Król Lew PBF
SAFARI - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=7)
+--- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=102)
+---- Dział: Eventy (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=124)
+----- Dział: VIII Rocznica Forum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=130)
+----- Wątek: SAFARI (/showthread.php?tid=1039)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7


RE: SAFARI - Manuela - 21-06-2014

Krysia uśmiechnęła się zaraz promiennie, również wychodząc z samochodu, ściskając w złożonych dłoniach pogniecione chusteczki i wpatrując się w bruneta. Dobrze, że pada deszcz, przynajmniej się nie będzie kleił; przemknęło blondynce przez myśl, zauważając w końcu nagłą zmianę pogody. "Prawie nie pada" przerodziło się wbrew oczekiwaniom Sandry w: "prawie leje". I tak już sporo mokra Krysia wbiegła prędziutko pod skalne schronienie, ciągnąc za sobą za rękę Franka. Wykręciła zupełnie przemoczony już, materiałowy kapelusz. O nie, ona herbaty nie miała. Tylko soczek, no bo kto by pomyślał, że na sawannie będzie się to komu chciało gorącej herbaty pić? Spojrzała za szlochającym Bożydarem, podtykając mu przed nos butelkę z sokiem bananowym.
Może soku?- spytała z uśmiechem.


RE: SAFARI - Frey - 21-06-2014

Gdy cudna Krysia pochwyciła frankową dłoń, na jego twarzy odmalował się wyraz zaskoczenia. Acz był to ten przyjemny rodzaj zaskoczenia, kiedy spodziewasz się samych porażek, a tu proszę - są i jasne strony! Ku jego utrapieniu, ta chwila nie trwała długo, jak to chwile mają w zwyczaju. Za to dopadł go wrzask jakiegoś dzieciaka. Jak on nie znosił tych przeklętych bachorów...
I znów dziewczyna go zaskoczyła. Teraz młody powinien się zamknąć... Niezła jest, trzeba przyznać!
- Daj, pomogę ci. - Delikatnie wyjął jej z rąk kapelusz i sam spróbował wycisnąć zeń nieco wody.
Troszkę to pomogło, bo mięśnie jego rąk, choć nie aż tak pokaźne jednak były większe niż te u Krysi. Zaraz potem oddał jej własność.
W czasie, w którym na nią nie patrzył, jego spojrzenie spoczywało na... Nazwijmy to sufitem.
- Boisz się nietoperzy? - rzekł niespodziewanie, nie odrywając wzroku od jednego konkretnego punktu.


RE: SAFARI - Serret - 21-06-2014

Ona sama bardzo chciała dać małemu pić, bo to przecież taki słodki dzieciak, no ale nie miała, nic nie miała! Akurat teraz, w Afryce, musiała zgubić termos! Acz chyba lepiej tu niż, powiedzmy, na Antarktydzie...
- Hej, a może puścimy jakąś muzykę? - zaproponowała z niecodziennym błyskiem w niebieskich oczach. - Mam parę kaset, bo płyty tu nie działają.


RE: SAFARI - Manuela - 21-06-2014

Spojrzała na Franka z lekka zaskoczona, lecz zaraz uśmiechnęła się z wdzięcznością. Odebrała kapelusz odwracając się do niego przodem, pozostawiając butelkę z sokiem na kolanach lub w rękach Bożydara. Miejmy nadzieję, że już nie płakał.
Dziękuję.
Trzymając wymięty kapelusz w dłoniach, przyglądała się brunetowi z nieodgadnionym wyrazem oczu, gdy wtem padło niespodziewane pytanie.
Nietoperzy? Niee, znaczy, nie chyba...- Odrzekła niepewnie, starając się wychwycić punkt obserwacji zielonookiego. Sandra wspomniała coś o muzyce, ale Krysia wydawała się teraz być bardzo zaabsorbowana skalnym sufitem.


RE: SAFARI - Frey - 21-06-2014

- Jest ich tu trochę... Ale nie ma co się bać. W taką pogodę nie powinny się stąd ruszyć - uznał, powracając wzrokiem do rozmówczyni.
Opierał się plecami o zimną skalną ścianę i, podobnie jak Krysia, nie wsłuchiwał się w to, co było mówione przez pozostałych uczestników wyprawy.
- Jesteś głodna? - zmienił temat. - Bo tym sernikiem to się chyba nie najadłaś...
Znów się uśmiechnął. Wcale z niej nie kpił, gdzieżby śmiał! Ot, taka tylko lekko żartobliwa uwaga.


