Źródełko w dolinie - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69) +--- Wątek: Źródełko w dolinie (/showthread.php?tid=1710) |
RE: Źródełko w dolinie - Mauara - 03-10-2015 -Północ, okej, północ- powiedziała pod nosem i zmierzyła wzrokiem terytoria przed sobą. Powoli ruszyła, niemalże zapominając o wężu, więc i nieco się uspakajając. Kiedy znowu otworzył mordę, położyła po sobie uszy, ale potem znowu je wyprostowała. Wydawał się już trochę rozluźnić, nie krzyczał ani się nie rządził, więc ostatecznie Mauara mogła go znieść. Nie wiedziała ile zajmie jej podróż do znajomych sępicy, ale nie interesowała się tym. Jak najbardziej żyła chwilą i poza kilkoma wyjątkami, starała się nie wybiegać myślami w przyszłość. Po prostu szła, a że miała towarzystwo, tym lepiej bo się nie nudziła. Dopóki nie zaczną być agresywni czy głośni, była szansa, że bez większych problemów dotrą do wyznaczonego miejsca. /z.t (ale gdzie xD?) RE: Źródełko w dolinie - Vult - 03-10-2015 /tu https://pbf.krollew.pl/showthread.php?tid=74&pid=58701#pid58701 / - Vult - Mruknęła cicho w odpowiedzi na pytanie węża. Nic więcej nie była w stanie wyrzec, nie miała sił. Nie sprawiając tym samym kłopotu zebrze zbytnią paplanina. Posłusznie dała się jej ponieść ufając, że zaprowadzi ja tam gdzie wskazała. RE: Źródełko w dolinie - Belial - 19-11-2015 Składał się cicho do grupki guźców, zastanawiając się jak upolować dwie sztuki za jednym zamachem. Kilka sztuk ryła ospale w ziemi reszta zaś leżała wyciągnięta pod drzewkiem. Drzewo było przywrócone, trzymało się na resztkach gałęzi i to pod nimi krzątały się guźce. Belial leżał schowany w wysokiej trawie, obmyslajac plan działania. Jednak po chwili w łbie szarego pojawił się pomysł, oby tylko się udało. Nagle wystrzelił jak z procy i biegł w ich stronę ile sił. Zwierzyna go zauważyła i wstrzeła alarm dla reszty. Szczęściem dla młodego lwa te sztuki które leżały nie zdążyły się podnieść. Belial skoczył na drzewo, które łamiąc się pod jego ciężarem przygniotło trzy guźce. Jednak jeden z nich szarpał się i łamiąc gałązki, uciekł. Dwa jednak były w potrzasku. Młody szybko zaskoczył z drzewa i dobił swoje ofiary. Posilił się najlepszymi kawałkami mięsa i zabrał z nich co było mu potrzebne i zadowolony z siebie ruszył na swoje ziemie... RE: Źródełko w dolinie - Belial - 19-11-2015 Cieszył się że miał takiego farta. Co prawda nie sądził że jego kaprys upolowania dwóch sztuk mu się uda... Ale sprytnie to sobie wylombinował i się jednak udało. Po chwili już go nie było. Z. T RE: Źródełko w dolinie - Nico - 28-12-2015 Poruszał się wolno, zbyt wolno. Nie potrafił jednak przyśpieszyć z uwagi na palące słońce, dzięki któremu temperatura była niewiarygodnie wysoka. Właśnie z powodu panującego skwaru bardzo ucieszył się, widząc wodę. Miał wrażenie, że jego język zdążył zamienić się już w suchy placek, w związku z czym zebrał ostatnie siły i potruchtał w stronę źródełka. Zatrzymał się dopiero stojąc na wilgotnym brzegu. Cicho dysząc pochylił głowę i zamoczył język w uspokajająco chłodnej cieczy. Miał zamiar pić powoli, nie przeszkadzając nikomu, jednak już po pierwszym łyku pokrzyżował swój własny plan i zaczął bardzo szybko połykać ogromne ilości wody. Oczywiście niemiłosiernie przy tym pluszcząc i chlapiąc. Kilka minut później dodatkowo zanurzył się w zbiorniku, tak, że woda sięgała mu nieco wyżej niż wysokość brzucha. Nie przerywał picia. Dopiero po dłuższej chwili podniósł wzrok i zdał sobie sprawę z tego, że nie był sam. Było to dosyć oczywiste - w końcu takie miejsce jak te są bardzo popularne, a w upały zbierają się tam dzikie tłumy. Mimo to, uświadomił to sobie dopiero teraz, stwierdzając, że chyba powinien być nieco bardziej czujny. Rozejrzał się jeszcze