[MS] Lwia Skała - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: [MS] Lwia Skała (/showthread.php?tid=981) |
RE: [MS] Lwia Skała - Kumeza - 15-03-2014 - Prawda?! - Rzekła z aprobatą na zaczepki Ganrora. - Chwalipięta i tyle! Jak raz dobrze mówisz! W tym momencie była tak podekscytowana tym planowanym polowaniem, że na chwilę obecną w ogóle zapomniała o śniadaniu, które rzekomo miało się niedługo tutaj znajdować. Przeskakiwała z łapki na łapkę w duchu mając na dzieję, że nie będzie w grupie Deriona. Usłyszawszy, że wybrał Kahawiana odetchnęła z ulgą. - Tak...- szepnęła pod nosem. Teraz miała nadzieję, że Maya ją wybierze. Bo jak znajdzie się w drużynie Deriona, to tak czuła, że śmiertelnie się obrazi. A co. RE: [MS] Lwia Skała - Kahawian - 15-03-2014 Kahawian parsknął cicho i spojrzał z cieniem pogardy w ślepkach na Ganrora. -Ganror, a ty będziesz trzymał zawsze z dziewczynami? Bo na razie słyszę wciąż o twojej mamie- miauknął, a na pyszczku pojawił się złośliwy uśmiech. Co on był małe kocię, że matka musi się nim zawsze zajmować? Kiepski z niego partner do bójki, jeśli tak. Gdy usłyszał groźbę Mai, zaśmiał się głośno. - Uciekła ci jaszczurka, a grozisz komuś równemu sobie?- ot zwykła słowna docinka, pozbawiona ironii. Przecież to nie ma sensu. Jego opinię na temat samic potwierdziła tylko Vasanti. Jak zwykle... zupełnie jakby je związali. Nic nie potrafią same zrobić- parsknął cicho w myślach. Toteż gdy Derion wybrał go do swojej drużyny, uśmiechnął się szeroko. Bardzo dobrze! Nie wytrzymałby z Mayą- prawdopodobnie doszłoby do bójki. Nie ma to jak z kumplem! Nachylił ucha do pyszczka szafirowookiego, gdy ten przyciągnął go do siebie. Na jakiego słowa zareagował skinięciem łebka, na którym już znajdowała się sporawa kępka ciemnobrązowych włosów. - Pewnie! Stał obok Deriona i również zastanawiał się, z kim mógłby być w drużynie. Hmmm... ciekawe, kogo wybierze Panna Wrzaskliwa. RE: [MS] Lwia Skała - Ganror - 15-03-2014 Gadanina Deriona w ogóle go nie przekonywała, ale z kolei zaciętości Mai również nie podzielał. Jako tako nie miał zdania odnośnie kłótni, jego zdaniem lepiej byłoby po prostu puścić ją w niepamięć i zwyczajnie zaczekać aż ich mamy wrócą z polowania. Brązowy nie był też do końca przekonany co do tej całej rywalizacji, postanowił jednak zdać się na ślepy los w tej kwestii. Z zamyślenia wyrwała go docinka Kahawiana, które wnet wywołała na jego pyszczku naburmuszony grymas. -Jasne, że tak.-odpowiedział z prawdziwą zaciętością, której doświadczało się u niego nad wyraz rzadko.-Zostanę kiedyś przywódcą więc logiczne, że będę się otaczać dziewczynami. One będą polować, bo są w tym najlepsze, a ja będę je chronić.-odparł z powagą. -A takie głupie głupki, jak Wy będą się same włóczyć po lwiej ziemi i podkradać jedzenie hienom!