Gęsta dżungla nieopodal Doliny Spokoju - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Gęsta dżungla nieopodal Doliny Spokoju (/showthread.php?tid=2698) Strony:
1
2
|
RE: Gęsta dżungla nieopodal Doliny Spokoju - Zevran - 02-10-2017 - Skąd ci do głowy w ogóle przyszedł pomysł, że będę cię szukać. Jeśli znów na siebie natrafimy to będzie to czysty przypadek, albo wola Jasnego Pana. Oczywiście, że obserwował dokładnie którędy wąż się poruszał. Wymagało to odrobiny skupienia, ale wąż nie był malutki, żeby go nie było widać całkiem spomiędzy tych liści. Co jakiś czas jednak musiał zerknąć w tę czy inną stronę. A co jeśli trafi się inny wąż albo... jeszcze gorszy drapieżnik? Tylko nie za bardzo wiedział co mogłoby się zjawić. Ale skoro tamta serwalka pojawiła się znikąd to naprawdę nie chciał znać szansy na pojawienie się czegokolwiek znów. - Nie. Po prostu... jeszcze mi nie urosła. Chociaż podejrzewał, że efektem marnej grzywy mogły być geny ojca, to jednak póki go nie spotka, to nie mógł być tego pewien. A z opowieści matki nie mógł wysnuć na tyle pewnych informacji. Niemniej, to co powiedział było prawdą. Zevran przecież nawet dwóch lat nie skończył. RE: Gęsta dżungla nieopodal Doliny Spokoju - Visa - 24-10-2017 W gęstwinach, spokojnie i zupełnie leniwie wypoczywał sobie ktoś jeszcze. Nie był to wąż, coś większego zdecydowanie. Wylegiwało się beztrosko na jednej z wyższych gałęzi, ale błękitne ślepia tego czegoś obserwowały wszystko uważnie. Nie słyszał tego o czym lew rozmawiał i z kim. Ten ktoś mógł się tego tylko domyślać, ale widział młodego osobnika dość dobrze. Mrużył oczy i ziewał. Ot, wszystko co robił.
Tym kimś był lampart, czarny jak noc i najgęstszy zakamarek lasu. Zakończył swój patrol, nie miał już nic do roboty ani nie czuł głodu. Obrócił się wprawiając liście w szelest, a potem przeciągnął się więc i gałąź zaskrzypiała. Potem podniósł się na wszystkie cztery łapy i otrzepał futro z pyłu ale... czy jemu się dokądś spieszyło? No właśnie.
Siedział sobie więc i nic poza tym.
RE: Gęsta dżungla nieopodal Doliny Spokoju - Wendigo - 24-10-2017 A tymczasem spalona buła brązowy lew kontynuował swoją przechadzkę po tym obfitym we wszelkiej maści rośliny, gąszczu. Nie spodziewał się że spotka gokoś jeszcze w dżungli poza tym nieznanym lwem, którego wypatrzył zza krzaków całkiem niedawno. Szedł więc tak sobie, kręcąc łbem raz w tę, a raz w tę stronę. W pewnym momencie zobaczył jakąś ciemną plamę przed sobą, a gdy skupił na niej wzrok, plama ta okazała się być lwem. Znowu? Ech. Minimalnie zmienił swój kurs, tak aby nie być skierowanym prosto na czarnego obcego, po czym kontynuował swoją przechadzkę, mając nadzieję że tamten jest czymś zajęty, i nie zacznie mu wyskakiwac z jakimiś cesarstwami ani czymś podobnym. RE: Gęsta dżungla nieopodal Doliny Spokoju - Zevran - 24-10-2017 Zevran wyczuł swoją szansę na ulotnienie się, kiedy wąż zamarł w całkowitym bezruchu i w ogóle nie odpowiadał na cokolwiek co powiedział lew. I dobrze, przynajmniej jako tako miał pewność, że ten gad nie postanowi zrobić sobie z niego przekąski, tak jak to chciał uczynić z tamtą serwalką. Szkoda tylko, że oboje się spotkali w tak przykrych okolicznościach, bo mógł ją w zasadzie przekonać do jasnego pana, ale cóż. Nie miał bynajmniej zamiaru jej szukać. Ruszył zatem, przemieszczając się powoli, bo przecież nigdzie mu się