Na Lwiej Skale - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Na Lwiej Skale (/showthread.php?tid=2035) Strony:
1
2
|
RE: Na Lwiej Skale - Ava - 15-10-2016 - No jest słoneczko ale za dnia czasem i Księżyc widać, prawda młody? Uśmiechnęła się do złotego lwiątka szczerząc kiełki.Takiemu maluchowi raczej nie będzie tłumaczyć swojej wiary. Szkrab i tak nie wyniesie z tego za wiele, ani ona się do tego nie nadaje. Jej kontakt z dziećmi był raczej średni. Zwykle pędraki uciekały, kiedy wyszczerzyła zęby w uśmiechu. Zauważyła, iż młodzik dziwnie na nią spogląda. Jakby pierwszy raz w życiu widział stworzenie do szarej podobne. Hiena podniosła się do siadu i podrapała tylną łapą za uchem. - Królu skałki co się tak we mnie wgapiasz, jak w zebrowy zadek? Nigdyżeś hieny nie widział? Jestem Ava i należę do Stada Srebrnego Księżyca. A jak się nazywasz ty mały panie i ty panienko, co się w krwi wytarzała? RE: Na Lwiej Skale - Setkar - 15-10-2016 Początkowy uśmiech na pyszczku lwiątka stopniowo marniał, szczególnie, gdy padło słowo klucz. Wówczas Setkar zmrużył lekko ślepia i ściągnął brwi. Końcówka ogona poruszyła się niespokojnie, gdy rozum jeszcze trawił świeżo otrzymaną informację. - Tak..? - pociągnął nosem, przetarłszy go zaraz łapą. - I co tu niby robisz? Tu mieszkają lwy, nie widzisz? - spytał, zaciskając wargi. - Twoja banda gdzieś tu jest? Chcesz nas oszukać? Pośmiać się? - rozglądał się, czując, jak niewielkie serduszko ze zdwojoną siłą dudni mu w piersi. Obecność Cherche nie dodawała mu otuchy, wiedział, że on i samica nie mieliby szans wobec chowającej się gdzieś, potencjalnej watahy. Hieny były złe, hieny były podstępne. Skrzywdziły tatę. RE: Na Lwiej Skale - Ava - 15-10-2016 A no tak. Jak widać młodego napojono już kłamstwami, które mówiły "hieny niedobre, hieny złe". No czasami hieny dawały się lwom we znaki ale przecież same koty święte nie były. - Oj promyczku! Ja tylko szukam drogi do domu, a z tej skałki dobrze widać okolicę. Na wspomnienie bandy Ava zaśmiała się głośno. Och młody najwyraźniej obawiał się zmasowanego ataku. Taki mały i bojaźliwy. Pomachała do niego łapą, na znak żeby się uspokoił i złapała oddech. - Złoty okruszku ja nie mam bandy! No w zasadzie to teraz mam stado ale to zupełnie inna sprawa. Hieny, które znałam nie lubiły mnie za bardzo. Nawet nadgryzły mi moje piękne ucho! Zobacz sam! I młody jeżeli chciałabym się pośmiać to poszłabym podrażnić kogoś... Mhm... Większego? Szara uśmiechnęła się i w czasie swojej gadaniny wskazała na ubytek w uchu. Jak ona nie cierpi za to swojej siostry! |