-miałknął, ciskając gromy z szarych ślepi. - RE: [MS] Lwia Skała - Maya - 15-03-2014 - Ten ciućmok mi nie ucieknie, ty też nie, mądralo. - Warknęła zjadliwie pod adresem Kahawiana, w końcu nieco schodząc z tonu. Strzelające iskrami ślepka jednak pozostały, przez co atmosfera pozostała równie gęsta, co wcześniej. Nawet, jeśli Derion był skończonym cymbałem, a ona nawet nie zastanawiała się nad jego słowami, w jednym miał rację i zdawała sobie z tego sprawę podświadomie: musiała wybierać rozważnie. Chciała wytrącić mu z łap wszystkie atuty, każde jedno lwiątko, które mogło się mu przydać. Zależało jej jednak bardziej na tym, by znalazła sobie drużynę, z którą będzie można współpracować - podejrzewała, że nawet maleńka Vasanti miałaby pod wieloma względami większą wartość od najlepszego psiapsiela Deriona. Chłopcy... Dlatego też zdecydowała się jednym ruchem zgarnąć wszystko. Skierowała spojrzenie na Hewę. Vasanti narobi rabanu, jeśli tylko Derion spróbuje ją wybrać, na pomoc Kumezy frajer nie ma co liczyć, podobnie było zresztą z Ganrorem. Siłą rzeczy, był teraz skazany na wybór kogoś, kto nie miał zamiaru z nim współpracować. Uśmiechnęła się tryumfalnie. Nie wiedziała tylko, gdzie podziewała się Eleri razem z Manuelą, ale póki ich nie było. - Hewa. - Przysiadła się bliżej samiczki. Ha! Teraz go miała. I co teraz zrobisz? Karty zostały rozdane, pajacu. Arne był ciekawym lewkiem, lubiła go bardzo za jego zachowanie, jednak wszyscy zdawali sobie z tego, że jeśli o polowania chodzi, lepiej było na niego uważać. Był jedynym, kogo w tej sytuacji mógł wybrać. Było jej trochę żal, to prawda, ale satysfakcja z ogrania Deriona, i to grając w otwarte karty, wynagrodziła jej wszystko. Niestety, jak to często bywa przy grze w karty, w jednej chwili cały misterny plan diabli wzięli. - Cześć wam! - Dał się słyszeć znajomy, przyjazny głos. Do zgromadzenia dołączył nowy lewek, którego wcześniej z nimi nie było. Miał płowe futerko i błyszczące wesołą iskierką niebieskie ślepia, na pyszczku zaś szeroki uśmiech. Sierść na jego szyi i piersi zaczynała już kołtunić się i ciemnieć, na czubku głowy miał już nawet jęzor ciemnej, czarnej grzywki. Wparował w sam środek zgromadzenia, siadając między podzielonymi lwiątkami. Przywitał się z każdym spojrzeniem i uśmiechem, do Hewy zaś nawet zdawało się, że puścił oczko. Miał na imię Temi. Należał do jednego z sąsiednich stad, z którym Lwioziemcy utrzymywali ciepłe znajomości - zapytany, niejeden dorosły odpowiadał, że byli dla nich taką przednią strażą. Na wypadek jakiegoś nieszczęścia, to oni będą wiedzieć o tym wszystkim pierwsi. Był starszy od zgromadzonych tutaj lwiątek i wyraźnie większy - nawet, jeśli różnica wieku nie była aż tak duża, to wyraźnie zaczynał nabierać już krzepy, rosnąc w oczach. Uwielbiał spędzać czas w towarzystwie kolegów i koleżanek z Lwiej Ziemi: obok nich zawsze był pełen szalonych pomysłów. Uwielbiał się bawić i płatał figle wszystkim, czasem nawet dorosłym. Tam, gdzie był Temi, były też niekończące się okazje do śmiechu i przygód. Teraz jednak dla wyraźnie ożywionej Mai liczyło się co innego. Pamiętała, jak raz przyniósł im surykatkę. Przez jego samego zresztą upolowaną. Strzeliła od razu do niego spojrzeniem, jednak nie była jedynym lwiątkiem, które tak żywo zareagowało na jego pojawienie się... // Napomknę od razu, że później Temiego kontrolować będę z konta Kudadisiego - możecie uznać, że z wyglądu są do siebie podobni. RE: [MS] Lwia Skała - Derion - 15-03-2014 Pyszczek