nie śpieszyło. Po prawdzie to po prostu chciał mieć pewność, że następnym razem nic go nie zaskoczy, więc oglądał się na lewo i prawo. Zatrzymał się jednak kiedy jakiś hałas z góry go zaniepokoił. Obawiając się najgorszego, przytulił się do pierwszego większego drzewa jakie znalazł, licząc na to, że przynajmniej zdąży zobaczyć zanim coś mu się znów na łeb zwali. Przynajmniej z jednej strony nic go nie zaatakuje. Zevran wypatrywał zagrożenia na niebie, szczerze licząc na to, że to po prostu jakieś stado małp. Ale było za cicho na to, żadnych krzyków. Nawet ptaków za bardzo nie słyszał. Albo był głuchy albo coś było na rzeczy. Problem w tym, że obojętnie ile uwagi poświęcał gałęziom to nic na nich nie widział z dołu. RE: Gęsta dżungla nieopodal Doliny Spokoju - Visa - 24-10-2017 Tymczasem czarny lampart siedział i nie widział najmniejszej potrzeby w zniżaniu się do lwiego poziomu. Położył się nawet z powrotem ale ułożył też pysk na łapach tak by móc widzieć lwa, który najwyraźniej trochę się zdenerwował. Miał już dość użerania się z lwami i innymi intruzami. Postanowił więc nie wtrącać się do póki niczego mu z tejże dżungli nikt nie kradł. Przyglądał się dalej młodzieńcami. Nic nie mówił, nie mruczał, nie nucił. Po prostu siedział cicho dalej.
RE: Gęsta dżungla nieopodal Doliny Spokoju - Wendigo - 25-10-2017 Zatrzymał się, gdy zobaczył że nieznajomy zaczyna iść w kierunku w którym on sam chciał iść. Obserwował uważnie jak ciemny idzie, gdy nagle uwagę jego odwrócił wpierw szelest, a potem skrzypienie. Spojrzał w górę, i ujrzał tam kolejną czarną postać, jednak ta różniła się nieco od tej na ziemi. Miała mniej sierści na dachu i była na drzewie, więc raczej lwem nie była. Zerknął w dół, na tego czarnego na dole. - Nie zapowiadali dzisiaj spadających z nieba zwierząt - Mruknął, nie kierując słów do nikogo szczególnego. RE: Gęsta dżungla nieopodal Doliny Spokoju - Zevran - 26-10-2017 Och na litość boską, jeszcze tylko mu lwa brakowało. Dobrze, że to jest chociaż lew, a nie jakieś przypadkowe cudo siedzące na drzewie. Kiedy się tak jednak skupił, zanim się tamten lew odezwał oczywiście, dojrzał w krzakach coś wielkiego i przypominającego jakby... lwicę na drzewie? Ale co lwica miałaby robić tak wysoko. - M-mam nadzieję, że ma pan rację. Rzucił półgębkiem, a to tylko dlatego, ze niegrzecznie byłoby mówić do lwa bez odwracania do niego głowy. Z drugiej strony musiał przecież patrzeć, czy tamta lwica na drzewie nie postanowi nagle spaść mu z nieba. Oby nie, bo taki tłok był co najmniej nieprzyjemny. A na dodatek, to coś na drzewie wciąż się nie poruszyło w ich kierunku, a kto wie czy czasem się nie ruszy, kiedy tylko Zevran się odsłoni plecami. - I niech księżyc oświetla ci drogę panie lwie. Powinien się przedstawić? Chyba nie, o ile w ogóle tamten brązowy wyrazi chęć nawiązania jakiejkolwiek rozmowy. Bo bynajmniej się na to nie zapowiadało. RE: Gęsta dżungla nieopodal Doliny Spokoju - Azim - 01-11-2017 Znów znalazł się w dżungli tym razem na szczęście nikogo nie szukał, nie musiał się spieszyć, ani przemierzać jakieś większe odległości. Nie miał za bardzo co robić, więc chciał przeżyć jakąś przygodę, a najciekawszym i najbliższym miejscem, żeby nie nachodzić się zbytnio w drodze powrotnej, była właśnie dżungla. Nie stąpał zbyt ostrożnie, kilkakrotnie już łamiąc pod opuszkami gałązki. Kiedy dotarły do