Skalny las - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69) +--- Wątek: Skalny las (/showthread.php?tid=1708) |
RE: Skalny las - Padme - 29-09-2012 Co ty masz z głową? Oprócz głuchych przekleństw i osobistych niedowierzaniach, że ktoś może być tak.. Upośledzony, podniosła się szybko z ziemi, zadowolona z rezultatów. Było ciężko, choć i tak nie można narzekać. - W czym pomóc? Pomożesz, jak odejdziesz.- syknęła, obserwując ruchy leopona. Po co w tym momencie atakować, sokoro w widocznej konfrontacji, najlepiej się po prostu odsunąć? Tak też zrobiła, czekać, aż ten będzie dostatecznie blisko i na tyle pewny powodzenia swojego ataku, by korzystając ze swojej zwinności, po prostu odskoczyć na bok. Nie powinno jej to sprawić trudności, ale również nie będzie się z nim bawić, czas to zakończyć, lub chociaż spróbować. Tak więc teraz ona podjęła się ataku. A że chciała to zrobić od razu po uniku (udanym, lub nie), tamten powinien układać sobie informacje w zrytym łbie, więc może natrafi jej się chwila nieuwagi? Jeżeli tak, to szafirowooka skoczyła na samca, chcąc go przyszpilić do ziemi, ostatecznie kładąc uzbrojoną w atramentowe pazury łapę, na jego gardle. RE: Skalny las - Mistrz Gry - 29-09-2012 I to się Padme nawet udało - uniknęła samca choć nie w całości, to na tyle, by tylko się o nią otarł i właściwie oślinił jej bok, zamiast ugryźć. Jednak niestety nie przekonało go to, że samica wcale nie jest okręcona żadną siecią; przeciwnie, teraz już "wiedział", że nie trafił i musi próbować dalej. - Nie ruszaj się! Nie wiadomo nawet, kiedy udało mu się to wykrzyczeć - był przecież zajęty próbą ustania na łapach, kiedy to ona wbiła się w niego, by przewalić go na plecy. To również udało się połowicznie, bo był silny, silniejszy, niż wyglądał; należał do kategorii przygłupów dysponujących nadmiernymi warunkami fizycznymi. Dobrze, że jeszcze nie był całkiem dorosły. W każdym razie tkwili teraz sczepieni, Padme na górze, ale nie całkiem, mając przednie łapy przytrzymane jego łapami, pysk chyba w zasięgu ugryzienia, jednak musiałaby zaryzykować. A on właśnie szukał sposobu, by zacząć ją drapać po bokach i brzuchu tylnymi. RE: Skalny las - Padme - 29-09-2012 W takiej sytuacji trzeba być szybkim, więc mimo połowicznego górowania nad samcem, wiedziała, że nie będzie łatwo. Więcej- większa szansa, że jej się coś uda zrobić, niżeli nie. - Milcz!- warknęła, starając się oswobodzić łapę. Jedną. Wystarczyłaby jej jedna łapa, która od razu po oswobodzeniu strzeliłaby samca w pysk, a potem powędrowała na gardło. Jednak jeżeli to nie wyjdzie, zostają jej zęby. Ale ich użyje dopiero wtedy, kiedy tamten uszkodzi jej boki tylnymi kończynami. Więc w sumie nie jest tak źle. Ma zaplanowane dwie opcje, ale której użyje, zależy od tego, czy wyrwie mu swoją łapę. RE: Skalny las - Mistrz Gry - 29-09-2012 Tutaj, do wyrwania tej łapy z mocnego quasi-lamparciego uścisku, potrzeba było tylko tępej siły - a to niestety nie było największą zaletą Padme. Pewnie mogłaby się powoli oswabadzać, centymetr po centymetrze, ale przecież zależało jej na pośpiechu. Dlatego, kiedy poczuła pazury samca wbijające się w jej bok, ugryzła go w pysk; jednak się udało, choć nieprzyjemnie naciągnęła mięśnie szyi. Atak był jednak na tyle dobrze wymierzony, by wierzgnął raz i puścił. W pysku samicy pojawił się nowy smak - ciepłej krwi. Niestety, to samo wykwitło na jej kopniętym boku. Właściwie nic jej nie będzie... Może poza urażoną dumą. - Ałaaaa! Leopon rozdarł paszczę. - Ratuję cię! Nie wyrywaj się, głupia! W jego oczach nieokreślonej barwy pojawiły się łzy, kiedy poczuł i