Deriona otwierał się, otwierał, otwierał, gotowy dać ujście cisnącym się na język bluzgom od razu po tym, jak lewek zorientował się w sytuacji. Hewa, tak? Hewa?! Został na lodzie. Po prawdzie nie zrezygnowałby za nic z wcielenia do drużyny Kahawiana nawet gdyby usłyszał słowa Vasanti przed tym, zanim dokonał wyboru, jednak świadomość przegranej rundy zaczęła w nim mocno pulsować. Został z tym... białym... anemikiem Arnem, bo Kumezy w swoich szeregach mieć nie zamierzał, od biedy Ganrora, jeśli ten spojrzałby na niego jakoś przychylnie... czego nie spodziewał się po słowach, które padły chwilę temu. Z Derionowego gardziołka wydobył się zduszony warkot, poprzedzający obrócenie łebka w stronę białego kolegi. Uh... Ale ujdzie, no... udzie... Na szczęście dla szafirowookiego i nieszczęście dla Mai, w zasięgu ich wzroku pojawiła się sylwetka dobrego kumpla, ba! samego Temiego! Derion nie mógł uwierzyć własnym uszom. Jego mordka została wykrzywiona przez olbrzymi uśmiech. Ha! Jego kolej, prawda? Jego kolej! Ha! - Temi, jesteś! - krzyknął Derion, zbiegając ze skalnej półki i cudem unikając wywrotki. Zatrzymał się tuż przed kolegą, prawie stykając się z nim nos w nos, wzniecając tumany zaległego na skałach pyłu. Poszerzył uśmiech do granic możliwości, szybciutko wstał, ustawił się równolegle do nieświadomego całego zajścia lwiątka i mocno trącił barkiem jego bark w jakimś "samczym" geście, na który nie zdobyłaby się zapewne żadna lwica. - Idziemy polować - oznajmił bardzo... bardzo! zdecydowanie, zatapiając szafirowe ślepka w oczach Temiego. Nie było mowy o sprzeciwie. - I idziesz z nami; ze mną i Kahem. Wytrzeszcz równiutkich, ostrych ząbków, przymrużenie oczu i zmarszczenie nosa. Klawo. RE: [MS] Lwia Skała - Kumeza - 15-03-2014 Oby nie ona, oby nie ona! Oby nie wybrał jej! To wszystko co kłębiło się w łepku małej, zadziornej Jaskółki. Nie należała przecież do najmniejszych, ale ta niewyparzona gęba dodawała jej paru centymetrów wzwyż. Chciała polować z Mayą, bo była przekonana, że po paru wycieczkach i zabawach "w polowanie" z mamą umiała już to i owo. Mama pokazywała jej się wiele razy jak się skradać, ale w sumie byłą to tylko zabawa. Bo samodzielnie jak na razie to jej największym sukcesem był świerszcz. Nikt przecież nie musiał tego jednak wiedzieć, bo Kumeza czasem sama wbrew swoim koleżkom, wychodziła z Lwiej Skały i wiele razy bawiła się sama ze sobą. W polowanie również bawiła się sama o ile nie było z nią mamy. Wtedy nadszedł ten wyrośnięty lwiak. Jak on miał? Kumeza dobrze nie pamiętała, nie ma pamięci do imion. - Cześć - powiedziała i dopiero słowa Deriona przypomniały jej o tym jak ich starszy kolega ma na imię. Zmarszczyła brwi i nos widząc, że Derion wybrał go do swojej drużyny. - To nie fair. Temi jest większy i starszy - oznajmiła z wyrzutem. RE: [MS] Lwia Skała - Kahawian - 15-03-2014 Pokręcił lekko łbem, słysząc słowa Ganrora, a jego uśmiech zbladł nieco. Teraz nie żartował. -Ojciec mi mówił, że jak dorośniemy, wszystkie samce opuszczą stado, bo stanowimy zagrożenie. A więc musimy wyrosnąć na silne i samodzielne lwy. Dziewczyny zostaną... bo taka jest tradycja. Nie