Jak woda i deszcz - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Jak woda i deszcz (/showthread.php?tid=1639) Strony:
1
2
|
RE: Jak woda i deszcz - Vasanti Vei - 28-03-2016 Królowa niespokojnie zamachała ogonem. Mogła opowiedzieć jej wiele, tylko pytanie, na ile Ven by ją zrozumiała. - Jeśli coś cię interesuje, to pytaj. - Zawiesiła na siostrze uważne spojrzenie. Fiołkowooka powinna mieć świadomość, że ruda na ogół była oszczędna w słowach. Tym razem nie miało być inaczej: Vasanti wolała powiedzieć za mało niż za dużo, bo kto wie, czy to, co wyrzekłaby teraz, nie obróciłoby się później przeciwko niej. RE: Jak woda i deszcz - Venety - 29-03-2016 Na jej odpowiedź uśmiechnęła się wrednie - To nie ja mam wiele za uszami, żeby mówić - odparła. W przeciwieństwie do królowej, ona nie miała nic do ukrycia. I wolała, aby to jej siostra mówiła. Tak naprawdę, po prostu ją badała. Na ile jej ufa. Na ile cała ta rozmowa była rzeczywiście szczera, czy służyła jedynie udobruchaniu fiołkowookiej. To, co powiedziała musiało być prawdą. Sam sposób mówienia na to wskazywał. Vasanti była wyraźnie zmęczona. Venety... Po niej psychicznego zmęczenia nie było widać. Złudzenie. Wystarczy, że to spotkanie się skończy i zostanie sama. RE: Jak woda i deszcz - Vasanti Vei - 30-03-2016 - Nie mam niczego za uszami! - warknęła, nagle rozeźlona. - Czy ty masz świadomość, czym jest samotność wśród tłumu? Jak nieznośnym uczuciem jest mieć pod sobą wszystkich, a nikogo obok? Lwica wstała i zamaszyście przecięła powietrze biczowatym ogonem. - Nigdy się nie zastanawiałaś, dlaczego ja, mogąc mieć każdego, pozostawałam sama? Nie zaprzeczaj, któż odmówiłby królowej...? Spojrzenie rudej wyrażało swoiste rozbawienie. Siostra wyraźnie ją zirytowała swoją miną i słowami, a Vasanti nie zamierzała pozostać jej dłużna. Dość już miała tego korzenia się i słodkich słówek. Skoro fioletowooka chce prawdy, to będzie ją miała. - Widzisz, Ven, to nie do końca tak było, choć z całego stada prawdy domyślał się tego chyba tylko Mako. Przez długi czas był taki jeden, który się ze mną widywał a to na Zachodzie, a to na wolnych ziemiach, a to nawet na Lwiej; i tylko on jeden podnosił mnie na duchu, on nie znikał bez powodu i rozumiał moją dolę. Odchyliła uszy, a na jej pysk wstąpił smutny uśmiech. - Chciałam tylko... Naprawić stosunki z naszymi zachodnimi sąsiadami, może postarać się o sojusz... Lecz polityka przestała zaprzątać mój umył, gdy... Zakochałam się w przywódcy. Ponownie postawiła uszy. - Tak, tak, znam Ragnara od bardzo dawna. - Poważnie pokiwała łbem. - Rozumiesz jednak, że ta... Znajomość... Nie miała przyszłości. Później, dużo później, los tak pokierował naszymi ścieżkami, że znów dane było nam się spotkać. Skanda, bo takie imię obecnie nosi, jest teraz doświadczonym przez życie wygnańcem. To cud, że jeszcze żyje. A ja nie mogłam zrezygnować z takiej szansy. Zmrużyła ślepia, układając w myślach kolejną wypowiedź. - Ale gdyby... Gdyby informacja o naszym związku dotarła do niepowołanych uszu, to kto wie, czy Zachodni nie zdecydowaliby się na wywołanie wojny...? Ragnar z szanowanego władcy stał się ich wrogiem; dlatego obecność, a przede wszystkim tożsamość Skandy pozostaje tajemnicą. Bezpieczeństwo stada przede wszystkim. Pomarańczowooka stała prosto, z uniesionym pyskiem, i dość obojętnie wpatrywała się w Venety. Miała świadomość, jak bezlitośnie obrzuca ją informacjami, których przyswojenie musiało stanowić problem, a co dopiero wyłowienie faktów z morza stwierdzeń, które śmiało można było podawać w wątpliwość. Cóż jednak zrobić, skoro Lwioziemka sama się o to prosiła? RE: Jak woda i deszcz - Venety - 23-04-2016 Warknęła, słysząc jej pierwsze słowa. Tez mi coś. Ma przecież ją! A raczej miała, obecnie... No cóż. Cieszyła się ze szczęścia siostry, a jednocześnie odczuwała pewien dystans do niej. Kolejne słowa trochę zbiły ją z tropu, złagodniała. Jedynie kiwała co jakiś czas głową na znak, że słucha. Gdy skończyła... Cóż. Westchnęła ciężko, po czym uśmiechnęła się niemrawo - Cieszę się, że stado nie było dla ciebie przeszkodą. Jego historia zostanie tajemnicą - po czym podeszła do niej, otarła się bokiem pyska o jej policzek i odwróciła się. Chciała stąd odejść. Jak najdalej. Może i znała prawdę. Ale nie czuła się z tym wcale lepiej. Była beznadziejnym oparciem dla królowej. Właściwie wcale nim nie była. Może tak naprawdę to wszystko była jej wina? - Miłego dnia - rzuciła jeszcze, nie odwracając się, po czym ruszyła w bliżej nieokreślonym kierunku. Byleby jak najdalej od niej. /zt RE: Jak woda i deszcz - Vasanti Vei - 23-04-2016 Królowa jeszcze przez chwilę stała w tym samym miejscu, nie mogąc powstrzymać cisnącego się jej na pysk paskudnego uśmiechu. Nigdy nie odczuwała satysfakcji ze złego samopoczucia siostry, w które ta teraz niewątpliwie została wprawiona, ale tym razem było inaczej. Venety zirytowała ją bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, więc teraz Zgryźliwa napawała się momentem jej zagubienia. Lekko otworzyła pysk i oblizała kły powolnym ruchem języka. Niech cierpi. Odeszła w przeciwnym kierunku, zmierzając do swej kochanej rodziny. Z/t |