W drodze przez mokradło [Gunter i Abes] - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: W drodze przez mokradło [Gunter i Abes] (/showthread.php?tid=2843) Strony:
1
2
|
RE: W drodze przez mokradło [Gunter i Abes] - Abes - 17-02-2018 Kiedy udało się postawić łapę na stałym gruncie poczułem wręcz ulgę, chwilowy koniec z męczeniem się i strachem przed tym czy następny krok nie okaże się tym ostatnim. Udało się to się udało, nie ma co drążyć. Czyli... z trującymi taczkami to były kłamstwa a ja się tak łatwo dał nabrać? Toż to nie możliwe, ktoś taki z taką spostrzegawczością jest odporny na takie sztuczki. Musi się pod tym kryć drugie dno. Może ten lew już był odporny na jad kaczki. Przecież nawet teraz sam mówi, że pryzmuję jakieś duże ilości różnych ziółek czy grzybków. Możliwe w takim razie, że istnieje coś takiego jak "kacze ziele" straszliwie trujące dziadostwo na które można się uodpornić jedząc jego małe kawałki codziennie do śniadania. Sprytnie to wymyśliłem. - Nieee... kaczki muszą być trujące bo inaczej by tak nie gadano, że są. Jaki by to miało sens? - Zapytałem będąc trochę rozkojarzony tym całym dysonansem poznawczym. Jak coś co jest trujące może być też zdrowe, lekkostrawne i do tego smaczne?! Bedzie trzeba potem jakoś grzecznie z tego wybrnąć, przecież nie dam się tak łatwo otruć. - Że jak ktoś umrze to żeby go włożyć w rozkładające się truchło znów by te chodziło wśród żywych... - Zamyśliłem się, brzmiało to trochę jak z jakieś mrocznej historii które się opowiada w nocy. - A taka martwa osoba to chce wrócić do życia? RE: W drodze przez mokradło [Gunter i Abes] - Gunter - 18-02-2018 Nareszcie koniec z błotem, wilgocią i komarami. Na sierści Guntera utworzyła się lepka skorupa, roztaczająca nieprzyjemny zapaszek. Zdecydowanie potrzebował kąpieli. Zadziwił go upór towarzysza w kwestii kaczek i uznał, że musi wytłumaczyć mu, jaka jest prawda.
- Już spieszę to panu wyjaśnić. Są dwie znane mi przyczyny dla których stereotypy o kaczkach są tak powszechne. Pierwsza – prawdziwi smakosze rozpuszczają pogłoski o truciźnie, aby zniechęcić innych do polowania na kaczki. W ten sposób dbają, by nikt nie zgarnął im sprzed nosa zdobyczy. Widzi pan, chcą mieć po prostu więcej tych ptaków dla siebie. – mówił znachor tonem nauczyciela – Druga przyczyna to zawiść ze strony innych ptaków. Kaczki, jak panu pewnie wiadomo, to jeden z najznamienitszych gatunków zwierząt latających. Z tego powodu budzą zazdrość w innych ptakach, które próbują oczernić kaczki, powtarzając te plotki. Bo widzi pan, bycie trującym jest ogromną hańbą dla każdego stworzenia.Może rzeczowe argumenty zdołają przekonać lwa, że był w błędzie. Jeśli nie, no cóż jego strata. Niech żyje dalej niewiedzy i żywi się rybami. - Ależ źle mnie pan zrozumiał. Nie chodzi mi o to, aby zmusić kawałki padliny do poruszania się, tylko by przywrócić zmarłemu lwu całkowitą sprawność i pełnię życia, tak jakby nigdy nie był martwy. – Gunter ożywił się opowiadając o swoim marzeniu – Opracowałem sposób zabezpieczania ciała przed rozkładem. Niezbędne są do tego zimna, sucha jaskinia, sól i odpowiedniego rodzaju żywica. Ale nie będę pana zanudzać szczegółami technicznymi. Czy martwa osoba chce wrócić do życia? Gunter nie zastanawiał się nad