Źródełko w dolinie - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69) +--- Wątek: Źródełko w dolinie (/showthread.php?tid=1710) |
RE: Źródełko w dolinie - Amani - 25-01-2016 Optymizm, trochę zawsze jest potrzeby, lecz przesadzona jego ilość może zaszkodzić. - Nawzajem - powiedziała tylko na ofertę pomocy. - Pytaj o mnie na Lwiej Ziemi, najcześciej powinnam siedzieć w swojej grocie nieopodal słonecznej rzeki. - odrzekła bratu, fajnie by było gdyby również dołączył do LZ, ale nie będzie go zmuszała, w końcu dopiero co odszedł od rodziców, ona sama podróżowała dwa lata zanim dołączyła do stada. RE: Źródełko w dolinie - Estham - 25-01-2016 Niestety samiec obrał inny cel. Wiele słyszał o zachodnim stadzie i czuł, że właśnie tam będzie pasował. Oczywiście nie miał zamiaru zaniedbać, dopiero co poznanej siostry, nawet jeśli należała ona do Lwiej Ziemi. - Wkrótce Cię odnajdę. - Powiedział, zbliżając się, by otrzeć się o nią kudłatym łbem. - Muszę jeszcze coś załatwić. - Cofnął się o krok by jeszcze raz na nią spojrzeć. Co zabawne był młodszy, lecz już przewyższał ją wzrostem. - Ale jak już poukładam swoje sprawy, będziemy musieli porozmawiać. - Dodał, posyłając jej ostatni uśmiech, po czym odwrócił się ku zachodnim granicom. - Żegnaj, Amani. - Rzucił na odchodnym i wyruszył w dalszą drogę. /zt RE: Źródełko w dolinie - Amani - 25-01-2016 Nie miała zamiaru zatrzymywac brata przy sobie, nie chcciała aby czuł się przytłoczony, nowa siostra, opuszczenie rodzinnego gniazda. Ona sama musiała się udać na chwilę do jakiejś samotni. - Będę czekać. - przytuliła się do brata, a raczej otarła się o niego. -Żegnaj Esthamie. - rzekła na odchodne i skierowała się w stronę Lwiej Ziemi, czas w końcu się tam pokazać. z.t RE: Źródełko w dolinie - Riliane - 16-05-2016 Wędrując na nowe tereny byłam dosyć podekscytowana. Nie wiedziałam w końcu, czego się spodziewać, czy tubylcy przyjmą mnie z otwartymi łapami, czy może przepędzą, jak jakiegoś zwykłego szkodnika? Dlatego wolałam nie narażać się stadom i postanowiłam zwiedzić najpierw tereny, o których byłam prawie pewna, że są wolne. Tutaj było wiele różnych i zmieszanych zapachów, a samych lwów raczej nie dostrzegałam. Widząc wodę moje oczy rozbłysły, akurat bardzo chciało mi się pić. Zaszarżowałam w jej stronę strasząc przy tym stado jakichś ptaków, po czym zatrzymałam się tuż przy źródle i napiłam. Następnie weszłam dosłownie na chwilkę do wody, by się ochłodzić. Moja grzywka pod wpływem wody oklapła, co wyglądało dość zabawnie. Otrzepałam się chlapiąc przy okazji wszystko wokół, po czym położyłam się n trawie wygrzewając w słońcu, które może nie grzało zbyt mocno, ale jednak było ciepło. Taką pogodę lubiłam najbardziej RE: Źródełko w dolinie - Mordechaj - 17-05-2016 Szedł wolniej niż Rin. Nie miał się dokąd śpieszyć. W przeciwieństwie do niej nie był bardzo podekscytowany. Przyzwyczaił się do wędrowania i odwiedzania różnych krain oraz stad w nich znajdujących się. Gdy Rin pobiegła w kierunku wody, odstęp między nimi się zwiększył. Po chwili jednak przybliżył się, przez co został ochlapany. Nie był z tego zadowolony, gdyż nie lubił jak ktoś go chlapie. - Uważaj trochę. - odrzekł do lwicy. Nie gniewał się jednak na nią. Nie potrafiłby, gdyż bardzo ją lubił. Podszedł do niej i usiadł obok. RE: Źródełko w dolinie - Riliane - 17-05-2016 Słysząc głos Mordechaja