tata... czy tatuś. Ojciec. Ale mniejsza. Zostawił szarookiego w spokoju, by ten sobie w spokoju przemyślał to, co właśnie mu powiedział. Jemu rodzic od małego wbijał tą prawdę do łba. On się już przyzwyczaił, ale jak z resztą? Czy oni myśleli, czy zawsze zostaną tutaj razem? Myślenie o tym denerwowało lwiaka, więc gdy Maya jeszcze dołożyła swoje, fuknął gniewnie i spojrzał na nią. Jak zwykle w takich sytuacjach, zdawało się, że rdzawy malec chował się sam w sobie. I nie wahał się gryźć, by ten stan zachować. - Jak ty kiedykolwiek chcesz żyć w stadzie, jak już ciebie znieść nie można- mruknął cicho. Znając zielonooką, nie zdziwił jej wybór Hewy. W tej chwili liczyło się tylko zwycięstwo. I nic więcej. Czyżby mieli już przegrać? Jednak nie! Jego uszka podniosły się, gdy malec zauważył zmierzającego w ich kierunku Temiego. No to teraz Panna-Wiem-Wszystko się przekona! Popędził w jego stronę, trzymając się nieco za Derionem, a samego przybysza przywitał lekkim szarpnięciem za ucho. - Jak widzisz, już zostałeś wybrany- dodał z uśmiechem. Słysząc skargę Jaskółki, odwrócił łeb z zaskoczeniem. -Jakie nie fair? Hewa też jest starsza. A poza tym... przecież Hewa i Vei idą razem, nie? Macie o jednego lwiaka więcej. Ha! I co teraz? RE: [MS] Lwia Skała - Hewa - 15-03-2014 Rada z faktu, że jej pomysł się przyjął i zamiast się kłócić pójdą się bawić, lwiczka uśmiechnęła się, zadowolona. Chociaż, jak podejrzewała, ona sama może być jedną z niewielu osób, o ile nie jedyną, która będzie traktować grupowe polowanie bardziej jak zabawę, ćwiczenie, niż rywalizację. Wystarczyło tylko spojrzeć na tę dwójką, ciskającą w swoją stronę błyskawice. Spojrzała jeszcze na kuzynkę, której to posłała ciepły uśmiech, gdy usłyszała jej wypowiedź. Wątpiła, aby ktokolwiek chciał teraz Rudą odciągać od Piaskowej. Teraz był czas na wybranie swoich grup. Hewa już od początku starała się zgadnąć ich skład. Zaczynało się robić naprawdę ciekawie. Uśmiech na pyszczku małej poszerzył się na chwilę, kiedy została wcielona do grupy Mai. Czyli wychodzi na to, że najprawdopodobniej będzie coś w stylu Chłopaki kontra Dziewczyny. Piaskowa wbiła wzrok w Deriona, ciekawa, kogo teraz wybierze. Wtedy też zjawił się Temi. To teraz już było jasne. - Cześć, Temi! - przywitała się z kolegą, posyłając mu uśmiech. Zgodnie z przypuszczeniami zielonookiej, zaraz został "zagarnięty" przez Deriona. Później nie odzywała się, bo co też miała mówić? Jednak jej uśmiech spełzł natychmiast z pyska, kiedy usłyszała słowa Kahawiana. Rzeczywiście, nigdy się nad tym nie zastanawiała zbyt bardzo. Nie wyobrażała sobie stada bez nich wszystkich. Czy to w ogóle mogło być możliwe, żeby ich wszystkich w nim zabrakło? RE: [MS] Lwia Skała - Ganror - 15-03-2014 -Słuchaj uchem, a nie brzuchem. Przecież o tym właśnie mówiłem, mądralo.-prychnął, z powagą mierząc ognistookiego. Czy on w ogóle słuchał tego, co brązowy mówił? Po co te banały? Przecież Ganror już od dawna opanował zasady funkcjonowania stada, w tym system związany z młodymi samcami i kwestią osiągnięcia przez nich dorosłości. Gdy zjawił się Temi, młody nie odezwał się. Obserwował przez dłuższą chwilę rozwój wydarzeń, po czym wywrócił ślepiami. Mógł się tego spodziewać. -Członków drużyny wybierają Maya i Derion, bo tak jest fair-sam tak mówiłeś.