Wodopój przy jaskiniach - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69) +---- Dział: Mroczne Groty (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=70) +---- Wątek: Wodopój przy jaskiniach (/showthread.php?tid=1702) |
RE: Wodopój przy jaskiniach - Alysseya - 10-02-2013 - Zeus zawsze opowiadał, że każdy potrzebuje poczucia więzi i przynależności.. silniejszych lub słabszych.. i że każdy ma jakiś dar.. talent.. umiejętność.. i że dobrze jest dzielić się tym.. nauczać.. przekazywać tą wiedzę.. - próbowała przekazać to jak najdokładniej, mimo iż słowa zmarłego słyszała dawno temu. Wtem przyszło jakieś lwiątko. - Medyka? Ah! Tak się składa, że jestem medykiem.. - powiedziała trochę jeszcze zdziwiona widząc tu lwiątko w wieku młodszym, niżeli Kupidyn. - Zaprowadź mnie tam.. Spróbuję pomóc - wstała i uśmiechnęła się do malca. Jak można pokazać małemu dziecko obojętność i zostawić potrzebujących bez pomocy? Nie mogłaby tak zrobić.. Ani zostawić kogoś na śmierć. Przed odchodnym przywitała się skinieniem główki z lwicą, a następnie spojrzała na Aima. - Od dziecka leczę innych.. Tam skąd pochodzę śmierć była wszędzie.. tutaj jest prawdziwy raj.. ale nie zmienia to faktu, że czasem ktoś umiera.. Jeśli mogę go uratować to nie muszę go znać czy być w bliskiej więzi.. to mój obowiązek by ratować życie.. Każdy w stadzie ma jakiś cel i plan korzystania ze swych umiejętności.. przekazać je dalej.. rozwijać.. pomagać.. uczyć się.. są różne.. ale wszystko sprowadza się do tego, co jesteśmy w stanie z siebie dać by osiągnąć te cele.. A ja chociażby złożyłam śluby po śmierci mej przyjaciółki, której nie zdołałam ocalić.. że zawsze dam z siebie wszystko i pomogę każdemu, choćby miał po wydobrzeniu obrócić się przeciwko mnie.. Skoro mogę ratować życie to powinnam to robić, bo nikt mi nie dał boskiego prawa o decydowaniu kogo zostawić na śmierć.. Zmarłych nie przywrócimy do życia.. Ale rannych i chorych można jeszcze ratować - mówiąc patrzyła poważnie Aim'owi w oczy. Po chwili znów się uśmiechnęła i pożegnała skinieniem łebka. Trochę onieśmielona swoim wykładem, którego ledwo pamiętała spojrzała na lwiątko i ruszyła za nim do miejsca, o którym mówiło. z/t z Sheyiro RE: Wodopój przy jaskiniach - Jerycho - 10-02-2013 Poczuł się powoli wykluczony z rozmowy, więc tylko jej się przysłuchiwał uważnie. Zaprzyjaźniać się nie zamierzał, ale każda informacja ma zazwyczaj swoją cenę. Nawet ta najmniejsza. Gdy pojawił się lwi szczeniak, poczuł się z lekka skonfundowany. Tyle dni w tym miejscu i ani duszy, a teraz się złażą jak muchy do gó... No, nieważne. I następna, młoda lwica. Poczuł się lekko osaczony tą kolorową zgrają, która już nie zwracała na niego uwagi. Może to i lepiej? Wkrótce szczeniak z jasnogrzywą się oddalili, po uprzedniej chwalebnej przemowie tej drugiej. Owacje na stojąco, kochanie, jednym uchem weszło, drugim wyszło. Korzystając z ignorowania jego osoby, uniósł się, machnął ogonem i ruszył w swoją stronę. Nie pożegnał się, co by im nie przerywac tej wiekopomnej chwili patetycznego uniesienia. Zresztą, wkrótce, znów się pewnie spotkają. W końcu to taka mała kraina... /ZT, bo jestem na wyjeździe i nie mam jak pisać/ RE: Wodopój przy jaskiniach - Mistrz Gry - 10-02-2013 Alaina gasiła pragnienie, gdy jej oczom ukazał się ładny widok. W przejrzystej wodzie znajdowały się śliczne kamyki. Lwica postanowiła je sobie zawłaszczyć. +3 opale RE: Wodopój przy jaskiniach - Aim - 12-02-2013 - Śmierć to naturalny element życia. Wszystko co kiedyś się urodziło zmierza własnie w tym kierunku..- Dodał od siebie z melancholią, czy śmierć była zła? Jako koniec etapu mogła być przytłaczająca, zwłaszcza dla marnych istot dla których życie było wszystkim co mają, mogli tylko patrzeć jak ich skarb przecieka im przez palce niczym woda. Medycy tylko łatali te szczeliny, dając zgubna nadzieję... tudzież polepszając humorek odpowiednimi ziółkami. Aim parsknął. - Tak czy siak, nie sprzeciwimy się losowi który pociąga za sznureczki.