Wodopój przy jaskiniach - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69) +---- Dział: Mroczne Groty (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=70) +---- Wątek: Wodopój przy jaskiniach (/showthread.php?tid=1702) |
RE: Wodopój przy jaskiniach - Aim - 05-02-2013 Jednak zwierzyny ni widu, wodopój był jednym z wielu w tej części, grota zaś często nawiedzana przez lwy przeszła ich zapachem, który był niczym wskazówka dla łownej zwierzyny iz owe miejsce należy omijać szerokim łukiem. Aim dreptał sobie powoli, miękkie kudłate od spodu łapy wyciszały jego chód całkiem porządnie, czasem zastanawiał sie po czym odziedziczył takie przystosowanie. Może jego ojcem był Irbis? Wskoczył na kamień kierując wzrok w dół, oho ktoś sobie tam zaległ, obcy mu lew. Ciamknął zaznaczając swą obecność, po czym słowa polały sie z jego pyska. - Dzieńdoberek. Co tam na dole pod skałą słychać nieznajomy.. RE: Wodopój przy jaskiniach - Jerycho - 05-02-2013 Cierpliwość jest cnotą, więc siedział uparcie za tą skałą. Od biedy mógłby wszamać nawet innego lwa, o ile by się jakieś cherlawe biedactwo napatoczyło. Albo lwiątko... Ale z takimi jest zawsze problem- później ma się na pieńku z mamuśką lub tatusiem. Ułożył łeb na łapach i westchnął w duchu. Upał działał na niego usypiająco i już, już mrużył ślepia, celem zaznania chwili odpoczynku, gdy usłyszał nad sobą głos. Poderwał łeb, wlepiając ślepia w przybyłego. A jednak coś się tu przypałętało... - Obiad słychać- burknął tylko i wylazł zza kamienia po czym przeciągnął się i otrzepał. Zmierzył białego wzrokiem. Niby wygląda jak lew, ale w życiu nie widział kotowatego z takim umaszczeniem. RE: Wodopój przy jaskiniach - Alysseya - 06-02-2013 Po rozstaniu z Demim i Kupidynem stwierdziła, że zrobi szybkie rozeznanie. Chciała wiedzieć, jak wygląda ta kraina, gdzie są źródła wody, a gdzie rośliny lecznicze. Jakie niebezpieczeństwa tu czekają oraz jakieś schronienia. Wszystko to zamierzała zapamiętać i w razie czego wspomóc nabytymi informacjami Kupidyna. Dotarłszy tutaj rozejrzała się. Czuła zapach lwów i po chwili nawet je same. Poczuła się zbita z tropu. Nie wiedziała jak tutejsi na nią zareagują, a jeszcze za słabo przesiąknęła zapachem Strażników by uznano, że jest pod ich ochroną. Cofnęła się mimo woli o krok i zmrużyła ślepia niepewnie. - W..witam.. - przywitała się nieśmiało. Strach dobrym manierom nie powinien wadzić uważała. Po za tym kto wie.. Może nie są tacy źli? A nawet jeśli robiliby sobie z jej umaszczenia żarty to i tak przywykła. RE: Wodopój przy jaskiniach - Aim - 06-02-2013 - Obiad? Oh wołaja cie do domu?- Nadstawił teatralnie uszy. - Ja nic nie słyszę..