ból ciała, i duszy. Dlaczego ona była dla niego taka niedobra? Dlaczego nie chciała, by mógł ją uwolnić? Chlipnął i wskazał na jej rozdrapaną skórę. - Zobacz, już trochę przeciąłem. Już niedużo zostało, tylko się nie wyrywaj... RE: Skalny las - Padme - 29-09-2012 Siła. To da się nabyć z czasem, jednak bez umiejętności ani rusz. Druga opcja na atak jej się udała i jak widać, to wystarczyło, jednak ucierpiał i jej bok, na co zareagowała stłumionym syknięciem, odskakując na bok. Rzuciła okiem na swój bok, by po chwili przenieść go z powrotem na samca. Wtedy, z jej gardła wydał się ryk. Pierwszy raz ryczała, kiedy jej przepona wystarczająco się rozwinęła. Koniec żartów, koniec tej całej zabawy. - Zapierdolę cię.- sapnęła cicho, powoli marszcząc nos. Jej celem nie było może uśmiercenie przeciwnika, a pozbawienie go przytomności, jednak w razie konieczności, nie zawaha się zabić. Beżowosierstna nie zamierza bezczynnie czekać na atak, a nie było wątpliwości, że leopon rzuci się na nią znowu. Powinna wykorzystać drzewa, tak więc lwica po prostu pobiegła w stronę jednego z nich, czekając, aż samiec ruszy w tą samą stronę, a gdy tak się stanie- z impetem wbije się w niego jak w antylopę, jedną łapą złapie za łeb i wymierzy w drzewo. RE: Skalny las - Mistrz Gry - 29-09-2012 Niestety - wszystkie plany lwicy spełzły na niczym. Z tego prostego względu, że samiec w ogóle nie ruszył w jej stronę. Siedział na zadku, krew kapała mu z pyska i mocno marszczył brwi w wyraźnym wysiłku umysłowym. Przed chwilą był bowiem wykorzystał jednorazowy karnet na szybkie myślenie, więc teraz musiał to nadrobić. A ona powiedziała coś, co nie do końca rozumiał, chociaż już kiedyś to słyszał... - Co to znaczy? To brzydkie słowo, prawda? Podniósł nierozumiejący wzrok, poszukał spojrzenia Padme - i widział w niej wściekłość, chęć zrobienia mu krzywdy, przyrodzone okrucieństwo. I wcale, ale to wcale się nie przestraszył. Bo był za głupi. RE: Skalny las - Padme - 29-09-2012 - Oj bardzo brzydkie misiaku.- warknęła, kuląc przy tym uszy. Nie atakuje? Może sobie odpuścił? Od dziś, wszystko co ma grzywę i kropki będzie jej się kojarzyć z chodzącym idiotyzmem, jaki obecnie miała przed sobą. Lwica stale była w gotowości, ukrywając swoje zdziwienie, spowodowane szybkością jego reakcji. Tak może go sobie bić? Bezkarnie? Gdyby ona dysponowała podobną siłą jakoś by to, no nie wiem.. Wykorzystywała? Splunęła gdzieś obok siebie, wbijając w leopona wściekłe spojrzenie. RE: Skalny las - Mistrz Gry - 29-09-2012 Leoponowi tymczasem zwilgotniały oczy; początkowo chlipał cicho, ale niedługo zaczął łkać, co przerodziło się w płacz zwielokrotniony wkrótce w szloch. I rozdartą, naprawdę rozdartą paszczę całą siłą lamparcio-lwich płuc. - Maaaamoooo! Żeby tak nie piszczał, to to mogłoby przypominać ryk. Musiało się to nieść na daleką odległość, nawet pomimo wygłuszających dźwięki drzew - bo zarazem odbijało się od skał. Ściemniło się, chmury zasnuły horyzont. I gdzieś ze wschodu dobiegało dudnienie łap. RE: Skalny las - Padme - 29-09-2012 Uniosła brwi wyoko, przygryzając przy tym nerwowo wargi. Sierść, jeszcze przed chwilą zjeżona, stała się znów gładka i błyszcząca, a oklapnięte uszy, ustawiły się na sztroc. On.. Płacze? Oblizała nos ozorem i przechyliła łeb zdziwiona. Ale jak to? Koniec walki? Ogólna rozpacz ma teraz zagłuszyć jedynego śwaiadka tego przedstawienia- lasu? - ten... Nie becz.