Polowanie - Soth - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=7) +--- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=102) +---- Dział: +---- Wątek: Polowanie - Soth (/showthread.php?tid=621) |
RE: Polowanie - Soth - Soth - 07-04-2013 // Rozumiem. Zażenowany brakiem śmierci pod swoimi łapskami przestał chwilowo próbować dobierać sie do jego szyi. Dla pewności trzasnął go łapą w łeb jeszcze raz, co by mieć pewność, ze już na pewno nie obudzi mu się gwałtem i nie ucieknie. Swoją drogą jeśli już ma się bawić w długą i bolesną śmierć, to może trochę inaczej to rozegrać. Spróbował wyłamać mu kości silnymi szczękami na dolnych kończynach, by nie mógł uciec. Potem poharatał mu jeszcze pazurkami brzuch, na tyle lekko, żeby się zbyt szybko nie wykrwawił. RE: Polowanie - Soth - Mistrz Gry - 08-04-2013 Odwracanie mandryla na grzbiet poszło Sothowi gorzej, niż zakładał. Może to brak odpowiedniego planu, a może zwyczajnie fakt, że małpa była tłusta i wielka, i niewygodnie się ją samemu przerzucało - i to właściwie nie dlatego, żeby to było bardzo ważne. Soth poddał się więc i odpuścił sobie. Lepiej poszło z wyłamywaniem kości - rzeczywiście, udało mu się ukręcić jedną z nóg mandryla, jednak nie w biodrze, a w kolanie; staw chrupnął, co było ryzykowne, bo taki atak bólu mógł samca obudzić. Nie stało się tak jednak, na szczęście lygrysa. Z drugą nogą musiałby się pomęczyć - jeśli mu się tylko chciało... RE: Polowanie - Soth - Soth - 10-04-2013 Nie zastanawiał się długo, skoro jedna łapa poszła to pójdzie i druga. Na chwilę przestał rozczłonkowywać małpę i rozejrzał się, czy przypadkiem tędy nie przechadza się ktoś inny, kto mógłby mu zaszkodzić. W końcu całkiem niedawno wyminął jednego oponenta czającego się pewnie jeszcze na inne stadko małp. Będąc pewnym, ze nic mu nie zagraża podjął się prób unieruchomienia małpy na dobre i połamania jej drugiej łapy. Nawet jak się teraz obudzi to daleko nie ucieknie. RE: Polowanie - Soth - Mistrz Gry - 10-04-2013 Większość drapieżników w takiej sytuacji spróbowałaby raczej dostać się do miękkich elementów mandryla, by załatwić go, zanim oszołomienie przejdzie - jednak Soth najwyraźniej miał inny plan. Wyłamywanie drugiej nogi kompletnie mu nie szło. Nie dość, że jakoś tak chwyt porządnie się nie chciał zacisnąć, to jeszcze samiec szarpany ciągle za nogę w końcu się przebudził. A gdy to zrobił, zawył - i sam obrócił się na plecy, wykorzystując siłę przewrotu do tego, by pięścią uderzyć lygrysa w łeb, wprawiając go w oszołomienie. Zrobiło się niebezpiecznie. RE: Polowanie - Soth - Soth - 22-04-2013 Zacisnął pazury mocniej, na najbliższej kończynie mały, by mieć pewność, ze ta mu całkiem nie ucieknie, kiedy ten jest był w trakcie oszołomienia. Chociaż i tak był pewien, ze najwyzej odbiegnie parę metrów, bo jedna nogę miał już załatwioną. A w razie czego zawsze może go po śladach krwi dogonić. W każdym bądź razie spróbował chwycić coś z jego ciała i się uczepić, żeby przeczekać oszołomienie. Chwilę po tym, z cała pewnością będzie starał się go walnąć w łeb by padł, w końcu siły dużo miał. RE: Polowanie - Soth - Mistrz Gry - 28-04-2013 Atak został wyprowadzony zbyt szybko, by wykorzystać w pełni cały potencjał lygrysowej łapy. Soth jeszcze nie do końca odzyskał kontrolę nad ciałem, jednak mandryl wyrywał się już tak mocno, że nie było czasu. Przyniosło to efekt o tyle, że zaburzyło równowagę małpy - nie na długo jednak. Za chwilę obaj wrócą do pełnej przytomności. Kto będzie szybszy? Trzy... Dwa... Raz... RE: Polowanie - Soth - Khayaal - 14-05-2013 //z powodu coraz dłuższych przerw ze strony gracza, sesję zamykam. Soth odchodzi z miejsca polowania bez zwierzyny, mandryl przeżył.