-miauknął z wyrzutem. Nie podobało mu się, że Kah nagle zmieniał zasady, które sam przecież zaproponował. Może i dziewczyny nie chciały być rozdzielane, ale takie były reguły i Gan nie miał zamiaru puścić płazem jakichkolwiek odstępstw od nich. -To niesprawiedliwe, że macie w drużynie Temiego.-żachnął się, marszcząc nos.-Jego to nawet nie dotyczy, a jest o wiele starszy i umie więcej-mógłby nam sędziować.-zaproponował, spoglądając pytająco na resztę oraz na starszego kolegę. -A Wy jak jesteście tacy świetni, to poradzicie sobie sami.-dodał, wykrzywiając pyszczek. RE: [MS] Lwia Skała - Kudadisi - 16-03-2014 Maya już podnosiła głos, wyraźnie celując teraz wściekłym spojrzeniem w Kahawiana, kiedy odezwała się przyczyna nowego konfliktu. - Hej, zaraz! - Przekrzyczał wszystkich Temi. - Może mi ktoś powiedzieć, co tu się dzieje? To, co z początku wyglądało mu na najzwyklejsze umawianie się na polowanie - co przyniosło i na jego pysk uśmiech zachwytu - okazało się być czymś zdecydowanie więcej. Mina mu zrzedła, kiedy w szoku wsłuchiwał się w nowe, gorzkie i ostre słowa, padające między jego przyjaciółmi. Lewek zupełnie nie rozumiał, o co w tym wszystkim chodzi, jednak bez wahania zajął miejsce pomiędzy obiema grupkami, których istnienie zauważył dopiero teraz. Nie omieszkał przy tym rzucić pełnego zdziwienia spojrzenia Derionowi, Mai, Kahawianowi i reszcie. - Możecie się uspokoić i powiedzieć mi, co jest grane? - Wyrzucił z siebie, tocząc po pozostałych pyszczkach zdziwionym spojrzeniem. - Gani? Hewa? - Utkwił wzrokiem na tej dwójce. - Widzisz? On nawet o niczym nie wie! - Żachnęła się Maya, pod adresem Deriona. Zdążyła się uspokoić na tyle, by przygotować sobie w miarę sensowną odpowiedź na jego pytania. - Temi, chodzi o to, że Derion myśli, że nie potrafię polować, że inne lwice też nie potrafią, po tym, jak przepłoszył mi jaszczurkę! Dlatego dzielimy się na zespoły, żeby pokazać mu, że jest głu... że nie ma racji! A on chce pokazać, że jest silny i da sobie radę sam. Po czym poprosił o pomoc Kaha i ciebie. - Dodała zjadliwie w kierunku obu samczyków. Temi zaś stał pośrodku nich z wyrazem bezbrzeżnego zdziwienia na pysku, które później przerodziło się w lekki uśmiech. - Jaja se robicie. - Zachichotał niepewnie. - Bez przesady, przecież... - spojrzał znów na Mayę, po czym zapomniał aż języka w gębie - ...ej, wy nie robicie jaj. - Przyznał w szoku. RE: [MS] Lwia Skała - Derion - 16-03-2014 Po raz pierwszy od początku kłótni uwaga Deriona zdołała się skupić na kogokolwiek na dłużej niż ułamek sekundy. Osobą tą okazał się być Ganror, kwestionujący sens przygarnięcia do grupy Temiego. Hm... ciekawe co by powiedział, gdyby się znalazł po tej stronie barykady? Nadal obstawałby przy niesprawiedliwości? - Ej, wcale nie! To ty kazałaś wybierać! Ty wymyśliłaś drużyny - zakrzyknął w stronę podważającej konsekwencję jego działań Mai. - Może być was więcej, proszę bardzo, ale on idzie z nami, prawda? Temi - zaczął, uspokajając się i starając skupić uwagę