To nie jest tytuł [Sören i Vei] - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: To nie jest tytuł [Sören i Vei] (/showthread.php?tid=2219) Strony:
1
2
|
RE: To nie jest tytuł [Sören i Vei] - Vasanti Vei - 21-04-2017 - Znajdę kogoś, obiecuję - odparła z lekkim uśmiechem, acz jej słowa były jak najbardziej poważne. Jeśli jej syn ma być wojownikiem, to musi być najlepszym wojownikiem od czasów Simby... Który, tak na marginesie, wcale nie musiał być taki wspaniały, jak to mówią legendy, bo cóż to za wyczyn, pokonać starego, chuderlawego lwa? - Nie próbowałeś walczyć z braćmi? - dopytywała. Dziwnym by jej się wydało, gdyby jej synowie nigdy nie ćwiczyli razem; czyż nie od tego jest rodzeństwo? Ona w dzieciństwie niemal nie odstępowała sióstr, dopiero później ich drogi się rozdzieliły. Jej potomstwu daleko było do dorosłości, więc szkoda by było, gdyby tak wcześnie utracili tę więź, która w założeniu powinna towarzyszyć im przez całe życie... Inna rzecz, że ostatnimi czasy trudno było natknąć się na Skadima, co zaczynało już niepokoić Vasanti. RE: To nie jest tytuł [Sören i Vei] - Sören - 26-04-2017 - Dziękuję, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. - odpowiedział, i na jego pysku pojawił się uśmiech. Nawet jeśli nikt by się nie zgodził, żeby go uczyć, był wdzięczny matce za to, że się nim zainteresowała. Nieczęsto dotykało go takie szczęście. Na kolejne pytanie zmarkotniał nieco i wzruszył barkami. - Jak byliśmy mali to często się ze sobą przepychaliśmy, ale to były tylko zabawy. Później Setkar zaczął swoje treningi, a Skadim zaczął chodzić własnymi drogami. - westchnął cicho. Tęsknił do tych dawnych dni, zanim ojciec odszedł wszystko układało się tak dobrze. Później, zaczęło się powoli rozpadać, a więzi między rodzeństwem słabnąć. Nie winił za to jednak braci, sam przecież też zaczął chodzić samotnie i unikać kontaktu z innymi członkami stada. Nie czuł się zbyt komfortowo w towarzystwie kogoś spoza rodziny, a tą już przestał tak często widywać, więc nieco zdziczał. Często to sobie wyrzucał, ale nie mógł nic z tym zrobić. Po prostu nie był w stanie rozmawiać z innymi Lwioziemcami, których praktycznie nie znał. RE: To nie jest tytuł [Sören i Vei] - Vasanti Vei - 28-04-2017 Odpowiedź syna nie ucieszyła lwicy. Szkoda jej było, że kontakty między braćmi były tak płytkie, nie mówiąc już o Sigrun, ale cóż ona mogła na to poradzić? Nasuwały jej się podobne wnioski jak rudogrzywemu - gdyby Ragnar był przy nich, wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej... Nie chcąc znów popaść w wymęczającą ją psychicznie melancholię, postanowiła kontynuować rozmowę choć jeszcze przez chwilę. - A inne osoby ze stada? Mógłbyś spróbować lepiej się zapoznać z dziećmi Ayumi... - stwierdziła, acz ledwo przechodziło jej to przez gardło. Wcale nie kryła, że nie przepadała za tą gromadką - wszak nie można spodziewać się wiele po potomstwie kogoś takiego jak Machafuko - ale, jak by nie patrzeć, do Logan zdążyła się już przekonać, wiec może i pozostali zdołali nieco przełamać siłę tych godnych pożałowania genów? RE: To nie jest tytuł [Sören i Vei] - Sören - 30-04-2017 Poczuł się nieco niezręcznie, wydawało mu się, że ta rozmowa zaczynała męczyć królową. Chciał być w końcu dobrym synem i księciem, a to, czego się od niego dowiadywała, raczej jej nie zadowalało. Uciekł nieco wzrokiem, słysząc jej propozycję. - Czasem ich widzę, ale raczej z nimi nie rozmawiam, nie wiem czemu... Ale pewnie powinienem. - odparł. W końcu jako książę powinien znać innych członków stada, a wcale tak nie było. Chociaż nie wiedział czy synowie Ayumi w ogóle byliby zainteresowani jakimiś wspólnymi treningami... Pewnie