niego czyjeś głosy, przyspieszył trochę kroku zaciekawiony, zwłaszcza że chyba usłyszał powitanie stadne. Wyłonił się z zarośli, zastanawiając się który lew jest ze stada, obu nie znał. - Niech Księżyc oświetla wasze drogi - przywitał się. Teraz wystarczyło zaczekać który lew odpowie mu stadnym przywitaniem, ten będzie od nich, był dumny z siebie że tak wykombinował, ale będzie zdziwiony ten nowy jak zgadnie. Lamparta nie zauważył. RE: Gęsta dżungla nieopodal Doliny Spokoju - Wendigo - 04-11-2017 Księżyc. Tak. Raz już widział jednego "Księżycowego." W sumie to musiał nawet sobie przypomnieć dokładniej kiedy, bo z pewnością ostatnio to nie było. Ach, tak, przecież to było tam, na cmentarzysku. Był to jakiś rudzielec, i nie przypominał sobie by wyszedł on zza krat w więzieniu Królewskich. Może już nawet nie żyje, kto go tam wie. Uwagę jego odwróciły zbliżające się kroki, a na dodatek przyspieszyły. Szybko odwrócił łeb w stronę kroków, akurat gdy zza krzaków wyłoniło się jasne ciało kolejnego lwa. Młody pewno jeszcze był, prawdopodobnie stąd ta nieuwaga. Na dodatek, nowo przybyły też zaczął coś gadać o księżycu. Czyżby się ostatnio rozmnożyli, a może był na ich terenach? Średnio chciał się tego dowiedzieć, a nawet miał to tak szczerze gdzieś. Nigdzie już nie wolno chodzić, bo hurr durr za chwilę się zejdzie cała masa lwów i zaczną się mazgaić, że to ich piach, ziemia, a kora na drzewie należała do ich pradziada, który to właśnie stąd wygonił stado korników! Wciągnął głęboko powietrze, po czym spojrzał wpierw na ciemnego księżycowego, a potem na jasnego księżycowego. No i co on miał teraz zrobić? Mógłby sobie pójść, ale pytanie gdzie. Klepnął więc swoim brązowym tyłkiem o ziemię, jak gdyby nigdy nic. - Myślałem że to słońce lepiej oświetla drogi, lecz co ja, zwykły śmiertelnik mogę wiedzieć. - Rzekł. RE: Gęsta dżungla nieopodal Doliny Spokoju - Zevran - 11-11-2017 Dobra, to coś co było na drzewie najwyraźniej uznało, że nie warto zawracać sobie głowy tym co było na ziemi, więc Zevran mógł odetchnąć z ulgą i przestać przytulać się tyłkiem do drzewa. Nadal zwracał uwagę na to, co się działo w koronach drzew, ale przynajmniej póki nie słyszał innych zwierząt jak ptaki czy małpy, był pewien, że dziwna istota nadal umilała sobie czas w jakikolwiek sposób. Wtedy też wyłonił się trzeci lew, ale był on znacznie mniejszy i mniej kudłaty. Zevran ucieszył się w duchu na sam dźwięk stadnego powitania. Czyli nie jest tutaj sam! Ciekawe czy inni księżycowi podobnie jak Zev wychodzili poza ziemie stada, czy tylko ten młodzienieć wiedziony ciekawością do świata wyruszył poza dom. Powinien dostać przy okazji jakąś reprymendę za oddalanie się od ziem w tak młodym wieku, ale na razie nie było takiej potrzeby, tym bardziej przy obcych. - Twoje również. Rzucił tylko, po czym jego wzrok znów spoczął na tamtym brązowym lwie. Zevrana w ogóle nie ruszał fakt, że tamten ewidentnie drwił z ich wiary. W jego obowiązkach nie leżało rzucanie się za byle słówko. Bardziej smucił go fakt, że ten lew drwił z własnego towarzystwa! Bez potrzeby odnosił się w sposób niekulturalny. Już mniejsza o tę wiarę. - Słońce również sprawia, że wody wysychają, rośliny usychają, a zwierzęta umierają od przegrzania. Próbował pan kiedyś polować w pełnym słońcu? Widział pan kiedyś ziemie, które będąc pod jego wpływem wyschły na wiór, aż ziemia zaczęła