// RE: Polowanie - Soth - Mistrz Gry - 07-04-2015 Miejscem polowania jest tym razem kawałek zwyczajnej sawanny na terenach wolnych. Sierść tyglwa porusza delikatny wiaterek, idący z zachodu. Jest w miarę ciepło, chociaż nie za gorąco, na niebie pojawiło się parę białych chmurek. Póki co jedyne dźwięki, jakie Soth jest w stanie usłyszeć, to poruszające się suche trawy oraz liście akacji wysoko w górze. Od czasu do czasu odezwie się jakiś ptak. RE: Polowanie - Soth - Soth - 08-04-2015 Wciągnął pełnym płucem powietrze. Tak, to był czas, kiedy trzeba było pójść i coś zjeść. Ewentualnie zmierzyć się z czymś ciekawszym niż surykatki, ot, dla zwykłego treningu. Siła sama się znikąd nie wzięła. Soth ruszył zatem w stronę z której wiatr wiał. Podstawa polowania. Po za tym, tak szybciej coś wyczuje. Wyciszył swój chód, zwolnił nawet, wypatrując właściwie czegokolwiek, w czym sens byłby zwracać na to uwagę. Nawet mu się konkretnie nie spieszyło. RE: Polowanie - Soth - Mistrz Gry - 09-04-2015 W pewnym momencie dało się słyszeć jakieś odgłosy z prawej strony. Prawdopodobne zwierzę jednak za chwilę najwyraźniej zamarło w bezruchu, gdyż po chwili nie było już nic słychać. Sothowi mogło się się jednak wydawać, że zauważył przez chwilę brązową plamę wśród wysokich traw. Jeśli spojrzał w dół na ziemię, dostrzegł wiele śladów dużych i małych kopyt. RE: Polowanie - Soth - Soth - 09-04-2015 Zmarszczył brwi. Mógł bardziej patrzyć to i to brązowe coś może by wyhaczył. Nic to. Ale cóż to, zaraz natrafił na jakieś ślady. Przyjrzał im się chwilę i oczywiście podążył za nimi. Zawsze to jest jakiś trop, nawet jak tropiciel byłby z niego marny. Uszy stulone, nisko przy ziemi i tylko łeb delikatnie ponad trawę wystawał, co by lepiej było widać. Oraz, koniecznie, pod wiatr, nigdy z wiatrem. Nosem pewnie wyczuje szybciej zwierzynę niż wzrokiem. RE: Polowanie - Soth - Mistrz Gry - 10-04-2015 Ciągle nic. Mimo, że tyglew wciąż podążał za śladami, nie prowadziły one do niczego. Doszedł do miejsca, w którym kopytne najwyraźniej się pasły, gdyż ślady kopyt były rozproszone po dużej powierzchni. Niestety, musiało to być dość dawno, teraz nie było śladu żywej duszy. Gdzieś niedaleko ślady szły dalej, co świadczyło o tym, że zwierzęta po odpoczynku podjęły swoją wędrówkę. Soth nie mógł jednak określić, czy w ogóle zbliża się do celu, nic też nie wyczuwał, już o wszechogarniającej ciszy nie wspominając. RE: Polowanie - Soth - Soth - 10-04-2015 Wyprostował się. Wszędzie kupa śladów, jakaś wąska ścieżka z jednej strony, ale czy mógł być czegoś pewien? Nie. Musiał sobie znaleźć stado, od polowania to lwice są, a nie on. Nie nadawał się. W każdym razie ruszył, za śladem, bo przecież tylko to mu zostało. Zerwanie kierunku i szukanie dalej na oślep może się skończyć fiaskiem. Trop to trop. Więc obniżył łba znów i ruszył za ścieżką śladów, jakie pozostawiły po sobie kopytne. Może aż tak daleko nie są. RE: Polowanie - Soth - Mistrz Gry - 10-04-2015 Widać wytrwałość się opłaciła, gdyż w pewnym momencie Soth usłyszał coś przypominającego rżenie, jak też mógł wyczuć nasilający się zapach zwierzyny. Co ciekawe, nie prowadził on w kierunku tropu, a skręcał w lewo. Następujące po sobie rżenia świadczyły o tym, że gdzieś w okolicy zatrzymała się grupa kopytnych. Zwierzyna wciąż jednak pozostawała poza zasięgiem wzroku kotowatego, a gęste krzaki, które torowały drogę, wcale nie pomagały. RE: Polowanie - Soth - Soth - 12-04-2015 Teraz miał dylemat. Czy podążać dalej za tropem, trafić w końcu na stadko, czy podążyć za nowym śladem. Czy w ogóle zaufać swoim nad wyraz upośledzonym zmysłom. W każdym razie decyzja musiała być podjęta teraz. Gdzieś w pobliżu, no dobrze, pomyślał, ruszając w kierunku dźwięków. Szedł z nisko opuszczoną głową, przyległy do ziemi, powoli, żeby zaraz się nie zdradzić. Skoro wzrok mu nie pomagał, tymczasowo skupił się na słuchu. I tak, co on,z jednym okiem sprawnym mógłby w tej gęstej trawie wypatrzeć. |