Wielki Szkielet Słonia - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Cmentarzysko Słoni (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=44) +--- Wątek: Wielki Szkielet Słonia (/showthread.php?tid=95) |
RE: Wielki Szkielet Słonia - Hasira - 20-09-2012 Eee... - Takie jak ty. Odpowiedziała gładko na pytanie Ce'ana, nie próbując nawet dociekać, o co tak właściwie mu chodzi. Nie wzięła bowiem pod uwagę możliwości, że on sądzi, że ktoś jeszcze dzieli jego zboczenie - a że nie miała żadnego zaczepienia w kontekście, wybrała odpowiedź uniwersalną. To zawsze pasowało. A w przypadku szaleńców mogło być nawet rozsądne. - Tak, sama. Dodała zaraz, kiedy znowu czegoś chciał. W sumie to był bardzo ciekawy okaz, tylko wolałaby go obserwować z większej odległości. Lub w świetle słonecznym, a nie. I nawet nie chodziło o tę jej samotność - nie była zwierzęciem stadnym, nie potrzebowała grupy, by czuć się pewnie; to jej instynkt samozachowawczy nie pozwalał na obniżenie czujności, twierdząc, że Hasira może znajdować się w pobliżu zagrożenia. A akurat tego instynktu się nie ignoruje. Nie wył jednak na tyle głośno, by nie zauważyła dziwnej ozdoby, jednej z tych, jakie pamiętała z czasu spędzonego u dwunogów. Położyła uszy po sobie, jednak nie wydała ostrzegawczego warkotu. Na wszelki wypadek. - Co to? Kiwnęła łbem, wskazując na naszyjnik. RE: Wielki Szkielet Słonia - Ce'an - 20-09-2012 Lew pokiwał łbem potwierdzając sam sobie własne przypuszczenia. A więc tygrysica miała podobne upodobania do niego. Lubiła takie same czaszki. A więc stare. Nawet trochę sforsowane, popękane, ale różnego pochodzenia. Nie tylko te duże. Miło było spotkać kogoś, kto podzielał twoje poglądy. Sjełan miał jeszcze jakiś czas pozostać w tej nieświadomości. Niechaj będzie w błędzie jak długo chce, w końcu akurat te mylne informacje nie miały mu w żaden sposób zaszkodzić. Nie zamierzał zachwycać się tym, że samica podróżuje sama, bo w końcu on też z własnej woli podjął się samotnej ścieżki, nawet jeżeli w przyszłości planował dołączyć do stada swojego ojca. Nie spieszyło mu się, nigdy. Postawił uszu na sztorc, kiedy jego towarzyszka zwróciła uwagę na naszyjnik. - Ach, to... - szturchnął łapą lapis lazuli. - To po matce. Dostała to od ojca, zanim nas porzucił... No i wziąłem to, bo może odświeży mu to pamięć i będę mógł go w końcu poznać. - wyjaśnił, jak gdyby chodziło o jakąś błahostkę. Zapewne zdradzał pochodzenia naszyjnika już nie pierwszy raz,a le w końcu sam nie wiedział o nim nic, prócz tego że był podarunkiem. Skąd miał go jego ojciec? Nie wiedział i nie interesowało go to. - A jak Cię zwą? - kolejne pytanie, ale już należące do tych z nieco normalniejszej kategorii. RE: Wielki Szkielet Słonia - Hasira - 21-09-2012 Oho, to było bardziej interesujące od tych wszystkich czaszek. Chociaż w sumie mogło się nawet łączyć. - A po co ci ojciec? Spytała, nie kryjąc w głosie zdziwienia. Wcześniej robiła wszystko, by wypaść naturalnie i neutralnie, jednak teraz nie zamierzała tego robić. Sama była wychowywana wyłącznie przez matkę - co nie było niczym nadzwyczajnym - i uważała, że taki układ jest dobry. Kolejny dorosły, którego musiałaby przechytrzać, to tylko dodatkowa kłoda pod łapy. - Hasira. Odpowiedziała. "Wściekła". To chyba był przydomek, nie prawdziwe imię. Nie pytała i nie będzie tego robić, jak nazywał się on; miała szczerą nadzieję, że jutro rozejdą się w pokoju i nie zobaczą nigdy więcej. To spotkanie było nawet całkiem ciekawe, jednak dostatecznie dziwne, by wystarczyło jej na długo. [ Dodano: 2012-09-23, 00:54 ] Milczenie Ce'ana i jego wpatrywanie się w czaszkę tworzyło w Hasirze zbyt mocną mieszankę, by mogła ją wytrzymać. Ale może nikt nie zobaczy. Może nikt nie zapamięta. Bo czuła się, jakby