Król Lew PBF
Melanż pod kamieniem i dziady borowe [Horda i KO] - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Melanż pod kamieniem i dziady borowe [Horda i KO] (/showthread.php?tid=3089)

Strony: 1 2 3


RE: Melanż pod kamieniem i dziady borowe [Horda i KO] - Belial - 29-07-2018

Zjawił się i Windu... Byla to jego powinnośc. Tego typu zabawy już go nie kręciły... Czasy się zmieniły, to już nie jego ziomkowie. Mimo wszystko chciał pomagać w budowie... Tego co budują... Klapnął na dupie bliżej Kamuiego, po czym skinął łbem do wszystkich.
- Anudora... - innego powitania sobie nie wyobrażał, no i bylo to jedyne co miał zamiar zrobić... Teraz w ciszy zacznie się obserwacja.


RE: Melanż pod kamieniem i dziady borowe [Horda i KO] - Mjoll - 30-07-2018

Uniosła łeb nieznacznie zerkając to na jedną, to na drugą lwiczkę. Okropnie gadatliwa.. Trochę przypominała jej rodzeństwo, za którym co prawda tęskniła ale jednak nie była na tyle zdesperowana, żeby wchodzić w nią w głębsze interakcje. Kiwnęła im tylko głową w odpowiedzi. Tylko w odpowiedzi na które z pytań? To już pozostawało do dowolnej interpretacji, bo Mjoll tak czy tak nie odezwała się. Miała się z nimi bawić? Oczywiście, że mogłaby ale wyczuwała, jak i słyszała wcześniej, że będą się tutaj dziać ważne rzeczy, a jasna była już na tyle ogarnięta, żeby myśleć o swojej przyszłości, więc po szybkiej kalkulacji dołączyła truchtem do Kamuiego, uprzednio przepraszając młode lwice kolejnym skinięciem głowy. idąc w miarę możliwości u jego boku pięciołapa chciała bardzo uczestniczyć w tych "dorosłych sprawach" i starała się robić w tym celu jak najlepsze wrażenie.


RE: Melanż pod kamieniem i dziady borowe [Horda i KO] - Askari - 30-07-2018

Ech, mała tłusta klucha jak zwykle się ociąga. Askari nie przepadała ani za marudzącą leniwą Laini ani za zbyt wygadaną Luką. Mjoll co prawda wydawała się jej dziwna, ale przynajmniej była znośna. Mimo wszystko maluchy były członkami stada i nie mogła ich tak zostawić.
Nie mając już siły na tą głupią guzdrałę, chwyciła zdecydowanie zbyt ciężkie jak na swój wiek lwiątko w zęby i szybko dołączyła do reszty.
- Wybaczcie za zwłokę - Powiedziała tylko, niezbyt delikatnie upuszczając kremową lwiczkę na ziemię, dając wszystkim do zrozumienia, że to ona była powodem ich opóźnienia.


RE: Melanż pod kamieniem i dziady borowe [Horda i KO] - Laini - 30-07-2018

- Ała... - Rzuciła Laini z pretensją kiedy jej tłusty tyłek klapnął o ziemię. Speszona obecnością tylu strasznych obcych szybko podbiegła do siostry której towarzyszyły też inne lwiątka.
- Cześć, jestem Laini - Przedstawiła się czarnej.


RE: Melanż pod kamieniem i dziady borowe [Horda i KO] - Horus - 01-08-2018

Razem z Belialem i Askari pojawił się również i Horus. Zapewne towarzyszył im od początku podróży, od czasu do czasu zataczając kręgi nad podróżującym klanem. Gdy dotarli na miejsce spotkania ptaszysko rozejrzało się uważnie po sprzymierzonej z Ognistymi hordzie. Zmrużył nieco ślepia, przyglądając się Ghalibowi, Zuri, Persymonie i innych. Z początku przysiadł na gałęzi, jednak szybko stwierdził, że woli mieć wszystko na oku i wzbił się na sekundę w powietrze, by potem przysiąść na barkach Windu. Miał nadzieję, że nie będzie mu aż tak bardzo przeszkadzał, ale naprawdę nie chciał siadać na ziemi w towarzystwie obcych lwów. Szybko się usadowił i zerknął po wszystkich z uwagą.
Widząc, że Kamui jest zajęty rozmową z innymi postanowił na razie przymknąć dziób na kłódkę i po prostu poobserwować.


