Półka skalna - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=178) +--- Dział: Szara Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=62) +--- Wątek: Półka skalna (/showthread.php?tid=1778) |
RE: Półka skalna - Nuru - 29-03-2016 Kiedy Vult mówiła, Nuru słuchał. Spojrzenie samca ciążyło na niej bez ustanku, nawet, jeśli między początkiem opowieści, a jej końcem minęła długa chwila. Chwila, którą w całości wypełniła smutna opowieść o życiu Vult - sępicy, którą do tej pory pamiętał tylko za chwilę, w której osłoniła go skrzydłami przed Kami. A Nuru, w milczeniu, skupieniu - słuchał. Był wilkiem. Potworem, zdawałoby się, bez serca. Nawet podczas opowieści sępicy katalogował jej słowa, wyodrębniał z nich informacje, te zaś zapamiętywał, skrupulatnie, słowo do słowa. Otrzymał wszystko, o co zapytał, a jednak nie odczuwał satysfakcji. Nie potrafił, wpatrzony w cierpiące oczy Vult. Dowiedział się od niej tak wiele. Otrzymał odpowiedzi na wszystkie swoje pytania, także na te, których nigdy jej nie zadał. Słowa wyjaśnienia były jak deszcz dla suchej pustyni. Kwaśny był to jednak deszcz. Każdy fragment układanki, począwszy od wyjaśnienia roli Vult dla Zachodnich Ziem, historię Ragnara i jego upadku, poprzez cierpienie jego matki. Zaiste, kwaśny był to deszcz. Dowiedział się wszystkiego. Wszystkiego, o co zapytał. Wszystkiego, co chciał wiedzieć. A jednak dowiedział się tak wiele więcej - ta zaś wiedza była dla niego gorzka, trudna. Poznał w całości smutną historię Vult. Czuł się tak, jak gdyby była to informacja co najmniej tak ważna, jak pozostałe. Z jakichś jednak przyczyn, wpatrzony w jej smutne oczy, a przede wszystkim, w paskudną szramę na jej głowie, uznał ją za nawet ważniejszą. Dotarło do niego, że Vult nie tylko podzieliła się z nim wiedzą, o którą pytał, lecz... zwierzyła mu się. Podzieliła się z nim historią swojego życia, ze szczegółami. Historią pełną bólu, cierpienia i fatalnych w skutkach błędów. To była trudna historia, nawet dla kogoś tak nieczułego, jak on. Były etapy, podczas których delikatnie cofały się jego czujne uszy. Nie był przygotowany na coś takiego. Vult nie tylko rozkruszyła skorupę, w której do niej przyszedł - rozbiła ją w drobny mak. Nuru zwiesił łeb. Rozumiał aż za dobrze sens jej historii. Wyczytał te drobne gesty, krótkie spojrzenia. Ale kiedy zakończyła swoją opowieść, zadrżały jego wąsiska, uszy zaś położył po sobie. Zrozumiał. Długo milczał ze zwieszonym nisko łbem. Kiedy jednak się odezwał, spojrzał Vult prosto w oczy. - Przykro mi. Powiedział tylko te dwa słowa. Wypowiedział je jednak lew, który zdecydowanie miał na myśli to, co mówił. A później odwrócił wzrok. RE: Półka skalna - Vult - 30-03-2016 Siedziała w długiej ciszy ze zwieszonym łbem, opowiadanie swojej historii sprawiło, że serce zaczęło bić mocniej. Gdy spojrzał jej w oczy mówiąc jak mu przykro, pokiwała tylko łbem smętnie. Nie mogła się zdobyć na wypowiedzenie kolejnych słów, jakby dosięgnął ją limit. Wyczerpał się po tym długim wywodzie. Podniosła łeb patrząc znowu na gęste chmury. - Deszcz mocno dziś pada. - Odparła. I choć aktualnie, żadna kropla nie spadła na ziemie z nieba. Nuru mógł dostrzec tylko łzy spływające po polikach. Otarła je w końcu skrzydłem. RE: Półka skalna - Nuru - 30-03-2016 Nuru nie mógł pozbierać myśli. Upływający czas zabrał mu świadomość wiedzy, którą posiadł, pozostawił jednak po sobie coś innego, nowego dla Nuru. Przez szczątki skorupy, w której skrył wrak lwa, którym chciał się kiedyś stać przebił się żal, którym przesiąkły jego ślepia - jak się miało wnet okazać, nie tylko one. Dali sobie nawzajem czas. Nie był już