Kolejny zwykły dzień? (Gunter i Sin) - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Kolejny zwykły dzień? (Gunter i Sin) (/showthread.php?tid=2965) Strony:
1
2
|
RE: Kolejny zwykły dzień? (Gunter i Sin) - Gunter - 05-07-2018 Widoczne gołym okiem zainteresowanie lwicy tematem eksperymentu jeszcze bardziej rozbudziło zapał znachora. Z jej ust padło jednak pytanie, którego każdy naukowiec stara się unikać. - Owszem, może być to niebezpieczne. – nie chciał na samym początku zrażać Sin, ale raczej zaspokoić jej ciekawość – Niewłaściwe posługiwanie się energią może skutkować bolesnym porażeniem. Staram się jednak wyeliminować to ryzyko. W tym celu potrzebny będzie materiał, który powstrzymywałby energię, chroniąc używającego jej medyka. Obiecujący tutaj wydaje się sok figowca, który w postaci płynnej jest lepki, a po wyschnięciu tworzy na łapach miękką, elastyczną warstwę. Nie jest to jeszcze dopracowane, ale jestem gotów zaryzykować porażenie o ile metoda ta okaże się skuteczna. Zapewniam jednak, że tobie nie grozi żadne niebezpieczeństwo. Gdy tylko usłyszał zgodę lwicy jego oczy rozbłysły czystą radością, ale postawiony przez nią warunek wydawał się nielogiczny. Tak bardzo zależało jej, aby oddalić od siebie możliwość zostania częścią legendy, którą będzie się opowiadać latami. - Mogę obiecać ci rzecz dokładnie odwrotną – że gdyby twoje życie było narażone, bez wahania zastosowałbym każdy sposób, aby je ocalić. Rozumiem jednak, że na razie możesz nie ufać moim teoriom i zgodzę się na ten warunek. Jestem pewien, że kiedy tylko zobaczysz jak stosuję je w praktyce od razu zmienisz zdanie. – znachor był całkowicie o tym przekonany. Kiedy Sin stanie się świadkiem przywrócenia zmarłego do życia, na pewno zmieni swój stosunek do nietypowej metody leczenia. - Skoro już doszliśmy do porozumienia, ruszajmy w drogę! – wskazał nosem na zachód – Musimy iść w dół rzeki, a bez trudu dotrzemy nad ocean. RE: Kolejny zwykły dzień? (Gunter i Sin) - Sin - 08-07-2018 Potężne żywioły matki natury wzbudzały w niej podziw, podziw i trwogę, było to całkiem naturalne zachowanie, bo co mógł taki mały lew w obliczu pożaru? Albo ulewy? Uciekać, albo moknąć w drugim przypadku. - Nie wiedziałam o takich właściwościach tego soku. - No ale to nie dziwota, nie była medykiem, ani uczonym, naukowcem, badaczem świata, tylko zwykła lwicą o troszke niecodziennym wyglądzie. Wpadło jej coś do łba. - A czy ten sok, nie byłby też dobry by uniknąć poparzenia łap? Piasek szczytem pory suchej jest bardzo gorący i nie da się po nim w ogóle chodzić.- Z niejakim żalem podzieliła się z Gunterem tym przykrym zmartwieniem, zastanawiając się też nad tym co jej proponował, wydawała się wahać, dalej, chociaż co do stracenia ma umierający lew? - Więc, jeśli będę umierać i tylko wtedy zgadzam się na porażenie prądem. Nie wcześniej. - Zaśmiała się sama z siebie, no bo jak to brzmi? Wal we mnie piorunami panie i niech z łoża me prawie martwe ciało wstanie. Pokręciła łebkiem, odkaszlnęła, patrząc na wskazany przez Guntera kierunek. - No to, ruszajmy! Szkoda tracić czas, może nad Oceanem zbiera się na sztorm?- Komu w drogę temu czas! Ruszyła z kopyta i zatrzymała się czekając na kompana. RE: Kolejny zwykły dzień? (Gunter i Sin) - Gunter - 08-07-2018 - Masz rację! Odpowiednio gruba warstwa soku oddzielałaby łapy od gorącego piasku. Jesteś genialna Sin! Coraz bardziej mi się podobasz! Masz umysł naukowca. – znachor jak zwykle ekscytował się, kiedy ktoś podzielał jego zainteresowania. Teraz szeroki uśmiech nie schodził mu z pyska. O ile przyjemniej rozmawiało się z lwicą, niż z Tibem, który każdy jego nowy pomysł nazywał szalonym i nawet nie zadawał sobie trudu, żeby go wysłuchać. - Przysięgam, że za życia nie spotka cię z mojej strony żadna krzywda. – przyłożył łapę do piersi, aby podkreślić wagę swoich słów. – Jeśli kłamię, niech bogowie ześlą na mnie piorun. Albo całą lawinę piorunów. - Panie przodem – Sin nie usłyszała już tych słów, ponieważ znalazła się kilka metrów z przodu. Znachor nie czekając więc dłużej popędził za lwicą. ZT |