- Jedyne co zdołała powiedzieć, nie kryjąc swojego ogólnego zmieszania, no i jesczcze ciemno się robiło. Tak właściwie, kiedy ona tu przylazła, było jeszcze jasno. A to co? Ktoś idzie? RE: Skalny las - Moran - 29-09-2012 //Pozwolę się tutaj wtrynić. Padme nie wyraziła sprzeciwu, a ja nie mam zamiaru za bardzo mieszać, więc mam nadzieję, że moja obecność nie zaszkodzi MG ^^; Nie mam pojęcia, czy usłyszane przez tą dwójkę stąpanie należało do Morana czy też do innego stwora, jednak w oka mgnieniu obok lwicy pojawił się właśnie on. Biegnąc w tę stronę nabrał wątpliwości, czy oby na pewno ryk, który dobiegł do jego uszu w innej części Dżungli Spokoju, należał do jego wybranki, gdyż kolejny żałosny odgłos przeciął ciszę w puszczy. Chyba mu się coś pomyliło. Instynkt jednak dobrze go poprowadził, o czym przekonał się po przybyciu na miejsce. Szybko ocenił sytuację. Jakiś dziwny, nakrapiany pokurcz z grzywą kontra jego Padme. Kontra? Chyba tak, sądząc po ranach na obu tych ciałach. Raczej nie sądził, by partnerka miała tendencje do sado-maso, więc ten drugi, wzbudzający zazdrość scenariusz został wykluczony. Uff. Tak więc stał u boku lwicy i chłodnym wzrokiem z krztyną gniewu mierzył łkającego samca. Ktoś mi wytłumaczy, o co tutaj chodzi? RE: Skalny las - Mistrz Gry - 29-09-2012 Tu-tum. Tu-tum. Tu-tum. Nie, to nie rytm serca, a dźwięk łap wybijających rytm na skalistym podłożu. U dwójki lwów wywoływał instynktowny niepokój, choć nie wiedzieli, czego się mają bać, a leopon uspokoił się i przestał płakać. Ba, uśmiechnął się nawet w sposób, który w jego mniemaniu był chytry, zza przymrużonych i spuchniętych oczu. - Teraz popamiętasz, króliczku. Syknął do Padme, a Moranowi pokazał język. Po co przyszedł i kim był? Tu-tum. Tu-tum. Tu-tum. I oto na polanę wkroczyła, rozdzierając nisko wiszące gałęzie, lwica potężnych rozmiarów. Bandzioch kołysał się jej spazmatycznie na boki, gdy gwałtownie oddychała, zmęczona biegiem; podgardle trzęsło się, kiedy z jej krtani wyrwał się ryk matki broniącej młodych, a tłuste łapy stały sztywno jak kolumny, podtrzymując tę całą przekarmioną konstrukcję. Tak, lwica była monstrualnie gruba jak na warunki afrykańskie. I do tego całkiem wysoka. - Tyyyy!... Zawyła przeraźliwie, dzięki czemu wyjaśniło się, skąd u leopona tak piskliwy głos - wskazując końcem ogona na Morana. Rachunek był prosty: z lwicy ciekła krew, jej synek miał pogryziony nos, a tylko samiec nie nosił widocznych ran. Musiał być sprawcą. Ruszyła na niego ciężkim kłusem, a w oczach miała mord. RE: Skalny las - Moran - 30-09-2012 Skrzywił się, gdy ujrzał tłustą postać wynurzającą się na linii horyzontu. Czekaj, co powiedział ten ułom? "Mamo?" On by tego tworu nawet matką nie nazwał. Ewentualnie wielką, przeogromną maciorą, a i to określenie byłoby zbyt łagodne. Kiedy ta przeogromna masa ruszyła na niego, starał się zachować zimną krew. Jego wzrok natychmiast skupił się na napastniku, a pazury wysunęły się, gotowe do obrony ich właściciela. Samica była pokaźnych rozmiarów, więc zapewne miała wiele siłowej przewagi nad nimi, lecz można było przypuszczać, że nie jest tak zwinna jak on. Seria szybkich uników przed ciosami rozwścieczonej furiatki winno chociaż trochę poprawić sytuację. Rzucił szybkie spojrzenie Padme. Sam sobie nie poradzi. Niech zostawi ułomnego maminsynka i mu pomoże, co? Najlepszym wyjściem byłaby ucieczka, ale lwica zapewne goniła by ich aż na tereny Świtu. Poza tym... to tchórzostwo. Najpierw należało trochę zmęczyć ją, unieszkodliwić, by potem bez większych obaw powrócić do domu. Tymczasem - do dzieła! RE: Skalny las - Padme - 30-09-2012 Ah nie Moronku co ty tu robisz? Właścicielu tejże mistycznej sieci, którą chciał zerwać ów upośledzony leopon? Sciąganie na siebie idiotów to jej działka, no i przy okazji sprawdzenie, cóż