RE: Melanż pod kamieniem i dziady borowe [Horda i KO] - Zuri - 01-08-2018

I zjawili się kolejni goście, osobliwościom nie było końca. Kolejny Tsavosz, lew z lwiatkami? Czy w Klanie nie było zadnych dorosłych samic? Ledwo zadała sobie to pytanie, a głos Askari wprawił ją w osłupienie, zwątpiła teraz konkretnie. To samiec, czy kurna nie? Na samym końcu pojawił się ścierwojad, pasujący do wszystkich najmniej. Nie zabrała jednak głosy, czekała aż ojciec przemówi znów i zaczną biesiadę. 
Lodowe oczy czarnuli skierowały się na krokodyla, cóż upolowanie takiego gnojka to całkiem niezły wyczyn, ale chyba woli mięso żyrafy.


RE: Melanż pod kamieniem i dziady borowe [Horda i KO] - Ghalib - 02-08-2018

Z rozpoczęciem jakiegokolwiek przywitania wolał zaczekać aż zjawi się tu na tyle pokaźna grupa, że strzępienie języka będzie miało jakąś wartość. Zlustrował spojrzeniem nowo przybyłych, również Beliala, osobliwą lwicę i kątem oka dostrzegł sępa. Nadal nie był rad widząc tego pierwszego ale zamierzał być tego dnia ponad podziałami. 
- Witajcie na ziemiach Hordy wy, którzy chcecie być jej częścią. Ten przełomowy wieczór otworzymy ucztą a zwierzęta, które tu podano są dowodem naszej siły, tego, że potrafimy sprostać wyzwaniom - rozpoczął tonem nieco bardziej oficjalnym niż miał w zwyczaju mówić. Nie brzmiał tak chłodno i bezuczuciowo, raczej zachęcająco i otwarcie. - Dziś rozmawiać będziemy o przyszłości, o dobrej współpracy a gdy wszystko pójdzie po naszej myśli...
Podniósł prawą łapę, na której wciąż była widoczna osadzona czerwona gleba a następnie przytknął ją do śladu, który zrobił wcześniej na skalnej ścianie. 
- ...na tej skale odciśniemy nasze łapy na znak sojuszu i przynależności do Hordy. 
Potem oderwał łapę i położył ją na łopatce martwej żyrafy.
- Ja, wódz Hordy, Ghalib, zwany Poparzeńcem i Zmorą, witam was na tych urodzajnych terenach! Niech wasz wódz zasiądzie obok mnie - wskazał nosem kępę traw nieopodal - jak równy z równym.



RE: Melanż pod kamieniem i dziady borowe [Horda i KO] - Jasir - 02-08-2018

Jasir obserwował kolejno nowych przybyszów. Było ich więcej niż się spodziewał, więcej niż w Hordzie. Niezwyczajna dla niego była obecność sępa w stadzie. Zawsze wyobrażał sobie stado tylko jako lwy współpracujące z lwami, a niektóre gatunki, jak hieny, wzbudzały w nim niechęć. Aby stworzyć coś wielkiego należało by stać jednak ponad podziałami gatunkowymi - musiał się dostosować do woli i polityki przywódcy.
Po uroczystym otwarciu Ghaliba wreszcie doszło do konkretów. Utworzą dość dużą grupę o większych możliwościach, czego pragnęli pewnie wszyscy tu zgromadzeni. Na razie nie dał znać po sobie żadnych emocji, wciąż słuchał i czekał na rozkaz wodza.


RE: Melanż pod kamieniem i dziady borowe [Horda i KO] - Kamui - 04-08-2018

A jednak, zjawiła się i reszta Klanu Ognia, wszyscy, prawie wszyscy, bo wciąż brakowało jednego lwa? Rzucił tylko jeszcze jedno krótkie pytające spojrzenie Bartoliniemu, czy coś się stało?
Zaraz po ceremonii spyta go o szczegóły absencji jego brata. - Uszy do góry Belialu, będzie trochę inaczej niż z początku zakładaliśmy, ale nie gorzej. - Markotna mina szarego nie pasowała do biesiady, po tych słowach przydział bliżej Ghaliba słuchając jego przemowy, jedno musiał mu przyznać, brzmiał dość solidnie by wziąć sobie jego słowa do serca. Konwenanse między takim rodzajem bardzo bliskiego sojuszu rządziły się własnymi prawami, nie mogły być jednak bardziej skomplikowane niż te, które panowały w normalnym stadzie. 
- Jak równy z równym. Pragnę by wszyscy tu zebrani zapamiętali to określenie. 
O wiele łatwiej jest podbijać i grabić, niszczyć aniżeli budować. Klan Ognia jednak nie obawia wyzwań ciężkich, zwłaszcza gdy od niezłomnego ducha zależy dobrobyt ogółu. Dziś wszyscy tu zebrani staną się 'jedno' i w ramię, w ramię dzwigniemy ciężar wyzwania. - Dodał od siebie, dobrze wiedział że jego przemowa może nie rozwiać wszystkich wątpliwości, chętnie odpowie na wszystkie pytania, wzrok pokierował na skałę z odbitym śladem łapy Ghaliba. To dobry pomysł. I później każdy nowy członek Hordy powinien zostawić tu swój ślad na pamiątkę.