tym samym lwem, który przybył tutaj kilka chwil temu, by w samotności stawić czoła sobie samemu. Zmieniły się również te złote ślepia, wcześniej tak martwe i puste. Teraz szklił się w nich obraz ziemi, w którą był wpatrzony. Chociaż nie mówił nic, a sam jego pysk wciąż zdawał się być z litego kamienia, złoto jego oczu innym błyszczało blaskiem. Nuru nie okazywał zazwyczaj emocji - nawet teraz ciężko było dostrzec zmianę, która zachodziła w młodym wojowniku. Słowa Vult o przeszłości były jak kamień rzucony w wodę. Przepadł gdzieś, pochłonięty przez lodowate lustro wody. Pozostawił po sobie jednak szeroko rozchodzące się kręgi - większe, niż potrafiła największa ulewa - zmącona toń przelała się przez brzeg. Deszcz mocno dziś pada. Nuru na moment odwrócił wzrok, spoglądając na rozpościerający się pod skałą świat. Nawet w głębokiej dali jednak nie był on skąpany w deszczu, choć wisiały nad nim ciężkie chmury. Nie wydaje mi się, pomyślał lew, po czym odwrócił powoli łeb, żeby spojrzeć na Vult. Dostrzegł łzy na jej pokiereszowanym licu - cierpienie w jej bystrych, mądrych oczach. Wtedy Nuru poczuł, jak coś ściska mu gardło, a oddech uwiązł mu w piersi. - Masz rację. - Odpowiedział po chwili. Powoli wyciągnął łapę w jej stronę, delikatnie kładąc ją na jej grzbiecie. - Przeziębimy się. RE: Półka skalna - Vult - 30-03-2016 Poczuła ciepło płynące z jego łapy na jej grzbiet. Pokręciła jednak przecząco łbem. W pierwszym odruchu tak jakby chciała go okryć skrzydłem. Jednak zdała sobie sprawę, że nie ma już przed sobą małego berbecia tylko młodego samca wchodzącego w dorosły wiek. Jej ton głosu ani na moment się nie zawahał, jakby rozmowa o trudnych sprawach nie miała nigdy miejsca. - Czekam tu na kogoś. Jestem odpowiedzialna za pilnowanie porządku w bractwie. - Nie chciała wyjawiać, że obecnie i przywódcą. Nie lubiła się szczycić tym tytułem. Praktycznie przybyło jej jeszcze więcej obowiązków niż pełniła je jako Ehisses. - Jeśli ci zimno, mogę pokierować cię do naszego medyka. Potrafi rozgrzać nawet najbardziej przemarznięte ciało. RE: Półka skalna - Nuru - 30-03-2016 Ciężka, lwia łapa cofnęła się tak szybko, jak pojawiła się na jej barku. Nuru nigdy nie był dobry w okazywaniu ciepła - tego nie miał w sobie zbyt wiele. Tylko dla matki tlił się w jego chłodnym sercu żar - zanim porozmawiał z Vult, był on jednak przysypany popiołem. Nie był jednak kompletnie nieczuły na cierpienie innych, dlatego też nie była mu obojętna odmowa Vult. Kiedy sępica wyjaśniła mu jej rolę w bractwie, samiec pokiwał głową. Gdy zaś wspomniała o przeziębieniu oraz medyku, uśmiechnął się szeroko, kręcąc przecząco łbem. Nie to miał na myśli. Nie warto było roztrząsać tego tematu, zwłaszcza, gdy dostał od Vult sygnał, iż zdecydowanie nie był w tym dobry. Zamiast tego, samiec dźwignął się ciężko z ziemi. - Nie chciałbym ci przeszkadzać, Vult. - Powiedział lew. Nie wątpił, że ktoś taki, jak ona musiał mieć mnóstwo pracy na głowie. Musiała mieć gigantyczną wiedzę na temat tego, co działo się w Ziemi Czterech Stad, byle mysz nie mogła przemknąć pośród traw bez jej wiedzy. Nuru podziwiał ją, a po tym, co przed momentem dowiedział się i zobaczył - współczuł jej i szanował wielce. - Jeżeli będę mógł pomóc, wiesz, gdzie mnie znaleźć. - Dodał Nuru, wyraźnie odebrawszy jej wypowiedź jako sygnał, że może powinien już się stąd zbierać. Był jednak Vult wdzięczny, za wszystko, co dla niego zrobiła, za cały poświęcony mu czas i za każde słowo z osobna, które zostało wypowiedziane. Dzięki niej wiedział już wszystko. To będzie dla niego długa noc. RE: Półka skalna - Vult - 31-03-2016 Nie przeszkadzał, tych