RE: SAFARI - Manuela - 21-06-2014

W końcu dostrzegła wystające ze szczeliny podwójne dziubki czarnych skrzydeł i zdawało jej się nawet, że zauważyła maciupkie, świecące punkciki, niczym fluorescencyjne koraliki. Mimo wszystko przeszedł ją dreszcz, zapewne z chłodu spowodowanego przemoknięciem. Skrzyżowała ręce na piersi, spoglądając znów na Franka. Uśmiechnęła się lekko, spuszczając wzrok ze źle ukrywaną skruchą, której po chwili całkowicie zaprzeczył cichy chichot.
Ja...- zaczęła zaraz grzebać w worku zwanym torebką, po czym wyciągnęła z niego przemokniętą raczej papierową torbę z ciastkami.-Dobrze, że nie wzięłam aparatu...- mruknęła uśmiechając się pod nosem z politowaniem nad samą sobą.
No w sumie, jeśli masz coś lepszego...- uniosła na wysokość twarzy kiedyś zapewne suchy pakunek, dodając do całej tej sceny kolejny takt beztroskiego śmiechu.


RE: SAFARI - Frey - 21-06-2014

Ledwo powstrzymał się od kolejnego wybuchu radości. Dźwięczny śmiech Krysi bynajmniej nie pomógł mu w osiągnięciu tego celu. Tylko cud sprawił, że udało mu się poprzestać na intrygującym uśmiechu.
- No tak - westchnął z rozbawieniem, zerknąwszy na jej znalezisko.
Wyprostował się, po czym w skupieniu zaczął przeszukiwać kieszenie swoich stosunkowo suchych dżinsów. Jak powszechnie wiadomo, kieszenie męskich spodni kryją w sobie równie wiele zadziwiających artefaktów co nieprzepastne kobiece torebki. Zgodnie z tą niepodważalną prawdą, Frankowi udało się odnaleźć telefon, klucze do domu z breloczkiem-symbolem pewnej marki samochodowej, pomięty bilet autobusowy pamiętający czasy sprzed ostatniej podwyżki cen, papierek po miętowej gumie...
- Ha! - zakomunikował w pewnym momencie, wydobywając ze swej skarbnicy snickersa xxl. - Mam nadzieję, że lubisz orzechy, bo nic innego nie mam. Może jakieś kanapki w plecaku, ale nie wiem, w jakim stanie - dodał po chwili zastanowienia.
Batona wciąż luźno trzymał w dłoni. Ponownie oparł się o ścianę i zamilkł, spoglądając na Krysię z uprzejmym zaciekawieniem.


RE: SAFARI - Avatea - 21-06-2014

Pani Ania popatrzyła swojego wnuka, podając mu butelkę wody. Chłopiec jak zwykle rozlał połowę, po czym zawołał:
- Babciu! To jest ohydne - krzyknął, nie omieszkając się wylać reszty. - Ja chcę sok!
Staruszka ze znużeniem wzniosła oczy do góry.
- Grażynko! Masz może sok? - zapytała swojej koleżanki z bazarku.
Tym czasem Bożydar zaczął wrzeszczeć jeszcze głośniej.
- Dziecko, zlituj się! - powiedziała pani Ania, podejmując desperacki krok. Szybko wyjęła ze swojej skórzanej torebki (kupionej na bazarku u Grażynki) najnowszego iPhone'a. Podała go chłopcu, a on natychmiast upuścił na "podłogę" terenowego auta, rozbijając ekran.
- Babciu, zobacz! Pajęczynki - krzyknął radośnie.

Avatea, nie prowadź cudzych postaci. Pisz tylko za swoją i czekaj na reakcje pozostałych użytkowników.


RE: SAFARI - Akela - 21-06-2014

Tymczasem Agniesia zaraz po tym jak pochłonęła swój sernik, zaczęła cykać fotki i Mariolce, i Krysi i cały ten incydent z Sernikiem, a potem zajęła się robieniem zdjęć wielkiej chmurze i ewentualnym błyskom, które się pojawiały. No co, widoczek przedni! Będzie na pocztówkę, albo raczej do jej tak samo rebel jak i ona pokoju.


