Skalny las - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69) +--- Wątek: Skalny las (/showthread.php?tid=1708) |
RE: Skalny las - Kama - 17-07-2016 Kame zdziwiły, ale zarazem ucieszyły warunki umowy. Poszedł niepewnie za hieną. Kark bolał go od uścisku. Zastanawiał się nawet, czy nie zostały mu drobne ranki od ostrych zębów. Lwiak był już dość głodny, ale tylko lekko skinął Voiowi łebkiem. Był trochę obrażony na kolegę za to, co się stało. Grota okazała się dość wygodna. Popatrzył zachwycony na resztki antylopy. - Dziękuję pani - podszedł do mięsa i ostrożnie wziął pierwszy kęs. Gdy upewnił się, że jest z nim wszystko w porządku, zajadał dalej ze smakiem, ale tak, żeby i fenek mógł się najeść. Gdy skończyli, położył się pod ścianą jak najdalej od hieny. Patrzył w przestrzeń. Bał się hien, ale ta wydawała się być nie najgorsza. Był już zmęczony podróżą. Tutaj będzie mieć dużo czasu na zabawę z Voiem. Zamknął oczy. Odpocznie tutaj, a później poszuka siostry. Ona przecież nie ma dwóch miesięcy. Poradzi sobie jakoś. Zasnął, mając nadzieję, że następne dni okażą się przepełnione zabawą z najlepszym kolegom. //Kama gotowy na przeskok czasowy. Na razie nigdzie sobie nie pójdzie// RE: Skalny las - Voi - 17-07-2016 'Poszedł' usłyszał, ot co tak beznamiętnie. Sprawy dorosłych, to spawy dorosłych. Nie chciał już, męczyć pani Kiu - widząc, jak usypia. Pewnie miała ciężki dzień, albo po prostu jest zmęczona. Całkiem normalna sprawa. Voi zbliżył, się do mięsa. - I jak? Smakuje? Zapytał, za razem szepcąc. Przysunął białego pyska, i coś tam przeżuwał. //również gotowa!!// RE: Skalny las - Kiu - 17-07-2016 //Dziękuje, proszę jeśli wam nie przeszkadza o 2 miechy. Czas płynął szybko, nie spotkałam już Isa. nie szukałam tez go jakoś specjalnie. Większość czasu spędzałam tutaj w skalnym lesie. Nie chciałam nigdzie się wychylać, tym bardziej, że brzuch rósł. Czy zaskoczyła mnie ta ciążą? Nie bardzo. Zresztą co miałam zrobić. polowałam nadal i w miedzy czasie starałam się trochę podszkolić lewka w wiedzy na temat polowań czy innych rzeczy. Nie trzymałam go na siłę. Jeśli chciał gdzieś wyjść to wychodził. W końcu jednak sam zgodził się na zasady, które nie zrobiły z niego więźnia. Zobowiązywały tylko do pewnych rzeczy. Voi też mógł podszkolić się trochę. Był mniejszy ale miał inne atuty. Dzisiejszy dzień był ciel ale ciemne chmury górowały nad nami. Będzie padać pewnie. Nie lubiłam moknąć ale co poradzić. Deszcz jest potrzebny wszystkim. Leżałam w jaskini tak, że tylko łeb mi z wyjścia wystawał. Czułam jak młode się poruszają. Za niedługo pewnie zechcą opuścić brzuch i przyjść na ten nieuczciwy świat. -Voi niedługo będziesz mi bardzo potrzebny- No an pewno bardziej niż obecnie, spadną na jego barki pewne obowiązki. Będzie musiał mi pomagać z młodymi i nimi się opiekować jak będę ruszał coś złapać do jedzenia. Spojrzałam an lewka. Na pewno też się przyda, jest młody ale młodość też ma swoje walory przecież. młode będą miały z kim się bawić i uczyć kiedy ja będę zajęta. to an pewno tez podbuduje go trochę. Taka miałam nadzieje. Lwiątko wydawało się nie mieć pewności siebie, a ta będzie mu potrzebna w przyszłości jeśli nie chce stać się pożywką dla jakiś lwów. RE: Skalny las - Kama - 17-07-2016 //ok// Kama przyzwyczaił się do nowego stylu życia. Hieny wciąż napawały go lękiem, ale do pani Kiu zdołał się przyzwyczaić. Podczas mijających dni dużo bawił się z Voiem. Właściwie fenek stał się dla niego bratem. Pilnie też uczył