na których czekała pewnie jeszcze długo nie wrócą. Wiedziała jednak, że padło dostatecznie dużo słów by spędzić sen z powiek lwa na dobre dni. Droga ku Zachodnim ziemiom była jednak daleka. Nie była pewna czy jeszcze da radę zajść tam ponownie. Nie w jej stanie, gdzie niebezpieczeństwo czaiło się na każdym kroku. Kiwnęła jednak tylko łbem na potwierdzenie słów. - Gdy będą tobą targały wątpliwości, przyjdź. Nasz rodzina stoi dla ciebie otworem. RE: Półka skalna - Nuru - 31-03-2016 Nuru w odpowiedzi skinął głową z wdzięcznością, przez krótką chwilę pozostając w tym ukłonie. Później zaś wyprostował się, spoglądając na Vult z góry. Powrócił jego chłodny wyraz pyska, jednakże w ślepiach miał znów błysk. - Jestem twoim dłużnikiem, Vult. - Odpowiedział po chwili namysłu. - Jeżeli będę tu mile widziany, skorzystam z zaproszenia. Choćby po to, by ten dług spłacić. Nuru zdecydowanie czuł się jej dłużnikiem, nie był jednak głupi: przeczuwał, że Vult mogło na tym jego wyznaniu zależeć. W pełni świadomie przyznał się do długu, podejrzewając, że wiele jeszcze mógł się od niej nauczyć. Biedne ptaszysko miało w swoich szponach potężniejszą broń, niż niejeden zestaw kłów i pazurów - miała informacje. Teraz jednak Nuru zależało tylko na tym, by spędzić trochę czasu w samotności. W końcu nie tylko informacje wyciągnął z tego spotkania, a przede wszystkim spostrzeżenia cierpiącej matki - to one odcisnęły na jego sercu największe piętno. Chciał odwdzięczyć się za słowa, którymi się z nim podzieliła. Nuru powolnym krokiem oddalił się ze Skały, zmierzając w kierunku Zachodnich Ziem. [zt] RE: Półka skalna - Vult - 28-04-2016 Po rozmowie z Nuru całe dnie spędzała tutaj, z nielicznymi przerwami tylko na posiłki. Siedziała na skale obserwując tereny swoim dobrym wzrokiem. Nie umknęła jej uwadze zgraja lwów, które bezpardonowo weszli do środka. Za nimi szedł jeszcze jeden w oddaleniu jakby się skradał co obserwując z góry wyglądało dość komicznie. Kłapnęła bezgłośnie dziobem zniesmaczona intruzami. Zaskrzeczała głośno a echo dodatkowo poniosło jej raban. Dała znak ostrzegawczy członkom bractwa, którzy byli w pobliżu. RE: Półka skalna - Zephyr - 28-04-2016 Zephyr robił mały obchód przy północnej granicy Bractwa. Choć chyba spacer byłby właściwszym określeniem. Po ostatnich wydarzeniach potrzebował chwili oddechu. Wreszcie skierował się na powrót do Skały Yehisses. Szedł niespiesznie, powoli. Jego wzrok nie utkwił w żadnym konkretnym miejscu, prześlizgując się po trawie, skałach i nieboskłonie. Dopiero, gdy wejście do głównej jaskini znalazło się w zasięgu jego zielonych ślepi, spojrzał na wprost. Coś go zaniepokoiło. Dostrzegł kształty, które od razu wydały mu się obce od standardowego wyglądu przejścia. Korytarz był wręcz zapchany lwami. I to dosyć potężnymi. Gepard zwolnił, aż wreszcie zatrzymał się. Próbował zorientować się, co one tam robią, ale z tej odległości mógł tylko zgadywać. Właśnie rozważał podejście do nich, by sprawdzić, czy członkowie Bractwa są bezpieczni, gdy usłyszał skrzek sępa. Poczuł ulgę, bo nie dochodził z wnętrza pieczary, a z półki skalnej, na której ostatnio Vult lubiła przesiadywać. Gepard zszedł z widoku i przekradł się w to miejsce, nie pokazując się lwom. Gdy tylko dostrzegł jednoskrzydłą, podbiegł do niej truchtem. - Co to za banda się tu zeszła? - Zapytał w nadziei, że Vult wie coś na ten temat. Rozejrzał się, ale nie dostrzegł nikogo z rodzinki. - Ktoś z naszych tam jest? - Dorzucił jeszcze. - Jak myślisz, czy to Cierń nam zaprosiła tylu gości? - Dopiero w tym momencie przyszło mu do głowy takie pytanie. Czarna nie była zbyt