RE: SAFARI - Derion - 21-06-2014

Dariusz wywlekł się z samochodu z ociąganiem, niespecjalnie zainteresowany towarzyszącymi mu osobami, starając się nie dać po sobie zażenowania z powodu ekscytacji rozpierającej większość turystów naokoło. Sprawiał wrażenie kogoś, kto powinien właśnie (popatrzył na zegarek) przewracać się na drugi bok w splątanej pościeli i próbować odgonić od siebie promienie wybudzającego go ze snu słońca. Cóż on tu robił - sam nie wiedział. Polecenie służbowe, któremu sprzeciw równał się ze straceniem posady... Z zamyślenia wyrwał go skrzekliwy jazgot Grażyny Z Bazaru. Kątem oka przyuważony bawół wcale mu się nie podobał, podobnie jak długonogi serwal. Nie zdążył im się dłużej przypatrzyć, czy chociażby rozprostować nóg, gdy z powrotem zapędzono ich do ciasnej terenówki. Z markotną miną dał się zawieść do kolejnego punktu postojowego. Skrzywił się czując na swoim nosie odrobinę wystrzelonego w powietrze sernika, ale powstrzymał się od komentarza.
Z westchnieniem ulgi wysiadł z samochodu i stanął u wylotu skalnego schronienia, w którego głębi skryła się grupka towarzyszy jego niedoli. Wyciągnął z kieszeni zapalniczkę i cyknął nią kilkakrotnie, nie dopuszczając do siebie myśli, że deszcz skutecznie ją uziemił.
- Ma ktoś ogień? - rzucił beznadziejnym tonem, odwracając głowę w stronę wnętrza eee groty? i zatrzymując wzrok na Franku i Krysi. Było mu naprawdę przykro z powodu tej przemoczonej zapalniczki...


RE: SAFARI - Malimau - 21-06-2014

Jedyną osobą, której chyba cały ten jazgot się nie udzielił, był nikt inny, jak Mietek. Młody chłopak, w wieku może dwunastu lat, szczuplutki blondynek o niesamowicie wyrazistych, krwistoczerwonych oczach. Leciutki niedobór melatoniny, który odbił się głównie na tęczówkach. Nie były naturalnie czerwone, właściwie były bezbarwne, to naczynia krwionośne dawały taki efekt. Siedział w samochodzie bez ruchu, niemrawo reagując na wszelakie poszturchiwania, popychania i tak dalej. I po co go rodzina ciągnęła, nie miał pojęcia. Tylko siedzi i podskakuje na wybojach. W sumie, uczucie samo w sobie było przyjemne, to nadmiar ludzi w jednym miejscu sprawiał, że nie czuł się zbyt komfortowo. Ożywił się dopiero na wzmiankę zielonookiej niewiasty Ani o pajęczynach. Doskoczył do tamtego miejsca, nie zważając na to, czy przepycha innych i być może właśnie wytrącił komuś coś z ręki.
- Ojoj. Może tu będą pająki - uśmiechnął się sam do siebie i delikatnie dotknął pajęczyny, wprawiając ją w drgania. No wychodźcie, pajączki. Wiecie, że was lubię, a jak skutecznie działacie na wszystkie ciotki. Co prawda, szczur byłby lepszy, ale od biedy można się zadowolić i pająkami.