odwróciłam się na grzbiet, by na niego spojrzeć - Przepraszam, nie zauważyłam, że stoisz obok - zachichotałam. W chwilach takich jak ta mogłoby się wydawać, że całkiem zapominałam o bólu zadanym przez przeszłość. I w zasadzie... Chyba tak właśnie było. A przynajmniej nie zamierzałam teraz jej przywoływać. Nie w takim momencie. Po chwili leżenia wstałam, pacnęłam Mordka łapą i odskoczyłam zginając przednie łapy. Nagle obudziło się we mnie wewnętrzne lwiątko. Tak zawsze się działo, kiedy byłam szczęśliwa, co rzadko mi się zdarzało. Teraz skakałam wokół niego co jakiś czas zaczepiając go łapą. Pysk miałam wyszczerzony w zadziornym uśmiechu. Miałam nadzieję, że on również zechce się bawić, albo że chociaż nie będzie mu to przeszkadzać. Aż sobie przypomniałam nasze zabawy, jak jeszcze byliśmy lwiątkami... To były czasy RE: Źródełko w dolinie - Mordechaj - 17-05-2016 Nie widział najmniejszego sensu w zabawie. Zresztą w niczym przecież go nie widział. Patrzył się na Rin jak na dziwoląga. Była starsza, a zachowywała się jak dziecko. Niestety te czasy gdy ich wspólne zabawy sprawiały mu przyjemność, minęły już dawno i nie zapowiadało się, aby miały prędko wrócić. Choć to też nie było wykluczone. W przeciwieństwie do lwicy nie czuł się jakoś wyjątkowo szczęśliwy. Owszem, był w pewnym stopniu szczęśliwy z powodu, że się odnaleźli i mogą tu przebywać razem. Jednak nie zdawał sobie jeszcze sprawy z tego szczęścia. Wolał się skupić na tym, jak to mu jest źle. RE: Źródełko w dolinie - Riliane - 17-05-2016 Widząc, że lew nie wykazuje chęci do zabawy, podniosłam się i usiadłam zasłaniając pysk grzywką. No tak, można się było tego spodziewać. W końcu normalny dorosły lew nie skacze wokół innych z chęcią do zabawy - Przepraszam... Nie wiem, co mi uderzyło do łba - powiedziałam cicho wyraźnie zakłopotana. No bo co w takiej sytuacji zrobić? Właśnie się skompromitowałam. Niby jestem starsza o rok od Mordechaja a zachowałam się jak kilkumiesięczne lwiątko - Powinnam nauczyć się bardziej nad sobą panować, prawda? - spytałam zerkając zza grzywki w jego stronę z półuśmiechem na pysku, po czym westchnęłam - Wygląda na to, że jesteś dojrzalszy ode mnie. Chyba lepiej wyszedłeś na tym, że nie zostałeś ze mną w stadzie... RE: Źródełko w dolinie - Mordechaj - 18-05-2016 Nie bardzo wiedział, za co lwica go przeprasza. Nic złego nie uczyniła. Po prostu jej zachowanie było dziwne, ale nie było czymś złym. Dlatego też powiedział jej to: - Nie przepraszaj. Przecież nic złego nie zrobiłaś. To chyba ja po prostu zbyt mało zabawowy jestem. To ostatnie jej stwierdzenie było jeszcze bardziej niesłuszne. Nie uważał, że wyszedł na tym dobrze. Ale znając życie, nie wyszedłby dobrze nawet gdyby losy potoczył się inaczej. Podszedł i usiadł obok Rin. - Nie mów tak. - powiedział ze spokojem w głosie. - Wiesz przecież jak tęskniłem. - dodał już ze słyszalnym smutkiem. RE: Źródełko w dolinie - Riliane - 18-05-2016 Uśmiechnęłam się na jego słowa. Były takie... podnoszące na duchu - A gdzie tam. A nawet jeśli, to przynajmniej widziałeś kiedykolwiek dorosłego lwa zachowującego się jak ja przed chwilą? - spytałam chichocząc - I ja też za tobą tęskniłam - dodałam cicho i lekko trąciłam pyskiem jego łeb. Sama nie wiedziałam dlaczego, można by to nazwać odruchem. Chociaż nie do końca - W zasadzie to nawet bałam się, że więcej cię nie zobaczę. Dlatego