i wycofał w pobliską roślinność mając nadzieję, że nie został zauważony przez kogoś, kto w znaczący sposób by mu zagrażał. RE: Źródełko w dolinie - Samiya - 06-01-2016 Samotny serwal. Drapieżnik o kłach jak brzytwy i śmiertelnie niebezpiecznych pazurach. Skacze wyżej niż koniki polne, szybszy od geparda. Predator sawanny. Przynoszący śmierć wszelakim nieostrożnym surykatkom i rybaczkom. Niewidzialny. Niezauważalny, dopóki nie jest już za późno... -Hej! - poskarżyła się głośno Sami, gdy jakieś nieokrzesane lwiątko prawie na nią wpadło. Chyba naprawdę była niedostrzegalna. W końcu chowała się w jakichś dzikich gąszczach, pracowicie szukając przydatnych roślin. Jej mistrz, Anubis ostatnio pokazał jej kilka medykamentów, a ona sama wędrowała teraz w ich poszukiwaniu. Nie przejęła się tym, że prawie nie pamięta ich wyglądu. Czy to ważne? Spojrzała zielonymi oczami na lwiątko. Z góry. Całe szczęście było na tyle niewielkie, że jeszcze była od niego większa. Uśmiech pojawił się na jej pysku. -Niech Księżyc oświetla twe drogi! - przywitała się uprzejmie. RE: Źródełko w dolinie - Nico - 08-01-2016 Szybko obrócił się i cofnął, kiedy poczuł, że na kogoś wpadł i, że ten ktoś wcale nie był z tego zadowolony. Na początku nieźle się przestraszył, kiedy spoglądał na serwala, którego nigdy wcześniej nie widział. Zdefiniowałby go pewnie jako coś w rodzaju małego lwa w cętki. Po drugiej wypowiedzi kotowatej strachowi ustąpiła ciekawość. W końcu pierwszy raz zobaczył przedstawicielkę tej rasy, a na dodatek, mówiła ona coś o jakimś Księżycu. Nico rozejrzał się jeszcze, by dokładniej sprawdzić, czy dookoła nikogo nie ma. Potem usiadł na ziemi i zaczął rytmicznie unosić i opuszczać końcówkę swojego ogona. Spojrzał w duże, zielone oczy nieznajomej. Kiedy nie zauważył w nich żadnej dozy agresji postanowił choćby spróbować porozmawiać. - Księżyc? Jaki Księżyc? - Spytał zastanawiając się, czy jest to może jakieś lokalne przywitanie. RE: Źródełko w dolinie - Samiya - 08-01-2016 Sami przyglądała się malcowi z uprzejmym uśmiechem i ciekawością w zielonych oczach. Przez pewien czas zawiesiła wzrok na końcówce jego ogona, która poruszała się miarowo. Hipnotyzujące. Jednak jego dziwne pytanie wyrwało ją z chwilowego zamyślenia. -Jak to jaki - zdziwiła się. To on znał jeszcze jakieś inne księżyce? -Ten na niebie, oczywiście. Lwiątko wyglądało na zestresowane. A przynajmniej zaniepokojone. Może to przez ten latający ogon tak się jej wydawało? Serwalka przyjrzała się badawczo malcowi. -Zgubiłeś się? - spytała nieco podejrzliwie. Praktycznie wszystkie lwiątka, jakie spotykała się zgubiły. Albo szukały któregoś z rodziców. Przeklęte ziemie, czy co? Ona też przecież się zgubiła i w ten sposób tu trafiła. Może tutejsze ziemie to jeden wielki sierociniec? Lwiątka się gubią, a później podstępem znajdują jej ciocię i nazywają mamą. No po prostu skandal. Co prawda jak na razie tylko jedno lwiątko tak zrobiło, ale tylko dlatego, że Sami była na straży! Była już dorosła i niby nie potrzebowała opieki Serret, ale to nie znaczyło, że jakieś głupie lwiątka mają ją zastępować! No, chyba że będą miłe i urocze. Wtedy mogą. Niech znają jej miłosierdzie. RE: Źródełko w dolinie - Samiya - 18-01-2016 Z jakiegoś powodu lwiątko jej nie odpowiadało i nawet się nie ruszyło. Sami przyjrzała mu się z jeszcze większą podejrzliwością, po czym wzruszyła barkami. Nie będzie tracić czasu na przybłędy, musi znaleźć ciocię! /zt RE: Źródełko w dolinie - Estham - 22-01-2016 Bardzo długo nie pisałam, więc z góry przepraszam za błędy. Szczególnie interpunkcyjne. Podróż Eshtama rozpoczęła się wiele dni temu. Opuszczenie matki to najpoważniejsza decyzja, jaką podjął w swoim krótkim życiu. Już żałował. Niestety teraz nie było