uciekała. Duma ją bolała, to pewne - ale nie była na tyle głupia, by stawiać ją ponad instynkt, który jeszcze nigdy jej nie zawiódł. W przeciwieństwie do rozdmuchanego poczucia wartości. Dlatego skorzystała z tego, że samiec zapatrzył się w martwego słonia tak bardzo, że na razie nic do niego nie docierało - i zmyła się. Po cichu. Niech mu się z czaszką dobrze wiedzie. z/t RE: Wielki Szkielet Słonia - Aim - 13-12-2012 Aim dreptał nieco znużony, nie wiedział do teraz jakim cudem znalazł się na bagnach dawnego PZ i dlaczego to akurat musiało być aż tak daleko.. Ziewnął i gdy juz podszedł dość blisko wielkiej czaszki naprężył swe gibkie i umięśnione ciało by zaraz jednym susem znaleźć się na jej górze. - Ten sen.. był dziwny. No ale przynajmniej śniły mi sie całkiem ładne lwice..- Mruknął sam do siebie uśmiechając się przy tym. [ Dodano: 2013-01-05, 18:05 ] Chyba mu się przysnęło, do tego w trakcie snu zsunął się z czaszki i wylądował u jej podstawy na zakurzonej szarej glebie. Otwarte ślepia skierował w kierunku cmentarza dostrzegając pomiędzy szkieletami maszerującego lwa. Znał go skądś? Może, ale był to samiec.. wnosząc po grzywie, wielkiej burej jak błoto grzywie. Podniósł się, jakiś członek Nowej? Raczej nie... Co szkodzi zagadać. Ruszył w kierunku Morana. ZT RE: Wielki Szkielet Słonia - Destiny - 07-02-2013 Rypana prowokantka. Jak gdyby nigdy nic, wparadowała sobie na ziemie Świtu i zupełnie przestały już ją obchodzić konsekwencje, które znała. A co. Pff. Co najwyżej ją zabiją. Cholercia, była ostatnio w paskudnym nastroju i wcale jej się nie uśmiechał fakt, że nie mogła ostatnio znaleźć Mogrima. W sumie od ostatniego momentu był jedyną osobą, którą na tych ziemiach znała i która nie pałała do samicy nienawiścią. Jeśli na obecność innych nigdy się nie natykała, tak czuła w powietrzu, że samiec w okolicy jeszcze przebywa. Kurczaczki. Trudno byłoby, żeby członek Świtu zrezygnował ze swojego stanowiska. Wciąż naburmuszona, a teraz i nieco zazdrosna, wskoczyła na szkielet, wokół którego kręciła się przez minutę nie wiedząc co robić dalej. Wyciągnęła się wzdłuż kła słonia i westchnęła głośno, kładąc łeb na jednej z łap. Drugą zaczęła drążyć wzorki na powierzchni kości. Rytmicznie machała ogonem zniecierpliwiona. Co dalej? RE: Wielki Szkielet Słonia - Skanda - 07-02-2013 Szary zdecydował się sprawdzić Cmentarz z racji, że był to stosunkowo nowy nabytek jeśli chodzi o ziemie, należące do stada. Na pewno niewielu z zewnątrz zdawało sobie o tym sprawę, a wizyta tu była dobrą okazją, aby wnieść tu trochę swojego zapachu. Swój patrol ukierunkował w stronę największego szkieletu, który stanowił też centrum tego miejsca. Sylwetka samca powoli sunęła do przodu, od czasu do czasu z nieuwagi potrącając jakąś kość, których to mnóstwo walało się na ziemi. Gdy dotarł wreszcie przysiadł na ziemi nasłuchując potencjalnych intruzów. Ku swojemu zdziwieniu nie musiał długo czekać- szmer, który wytwarzały pazury czarnej, ryjące w kości słoniowej wnet dotarły do uszu samca. Szary w oku mgnienia zadarł łeb do góry, a jego oczom ukazała się Destiny, leżąca na jednym z ciosów szkieletu. -Chyba się pani drogi pomyliły.-mruknął do niej, uśmiechając się pod nosem. RE: Wielki Szkielet Słonia - Destiny - 07-02-2013 Zastrzygła jednym uchem słysząc nieznany jej dotąd głos i odwróciła łeb w stronę jego źródła: nie można powiedzieć, zdziwiona. Wyprostowała łeb i delikatnie skierowała się w stronę samca, zastanawiając się, jak to jest, że nie zwróciła uwagi na to, że ktoś właśnie szedł. Uhm, chyba była za bardzo zamyślona. Ostatnio często jej się to zdarzało. Wpatrywała się dłuższą chwilę w Ragnara zainteresowana, po czym położyła uszy po sobie nie kryjąc nagłego poirytowania. Oh tak, nie ma to jak huśtawki nastrojów panny niewydymki. Machnęła złamanym ogonem i wróciła do poprzedniej pozycji odwracając do samca tyłem. Zapewne niesłusznie. No ale czy samica zrobiła kiedyś coś słusznego? -Jeśli myślisz teraz o gwałcie lub porwaniu, to wybij to sobie od razu z głowy, bo jaja Ci odgryzę.