on potrafi. Moran źle myślał. Nie powinien tu przychodzić zwłaszcza, jeśli upośledzony gen jej 'wybawiciel' odziedziczył właśnie po matce. Padme parsknęła cicho, kiwając Moranowi. Zobaczymy, jeżeli jego taktyka się nie przyjmie, wtedy ona zastosuje własną. Jedno było pewne- według jej rozumowania kudłacz jest napastnikiem, a ona ofiarą, tak więc szafirowooka mogła to wykorzystać. Moran postawił na obronę, więc doń należy atak. Lwica odskoczyła od nich, czekając, aż tamci zajmą się sobą, a przy najbliższej okazji, sierść na karku lwicy zjeżyła się tuż prze tym, jak wykonała skok na bok lwicy, chcąc.. Zabić, unieszkodliwić, pozbawić przytomności. Jednak sam skok nie wystarczy, nie? Gdyby znalazła się na niej, zbarała by się odrazu za gardło, chcąc przez multum tłuszczu, dostać się pazurami do tętnicy, a jak te nie zadziałają, postara się ją przegryźć. RE: Skalny las - Mistrz Gry - 30-09-2012 Szybko okazało się, że przewidywania Morana są słuszne. Spasiona lwica rzeczywiście dysponowała nieprzeciętną siłą, co mógł zobaczyć, gdy cios jej łapy przełamał jeden z leżących konarów na pół - jednak poruszała się powoli, obracała z wysiłkiem i rozpędzała dość długo. Nie miał większych problemów z unikaniem jej ataków, jednak lepiej, żeby się nie zagapił... Bo jego kręgosłup trzaśnie jak wątła gałązka. Musiał szybko znaleźć jej słaby punkt. Padme zaatakowała lwicę od boku. Uderzenie w żebra nic nie dało - było tam miękko i cieplutko, to prawda, ale pod pazurami nie było nawet mięśni, a wyłącznie tłuszcz, więc rozdrapanie skóry nie przyniosło nawet porządnego wycieku krwi. Młodsza wspięła się więc na grzbiet starszej, by spróbować stamtąd dostać się do szyi czy karku, z zerowym efektem, bo tego nawet nie było widać pomiędzy fałdami; starsza otrząsnęła się z niej jak z pchły, zrzucając na ziemię, i ponowiła swoje powolne, acz potężne ataki na Morana. Padme spadła nieopodal leopona, który chichotał i kibicował mamci. Był tym tak pochłonięty, że nawet nie zauważył swojego króliczka będącego w dogodnej do ataku pozycji... Czy warto jednak zajmować się niedorozwojem, kiedy wielka lwica zapędzała Morana powoli, ale nieubłaganie w kąt? RE: Skalny las - Moran - 30-09-2012 W sumie wisiało mu to, jaką decyzję podejmie Pad. No, przynajmniej na razie. Potem i tak będą musieli rozprawić się z maminsynkiem, bo, kto wie?, może zawoła swojego równie bogatego w tłuszcz tatusia? Teraz jednak musiał skupić się z obecnym przeciwnikiem, który mimo zmęczenia nie dawał za wygraną. Ale co by tu zrobić? Normalnie rzuciłby się rozpędzony na ziemię, by podciąć łapy i przewrócić wroga. Teraz wolał jednak nie ryzykować. Masa lwicy była zbyt wielka - gdyby jej opasłe ciało przewróciło się na niego, ciężko byłoby z jego przeżyciem. Wzrok przeniósł na ryj samicy. A może by tak... Nie namyślał się zbyt długo, tylko zaraz przystąpił do działania. Skoczył na znaczną odległość, skracając tym samym dystans między nimi, by potem zamachnąć się i sypnąć w jej oczy garścią ziemi. Strzepywanie drażniących drobin winno zająć trochę tłustą samicę i, o ile się mu to udało, dać Moranowi czas. Następnie Kudłacz wykonał kolejny skok, tym razem wprost na ryj przeciwniczki. Starał się zaatakować pazurami głównie jej oczy - posiadając o jeden zmysł mniej, powinna dać im znaczną przewagę i szansę do ucieczki. Tak, ucieczki, bo na dłuższą metę chyba rady nie dadzą. Nie ważne, czy atak się powiódł, czy też nie, odskoczył na drugą stronę, chcąc wylądować koło leopona. Może mamusia wiodąca za zapachem Szkarłatnego przypadkiem nastąpi na swoją pociechę? Rozwiązałoby to oba problemy pary. |