- Zerknął cwanym wzrokiem na. Kto tu kogo będzie jadła? Aim parsknął, on tam nie lubił mięsa drapieżników, twarde, jałowe, to jak podeszwa. Owszem w razie kryzysu "i rak na bezrybiu ryba", ale tereny czterech stad nie były bezrybiem, w zasadzie sprawa poprawiała sie z dnia na dzień, mniej lwów więcej żarcia. - To skąd cię przywiało? A może to sekret? RE: Wodopój przy jaskiniach - Jerycho - 06-02-2013 - A ja słyszę- odparował rudy burkliwie i przeniósł spojrzenie na nowo przybyłą. Ta także odcinała się umaszczeniem od znanych mu kotów. Może tu taka moda? Połączenie lwa z tygrysem? Lub papugą... Zmierzył spojrzeniem kotkę. Przestraszona... Czyżby bała się ich? Tfu, no bez jaj, żartował z tym żarciem kudłaczy, aż tak sprawny i zdesperowany jeszcze nie był. No i lepiej nie zadzierać tu z żadnym stadem. - Z bardzo daleka- mruknął tylko w odpowiedzi. Wolałby się nie przyznawać skąd tu przypełzł- bo inaczej tego nazwać nie można było- jeszcze kto tu zna jego byłe stado... Prychnął pod nosem, odganiając złe wspomnienia. - Nieważne to już. Teraz jestem tutaj. Usiadł na zadzie, dając do zrozumienia obecnym, że jest nastawiony pokojowo. - Witaj. RE: Wodopój przy jaskiniach - Alysseya - 06-02-2013 Łaciaty lew.. bardzo ciekawe i przyjemne dla oka umaszczenie.. nie zwrócił na nią uwagi.. Natomiast drugi osobnik wydawał się nastawiony przyjaźnie i odpowiedział na jej powitanie. Uśmiechnęła się nieco śmielej i zrobiła kilka kroków w ich stronę. Przycupnęła niedaleko i owinęła łapy ogonem. Długi pędzel, który i tak zawsze wlokła po ziemi, zaczęła dla rozluźnienia rozczesywać pazurkami. - Nazywam się Alysseya.. dopiero niedawno przybyłam do tej krainy.. A wy? - zapytała łagodnym, ciepłym głosem. RE: Wodopój przy jaskiniach - Aim - 07-02-2013 Wzruszył barkami. Gderliwy samiec najwidoczniej lubił krótkie wypowiedzi. - Nie ty jedyny przybyłeś tu by zostawić przeszłość za sobą.- Ot małe spostrzeżenie. Dopiero teraz dostrzegł dziwnie umaszczoną kotkę, zebra? Af.. w zasadzie zna jeszcze jedną pannę w paski, więc nie była to dla niego żadna nowina. - Aim, urodziłem się tu, dorosłem gdzie indziej, przeżyłem upadek stada.. nawet trzykrotny... wisi zapewne nade mną jakieś fatum.- Nie inaczej, wpierw Płonąca Ziemia, potem to co powstało z niej, a na końcu Nowa Północ, która upadała całkiem niedawno, Świt tylko zabrał sobie puste ziemie po tym stadzie. Nie miał szczęścia biedny, upojne dni spędzone z Arto znów przywołały uśmiech na jego mordzie, Alysseya i Jerycho tylko mogli zastanawiać się co też go tak bawi... czyżby upadek każdego stada w którym był? RE: Wodopój przy jaskiniach - Jerycho - 07-02-2013 Nie tyle kolorki lwicy, co gęsta grzywa jasnej barwy dziwiły Jerycho. Niejeden samiec z jego stada mógłby pozazdrościć Alyssei takich kłaków. Im bujniejsza grzywa tym mocniejsza pozycja lwa w stadzie... Akurat rudy w tym temacie kompleksów nie miał. Jak widać cała trójka miała za sobą przejścia. Kółeczko, kurna, pomocy i tolerancji. Prychnął pod nosem na takie myśli i skupił się na rozmowie. - Ja jestem Jerycho- przedstawił się krótko i zwięźle. Zerknął na łaciatego. Jego zadowolona mordka sugerowała, że stada upadły nie bez jego udziału. Przynajmniej tak odczytał to rudy. Na zasmuconego z pewnością nie wyglądał. - A więc jesteś tu najdłużej z nas- zainteresował się tym szczegółem.