się o świecie. Polował nie najgorzej, choć nie sprawiało mu to wielkiej przyjemności. Jakoś udało mu się w końcu znaleźć Śnieżny Las, ale nie zastał tam nikogo. Oczywiście nie zaprzestał poszukiwań - szczególnie poszukiwań siostry. Było mu jednak dobrze tam, gdzie był i z czasem zapominał o dawnej rodzinie. Ciąży nawet nie podejrzewał. Nawet duży brzuch nie dał mu żadnej wskazówki. Nie zadawał się wcześniej z hienami, toteż nie wiedział jak powinny wyglądać. Zaciekawił się, czemu fenek miałby być niedługo bardzo potrzebny. Wysunął łepek z jaskini, by sprawdzić, czy może tam jest coś, co Voi miał niedługo zrobić. Nic takiego nie dostrzegł, ale za to zobaczył, że nie pada. - Hej, Voi! Sucho jest! Idziemu się pobawić? To znaczy... Jeśli możemy - spojrzał pytająco na panią Kiu. Nie chciał marnować świetnej pogody, ale jeśli hiena się nie zgodzi to trudno. RE: Skalny las - Rinuzi - 21-07-2016 Było jej dobrze. Całymi dniami, o których nawet nie miała pojęcia, pływała spokojnie w brzuchu mamusi, czasem prostując lub zginając którąś kończynę. Niestety jednak robiło się tu dziwnie ciasno. Coś irytująco uciskało ją z niemal każdej strony. To zapewne wina rodzeństwa, o którym również nie miała najmniejszego pojęcia. Mimo to nie wyobrażała sobie nawet, że mogłoby być inaczej... że będzie inaczej. No, ale puki co trzeba zrobić z tym porządek. Rozpyhnęła się porządnie, by zrobić sobie więcej miejsca. RE: Skalny las - Kiu - 23-07-2016 Nie miałam nic przeciwko zabawom tych dwojga. Mogli przynajmniej zacisnąć między sobą więzi a te mogą być przydatne kiedyś. Sam coraz mniej wychodziłam z jaskini i przygotowywałam się na poród. Dzieci będą ukryte tam gdzie większe osobniki nie wejdą. Sam nie wejdę ale to nie było ważne, bezpieczeństwo się liczyło ponad wszystko. Czułam jak maluchy w brzuchu się ruszają i coraz aktywniej dają znać, ze im ciasno. Wkrótce przyjdą ten okrutny świat. RE: Skalny las - Kama - 23-07-2016 - Jupi! - krzykną i już go nie było. z.t. RE: Skalny las - Rinuzi - 25-07-2016 Poczuła, że coś jest nie tak. Jakaś dziwna siła dawała jej znak, że zaraz wszystko się zmieni. Już na zawsze. Nieświadomie obróciła się. Nie było to proste. Ucisk jeszcze się wzmógł i trudno było teraz wykonać jakiś ruch. Rozpychanie też nic nie dawało. Ale niedługo to się zmieni. Niedługo wszystko się zmieni. RE: Skalny las - Kama - 25-07-2016 Przemoczony do suchego włosa wszedł wreszcie do jaskini. Nie było go całkiem długo, bo po rozmowie z żnetą wybrał się jeszcze na spacer. Głównie po to, by zmylić ewentualny pościg. Tak więc krążył jakiś czas między drzewami, by potem wyjść na otwartą przestrzeń. Tam stworzonko nie mogłoby skryć się na drzewie i zauważyłby, gdyby za nim szło. W końcu uznał że jest bezpiecznie i wrócił do groty, którą dzielił z hieną i fenkiem. Był zdołowany, więc nawet się nie otrzepał. Położył się gdzieś w głębi i rozpoczął rozmyślania. No dobra, nie rozmyślał, tylko przysypiał. A tak naprawdę padł wykończony. RE: Skalny las - Kiu - 26-07-2016 Czas mijał a ja leżał i to coraz więcej. Było mi ciężko chodzić a co dopiero polować. Położyłam się głębiej w jaskini. Skurcze były coraz bardziej uciążliwe. Zbliżał się właśnie ten moment. Obawiam się go. nigdy wcześniej nie miałam potomstwa a tutaj trzeba go wydać na świat. Niby instynkt działa ale to nie zmienia faktu, że odczuwałam strach. Strach przed tym jak to będzie oraz tym czy przeżyją młode. W końcu droga an ten świat nie będzie ani dla nich ani dla mnie niczym