nie dowie się, jeśli nie zapyta. RE: To nie jest tytuł [Sören i Vei] - Vasanti Vei - 30-04-2017 - Nie zmuszaj się - odmruknęła bez przekonania. - Ale pamiętaj o tym, że życie w stadzie wymaga pewnych kontaktów z rówieśnikami. Inaczej trudno wam będzie razem mieszkać na tych ziemiach, gdy już osiągniecie dorosłość - uznała, wciąż bacznie lustrując go wzrokiem, jednak pod koniec skierowała go na własne łapy. W życiu rodzinnym nie chciała być taką despotką jak w przypadku kontaktów z poddanymi. Zwyczajnie martwiła się o swoje dzieci, choć z jakiegoś powodu ani nie potrafiła im tego okazać wprost, ani dać im czułości, której mogli jeszcze potrzebować. Gdy byli młodsi, wyglądało to nieco inaczej, ale teraz, zwłaszcza po śmierci Ragnara, trudno było jej się zdobyć na ciepłe słowa wobec swego potomstwa, nie mówiąc już o gestach. RE: To nie jest tytuł [Sören i Vei] - Sören - 30-04-2017 Wysłuchał uważnie jej słów, a kiedy mama odwróciła od niego wzrok, on zrobił to samo, nieco speszony. Wiedział jednak że to, co mówiła było prawdą, nawet nie próbował temu zaprzeczyć. - Tak, wiem. Postaram się to zmienić, mamo. - odpowiedział, po czym uśmiechnął się lekko. Uśmiech ten jednak dość szybko znikł ponownie z jego pyska. - Tylko, że... - zaczął, po czym urwał, jakby nie będąc pewnym czy powinien o tym mówić. Później pomyślał jednak, że rozmawiał w końcu ze swoją mamą, najbliższą mu osobą i może go zrozumie? Powinna w końcu wiedzieć, co mu w głowie siedzi. - Boję się nieco rozmawiać z innymi członkami stada. Czuję się dość odpowiedzialny za to, aby reprezentować je i Ciebie i pokazać się w jak najlepszym świetle. Nie chcę powiedzieć czegoś głupiego, żeby później ktoś nie pomyślał czegoś złego o Tobie albo o stadzie.- przyznał, po czym ponownie odwrócił od niej wzrok. Czy to było zbyt wiele jeśli chodzi o wyznania na dzisiaj? Matka z pewnością zauważyła, że syn zawsze trzymał się na uboczu i raczej nie rozmawiał z innymi, teraz znała powód. Jednak może lepiej by było, gdyby przełożył te wyznanie na jakiś inny dzień? RE: To nie jest tytuł [Sören i Vei] - Vasanti Vei - 30-04-2017 - Nie zamartwiaj się tym aż tak bardzo. Pamiętaj, że to ty jesteś księciem - odparła, zmarszczywszy brwi. Odnosiła wrażenie, że pewność siebie syna nie znajduje się na wystarczającym poziomie, ale nie chciała mieć mu tego za złe. Wszelkie pretensje powinna kierować tylko do samej siebie, wszak to ona go wychowywała... Spojrzała na niebo, chcąc określić położenie słońca. Robiło się późno, a i rozmowa zdawała się przestawać kleić. - Wybacz mi, Soren, ale obowiązki wzywają... - ozwała się, z pewnym ociąganiem podnosząc się z miejsca. - Będę pamiętać o znalezieniu ci kogoś do treningów. Gdybyś jeszcze czegoś potrzebował, to nie bój się mnie pytać. Avare. Uśmiechnęła się nieco gorzko, po czym oddaliła się w swoją stronę. Z/t RE: To nie jest tytuł [Sören i Vei] - Sören - 30-04-2017 - Pamiętam. - odpowiedział jej. Tym razem udało mu się utrzymać kontakt wzrokowy. Gdybym nie był, to bym się tym tak bardzo nie przejmował, pomyślał. Gdy ruda spojrzała na niebo, i on to zrobił. Nie wiedział, co więcej ma powiedzieć i czy w ogóle powinien się jeszcze odzywać. Już tą ostatnią wypowiedź powinien raczej zachować dla siebie. I rzeczywiście zaczynało się już robić dość późno. Słońce już w zupełności wzeszło. Jego wzrok powędrował z powrotem na Vasanti, kiedy się znowu odezwała. Książę szybko wstał, gdy zobaczył, że ona to robi, po czym w ciszy wysłuchał jej słów. Uśmiechnął się lekko. - Oczywiście. Dziękuję, mamo. Avare. - pożegnał się, po czym spojrzał jeszcze chwilę, jak odchodzi. Spuścił łeb w zamyśleniu i sam poszedł w druga stronę. zt |