tym pytaniem. Taki umarlak chyba nie ma już zbyt wiele do gadania, szczególnie, że duchy były tylko wymysłem szamanów i szaleńców. - Oczywiście, że martwa osoba by tego chciała. Szczególnie, jeśli pozostały mu za życia niedokończone sprawy. Można by w ten sposób umożliwić ponowne spotkanie z rodziną, drugą szansę na spełnienie marzeń lub choćby dodatkowy czas życia do spędzenia w dowolny sposób. Czy zna pan kogoś, kto wolałby być martwy niż żywy? – zdziwił się znachor. RE: W drodze przez mokradło [Gunter i Abes] - Abes - 19-02-2018 Zawsze można znaleźć kogoś kto zje najpierw kaczkę i się sprawdzi czy rzeczywiście są trujące. Że też nie wpadłem na ten prosty i genialny pomysł wcześniej?! Tylko skąd ja teraz wezmę kaczkę nie siedzą na głazach jak mech przecież. - A czy ja wiem czy taka hańba, gdybym był jadowity to ułatwiłoby mi to znacznie życie, polowania by były szybsze i bezpieczniejsze same plusy. - Dopiero jak powiedział zdałem sobie sprawę jak wielka różnica jest między byciem trującym a jadowitym. No nic lew mam nadzieje, że mi to wybaczy. - A to czy kaczki są trujące czy nie mam nadzieje niedługo sprawdzić i mam nawet pomysł jak to zrobić. - Trochę łapą spróbowałem usunąć błoto z futra i szło to tak sobie nawet bardzo tak sobie. - Przecież jak toś umarł od śmiertelnej rany i w nią się wsadzi soli to jak ktoś taki ożyje to bardzo szybko zachcę znów umrzeć. - Pytanie o to czy znał kogoś takiego było proste, zbyt proste aż oczywiste. Bo kto mógł chcieć być dalej martwy? Oczywiście, że moi wrogowie. Co to za radość umrzeć dwa razy. - A ja dalej nie wiem, są przecież takie historie o duchach co przychodzą po nocy i co wtedy jak taki duch przyjdzie i powie weź mnie ożyw a on nie ma ciała to co mu odpowiesz? RE: W drodze przez mokradło [Gunter i Abes] - Gunter - 19-02-2018 Lwy podążały teraz suchą ścieżką i spacer stał się całkiem przyjemny. - Muszę panu przyznać rację, sam też nie pogardziłbym parą jadowitych kłów. Bycie trującym nie jest jednak już takie różowe. Każde racjonalne zwierzę trzyma się od takiego osobnika z daleka, ponieważ czasem nawet dotknięcie jego skóry może być niebezpieczne. Zapewne nie zdaje sobie pan sprawy jak samotne musi być życie takiego trującego zwierzęcia. – chyba że masz dość innych zwierząt, wtedy bycie trującym byłoby niczego sobie. A jednak podróżnik dał się przekonać do spróbowania kaczego mięsa. Na pewno tego nie pożałuje. Jeśli tylko spróbuje kaczki na pewno przekona się, że ryby nawet się do niej nie umywają. Plan ożywiania martwych miał pewne wady, to prawda. Miał też jednak ogromny potencjał, jak ten lew mógł go nie dostrzegać? - No cóż, muszę przyznać, że mój pomysł nie jest jeszcze całkowicie dopracowany. Badania są jeszcze na wstępnym poziomie. Jak wiadomo wielkie wynalazki potrzebują czasu. Jestem na etapie testowania różnych medykamentów i innych specyfików. Mam też jedną teorię, która może pana zaciekawić. Uważam że przy użyciu pewnego gatunku ryby, konkretnie suma elektrycznego, można by zmusić martwe ciało do ponownego funkcjonowania. Jest to jednak rzadko spotykany gatunek i trudny do złapania. Sam nie miałem okazji go nigdy zobaczyć, słyszałem tylko o jego właściwościach od pewnego doświadczonego znachora. – Gunter spojrzał na towarzysza – Myśli pan, że potrafiłby schwytać taką rybę? Miałby pan okazję przyczynić się do przełomu w medycynie. Gdyby dostał w swoje łapy tę rybę, badania od razu nabrałyby szybszego tempa. Czy jednak mógł liczyć, że nowo poznany lew zechce mu pomóc? - Chyba nie wierzy pan w duchy? Przecież to są tylko bajki opowiadane, żeby straszyć małe lwiątka. Cała esencja życia znajduje się w ciele, dlatego niemożliwe byłoby istnienie niematerialnego ducha. Właśnie dlatego uważam, że gdyby naprawić ciało i zmusić serce do ponownego bicia, osoba wróciłaby do życia. RE: W drodze przez mokradło [Gunter i Abes] - Abes - 20-02-2018 Stały grunt pod łapami był jak zbawienie. Jak świeżo upolowana zwierzyna posypana jagodami takie to było świetne uczucie. Wzruszyłem ramionami, bycie trującym nie mogło być tak złe przecież. - Nie miałbym nic przeciwko temu by się zakumplować z kimś kto jest trujący. Z jadowitym miałbym problem jednak bo wystarczy, że bym obraził, dziab i do piachu a z trującym? Sam do pyska raczej by nie wszedł... - Chociaż może? Kto tam to wie, może na świecie żyją jakieś żaby samobójcy co wchodzą lwom do pyska odtruwają je a potem taki lew zaciska zęby by zabić żabę, taka nawet chwalebna śmierć być w stanie pokonać lwa. Nawet jeżeli jest to trochę niehonorowy sposób. - Suma elektrycznego mówi pan? - Nazwa się kojarzyła całkiem nieźle. Ale jak to wygląda, gdzie to można złapać i co to jest to tak już niespecjalnie. - Przyznam się, że jako amator ryb to nigdy nie miałem okazji mieć w łapach tego gatunku, ale jakbym wiedział gdzie to żyje i jak wygląda to jestem niemal pewny tego ze uda mi się coś takiego capnąć. - Bo nie ma mocnej ryby na Abesa! Ale jak złapać coś czego się nigdy nie widziało? - Ja tam wierze matce i bratu. Matka mówiła by uważać na duchy więc uważam. A to czy są czy nie to nie było nigdy nic co by moją głowę specjalnie zakrzątało. A o duchach się słyszy historie przecież, więc jakieś tam muszą być ku temu podstawy. RE: W drodze przez mokradło [Gunter i Abes] - Gunter - 20-02-2018 Nareszcie! Jego odkrycie jest już na wyciągnięcie łapy. Warto było narażać się na trujące grzyby, kąsające komary i śmierdzące błoto, żeby napotkać tego lwa. Nie codziennie spotyka się doświadczonych rybaków, w dodatku chętnych pomóc znachorowi w jego badaniach. - Kiedy usłyszałem o tej rybie, natychmiast rozpocząłem zbieranie informacji na temat tego osobliwego gatunku. Pochodzą one z wiarygodnych źródeł i mogą panu pomóc w zidentyfikowaniu tego okazu suma. – Gunter ożywił się opowiadając o rybie swoich marzeń. – Żyje on w słodkiej, mętnej wodzie – rzekach lub jeziorach. Najczęściej ukrywa się pomiędzy podwodnymi kamieniami i korzeniami, co może stanowić pewne utrudnienie w wytropieniu go. Ale nie dla takiego rybaka jak pan! – mały komplement jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodził – Z tego co udało mi się dowiedzieć, ryba ta posiada wąsy jak u kota, płaski pysk i szare łuski z ciemniejszymi plamkami. Osiąga długość lwiego ogona, ale i mniejszy osobnik by mi wystarczył. Więc jak, uważa pan, że potrafiłby złapać tę rybkę? Duchy w tej chwili były jego najmniejszym zmartwieniem. Kiedy już ożywi jakiegoś trupa będzie mógł spytać, czy kiedy był martwy spędzał czas na lataniu w powietrzu