łatwym. Okolica na szczęście była spokojna i bezpieczna. No i zaczął się poród. Nie spodziewałam się, że to będzie aż tak bolesne i trudne. Pierwsze młode wydostawało się na świat, przeciskało się przez wąski i długi tunel. Rozszerzanie się go było bardzo nieprzyjemne i bolesne. wiedziałam, ze an pewno mi pęknie. Tak przynajmniej mi się wydawało. W takich chwilach zresztą można byłoby pomyśleć, że się umiera. W końcu pierwsze przybyło, zaraz jednak skurcze i kolejne pchało się na ten padół. Ciężko oddychałam ale starałam się zachowywać cicho. Nie chciałam by jakieś lwy czy drapieżniki usłyszały co nie trzeba. Przyjemnością byłoby stwierdzenie, że reszta poszła już gładko. Każde młode szło mozolnie ale szło. Kiedy ostanie się pojawiło czułam się wykończona. obmyłam je i zjadłam co trzeba. Było ich dużo. Nie spodziewałam się tego. Nie miałam pojęcia co je spotka i ile z nich przeżyje do dorosłości. czas jednak sam pokaże. Dwie samiczki i dwa samczyki. Dwie parki. to nie tak źle, oczywiście wolałbym same samiczki, w końcu samice są lepsze od samców ale cóż. Spoglądałam an ich otwarte ślepka i ustawiłam w tej mniejszej części jaskini. Były jednak przy mnie. Lwiątko było tutaj już pewien czas, nie oznaczało to jednak, że mu w pełni ufałam. Ale nie było chyba na tyle głupie aby coś spróbować zrobić moim dzieciom. Oj pożałowałoby do końca życia. Zmęczona każde z młodych polizałam po łebku i dokładnie obmyłam. Po nakarmieniu położyłam się spać z nimi. RE: Skalny las - Kama - 26-07-2016 Obudziły go dziwne dźwięki. Podniósł łepek, przecierając oczka i zobaczył doprawdy dziwną scenę. Pani Kiu leżała i stękała. Nie bardzo wiedział co się dzieje. Może ma jakiś napad padaczki, czy coś? Na wszelki wypadek wycofał się i usiadł w wejściu. Czy mógłby jakoś pomóc? Zapewne nie. Zresztą byłoby to niebezpieczne. I wtedy zobaczył pierwszą czarną kulkę. Szczęka mu opadła. To był poród?! Nie bardzo wiedział, co powinien zrobić. Głupio mu było tak stać i się gapić, ale głupio też było sobie pójść. Zdecydował się jednak zostać. Na szczęście później poszło szybko. Odczekał jeszcze sporą chwilę, zanim odważył się podejść. Spojrzał ostrożnie ponad hieną. Cztery czarne kulki. - Czemu one są czarne? - nigdy nie widział hienich młodych i myślał, że może coś z nimi nie tak. Przecież powinny chyba mieć kropki i być brązowe. RE: Skalny las - Rinuzi - 26-07-2016 Pchała ją coś i wcale nie było to przyjemne. Wręcz przeciwnie. Nie miała najmniejszego zamiaru opuszczać ciepłego brzucha mamusi. Tu było jej dobrze. Ale jak można walczyć z siłami natury? Nie można. Tak więc tajemnicza siła w końcu wypchnęła ją w zimną przestrzeń. Dużo mniej przyjemną niż brzuch. Ale na szczęście mama była i tutaj. Zmęczone hieniątko pochłonęło szybko całkiem dużą porcję mleczka. Dziwny był ten świat. Tyle nowych rzeczy. Zmęczona zasnęła wśród rodziny. Było jej ciepło i przyjemnie. Prawie jak w brzuchu. Później przyjemność się skończyła. Obudził ją głód. Popiskując zabrałą się za szukanie tego mlekodajnego czegoś. W końcu chwyciła ogonek siostry, lecz choć ciągnęła najmocniej jak umiała, mleka się nie doczekała. Niezadowolona rozwrzeszczała się na dobre. Cóż mogła innego zrobić? RE: Skalny las - Persa - 28-07-2016 Dziwnie byłoby umrzeć podczas porodu. Nie tylko dziwnie, ale też wyjątkowo niekorzystnie, w końcu cztery młode, których wydostanie się było tak skomplikowane, czekałaby pewna śmierć. Samica na szczęście była wytrzymała, pomimo, że był to jej pierwszy