pękać? Uniósł do góry brew. - Chyba jednak zgodzi się pan co do tego, że księżyc jest znacznie pożyteczniejszy. Dzięki Jego światłu przynajmniej dostrzeże pan niebezpieczeństwo zanim będzie za późno. Albowiem Jasny Pan dba o każde stworzenie. Zakończył swoją odpowiedź nieco smętnie, ale najwidoczniej taki nastrój przypadł akurat w tym momencie Zevranowi. RE: Gęsta dżungla nieopodal Doliny Spokoju - Azim - 14-11-2017 Czerwonooki jak tylko dowiedział się który z lwów jest tak jak on księżycowym, stwierdził patrząc na Zevrana: - A, czyli to ty jesteś tym nowym, o którym słyszałem - co prawda nie słyszał, ale nawet nie brał pod uwagę że ktoś mógłby uznać że kłamie, zresztą z każdym kłamstwem szło mu coraz płynniej, a co szkodzi, naciągnąć trochę prawdę? - Zawsze dowiaduje się o wszystkich nowych, bo moja ciocia jest Kapłanką - dodał jeszcze. Wprost nie mógł się oprzeć by się nie pochwalić. Wypiął przy tym dumnie pierś. Co z tego że wcale tak nie było, choć może gdyby ciągle zawracał jej głowę i pytał ciągle czy nikt nie dołączył do stada, to może udałoby mu się sprawić by jednak tak było? Na szczęście Azim nie wpadł na to by męczyć ciocie Samiye i na szczęście nie planował, póki co. Nagle dotarło do niego że brązowy lew obraził Księżyc, koniecznie musiał odpowiedzieć mu coś co zwali go z łap. Szkoda tylko że nie przychodziło mu nic lepszego do łba niż to co powiedział Zevran, popatrzył na niego zaskoczony, czarny lew zrobił na nim wrażenie, nie spodziewał się że będzie już tyle wiedział. Sam nie chciał być gorszy, ale już praktycznie nie było nic do dodania, chyba że... - Do tego słońce jest bardzo okrutne i czczą je tylko te najgorsze, złe lwy, które chcą zniszczyć nasz świat - dodał, wyraźnie zadowolony z tego co wymyślił. - I jeszcze oślepia, a Księżyc tego nie robi. Słońce jest o niego zazdrosne i nie chciałoby żeby inni mogli widzieć i podziwiać blask Naszego Pana, dlatego razi w oczy - dopowiedział: - A gdyby Księżyc nie staczał każdego dnia walki z słońcem to byłby koniec... I jeszcze wszyscy, nie mało że by umarli, to musieliby służyć okrutnemu słońcu i ciężko pracować... Bez snu, picia i jedzenia - starał się brzmieć groźnie, jakby co najmniej mówił o zbliżającej się apokalipsie. RE: Gęsta dżungla nieopodal Doliny Spokoju - Wendigo - 08-12-2017 no patrz, post :v Lew wysłuchał pary z lekkim niedowierzaniem. Ach, jak ta księżycowa propaganda potrafi wyprać zdrowe umysły! Potrząsnął tylko łbem, nie wierząc w to co słyszy. Ech, biedne lwy, zaczynało mu to przypominać jakąś sektę. - Odnoszę wrażenie, że Wam w tej sekcie piorą móżdżki. Że słońce zabija? Może i zabija podczas suszy, lecz pamiętajcie, że gdyby nie woda to nic by nie żyło. Nawet w nocy, gdy świeci ten Wasz księżyc, i nie byłoby wody, to wszystko by też powymierało. - Ci dwaj brzmieli nieco jak nocne stworzenia, które są oślepiane za dnia, dlatego tak bardzo krytykują słońce. Jak reszta też taka była, to wolałby się nie znaleźć na ich terenach. Z pewnością byłyby tam wszędzie malunki księżyca, i na pewno też każdy żyje pod ziemią lub w cieniu, w strachu przed okropnym, zabójczym słońcem! - Mówcie sobie co tak chcecie, mi takich bajeczek nie dacie rady wcisnąć. - Dokończył, po czym wstał i zaczął się oddalać. - Uważajcie na słońce, inaczej zamienicie się w lwie mumie - Rzucił na pożegnanie, nie ukrywając lekkiego rozbawienia. ZT |