Coś wisi w powietrzu - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Coś wisi w powietrzu (/showthread.php?tid=2817) Strony:
1
2
|
RE: Coś wisi w powietrzu - Dakarai - 19-01-2018 - Ty chyba niespecjalnie chcesz znaleźć tego króla - odnosił wrażenie, że ona w ogóle nie zwracała uwagi na miejsce, które jej pokazywał. Cóż, jej strata, uznał, że skoro nie wzbudza zainteresowania to to będzie ostatni moment, w którym o nim wspomniał. Zresztą zdążył zauważyć, że wszelkie informacje jakimi ją raczył niespecjalnie ją obchodziły więc postanowił je ograniczyć.
Trochę wydawało mu się męczące, że lwica brała do siebie wszystko co mówił. Wydawała mu się przez to zbyt spięta i zbyt poważna. Skoro nie była stara to też nie powinna jak stara się zachowywać, prawda? Zmarszczył brwi słysząc jej kolejną kąśliwą uwagę. Zauważył podstawową różnicę między nimi, a przynajmniej tak mu się wydawało - on żartował a ona starała się być po prostu złośliwa.
- Hej, halo - powiedział wykrzywiając pysk w grymasie politowania - to był żart, coś co się nie bierze na poważnie, halo.
Pokręcił głową słysząc jej kolejną reprymendę. Miał wrażenie, że ona strofuje go jakby urodził się wczoraj, jakby nic nie wiedział o świecie. Może powinien rzucić ją w krainę rzeki Tsavo, albo po prostu sprowadzić jej świadomość z powrotem na ziemię. Przyszło mu wtedy na myśl, że ona może po prostu uważa się za lepszą i lepiej doświadczoną? W myślach posądził ją o arogancję.
- Mówisz jak jest, ale z twojej perspektywy - powiedział z przekąsem. - Zresztą znalezienie dobrego legowiska nie jest znowu takie trudne, żeby nie wiadomo jak się przy tym zmęczyć. Narzekasz jak stara lwica.
RE: Coś wisi w powietrzu - Inyene - 21-01-2018 - Raczej nie chce mi się specjalnie tam iiiść... no rozumiesz, trzeba obejść wąwóz, zejść po tych niewygodnych kamieniach i tam dopiero dotrzeć. Zresztą, ty już tam byłeś. No cóż, nikt nie powiedział, że Inyene usłyszy tylko duch i od razu jest gotowa do działania. Co prawda, nie miała tej pewności, ale odgórnie założyła, że skoro rzeczony duch nie pojawił się na górze, to na dole raczej też go nie ma, nawet niespecjalnie coś czuła. Może i to jest błąd w ocenie, może to lenistwo, ale jej się nie chciało tam iść, a przynajmniej się jej nie śpieszyło. - Co? Żart? Że niby jestem może jeszcze za brzydka żebyś chciał mieć ze mną dzieci? No to teraz się już trochę zdenerwowała. Czy on właśnie jej zasugerował, że posiadanie z nią dzieci to żart? Że jest brzydka? A może, że się nie nadaje do wychowywania dzieci? Może jest za młoda? I już o tym, co mówił potem całkiem zapomniała, albo na złość pominęła. Zrobiło się jej bardzo smutno. Przecież sama uważała się za piękną, a ten robi sobie z niej żarty. Na twarz Inyene wpełzł smutek, a ona sama chyba zakończyła samoistnie rozmowę, bo odwróciła się tyłem do Dakaraia i zwiesiła łeb. RE: Coś wisi w powietrzu - Dakarai - 22-01-2018 Więc to chodziło o zwykłe lenistwo? Sądził, że skoro duchy były dla niej takie ważne (a przynajmniej tak zrozumiał) to trochę nie do końca jej marudzenie w tym momencie rozumiał. Myślał, że będzie chciała sama zobaczyć, może też dostrzeże tam coś wyjątkowego... a może ta kępka traw i połamane drzewo to było coś totalnie zwykłego? Może nie było tam niczego wartego uwagi.
I nagle coś się stało. Coś czego znów nie do końca pojmował, bo przecież... wcale nie chciał jej obrazić! Nie rozumiał co było takiego niewłaściwego w tym co powiedział, przecież nigdzie nie powiedział, że jest brzydka, że kości jej wystają albo wręcz przeciwnie, albo że nos ma nie taki.
- Przecież niczego takiego nie powiedziałem! - Rzucił z niezadowoleniem.
I co niby miał teraz zrobić? Przeprosić za coś czego nie powiedział? Za coś o czym nawet przez moment nie pomyślał? Przecież dopiero co ją spotkał! Co? Miał jej dosłownie wytłumaczyć, że nie jest brzydka i się z nią przespać czy jak? Czego by to dowiodło? Nie bardzo wiedział co takiego ją zasmuciło.