- Ziewnął, tyglewka poszła z malcem zbawiać świat, wielki lew też gdzieś polazł, został sam, znów. A może nie do końca? Smukła brązowa lwica, która zjawiła się nieopodal jednak nie zamierzała brać udziału w tej dyskusji, była niczym zmęczony o poranku cień. Czyżby ktoś tu miał trudną noc? RE: Wodopój przy jaskiniach - Alaina - 12-02-2013 Nie umknęło jej uwadze, ze praktycznie całe towarzystwo które przebywało w jamie ,rozeszło się pozostawiając na miejscu wyłącznie o nietypowym ubarwieniu samca, wyraźnie znudzonego. Sama Alaina starała się nie wzbudzać zainteresowania, chociaż nie powiem że lwica, gdy piła wodę, nie przyglądała się lwu o niecodziennym umaszczeniu. Najwyraźniej matka natura musi mieć niezłe poczucie humoru. Młódka minimalnie uśmiechnęła się pod nosem do siebie, ale i gdy tylko zakończyła gasić pragnienie jak i pakować do misy niemałe znalezisko, zalała je wodą, by następnie mocno pochwycić brzeg skorupy, by ją podnieść a tym samym wyprostować się. Także i tym razem nie odezwała się jak i nie wykonała skinienia głową, obawiając się że mogła by ulać tak dla niej drogocenną wodę. Powolnym korkiem udała się do wyjścia z jaskini, nie mogąc powstrzymać się by spojrzeć na obcego. RE: Wodopój przy jaskiniach - Aim - 17-02-2013 Aim prześledził wszystkie poczynania Alain, co innego miał do roboty? To i tak było o wiele ciekawszym zajęciem niżeli podziwianie sklepienia groty, szarobury tonący w czerni cienia sufit... Dwa jasne bystre ślepia mrugnęły tylko kilkukrotnie, nieładnie się tak gapić, jeszcze lwica poczuje się przytłoczona tym nachalnym spojrzeniem. Jemu jednak było wszystko jedno, może od momentu aż brązowa zerknęła na niego gdy to już miała wyjść. - Do zobaczenia.- Rzucił do niej uśmiechając się łobuzersko. RE: Wodopój przy jaskiniach - Alaina - 20-02-2013 Prawda mało kto lubi gdy ktoś obserwuje każdy twój ruch, Alaina w tej kwestii nie należała do wyjątków, szkoda tylko że sama nie zachowywała powściągliwości by od czasu do czasu nie zerknąć na obcego badawczym okiem, zaraz naszczeście powracając do swoich czynności. Nawet w chwili gdy stała w wejściu do jaskini, a i usłyszała owe słowa pożegnania, młoda kątem oka rzuciła spojrzenie, dość długo zachowując je na osobie Aim'a. I tutaj z jej strony nie padło najmniejsze słowo co raczej w jej wypadku było logicznie gdy weźmie się pod uwagę fakt ,iż w pysku trzymała ową żółwią skorupę. Aby jednak nie wyjść na niewychowaną panienkę, wykonała lekki,acz zgrabny ruch głową, nie oszczędzając i urokliwego uśmiechu, jednocześnie starając się by drogocenna woda nie rozlała się. I to było na tyle z jej strony. Kolejny krok jaki uczyniła to opuściła jaskinię, wolnym krokiem udając się do jaskini mchu, gdzie przebywał jej ojciec. RE: Wodopój przy jaskiniach - Aiden - 14-04-2013 Przybył tutaj, niosąc w pysku nadal nieprzytomną lwiczkę. Uznał, że nie ma najmniejszego sensu taszczyć ją, aż do Lwiej Ziemi, gdzie co prawda miałaby lepszą opiekę medyczną, ale mogłaby nadal mieć problem z dość ciepłym klimatem na sawannie otaczającej jej tereny. Położył młodą w cieniu jednego z drzew i ruszył w stronę zbiornika wodnego, nabrał trochę wody do pysku i wróciwszy do samiczki, polał jej pysk wodą, uważając by nie zamoczyć nosa. Jeszcze by mu się zakrztusiła, czy coś. Odczekał chwilę, a następnie znowu poklepał ją łapą po policzku, chcąc ocucić. Tym razem musi się udać, jesli nie będzie musiał poprosić o pomoc Vasanti lub Hewę. Oblizał pysk, by zlizać z wąsów ostatnie krople wody, po czym zajął miejsce koło Nanette, kładąc łeb na lapach, ale nadal zachowując czujność. RE: Wodopój przy jaskiniach - Nanette - 15-04-2013 Przybyła tu niesiona przez zupełnie obcego lwa, na kompletnie obcej ziemi, a do tego była nieprzytomna. W swojej głowie na nowo odgrywała straszliwe chwile samotności i wszechogarniającego ją smutku a także wycieńczenia. Wtem poczuła wodę na pyszczku, chociaż w ogarniającej jej umysł scenerii w ogóle