zadowolona odchodząc z ich ziem. Ale żeby nasłać zgraję lwów na osoby, które pomogły jej się wylizać z ran? RE: Półka skalna - Vult - 29-04-2016 Stała nieruchomo, dopiero gdy gepard podszedł odwróciła na moment wzrok by na niego spojrzeć. - Nasi są bezpieczni, nie mam pojęcia skąd ich nagle tu tyle przywiało ale to nie może być czysty przypadek. Na bagna i pustkowia nie zapuszczało się wielu śmiałków a teraz nagle przylazło niemalże stado. Sadism zagotowałby się ze złości widząc jak banda nieokrzesańców bezcześci ich serce bractwa. W tej chwili żałowała że nie jest jadowitym gadem. Wizja bycia ukąszonym w ciemnej grocie powinna ich dostatecznie wypłoszyć. Szczególnie, że Vult rzuciła się w oko jedna ciężarna lwica. Tego kaczego powolnego chodu i duży brzuch nie można pomylić z niczym innym. Sapnęła ciężko wypuszczając powietrze nozdrzami. - Jest nas tylko dwoje, siła nic nie zdziałamy. Pozostaje tylko fortel. Chodź -Rzuciła do niego i zaczęła schodzić. RE: Półka skalna - Zephyr - 29-04-2016 Skinął łbem, przyjmując informacje. Był rad, że wszyscy byli bezpieczni i nie trzeba było ich odbijać z łap hordy lwów. Zgadzał się również w kwestii, że pojawienie się tylu lwów nie mogło być przypadkiem. Przez długi okres czasu rzadko miewali niezapowiedzianych gości. A teraz nagle w jednym momencie zeszło się prawie tuzin lwów. Vult najwyraźniej nie miała zamiaru tak tego zostawiać. Gepard był ciekaw, jak planuje pokonać te basiory samym sprytem. Podążył za nią. /zt RE: Półka skalna - Aladar - 29-06-2016 Snując się to tu, to tam - zjawił się, w idealnym miejscu obserwacyjnym. Tak, tak wejście nie należało do najprzyjemniejszych. Można powiedzieć, że całkiem wyczerpujące. Jednak, wdrapał się - a to dobrze. Oczywiście, nie ominęła go lekka zadyszka. Przywarł tyłkiem, do skały. Raz... raz.... Oddech, wracał to starego rytmu. - Cudownie... Westchnął, wypowiadając się. Prze-przepiękne miejsce. Widać, było stąd rzekę - z góry, była jeszcze ciekawsza. Aladar, nie pochodził za blisko krawędzi. Nie chciałby, wylądować gdzieś tam na dole..... Zostałaby, zapewne z niego nieciekawa plama - brudna plama. Cofnął więc się, do bezpiecznej strefy. Powietrze tu.... było czyściutkie. Spojrzał, ku górze - minimalnie przymykając, gałki oczne. Nic się nie działo, więc zniknął z tego terenu. z/t RE: Półka skalna - Kamui - 20-11-2017 Wdrapał się na najwyzszy punkt dostępny dla lwich łap, widok stąd potrafił zapierać dech w piersi, nawet jemu. Wysokość przytłaczała, z szczytu jednak też nie mógł wypatrzeć nigdzie członków klanu. Stanął więc przy krawędzi, południowy suchy wiatr smagał mu pysk i targał jasną krótką grzywe. Nabrał powietrza w płuca, by z gardzieli niepozornego samca po chwili wyrwał się całkiem donośny ryk. RE: Półka skalna - Horus - 20-11-2017 Po chwili pojawił się i Horus. Nie przysiadł jednak obok szarego, a z kilka dobrych metrów od niego. Ze względu na nieprzyjemny wiatr napuszył się i uniósł z lekka skrzydła, osłaniając się. Siedząc tak popatrzył uważnie po horyzoncie, podziwiając, oryginalne jak na ten kontynent, krajobrazy. Potem spojrzał w dół, chcąc ocenić, jak wysoko nad ziemią się znajdują Co chwilę zerkał na lwa, by w razie czego zdążyć przed nim uciec. Nie odezwał się. RE: Półka skalna - Kamui - 20-11-2017 Ryk poniósł się echem po okolicy, dzieki temu że większość terenów klanu porastały tylko niskie krzewy i młode drzewa z uslyszeniem nawoływania nie powinno być problemu. Zadanie tutaj było już skończone, mógł więc zejść z powrotem tam gdzie chłodny wiatr nie będzie taki upierdliwy. To też uczynił, udając się w dół tą samą trasą którą tu przyszedł. ZT |