zdezorientowanego kolegi na sobie. - Temi, słuchaj, pójdziesz z nami, bo masz cztery łapy i zęby, bo jesteś inteligentny i jaja, czy nie jaja, to już jest kwestia honorowa. Nie możesz odmówić. Sprawiedliwość jest, bo wybieramy po kolei. A ona ma w pakiecie Hewę - oznajmił z wyrzutem. - Więc jest fair. Odstąpił od Temiego i klapnął na tyłeczku oczekując ruchu ze strony Mai. Zanim ten jednak nastąpił, szturchnął łokciem rdzawy bok Kahawiana i nachylił się do ucha kumpla, by uniósłszy wysoko brwi, wyszeptać: - Wolę Ganrora od Arnego, jest silniejszy, więc nie kłóć się z nim, hm? Odsunął mordkę, uśmiechając się porozumiewawczo. RE: [MS] Lwia Skała - Vasanti Vei - 16-03-2014 Gdy Hewa została wybrana przez Mayę, ruda odczepiła się od kuzynki, by czujnie powieść wzrokiem po pozostałych. Ku jej uciesze, nikt nie zdecydował się zakwestionować faktu, który oznajmiła chwilę wcześniej. Postawiła uszy i przybrała na pyszczek wyraz zadowolenia. Bardzo dobrze, o to chodzi! Widząc, że piaskowa wita się z nowym, ona również odwróciła łeb w jego stronę. - Cześć - powtórzyła za zielonooką, przyjaźnie unosząc łapkę, jakby chciała mu pomachać. Łapka zastygła w powietrzu, gdy jej bystre pomarańczowe ślepka zarejestrowały pewien bliżej niezrozumiały fakt. Lwioziemka, uniosła brwi, by znów przybliżyć się do Hewy, zadzierając łeb ku jej uchu: - On do ciebie mrugnął! - poinformowała ją, po czym odstąpiła od niej i obdarzyła pytającą miną. O cóż mogło mu chodzić? Chyba nie chce jej zrobić nic złego, prawda? Uwagę Vei przywiódł rozwój kłótni, która teraz zaczęła iść w dziwnym kierunku. Młoda przekrzywiła łebek, znów przyglądając się reszcie. I po co robić taki raban? Nie można na spokojnie ustalić jakichś zasad i się ich trzymać, co póki co postulował jedynie Ganror? Ona nie wiedziała, co tu jest fair w kwestii Temiego, a co nie, acz w jednej kwestii musiała się wtrącić. Vasanti wbiła niechętne wejrzenie w Kahawiana. - Bzduuury! Hewa nie jest dużo starsza. A ja nie umiem polować - oznajmiła, uśmiechając się półgębkiem. Nie widziała nic złego w przyznaniu się do braku owej umiejętności, o którą toczyła się cała awantura. Lwiczka była chyba najmłodsza i najmniejsza ze wszystkich, tak więc i tak pewnie już każdy uznał ten fakt za oczywisty. RE: [MS] Lwia Skała - Kumeza - 16-03-2014 - Chłopaki jak zwykle wymyślą wszystko tak, żeby wyszło na ich. Nie podoba mi się to - miauknęła z pretensją. Potem popatrzyła na Ganrora, który chyba jak nigdy był dziś wyjątkowo śmiały i głośno wyrażał swoje zdanie. Zrobiło to oczywiście wrażenie na Jaskółce i to pozytywne. Uważała, że miał rację. Temi nie mógł wziąć czynnego udziału w wyzwaniu, bo przecież umie więcej niż oni wszyscy razem wzięci. - Jestem za tym, by Temi sędziował. - Wyraziła słowo poparcia dla zdania Ganrora. - Zresztą Temi jeszcze nie powiedział, czy w ogóle chce w tym brać udział. Swoją drogą czekała teraz na to, kogo Maya wybierze. Spojrzała na nią badawczym okiem. Wybierze ją? Ganrora czy może Arnego? RE: [MS] Lwia Skała - Kahawian - 16-03-2014 Już otwierał pysk by znów odpowiedzieć coś Ganrorowi, gdy Derion szturchnął go w bok. Z lekkim wyrzutem w ślepiach