odwrotu. Z każdym krokiem oddalał się od przeszłości i wkrótce miał rozpocząć nowy rozdział. Czas w drodze minął mu zaskakująco szybko i nie zmęczył nadto jego łap. Mimo to młodzik ucieszył się na widok źródełka, zwiastującego krótki spoczynek. Na jego widok z zarośli wyskoczyło małe stworzonko i czmychnęło nim rozpoznał jego kształt. Nie ruszył w pościg, a po odprowadzeniu wzrokiem zwierzęcia, zbliżył się ku wodzie. Tak jak się spodziewał przyniosła ochłodę i znaczną ulgę. Po ukojeniu pragnienia spoczął nieopodal, pozwalają strumieniowi nadal chłodzić jego łapy. Uniósł łeb i rozejrzał się po nieznanej sobie okolicy. Mimo, że był sam nie czuł się tak bezpiecznie jak niedawno u boku rodziców. Zdawało mu się, że wciąż słyszy czyjeś kroki i czyiś oddech. RE: Źródełko w dolinie - Amani - 23-01-2016 Postanowiła jeszcze nie wracać na Lwie Ziemie, krótka przerwa od obowiązków jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Zaczęła spacerować po dolinie. Jak bedą ją potrzebowali to trudno. Każdy musi mieć kiedyś urlop od pracy, z drugiej strony Dolina Spokoju nie była wcale aż tak daleko od Lwiej Ziemi, gdyby nie to, że to dolina pewnie by było widac stąd Lwią Skalę. Szła wzdłuż rzeki do momenty gdy doszła do źródełka. Mimo iż przez całą drogę miała dostęp do wody, napiła się dopiero teraz. Nie zauważyła nawet lwa, który leżał nieopodal. RE: Źródełko w dolinie - Estham - 23-01-2016 Jego zmysłom nie umknęła przybyła lwica, chociaż nie od razu dał to po sobie poznać. Przez chwilę obserwował ją, nie ruszając się z miejsca. W końcu podniósł się na cztery łapy i zbliżył się do nieznajomej, chrząkając znacząco, coby uświadomić ją o swej obecności. W tym samym momencie zmierzył ją, może nieco niekulturalnie, od różowego nosa, aż po brunatny koniuszek ogona. - Witaj. - Rzekł w końcu, stając tuż przed nią i prostując się, żeby nie pomyślała, że ma do czynienia z lwiątkiem. Przy tym ugiął kark, żeby tym razem nie pomyślała, że ma do czynienia z jakimś burakiem. RE: Źródełko w dolinie - Amani - 23-01-2016 usiadła spokojnie i patrzyła się w swoje odbicie, myslała o wszystkim i o niczym. Z namysłu wyrwał ją lew, który jak widać siedział tu już jakiś czas. - Umm... Cześć? - powiedziała niepewnie, patrząc jakie pozycj stroi ów lew. - Jestem Amani, a ty? - zapytała grzecznie, żeby nie wyjśc na zadufaną i gburowatą lwicę. RE: Źródełko w dolinie - Estham - 23-01-2016 Również usiadł, posyłając lwicy niepewny, aczkolwiek nieco czarujący uśmiech. - Estham. - Przedstawił się krótko, a po jego słowach rozbrzmiała chwila niezręcznej ciszy. Przez ten moment wbił spojrzenie w niespokojną tafle wody, gdzie jeszcze przed chwilą spoglądała Amani. Wresznie drgnął i znów zerknął na nowo poznaną towarzyszkę. - Co sprowadziło Cię tu, o tej porze? - zagaił, chociaż pora nie była jakaś specjalna. Nie było ani wcześnie, ani późno, no ale jakoś trzeba podtrzymać rozmowę. W międzyczasie zerknął na jej pysk, z niekrytym zaciekawieniem przyglądając się bliznom. Wydaje się, że Amani miała starcie z silnym przeciwnikiem. RE: Źródełko w dolinie - Amani - 23-01-2016 Rozmowa była jakaś... niezręczna. - Ładne imię - rzuciła z uśmiechem, takim nieco niezręcznym uśmiechem. Patrzyła się na niego, a raczej na jego odbicie w wodzie. Znów się zamyśliła, nie wiadomo o czym. - Spokój? Los? - powiedziała niepewnie. Estham przyglądał się jej bliznom i nie ukrywał tego. - To tylko, pierwsze polowanie - pokazała łapą na oko. Obróciła się i pokazała blizne na boku. - To było ciekawe spotkanie, ponoć zostałam "naznaczona" do dzisiaj nie wiem o co chodzi. - gadała jak potłuczona, ale zupełnie serio. Nigdy nie zapomni tego spotkania z gnu, pomocy Fuko i całej reszty. Była dumna ze swych blizn, dodawałay jej swoistego uroku. |