- Hej, o co chodzi? - Podszedł bliżej.
RE: Coś wisi w powietrzu - Inyene - 16-02-2018 Zejście na dół wąwozu to głupota. Przynajmniej tak to chciała sobie wyjaśnić, że jeszcze jej jakiś głaz na głowę spadnie, albo skończy jak ten duch! W jakikolwiek sposób by nie zginął. Tutaj, na otwartej przestrzeni czuła się bezpieczniej. Przynajmniej widziała z daleka nadchodzące niebezpieczeństwo. Inyene zerknęła na otaczające pustkowia. Nie to, żeby tutaj cokolwiek chciało ją napaść. Ani żywej duszy, poza tamtym lwem. - Ale chciałeś to powiedzieć, na pewno! Rzuciła z wyrzutem. Tak na pewno było, przecież ona ma niepodważalne pojęcie o tym co inni mogliby pomyśleć. A w każdym razie, jej osąd jeszcze nigdy nie spotkał się z nieprawdą. - O nic mi nie chodzi! Może gdyby jej powiedział, że jest w porządku, albo jeszcze lepiej, że jest super zaklinaczką, to byłoby lepiej? A teraz wychodzi na to, że ona jest ta zła i niedobra. A przecież tak nie jest. Inyene jest cudowna i doskonała w każdym calu, najwyraźniej ten lew tego nie do końca rozumie. - To może ty powiesz o co ci chodzi? Czy może dalej będziesz mówił, że nic nie zrobiłeś? RE: Coś wisi w powietrzu - Dakarai - 17-02-2018 Dakarai stał osłupiały i kompletnie nie pojmując co tu się właśnie wydarzyło. Przecież był w miarę uprzejmy, prawda? Przynajmniej tak to pamiętał. Zajrzał nawet do prawej półkuli starając się przypomnieć sobie wszystko co tu się wydarzyło by przeanalizować. Jednak w pewnym momencie doszedł jedynie do wniosku, że to wina wyłącznie tego, że nie posiada samiczego mózgu więc kompletnie nie rozumie myślenia Inyene.
- A skąd ty możesz wiedzieć co ja sobie pomyślałem? - Oburzył się chcąc oczywiście również bronić się przed takimi zarzutami. Były dla niego na tyle absurdalne, że przecież na prawdę niczego takiego nawet przez myśl mu nie przeszło. W ogóle nie rozważał jak do tej pory tego czy Inyene była ładna czy nie. Jak się teraz tak nad tym zastanowił to według niego była zwyczajna. Ot lwica jak lwica.
Aż cofnął się o krok z wrażenia robiąc na pysku grymas totalnego zdezorientowania wraz z ostatnim pytaniem piaskowej. Mrugał oczyma. Teraz to już zupełnie niczego nie rozumiał.
- A co ja takiego zrobiłem? - Otworzył szeroko oczy. Mięsień na jego twarzy drgnął nerwowo. - To może ja sobie jednak pójdę?
RE: Coś wisi w powietrzu - Inyene - 17-02-2018 - Stąd. Fuknęła i dotknęła się łapą w głowę. To chyba oczywiste było, skąd wiedziała? Ale oczywiście, ktoś taki jak on tego nie zrozumie, nie pojmie piękna i doskonałości Inyene, ani jej zdolności poznawczych. Ona już dawno przejrzała go na wylot. Był taki miły i uprzejmy, a na pewno, jeśli przychodziło co do czego, to nic! - No właśnie, a co zrobiłeś? A czego jeszcze nie zrobiłeś? Tego jeszcze nie wiemy, ale ja znam prawdę. Wszystkie żywe lwy zachowują się tak samo. Niby nic, a jednak coś z tego się dzieje. Na pewno nie samo z się. Wywróciła oczami. - I tak jestem dla ciebie... Zacięła się na moment. Widać, że trochę musiała myśleć, bo aż zmarszczyła się jej brew. -... tylko lwem. Idź skoro musisz. Może znajdę kogoś bardziej... A zresztą, nieistotne. Rzuciła tylko po chwili namysłu i teraz to już postanowiła się położyć. W dalszym ciągu plecami do lwa. A potem bardzo głośno westchnęła. RE: Coś wisi w powietrzu - Dakarai - 17-02-2018 - Stąd? - Sam aż dotknął się łba a potem popukał się w niego łapą i zakręcił wokół ucha dwa razy. - Ty to się powinnaś tutaj puknąć tą łapą. Nie siedzisz w mojej głowie, nie masz zielonego pojęcia co myślę, kim jestem i co mi się podoba a co nie!