poród, zniosła go dzielniej niż nie jedna hiena. Opadł powoli na twardą powierzchnię i zadrżał. Czuł, że coś się zmieniło, ale nie był pewien na czym to polega. To znaczy, czuł zimno, niewygodną pozycję i jakieś zapachy atakujące go z każdej strony, ale właśnie w tym sęk, że nagromadzenie tych rzeczy wprawiło go w osłupienie, tak że zdawało mu się iż nie wyszedł wcale na zewnątrz, a był wciąż w bezpiecznej, choć ściśniętej przestrzeni i po prostu śnił. Coś mokrego i ciepłego dotknęło jego grzbietu. Nigdy wcześniej się to nie zdarzyło, dlatego wzdrygnął się, trochę przestraszony, ale zanim zdołał wydać jakiś dźwięk, zdał sobie sprawę, że jest to przyjemne. Pozwolił się umyć, a także przenieść w nieco cieplejsze miejsce, nie wydając nawet jednego dźwięku, ani też niespecjalnie się poruszając. Dopiero kiedy poczuł coś miękkiego obok siebie, odruchowo odszukał źródło jedzenia. Otworzył ślepka i rozejrzał się, żeby zbadać okolicę. Wszystko było takie wielkie, przestrzeń wokół niego otwierała się w każdą stronę. W snach nigdy tego nie doświadczył, nie mógł otworzyć oczu, słuchać, wąchać. Kiedy usłyszał jęczenie odwrócił się w jego kierunku zdezorientowany. Druga ciemna istota. Druga? A nie powinien być tu sam? Poczuł się dziwnie w środku, nie był pewien czy powinien, ale z ledwością doczłapał do niej, żeby ją dziabnąć. Jakoś w bark, może bok szyi, w zasadzie nie zastanawiał się zbytnio nad tym jak chce zranić obcą, po prostu chciał ją ugryźć. RE: Skalny las - Rinuzi - 29-07-2016 Przestała jęczeć zdziwiona tym, co zobaczyła. A zobaczyła jakąś dziwną czarną kulkę, która sunęła do niej. Ciekawe co to. Było jej wielkości i pachniało trochę podobnie do mamy. Wyostrzyła wszystkie znane jej od niedawna zmysły, chcąc zbadać to coś. Podczas, gdy brat sunął coraz bliżej i bliżej... Nagle poczuła błyskawicę bólu gdzieś w pobliżu łopatki. Zaskoczona pisnęła najgłośniej jak umiała. W brzuchu nigdy nie czuła tego uczucia. Dobrze przynajmniej, że czarna dziwne coś nie trafiło w szyje - to mogłoby źle się skończyć. Instynktownie odepchnęła czarną kulkę tylną łapką pełną małych, ostrych pazurków. Piszcząc głośno odpełzła kawałek i przygotowała kiełki. Jeśli to coś znów podejdzie, ona pierwsza ugryzie. RE: Skalny las - Kiu - 30-07-2016 Na pytanie Kamy lekko tylko się uśmiechnęłam. -Wszystkie młode są czarne, zapewnia to im kamuflaż przed niebezpieczeństwem- Nie wspomniałam, ze takowym są właśnie lwy i to głównym. Lekko uderzyłam ogonem o ziemie i spoglądałam na maluchy. Nigdy bym nawet w snach nie przypuszczała, ze kiedykolwiek będę miał własne młode. Dwoje z młodych już zaczęło się sobą interesować. oj będę miała z nimi dużo roboty. w końcu młode hieny to nie lwiątka i potrafią być bardziej... Gryzące. Liznęłam oboje po łebkach. -Grzecznie mi tutaj maluchy- Powiedziałam ale nie spuszczałam z nich spojrzenia. Nie miałam nic przeciwko ich siłowaniu się i już kształtowniku hierarchii. Wiadomo jednak, ze samce będą niżej. Nie traciłam czujności ani na moment. Leżałam wpatrzona w te małe czarne kulki. Byłam pewna, że nie pozwole im zrobic cokolwiek. Niech tylko ktoś by spróbował. lekko uderzyłam ogonem o ziemie i na moment spojrzałam w niebo. Żałowałam, ze ich ojca tu nie było. Nie mogłam jednak mieć wszystkiego i oczekiwać cokolwiek... po samcu. Westchnęłam ciężej jedynie i lekko młode trąciłam noskiem. Przy każdym trąceniu wymówiłam imię młodego. Tak po zapachu i charakterze będę musiał ich sobie odróżnić ale nie będzie problemu. |