cieszę się, że znowu się spotkaliśmy - mówiłam uśmiechając się do niego i delikatnie poruszając ogonem. Pamiętałam jak wczoraj nasze pierwsze spotkanie. Może nie odbyło się ono w najprzyjemniejszych okolicznościach, ale za to później było bardzo miło. Oczywiście z tego wszystkiego rozstanie było najgorsze... Ale najważniejsze było to, że znów się odnaleźliśmy. Trzeba w końcu jakoś nadrobić stracony czas... RE: Źródełko w dolinie - Mordechaj - 19-05-2016 Rzeczywiście nie widział dorosłego lwa zachowującego się tak. Mimo wszystko uważał, że to on jest za mało zabawowy. Nie sprzeczał się jednak. Odniósł się tylko do następnej wypowiedzi lwicy: - Ja się zdążyłem pogodzić z tym, że już się nigdy nie spotkamy. Jako pesymista od razu stwierdził, że nie ma żadnych szans na to spotkanie. Mógł tylko się pogodzić, choć to i tak nie do końca odpowiednie słowo. Na szczęście okazało się inaczej. RE: Źródełko w dolinie - Riliane - 19-05-2016 Po jego wypowiedzi kiwnęłam łbem - Czasami rzeczywiście jest lepiej być przygotowanym na najgorsze, niż robić sobie złudną nadzieję. Ja sobie ją robiłam, ale jak widać - słusznie - zaśmiałam się. Oczywiście w wielu sprawach nadzieja ta się pojawiała i niestety później tylko bardziej cierpiałam... Ale nie jestem z tych, co jak sparzą się na gorącym, to dmuchają na zimne. W końcu jak to mówią - nadzieja umiera ostatnia. Znów zachciało mi się pić, więc ponownie podeszłam do wody i się napiłam. Oblizałam pysk i znów spojrzałam na Mordechaja - A właśnie, zapomniałam spytać. Skąd to masz? - spytałam wskazując na jego obrożę. Nie na co dzień widzi się coś takiego. A już zwłaszcza u lwów. Chociaż w pewnym sensie zaczęłam się domyślać, kto to mógł zrobić RE: Źródełko w dolinie - Mordechaj - 21-05-2016 - Ja zawsze jestem przygotowany na najgorsze. - powiedział odnośnie pierwszej wypowiedzi Rin. Był pesymistą, więc to naturalne, że na wszystko patrzył z ten sposób. W pewnym sensie miało to swoje plusy, bo, jeśli to się nie sprawdza, to radość jest większa. Oczywiście, o ile ktoś w ogóle to dostrzega. Chwilę później usłyszał pytanie. Rzeczywiście wcześniej Rin się nie pytała jakoś o to. Posmutniał bardziej i odpowiedział: - Od ludzi... Nie chciał udzielać szczegółów, bo przypominanie sobie tego nie było przyjemne. RE: Źródełko w dolinie - Riliane - 21-05-2016 - Zdążyłam zauważyć - zachichotałam. Ja w zasadzie nie wiedziałam, kim byłam. W sumie to raz byłam optymistką, raz realistką, a jeszcze kiedy indziej pesymistką. Usłyszałam od niego coś o "ludziach".. Gdzieś to już słyszałam. Lekko przechyliłam łebek - To są te dwunogie, łyse istoty, tak? - spytałam dla pewności. Zbliżyłam się do tej obroży, żeby przyjrzeć jej się z bliska. Oczywiście zrobiłam to przesadnie, ponieważ kiedy chciałam się odsunąć, moja grzywa zaplątała się w te kolce. To skutek długiego nieprzeczesywania. - Ał, ał, ał! - próbowałam jakoś "wyrwać" ten kosmyk grzywki, ale nie udawało się i na dodatek bolało. Szlag by to trafił... RE: Źródełko w dolinie - Mordechaj - 22-05-2016 Co w tym śmiesznego było, to nie bardzo wiedział. Odpowiedział jednak na pytanie potwierdzająco: - Tak. Po chwili Rin zaplątała się w jego obrożę. Trochę to niezręczne było dla niego również. Ale wiedział, że "rozczepić" da się tylko powoli, bo używając siły, tylko grzywę sobie wyrwie. - Powoli, bo inaczej nie wyjmiesz. - odparł. |