- warknęła tylko trzymając uszy położone po sobie. Desti, ugryziesz ty się kiedyś w język? RE: Wielki Szkielet Słonia - Skanda - 07-02-2013 Nie ukrywajmy, że samca zaskoczyła ta agresywna reakcja ze strony lwicy, mało tego-cholernie mu się nie spodobała. Szaremu nawet do głowy by nie przyszło któreś z manewrów wymienionych przez czarną gdyż chciał rozwiązać sprawę w miarę pokojowo. Destiny jednak sama wybrała charakter ich dalszej rozmowy. Początkowo przyjazne spojrzenie błękitnych ślepi nabrało chłodu, a pysk wykrzywił się w nieprzyjemnym grymasie. -Panienieczko, Ty chyba w ogóle nie zdajesz sobie sprawy, w jakiej sytuacji się znajdujesz, KTO tu stawia warunki i kto komu ewentualnie coś odgryzie.-warknął do lwicy złowrogo, ciągle zadzierając łeb do góry.-Nie miałem niczego podobnego w planach, ale skoro sama proponujesz, to z chęcią oprowadziłbym Cię po naszym przestronnym loszku, a i na pewno znalazłby się ktoś, kto by nieco ujarzmił twą dziką naturę.-wycedził, uśmiechając nieprzyjemnie.-Złaź stamtąd albo sam po Ciebie przyjdę...-wyharczał, ukazując śnieżnobiałe kły. RE: Wielki Szkielet Słonia - Destiny - 07-02-2013 Hulaj dusza piekła nie ma! Cholercia, czyli Destiny jednak się nie udało. Wyglądało na to, że tym razem będzie musiała się podporządkować. Oczywiście, że nie w 100%. W sumie to nie sprawiało jej to większego problemu. Uniosła ponownie łeb nie spoglądając na samca i oblizała nos. Podniosła się stojąc teraz zgrabnie na kle, po czym zeskoczyła z niego lądując tuż przed Ragnarem. Jako, że miejsca nie było za wiele, nos jej znalazł się w grzywie szarego. Zadarła łeb i wlepiła ślepia w te należące do Ragnara, pokazując, jak bardzo jej się to nie spodobało. O nie, odsuwać też się nie miała zamiaru, jeszcze czego! Teraz samiec mógł zauważyć, że pomimo swojego wieku, w jej oczach wcale nie było widać, żeby dorosła. Machała rytmicznie ogonem. -Jakby kawaler chciał wiedzieć, czekam na kogoś.- burknęła tylko i otworzyła pysk, chcąc udzielić dalszych wyjaśnień, po czym zrezygnowała tylko i mlasnęła jęzorem. Ty, zaraz. On ma grzywę. No przecież. Jejć. Jak śmiesznie pachnie. Uniosła uszyska i delikatnie rozwarła pysk zaciekawiona i zaczęła węszyć. Przekrzywiła nieco łebek zamykając po chwili buzię i mrugając parokrotnie. RE: Wielki Szkielet Słonia - Skanda - 07-02-2013 Nim szary zdążył się zorientować lwica znajdowała się już na ziemi, a jej pysk co warto dodać, w jego grzywie. -Nie za wygodnie?-mruknął mimowolnie, nieco schodząc z nieprzychylnego tonu, jakim poprzednio uraczył przybyszkę. Słysząc jej tłumaczenie uniósł wysoko brwi i uraczył spojrzeniem pełnym udawanego niedowierzenia. -Oh, doprawdy? A ja przyszedłem, żeby sprawdzić, czy nie pałętają się tu niepowołani, a zdaje się, moja miła, że Ty nie masz przepustki.-rzucił w odpowiedzi.-Tylko dokładnie-kim jesteś, skąd, co tu robisz, szczegóły-dodał z naciskiem na ostatnie słowo.-No, chyba że jednak wolisz zwiedzić ze mną loszek..-mruknął złowrogo, kładąc łapsko na ogonie czarnej. RE: Wielki Szkielet Słonia - Destiny - 07-02-2013 -Wiem o tym. Miałam nadzieję, że po prostu spotkam Mogrima zanim ktoś mnie wygoni.- burknęła siadając w miejscu i odwracając nieco głowę na bok, a jej głos również przybrał bardziej neutralny wyraz. Trzymając głowę wciąż skierowaną w inną stronę, wlepiła w niego ślepia. -Mówiłam, że szukam Mogrima. Poza tym maniery zalecają przedstawiać się panom jako pierwszym. Nie, żeby mi ich brakowało...