RE: SAFARI - Samiya - 21-06-2014

Mała Sylwia, korzystając z wszechobecnego chaosu, zdrzemnęła się nieco. Obudził ją dopiero incydent z sernikiem, kiedy to kawałek pysznego ciasta spadł jej na rękę. Dziewczynka przypatrzyła mu się uważnie, po czym zlizała z dłoni.
-Smaczny - mruknęła niczym prawdziwy koneser, jednak już po chwili część ciasta wypluła za okno - Fuj! Kto tam wpakował rodzynki, rety!
Kiedy się rozpadało, a następnie część wycieczki uciekła do "groty", Sylwia również tam ruszyła, po czym oceniła sytuację. Początkowo chciała iść do Sandry, swojej cioci, ale sekundę później zmieniła zdanie. Ciocia jak na razie ma zajęcie, a tu jest tyle okazji... A tam czerwonooki chłopak coś kombinował z pajęczyną, tam nieznośny Bożydarek działał innym na nerwy, tu jakaś romantyczna akcja się szykuje...
Oh, wróć.
Sylwia przyjrzała się uważnie Frankowi i Krysi. Cóż to, cóż to? Ah, samemu tego zostawić nie wolno, o nie! Życie przecież zbyt piękne być nie może!
Sylwia podbiegła do młodego Franka, układając w głowie plan.
-Tato, tato! - krzyknęła, tuląc nagle frankową nogę. Od ściany, o którą opierał się chłopak, biło chłodem.
Sylwia spojrzała krytycznie na Krysię. Biedna dziewczyna. No cóż, zabawa będzie przednia, choć może się zrobić dziwnie przez chwilę... I tak ma być!
-Tato! Dlaczego rozmawiasz z jakąś panią? Co na to mama! - dziewczynka ofuknęła "swego ojca"


RE: SAFARI - Giza - 21-06-2014

- Nic nie wyrazi mojego oburzenia - fuknęła pod nosem widząc, jak sernik wylądował na jej ukochanej lustrzance kupionej za forsę matki. Szybko wytarła go w i tak już popruty żółty sweterek.
Tak więc zmierzali do jakiejś jaskini tak? No cóż, jakoś trzeba się przed burzą schować. Tymczasem Gniewka znalazła nietoperze przyklejone do sufitu groty i zaczęła cykać im fotki z prędkością światła!


RE: SAFARI - Eleri - 21-06-2014

W ciągu trwania tej całej wycieczki nikt nie zdawał się spostrzec jednej jeszcze postaci, która prawdę mówiąc nie bardzo też dała wiele znać o swej egzystencji, albowiem cóż, przysnęła i spała, słodko i uroczo, twardo jak kamień, do teraz, w tym upapranym wehikule. Jakim cudem jej się to udało- wie mało kto lecz nie to jest w tej chwili kluczowe.
Wiek tej istoty określić trudno. Mogłaby mieć 17 a równie dobrze ponad 30 zważając na jej zacną budowę ciała; wąziutkie ramionka nie przeczyły posiadaniu przez Eleri (póki jej nikt nie zmieni nicku, to jeszcze będę używać oryginału) pewnych kobiecych przymiotów, które równoważyły jej niesamowicie kobiece biodra. Okrywały ją białe, wręcz idealne acz niezbyt gęste włosy sięgające niepraktycznie kolan, oraz równie jasna co jej skóra sukieneczka, kończąca się w tymże miejscu gdzie kudełki. Spod materiału na widok wysuwały się dwie kształtne nóżki. Ślepia pod powiekami skrywały albinotyczny szkarłat oraz bolączkę ostatniego czasu, która to była właśnie powodem, dla którego musiała poważnie odpocząć, pozbawiona wszelkich sił. Oczywiście ciałko jej nie noszące śladu fizycznej pracy jasno (he, dosłownie) ukazywało, iż burza jaką przeżyła miała podłoże psychiczne, prawie wyłącznie. A jaźń pięknej (choć w jej mniemaniu nie tak uroczej jak na przykład Krysia) nieświadoma była faktu, iż w temacie burz- zbliża się kolejna.


RE: SAFARI - Koho - 21-06-2014

Bożydar na szczęście ma własną wolę i mimo iż ma tylko pięć lat, sam wie co robi. Dlatego wziął soczek od Krysi i upił łyk. Na raz się jednak skrzywił, bo nie lubił smaku bananów. Wylał go więc babci na głowę, o! To za to, że nie dała mu pićku!
- Fuj fuj fuj - powiedział lejąc soczek na babcię Anię.
Kiedy babcia Ania podała mu iphona, chłopiec przyjrzał mu się, a ponieważ nie umiał go obsługiwać i nie wiedział do czego taki sprzęcik może służyć, wywalił go przez samochód jak zwykłą zabawkę.
- FE! - Krzyknął przy tym oglądając się jak iphon rozbija się gdzieś o skałkę.
Szybko jednak zmyślne łapki powędrowały na włosy tego tajemniczego pana Dariusza, a co za tym idzie chłopiec pociągnął je dość mocno.
- O. Mama mówiła, że palenie jest złe - powiedział z szatańskim wręcz uśmieszkiem.