Aż smagnął łapą glebę i wstał na wszystkie cztery łapy, nawet zrobił parę kroków wokół własnej osi. Tak się zdenerwował. Zatrzymał się w końcu nabierając powietrza do płuc słysząc tę pokrętną logikę samicy kompletnie nie dając jej ani wiary ani zrozumienia. Nie ma na tym świecie nikogo kto czytałby w myślach.
- To może mi łaskawie powiesz jaśnie panno co zrobiłem nie tak? - Ponownie uderzył łapą w ziemię wzniecając kurz. - Wiesz co myślę, ale nie umiesz mi powiedzieć ani co zrobiłem ani co zrobię w przyszłości! Marny z ciebie mistyk w takim razie!
Teraz nawet prychnął pod nosem rozbawiony komizmem tej sytuacji.
- Oczywiście, że jesteś dla mnie tylko jakimś tam lwem spotkanym po drodze! Nie znam cię, jakim cudem mógłbym myśleć inaczej? Życzę powodzenia! Możesz szukać kogoś bardziej. Na pewno znajdziesz.
Obrócił się na pięcie z zamiarem oddalenia się.
RE: Coś wisi w powietrzu - Inyene - 17-02-2018 - Zapomniałeś? Ja gadam z duchami. Mówią mi o wszystkim. WSZYSTKIM. Może jeszcze tego nie załapałeś, ale ja doskonale wiem co z ciebie za ziółko. Prychnęła. Oczywiście, dlaczego ona w ogóle spodziewała się znaleźć kogokolwiek normalnego, kogoś, kto będzie w stanie zrozumieć o czym ona w ogóle mówi? Większość patafianów, których spotykała nawet nie wierzyła w istnienie duchów. Ten może i wie, ale co z tego, jak kompletnie jej nie rozumie? Cholera, czy jej właśnie coś się w myślach wymsknęło, że wolałaby, żeby zrozumiał? Och, tak długo była w pojedynkę z duchami. Chociaż jej rodzina pewnie już nie żyje, albo zdziwaczała całkiem, to chyba nie byliby szczęśliwi, widząc ją na wpół żywą. - A gówno prawda, oni w ogóle nie byli ze mnie dumni. Powiedziała na głos i jakoś tak po chwili dopiero ogarnęła, że nie powiedziała tego sobie w głowie. - Znaczy się... nie powiem. Obrażasz mnie i nie jesteś godny moich wizji. Jakoś ja Cię znam, nie znając cię. Tak samo jak ty mówisz, nie wiedząc, czy mówisz naprawdę, tak samo jak widzisz i nie zawsze wierzysz własnym oczom. Myślisz, że jak ktoś mi powie, że duchów nie ma, to ja nagle przestanę je widzieć? Odejdziesz stąd, obudzisz się i nawet nie będziesz w stanie zawierzyć własnej głowie, że to co się zdarzyło, nie było tylko snem. Już ja znam takich jak ty! Rzuciła mu na odchodne. Skoro chce iść, to niech idzie, przecież siłą go nie zatrzyma. Kątem oka obserwowała, po kryjomu, czy faktycznie idzie, czy nie. RE: Coś wisi w powietrzu - Dakarai - 17-02-2018 - I co z tego?! - Warknął. - Wątpię i tak by ktokolwiek z moich przodków chciał rozmawiać z kimś tak aroganckim jak ty! Ty się powinnaś dwa razy zastanowić co mówisz. Raz mówisz, że wiesz stąd - pokazał łapą na łeb - a raz, że od duchów. Coś się twoja wersja kupy nie trzyma!
Ot co, już na pierwszej nieścisłości ją złapał. Dobrze wiedział, że choćby nie wiadomo jakie głupoty gadała to nie miała szans go w żaden sposób poznać - no może poza tym, że teraz rozmawiają i mają okazję oglądać swoje wcale nienajlepsze strony. Chociaż on był gotów twierdzić, że Inyene taka po prostu była, że nie miała innych, lepszych stron. Nie po tym jak zaczęła odwalać.
- Nie obchodzi mnie twoja rodzina i gdzieś mam twoje duchy. Skoro mnie tak bardzo znasz to proszę bardzo, proszę. Opowiedz mi o mnie, udowodnij mi. Założę się jednak, że wcale tego nie potrafisz. Nie jesteś nawet w stanie odpowiedzieć mi na wcześniej zadane pytania. Nie umiesz nawet normalnie porozmawiać.
Zaczął odchodzić zamaszystymi, energicznymi krokami. Tak emocje w nim buzowały.
|