spojrzał na granatowookiego. Przecież nie tylko siła się liczy! Co z tego że szarooki jest silniejszy, skoro gołym okiem widać, że nie ma ochoty z nimi działać. Już lepiej wziąć niespodziankę w roli Arnego... Niechętnie skinął łebkiem. Miał już powoli dosyć całej kłótni. Im więcej będą się użerać, tym mniej czasu zostanie im na samą zabawę. Przeszedł między lwiątkami, usuwając się z centrum całego zamieszania. Klapnął na ziemi kilka kroków od nich i stamtąd zdecydował się oglądać dalszy rozwój sytuacji. A jak dalej będą się sprzeczać, to pójdzie sam. A co. RE: [MS] Lwia Skała - Eleri - 16-03-2014 Bielutki, mięciutki brzuszek jaśniał będąc wywalonym ku górze, gdy łapeńki jego właścicielki, choć podkulone, drgały od czasu do czasu targane sennymi marzeniami, w akompaniamencie pomruków świadczących o tym iż jasnego łebka nie nęka żadna mara. Eleri była niesamowitym śpiochem. Wręcz nieprzyzwoitym. Oj, nienajlepsza będzie z niej łowczyni, bardziej nadawałaby się na obsługiwaną przez wszystkich księżniczkę, a w każdym razie zachowywała się jakby zaprawdę była choćby nieco wyższym bytem, patrząc z góry na wielu, a każdego samczyka uważając za swego osobistego pluszaka. Ach, spała wybornie, w pozycji, która od razu zdradzała iż ta czuje się u siebie, całkowicie bezpieczna, nie wierząc iż ktokolwiek miałby chociażby pomyśleć o tym by targnąć na jej błogi stan. Ziewnęła uroczo przekabacając się na boczek, wyciągnęła kończyny wyginając grzbiet, uznając ten akt rozciągnięcia za wystarczającą rozgrzewkę jak na taki poranek. Nie przejmowała ją ani nadchodząca pora deszczowa ani fakt iż nikogo już tu nie było. Oblizała nosek, pokręciła nim, zatrzepotała uszkami by w końcu rozkleić zaspane powieki. Powoli uniosła głowę i przewróciła się na drugi bok, by tym razem jednak wstać. Mlasnęła raz czy dwa swą paszczką, by stwierdzić iż nawet zjadłaby coś może, bądź łyknęła kapki wody? Ach, to się jeszcze zobaczy. Poczęła wylizywać swe łapcie, potem sierść za uszkami za ich pomocą, a następnie wszędzie gdzie jej języczek sięgał. W końcu po tak pysznym śnie nie ma szans, by wyglądać przyzwoicie. Rozejrzała się krzywiąc wargi. Ech, gdzież to się całe towarzystwo podziało? Ruszyła pupeńkę i skierowała się do ujścia groty, by sprężyście i zręcznie znaleźć się gdzieś na uboczu tej całej dziecięcej masy. Była nieco starsza od innych, acz na pewno młodsza od Temiego, którego obdarzyła i zawsze obdarzała przychylnym spojrzeniem pełnym zainteresowania czy też zaintrygowania, uśmiechając się doń ślicznie poruszając się bardziej miękko niż zazwyczaj o ile to w ogóle możliwe. Ostatecznie jednak przemknęła (można rzec "gładko") obok Arniego trącając jego jasny nos swym ogonkiem, na samym końcu lądując na plecach Kahawiana, zasłaniając mu z początku ślepka swymi mięciutkimi łapami, chapnęła zaczepnie ząbeczkami jegoż ucho, by w końcu zwrócić mu wizję, przynajmniej połowicznie i spytać: -Heeej Kahś-mruknęła pieszczotliwie acz unosząc jedną brew ku górze-cooo się dzieje?-wyrzekła z nutą dezaprobaty w swym głosie, a i również zniecierpliwienia, jakby chciała przejść do robienia czegoś zgoła bardziej interesującego |