- wywróciła oczyskami zauważając paradoks sytuacji i ponownie spojrzała na Ragnara, tym razem obojgiem oczu.- Mów mi Destiny. Jestem samotniczką, należałam do pierwszego stada Kami. Nie wiem jak teraz jest w Świcie, ale dawna Zła Ziemia nie przebierała w środkach. Agresja była najlepszym wyjściem.- wytłumaczyła i zaczęła machać ogonem wzbijając drobinki kurzu w powietrze. A z głowy nie mogła wyrzucić zapachu samca. Cholera, tak bardzo jej coś przypominał! Ale co? RE: Wielki Szkielet Słonia - Skanda - 07-02-2013 Gdy szary usłyszał imię pobratymca zdjął łapsko z ogona lwicy. Natomiast gdy ta wspomniała o dobrym wychowaniu wybuchł śmiechem, który przy końcu przerodził się w kaszel. -Wybacz, ale to nie ja na dzień dobry zagroziłem "odgryzaniem jaj"-powiedział, uśmiechając się pod nosem-agresja najlepszym sposobem? No nie wiem, uwierz mi, że ta sytuacja mogła się zakończyć zupełnie inaczej..-mruknął cicho-a to, że wyszło właśnie tak, to tylko moja dobra wola i serce-dodał po chwili szczerząc zębiska w cwaniackim uśmiechu. -Na imię mi Ragnar i jak się domyślasz jestem tu Strażnikiem.. ranga Mroczny Morderca.-wyrecytował jednym tchem, po czym przysiadł naprzeciwko czarnej. -Mogrima nie widziałem od dłuższego czasu, ale może to ja mógłbym Ci pomóc? W sumie mam u niego pewien dług do spłacenia..-zaproponował, spoglądając w jej niebieskie ślepia. Nie umknęło mu również to jak lwica węszyła, zaciągając się jego zapachem. -Co, ładnie pachnę?-rzucił od niechcenia, znów szczerząc się w jej kierunku. RE: Wielki Szkielet Słonia - Destiny - 07-02-2013 Na jego pierwsze zdanie już nie odpowiedziała. Mruknęła coś pod nosem w stylu "noaleiwogóleweśkurde", po czym uniosła nieco uszyska znowu nieco zaskoczona. -Owszem mogła.- zaczęła i odparła po chwili zadziornie.- ale jestem na tyle mądra, żeby się z kłopotów jakoś wygrzebać.- Ehhh, Desti. Mądy wcale się w nie nie pakuje.- Oj, ale ja w to wcale wątpię.- jej ogon zatrzymał się w jednym miejscu. -Z propozycji chętnie bym skorzystała, gdybym miała jak. Wiesz, po prostu poszukiwałam jego towarzystwa.- wyjaśniła i zamyśliła się na chwilę. Potem samiec zadał to jakże dziwne pytanie. Eee... że jak? Zauważył? (;_;) Spojrzała gdzieś na bok udając greka, po czym odparła wymijająco. -Nie patrzyłam na to z tej strony.- zmarszczyła na chwilę nochal.- ale tak, no chyba tak. Ładnie. RE: Wielki Szkielet Słonia - Skanda - 08-02-2013 -Oh łał, jaka niezależna, zaradna lwica-zacmokał z udawanym podziwem, mrużąc ślepia. -Jego?-spytał, spoglądając na czarną badawczo.-Ah no tak, bo moje towarzystwo nie byłoby wystarczające. Ktoś taki jak Ty z takim podrzędasem jak ja? Nie ta liga przecież!-zamruczał nie szczędząc sarkazmu, po czym uśmiechnął się pod nosem. Słysząc ostatnią odpowiedź lwicy szary spojrzał na nią z niedowierzeniem, po czym zachichotał. Zadane przez niego pytanie było oczywiście żartem, podczas gdy Destiny odpowiedziała na nie twierdząco. Jakby jednak nie było samiec uśmiechnął się triumfalnie. -Zawsze tak wszystkich obwąchujesz, czy to tylko ja wydałem się taki interesujący?-spytał w końcu, a uśmiech wciąż gościł na jego pysku. RE: Wielki Szkielet Słonia - Destiny - 08-02-2013 Wywróciła oczami wyczuwając sarkazm w jego pierwszych słowach, po czym stwierdziła, że odpowie w podobny sposób. -Wiesz, ty też byś się nadał.- zlustrowała go wzrokiem i zacmokała, oceniając.-Na podnóżek, czy coś.- dodała po chwili i skinęła łbem na potwierdzenie swoich słów.- Tak, podnóżek byłby idealny.- podniosła łeb spoglądając ponownie na miejsce, w którym wcześniej przebywała zastanawiając się, czy chce jej się tam znowu wchodzić. Po chwili zrezygnowała i podniosła uszyska spoglądając ponownie na szarego. -No tak jakby coś mnie zainteresowało.- odparła robiąc nieco głupkowatą minę. |