i straszeniu lwów po nocach. - Może tak, może nie. Ostrożność na pewno panu nie zaszkodzi, a historii o duchach zawsze miło posłuchać. RE: W drodze przez mokradło [Gunter i Abes] - Abes - 22-02-2018 Polowanie na suma wydaje się dobrym sposobem na udowodnienie umiejętności jakie udało mi się zdobyć przez moje całkiem jeszcze krótkie życie. Im więcej zdobędę doświadczenie tym łatwiej będzie mi złapać następne rzadkie okazy. A potem? Kto wie może to właśnie ten wielki potwór żyjący w wodzie zostanie pokonany właśnie przez moją łapę. - Najlepiej by było gdybyśmy wiedzieli gdzie konkretnie znajduje się rzeka czy jeziorko zdolne przechowywać tego stwora. - Miło było słuchać komplementów nawet bardzo miło i to wystarczy by mnie przekonać do przyjęcia tej roboty. Ożywienie zmarłego też by się przydało. Może nie teraz ale kiedy już ten lew opracuje tą metodę to lepiej mieć w razie czego w nim przyjaciela. - Wydaje mi się, że tak ale jak już mówiłem muszę wiedzieć gdzie dokładniej może żyć bo topienie pod wodą jest sztuka bardzo ciężka i nie jest to jak w powietrzu kiedy krew z rany prowadzi prosto co celu nawet jak ofiara ucieknie. A co do historii to musiałbym chwilę pomyśleć bo głównie to mi matka opowiadała takowe. RE: W drodze przez mokradło [Gunter i Abes] - Gunter - 24-02-2018 Gdzie może mieszkać wspomniana ryba? Bardzo dobre pytanie. Gunter nie znał się na rybołówstwie, a i okoliczne tereny nie były mu dobrze znane. Musiał jednak wykorzystać nadarzającą się okazję. - Niestety nie znam dokładnego miejsca pobytu rzeczonego suma, mogę wysnuć jednak pewne przypuszczenia. Te malownicze bagna, które akurat pokonujemy, przecina rzeka. Mijałem ją w drodze na moją wyprawę i stwierdzam, że jej wody są powolne i muliste. Dodatkowo jest ona bogata w roślinność, która dla roślinożernej ryby byłaby idealnym pożywieniem. Co prawda nie sprawdzałem jakie żyją w niej ryby, nie jestem w tej dziedzinie ekspertem, ale jestem pewien, że gdybym był sumem na pewno właśnie ją wybrałbym na swoją siedzibę. – zimne, oślizgłe zwierzęta nie miały chyba przecież wielkich wymagań co do miejsca zamieszkania. Na pewno planując przeprowadzkę kierują się mulistością wody i dostępnością żywności. Jeśli okaże się, że rybka jednak tu nie mieszka, będzie musiał w jakiś sposób namówić rybaka na małą wycieczkę po okolicznych strumykach. Domyślał się jednak, że podróżnik miałby na to równie małą ochotę co on. Dlatego też pozostawała mu tylko nadzieja, że sum rzeczywiście żyje w tej rzece. Oczywiście pozostawała jeszcze kwestia utrzymania ryby przy życiu do późniejszego zastosowania – nie miał przecież pod ręką świeżego nieboszczyka, żeby wypróbować nowatorską metodę leczenia. Zawsze może poszukać jakiegoś pustego kawałka pnia i wypełnić go wodą, tworząc tymczasowe miejsce przechowania ryby. - Co prawda z orientacją w terenie u mnie krucho, ale zdaje się, że znajdujemy się w pobliżu tej rzeki. Ma pan świetną okazję popisać się swoimi umiejętnościami łowieckimi. - rzekł zachęcająco do podróżnika. RE: W drodze przez mokradło [Gunter i Abes] - Abes - 25-02-2018 Nie podobało mi się to trochę, coś nie coś wiedziałem o bagnach a jeżeli bagno przecina rzeczka to poprzedza je zwykle rozległe rozlewiska tej wspomnianej rzeczki. Co