RE: Melanż pod kamieniem i dziady borowe [Horda i KO] - Mjoll - 12-08-2018

Kto powiedział, że jasny lew łatwiej zostanie zauważony? No cóż, pewnie każdy. Licząc, że jeśli ona będzie uważała za całkowicie normalne to, że spaceruje obok Kamuiego jak godny dorosły urodzony do rządzenia lew, to inni też tak będą myśleli, właśnie to robiła. Stanęła z wypiętą piersią, długimi uszami słuchając tych wzniosłych mów, przynajmniej do czasu, kiedy nie zostały wspomniane odciski łap. Jej wzrok powędrował na ścianę, potem na ziemię i na własne łapy. Faktycznie były w czerwonym błotku! Podniosła swoją łapę, przyjrzała jej się, potem podniosła drugą i zrobiła to samo, kompletnie tracąc zainteresowanie lwami. Obróciła się wokół własnej osi oglądając łapy z tyłu i w tej chwili jej jedynym i największym marzeniem było już odciskać je na skale. Teraz zaraz!


RE: Melanż pod kamieniem i dziady borowe [Horda i KO] - Vasanti Vei - 13-08-2018

Spojrzenie pomarańczowych ślepi z pozoru leniwie, a w praktyce czujnie wodziło po zebranych tu osobistościach. Santi ostatecznie zatrzymała wzrok na samicy z grzywą, która właśnie zabrała głos, jednak szybko udała wielce zainteresowaną skałą znajdującą się dokładnie po przeciwnej stronie.
To ona. To ta lwica spod Lwiej Skały. Przez tyle księżyców nikt jej nie zdemaskował, jej kryjówki nie odkryła siostra ani dzieci, Mako ani reszta Lwioziemców najwyraźniej też jej nie szukała... A tu nagle, po tak długim czasie, miałaby ją rozpoznać byle włóczęga! Pamięć zawodziła rudą; nie miała stuprocentowej pewności, że Askari zna jej tożsamość, ale było to co najmniej prawdopodobne. Cóż, oby nie miała interesu w wydawaniu jej, przynajmniej w tej chwili.
Tam, gdzie spoglądała, niebawem pojawiła się skrzydlata postać. Po kilku próbach przyjęcia do Lwiej Ziemi tygrysów, lampartów czy innych surykatek, Zgryźliwa wyrobiła w sobie przekonanie, że z natury samotnicze zwierzęta nie nadają się do życia w grupie. Co prawda, sępy należały do zwierząt stadnych, ale raczej żyły tam z innymi sępami, a nie lwami! Ale nic to, na szczęście nie ona tu rządzi, więc kto inny będzie musiał się użerać z ptaszyskiem.
Następnie skierowała uwagę na Ghaliba. Wsłuchała się w jego mowę, a później też w słowa pięciołapego. Żadne z przemówień nie zrobiło na niej ogromnego wrażenia, ale też trudno było się tego spodziewać. Wiek i doświadczenie sprawiały, że niewiele już było ją w stanie zaskoczyć. Za to znalazło się tu całkiem sporo lwiątek i młodzików; może one, ten radosny płomień przyszłości, wezmą sobie do serca zapewnienia o potędze tego, co właśnie rodziło się na oczach ich wszystkich.


RE: Melanż pod kamieniem i dziady borowe [Horda i KO] - Askari - 14-08-2018

Krokodyl, żyrafa... Szykuje się niezła impreza. Na razie była do tego nastawiona prawie tak samo entuzjastycznie jak Belial. Czekając aż wszystkie wodzowskie pogadanki i formalności dobiegną końca Askari również trochę z ciekawości, trochę od niechcenia wodziła wzrokiem po zebranych. Niechęć, nuda, co za wesołe towarzystwo! Z drugiej strony grzywiasta od dawna nie znajdowała się w tak dużej grupie lwów. Niemal fizycznie czuła na sobie ciekawskie spojrzenia obcego stada i zaczynało jej to działać na nerwy.
Próbując skupić się na czymś innym zauważyła, że duża część tamtego stada wyglądała na rodzinę przywódcy, kilka innych zapewne samotnych samców z łapanki, ale tej jednej rudej lwicy to się tutaj najmniej spodziewała. Tak, to musiała być ona!
Oczywiście do każdego doszły już słuchy o upadku Lwiej Ziemi i nikt tak na prawdę nie wiedział co stało się z jej mieszkańcami. Czyżby przywódczyni sprzedała swoje legendarne ziemie za kupkę błyszczących opali czy po prostu opuściła swoich podopiecznych w trudnej chwili? Jedno jest pewne - gdyby po prostu stanęła do walki w obronie swojego stada nie byłoby jej tutaj, samej.
Starsza lwica nie pozostawiła po sobie żadnych dobrych wspomnień, ale grzywiasta nie miała żadnego powodu do zemsty czy uprzykrzania jej życia jeszcze bardziej. Przynajmniej na razie. Z jakiegoś powodu niezmiernie bawiła ją ta sytuacja.