- Znasz okolicę? RE: Wodopój przy jaskiniach - Alysseya - 07-02-2013 Na pytanie Jerycho skierowane do Aim'a nadstawiła uszu z zainteresowaniem i przyjaznym uśmiechem. - O tak.. znajomość tych ziem się przyda.. póki, co znam tylko tereny wokół wielkiego drzewa Strażników Niebios... Ale jako, że przemierzają różne tereny to muszę się jak najszybciej wszystkiego dowiedzieć by przekazać te wieści paniczowi - mówiła z ekscytacja... Nauka zawsze ją pasjonowała. Jak i zwiedzanie nowych miejsc. Co do Kupidyna to nazywali go tak tam skąd przybyli dla śmiechu. Lwiątko nie lubiło ani tego ani 'księcia', więc czasem mówili tak by się z nm podroczyć i sprowokować jakąś minę.. Niestety po śmierci Zeusa był posągiem bez wyrazu jeśli chodzi o okazywanie emocji. RE: Wodopój przy jaskiniach - Aim - 08-02-2013 Z tą tolerancja to bym uważała. Aim nie był typem bezinteresownego lewka, pomagał tylko wtedy gdy widział w tym swą korzyść. - Ano, mieszkam tu już przeszło od 4 lat... a i warto znać te tereny, tym bardziej że nie wszyscy są tu mili...- Urwał tę wypowiedz i zerknął na tyglewkę, czy lygrysicę. Wydawała się dość naiwna, tak na pierwszy rzut oka. - Proponuje nie zapuszczać się na tereny za pustynią, ziemie za nią na zachodzie i południowym zachodzie nalezą do stadka, które jest dość wredne. Za dawnych czasów trzymali w szachu wszystkie stada, pewnie teraz jest nie inaczej. Na południu zaś znajdziecie tereny należące do Lwich, sympatyczna zgraja frajerów.- Zaśmiał się na wzmiankę o Lwich, głupi zawsze mieli szczęście i to tylko dlatego w mniemaniu białogrzywego ich stado odrodziło się. - Hm, Strażnicy Niebios powiadasz, obiło mi sie o uszy, ale nie spotkałem nikogo od was dotychczas, pewnie jesteście nieliczni.. tak jak była Nowa. Powinniście mieć sie na baczności. RE: Wodopój przy jaskiniach - Jerycho - 08-02-2013 Zastrzygł uszami. "Strażnicy Niebios", "Panicz"... No to trafił. Z każdą chwilą te ziemie stawały się coraz ciekawsze. Aż nie mógł się doczekać aż zobaczy resztę mieszkających tu indywiduów. Ale najlepiej z daleka. To, że nie każdy jest miły, nie było odkrywcze, wszędzie można było znaleźć tych dobrych i... tych mniej dobrych. Za to ciekawszych... - Nie wyłazić za pustynie...- Powtórzył powoli.- Przydatne. Wzmiankę o "sympatycznych frajerach" puścił mimo uszu. Ni to grzeje, ni to ziębi, znaczy, można zignorować. Wstał i przeciągnął się aż trzasnęły stawy. Pusty żołądek dał o sobie znać groźnym pomrukiem. - A dobre miejsca na polowanie znasz? Nie ma to jak zacząć dzień od posiłku- mruknął cynicznie. RE: Wodopój przy jaskiniach - Alysseya - 08-02-2013 Słuchała uważnie obu samców z przyjazną miną. Łagodny uśmiech ani razu nie opuścił jej lica. Zastanawiała się, jak długo Aim tu mieszka.. i ile już widział. Miał bowiem ogromną wiedzę na temat tego miejsca.. Tak jej się przynajmniej wydawało. Jego - jej zdaniem - troska o stado wywołała ciepły śmiech, krótki i wesoły. - Proszę się nie obawiać.. To nie jest zwyczajne stado.. Większość lwów żyje tam własnym trybem.. Korzystamy z naszych umiejętności dla innych lwów.. także stad. Wciąż wiele muszę się nauczyć, ale wierzę, że mój młody podopieczny będzie mądrym przywódcą i znów będziemy mogli robić to do czego nas powołano - mówiła z wielką wiarą, ufnością jak i po części dumą.. Słowa Zeusa nadal brzmiały w jej głowie. Po chwili wyrwała się z transu i uśmiechnęła przepraszająco do lwów