niezbyt mi się podoba bo jak w czystej wodzie to pływać jeszcze się da tak w błocie może być z tym problem. - Gdybym był sumem to też bym się tam zatrzymał by żyć ale niestety, podejście do tej ryby w takich warunkach może się okazać dla nas mało możliwe, nie wiadomo gdzie się kończy bagno a zaczyna rzeczka i na odwrót a na co nam sum jak nie będziemy mogli go wykorzystać będąc parę metrów pod błotkiem. - To nie był dobry pomysł, a mulistą rzekę można było znaleźć gdziekolwiek, przynajmniej taką mam szczerą nadzieje. Jak miałbym wybierać to bym wolał jakąś mniej zabłocona okolice. RE: W drodze przez mokradło [Gunter i Abes] - Gunter - 25-02-2018 Jeśli chodzi o ilość błota Gunter był pewien, że wyrobił już roczną normę taplania się w nim. Szukanie innej błotnistej rzeczki było ostatnią rzeczą, którą miał ochotę zrobić. Plasowało się to na liście nawet za byciem zjadanym żywcem przez stado rozwścieczonych jeżozwierzy przy akompaniamencie zawodzących hien. Wyglądało na to, że na razie będzie musiał odpuścić sobie plan z elektrycznymi rybami. Na szczęście miał jeszcze kilka pomysłów na zrealizowanie swojego celu i żaden z nich nie wymagał łażenia po bagnach. Słońce powoli zaczynało przedzierać się przez splątane gałęzie, rozświetlając otoczenie, co zdecydowanie ułatwiało poruszanie się. W promieniach wschodzącego słońca mokradła wydawały się wyglądać niemal malowni… nie, nadal były tak samo paskudne jak po ciemku. Grunt był już całkowicie stabilny, roślinność coraz rzadsza i bagno powoli zmieniało się w sawannę. Wędrówka znachora i rybaka dobiegała już końca. - W takim wypadku chyba odpuszczę sobie tę rybkę. – rzekł do towarzysza. W tej chwili zdał sobie sprawę, że do tej pory nie poznał imienia podróżnika. - Wybaczy pan, że się nie przedstawiłem. Na imię mi Gunter. Dziękuję serdecznie za wspólną podróż, rozmowa z panem była dla mnie niezwykle ciekawa. Zapewniam, że odwdzięczę się za pomoc. Mam nadzieję, że spotkamy się kiedyś przy smakowitej kaczce i będę miał okazję usłyszeć parę historii o duchach. Na pożegnanie skłonił się rybakowi, a następnie odwrócił łeb w stronę sawanny, zastanawiając się, gdzie teraz skierować swoje kroki. ZT RE: W drodze przez mokradło [Gunter i Abes] - Abes - 26-02-2018 I koniec bagna nadszedł... mało niespodziewanie. W pewnym momencie trafiło się z małej ścieżki na większą a z tej większej na jeszcze większą co skutkowało w końcu tym że bagno się skończyło i lwy musiały się pożegnać i pójść we własnym kierunku. - Tak by było najlepiej. - Zgodziłem się z Gunterem. Gunterem tak? Zdziwiłem się, że dopiero na koniec się przedstawił myślałem że już zawsze zostaniemy dla siebie nieznajomymi i raczej nie spotkamy się więcej bo droga nad Wielką Wodę to nie była krótka podróż. - A to ja również przeproszę, Abes jestem. Nie ma problemu, kraina jest jednak tak wielka, że nie wiadomo czy jeszcze się spotkamy. Kaczkę będzie trzeba spróbować, historia o duchach to by się przydała jakakolwiek. W każdym razie spróbuje znaleźć takową rybę i wtedy odnaleźć pana. - Skłoniłem się chwilę po zielarzu i ruszyłem w poszukiwaniu jakiegoś konkretniejszego cieku wodnego, trzeba ogarnąć się z błota, kurzu i przestać wyglądać w końcu jak jakiś bagienny potwór. ZT (Temat do archiwizacji?) |