RE: Melanż pod kamieniem i dziady borowe [Horda i KO] - Ghalib - 19-08-2018

Zaraz po tym jak rozpoczął oficjalną część spotkania dwóch klanów przyjrzał się uważnie Kamuiemu. 
Jak równy z równym.
To były jego własne słowa, ale śmiał twierdzić, że jeśli miał poważnie traktować Klan Ognia to będzie musiał stosować się do tej zasady. Nigdy nie cofał się od danego słowa więc i tu nie zamierzał tego robić. 
Rzeczą oczywistą było też to, że zwrócił uwagę na grzywiastą lwicę prawie tak samo jak na pięciołapego samca w dniu, w którym go spotkał. Ot, przelotne spojrzenie i szybkie uświadomienie sobie tego co zobaczył. Żadnych myśli ponad to, żadnych wniosków. Zamierzał dalej brnąć w to spotkanie tak by wszystko poszło po jego myśli.
- Powiedz - zwrócił się do Kamuiego zaraz po tym jak ten skończył przemawiać do reszty - kogo przyprowadziłeś ze sobą? Imię każdego członka Hordy zasługuje na wypowiedzenie na głos. Jeśli ktoś zostaje członkiem Hordy jego imię jest godne naszych uszu i języków. 
Zacisnął łapę na boku żyrafy, którą miał praktycznie przy sobie. Jedną z nich położył odruchowo na niej już jakiś czas temu. Imiona swoich towarzyszy przedstawi zaraz po tym jak Kamui przedstawi swoich. 
- Będziemy rządzić różnymi terenami, oba klany będą mieć własne ale każdy członek Klanu Ognia będzie tu miło widziany - kontynuował. Wtedy też jego oczom rzucił się obraz rzeki widocznej z jego perspektywy dość dobrze. - Dla zachowania kultury tego rejonu my przyjmiemy nazwę Klanu Rzeki.



RE: Melanż pod kamieniem i dziady borowe [Horda i KO] - Jasir - 19-08-2018

Kolejne minuty bez słowa. Kwestia istoty 'nowej' Hordy mogła zachwycić niejednego młodego lwa. Ambitne plany na przyszłość, hołdowanie wielkim projektom także w nim budzą wielki zachwyt i determinację do pracy.
Pewnie już za chwilę, po przedstawieniu członków Klanu Ognia rozpocznie się uczta.
Z chęcią pozna imiona wszystkich zgromadzonych lwów.
Z tego co usłyszał, nowe stado będzie działać na zasadzie federacji, unii. Gdyby mógł, do polityki byłby oczywiście pierwszy, gorzej z długą, choć skuteczną pracą dla umacniania stada od środka. Ale Jasir będzie musiał dostosować się do każdej decyzji wodza, dla niego też znajdzie się ważne zadanie.
Oczekiwał więc przedstawienie członków drugiego klanu. Jego wzrok znów skierowany był na Kamutiego i na każdego nieznajomego lwa, spojrzenia były krótkie, na nikim specjalnie nie uwiesił oka.


RE: Melanż pod kamieniem i dziady borowe [Horda i KO] - Kamui - 21-08-2018

Na spotkanie przybył już cały klan, prawie cały. Do samego końca miał nadzieję że zjawi się i Baltazar. Chociaż smucił go brak drugiego z braci to z zewnątrz niewiele się zmieniło. Kiwnął głową i podniósł zad z ziemi. 
- Zatem pragnę wam przedstawić Askari. Lwice której rady w sporym stopniu ukształtowały charakter Klanu Ognia, oraz Beliala, trenera młodych i instruktora walki. W trójkę stanowimy trzon naszej wspólnoty. - Przeszedł kawałek by zamoczyć piątą łapę w czerwonym błocie. - Naszego posłańca i zwiadowce, Horusa. Mężnego Bartoliniego, brata nieobecnego dziś Baltazara. - Wrócił się pod skałę. 
- Oraz Mjoll i Laini, młode będące przyszłością Hordy. - Podniósł się i wyciągnął łapę najwyżej jak sięgał odciskając ją na kamieniu, potem cofnął się i posadził tyłek na miekkiej trawce. Wyszło chyba nieźle? Artystą wśród lewków to on nie był, ale hahza wiek dwa uznają to z pewnością za dzieło sztuki.