za swoje wywody. RE: Wodopój przy jaskiniach - Shyeiro - 09-02-2013 A ten nadal chodził nabuzowany, szukając kogokolwiek, kto by mu udzielił informacji. Choć i tego nie robił z wielką chęcią. Nadal zastanawiał się czy wypuścili już Bagerę, a jeśli tak- gdzie może teraz być. Od kiedy ją poznał nikt ich nie rozdzielił, a tamta zgraja miała czelność to uczynić, pfff. Wtem morski wzrok młodego napotkał na swojej drodze dwa cudaczne stworzenia, na tyle ciekawe, że czerwonogrzywy nie zwrócił najmniejszej uwagi na trzeciego samca. Jakiś lew, czarno biały samiec, o wzrorzastej sierści.. No lew, lew, zwykły lew, a tu.. Ojej, jaka ładna. Wyglądała jak tygrys, jak ten z nad wodopoju, tylko ładny. Shyeiro potrząsnął łbem, fuj, przecież to dziewczyna jest, one są straszne. Podlazł do tej zgrai i spojrzał na każdego z osoba badawczo tym razem nie pomijając trzeciego kota. - Shyeiro jestem.- przedstawił się w ten sam sposób, co zawsze. - Wiecie może, gdzie znajdę medyka? Do jedynej medyczki jaką znam jest kawał drogi, a nieopodal jakieś lwy potrzebują chyba pomocy.- mruknął, a z jego głosu można było poznać, że jest spięty.. Ba! Z jego zachowania też. Spojrzał na każdego z osobna, jednak ostatecznie wzrok zawiesił na Alysseyi. RE: Wodopój przy jaskiniach - Aim - 09-02-2013 - Nawet bardzo, jeśli nie lubisz być miętoszony.- Tudzież wypatroszony, poddany dekapitacji itd. Zwyczaie tamtejszych lewków pewno niezbyt się zmieniły, Aim nadal pamiętał pewien incydent z przeszłości gdzie to członek Płonącej został zabity, a jego ciało pożarły lwy, jeno głowa sie ostała którą im przyniesiono wraz z ostrzeżeniem. - Zwyczajne czy nie, ich to pewnie nie interesuje.- Wzruszył barkami, Nowa też była przyjazna i w ogóle pozwalała lwom ze stada na wiele swobody, a skończyło się to brakiem więzi, każdy polazł w swoją stronę, został on i garstka którą Świt wziął na jeden kęs. - Huh, a do czego to was powołano?- Uniósł brwi, ktoś tu miał misję? Oho, może być ciekawie. Do grona dołączył maluch, który wcale nie wydał mu się interesujący. Shyeiro? Cóż za trudne imię. - Raczej nie, nie znam się też na leczeniu, chyba że, tamci potrzebują ostatniej posługi, kiedyś byłem szamanem i mogę im pomóc połączyć się z naturą.. - Zakpił. RE: Wodopój przy jaskiniach - Alaina - 10-02-2013 Woda była czym za czym przyszła, pragnąć ugasić pragnienie, ale i nabrać w drobne naczynko jakim w tym wypadku miała być żółwia skorupa, pozostałość po jej wczorajszym posiłku,a jakie niosła w pysku. Lecz obecność obcych w miejscu gdzie zbierała się woda, znajdującego się wyżej strumienia, nie wzbudziły w niej obaw, czy chociażby zaskoczenia. Wystarczająco miała dobry zmysł powonienia by wyczuć że jaskinia, nie była opuszczona. W prawdzie nie powiem że z wypięta piersią wparowała do środka. Nie. Zachowując należytą ostrożność jak i bezpieczny dystans, zbliżyła się do źródła. Wcześniej skinęła też głową, co miało być oznaką przywitania i odrobiny z jej strony kultury.Nic więcej. Jednak nie zamierzała się odzywać. Po to po co tu przyszła była woda, nie niepotrzebna jej konwersacja. Szczególnie gdy miała do spełnienia zadanie. |