jej nie było. Do tego poczuła czyjąś łapę na policzku. To wszystko tak ją zdziwiło, że aż otworzyła oczy, ciężko dysząc i rozglądając się dookoła. W końcu spojrzała na swojego wybawcę. To był dla niej szok. Chciała coś powiedzieć, zapytać kim jest i co tu robi i co najważniejsze: co ona sama tu robi. Ale nie miała na to siły. W gardle miała istną pustynię, a ciało paliło ją żywym ogniem. Jednak im dłużej leżała, tym szybciej jej skóra się chłodziła, a do pyszczka na nowo napływała ślina. Nadal jednak wpatrywała się z obawą w nieznajomego. Czy na pewno nic jej nie grozi? Nie znała odpowiedzi na to pytanie. RE: Wodopój przy jaskiniach - Aiden - 15-04-2013 W końcu się obudziła. Odetchnął głośno wyrażając uczucie ulgi. Bał się, że już jest za późno. Zamachał czarną kitą, a jego pysk zbliżył się odrobinę do ucha lwiczki. -Spokojnie. Tu nic Ci już nie grozi.-powtarzał te słowa kilka razy, stonowanym i cichym głosem. Miał jakąś małą nadzieję, że to jej pomoże zrozumiec, że nie stanowi dla niej zagrożenia, a wręcz przeciwnie, chce jej pomóc. Skrzyżował przednie łapy i wlepił swój wzrok w ciało samiczki. Nieźle poharatana nie ma co. Będzie musiał zanieść ją do groty medyka na stadnych ziemiach zanim wda się zakażenie. RE: Wodopój przy jaskiniach - Nanette - 15-04-2013 Z przestrachem patrzyła jak pysk lwa zbliża się do niej. Po chwili jednak trochę się odprężyła, słysząc kojący głos lwa, zapewniający ją o jego dobrych zamiarach. Co teraz? Czuła się jeszcze trochę osłabiona i okropnie chciało jej się pić. Ostrożnie podniosła się z ziemi, ale mimo to i tak lekko zakręciło jej się w głowie przez co zachwiała się niebezpiecznie. Zdążyła jednak uchronić się przed upadkiem i chwiejnym krokiem podeszła do wody, zanurzając w niej swój różowy języczek. Zaczęła pić, delektując się każdym łykiem. Nigdy zwykła woda nie smakowała jej tak bardzo. RE: Wodopój przy jaskiniach - Aiden - 16-04-2013 Chciał zatrzymać młodą przed podniesieniem się, ale widząc determinację wymalowaną na jej pyszczku, poruszył tylko łapą, nie pozwalając jej upaść. Obserwował ją bacznie, gdy spokojnie połykała kolejne porcje wody. To dobrze, przynajmniej pomagała jakoś swojemu organizmowi, chociaż nie powinna go w tej chwili zbytnio nadwyrężać. Podniósł swoje wielkie, rude cielsko i ruszył w jej stronę, zatrzymując się przy krawędzi wody, ponownie kładąc się i mocząc palce łap w przyjemnie chłodnym wodopoju. -Lepiej już się czujesz? Z kim tutaj jesteś?-dwa dość proste pytania, ale równie ważne, bo dzięki temu uzyska jakieś informacje na temat lwiątka. Uniósł łeb, a jego na wpół czarne uszy skierowały się w stronę Nanette, gotowe wysłuchać jej odpowiedzi. RE: Wodopój przy jaskiniach - Nanette - 17-04-2013 Podniosła łebek, słysząc przyjemny dla ucha głos lwa. W jej oczach przez chwilę zabłysły łzy. - Tak...czuję się nieco lepiej - powiedziała cicho. - Jestem sama...Mama mnie porzuciła - wyznała, a po policzkach potoczyły się dwie łezki. Spuściła łebek, wpatrując się w ziemię, a łzy spłynęły na podłoże, szybko w nie wsiąkając. I siedziała w tej pozycji, brudna, smutna, mała lwiczka, sama na tym ogromnym świecie. RE: Wodopój przy jaskiniach - Aiden - 22-04-2013 Westchnął cicho w myślach. Trafiło mu się, nie dość, że samotna i poraniona, to w dodatku porzucona i niechciana lwiczka. Szkarłatne ślepia zlustrowały dokładnie zielonooką, a różowy jęzor po chwili przejechał po jej policzkach, zlizując słone łzy, a masywna łapa przyciągnęła ją do ciepłego ciała i gęstej grzywy samca. -Nie jesteś sama. W końcu ja tutaj z tobą jestem.-pocieszył ją cichym głosem, tarmosząc grzywkę samotniczki. Posłał jej pełen ciepła i potwierdzający szczerość jego słów uśmiech. Miał jakąś nadzieję, że chwilowo odwlecze smutek, który nosiła w sobie karmelowa. Przyjrzał się jej posklejanej sierści, w której mógł dojrzeć nieco piasku i kurzu. Zmarszczył nos, zamyślając się co z tym poczynić. Lwice wylizywały sierść lwiątek, a nie samce. To nie ich rola. Cóż, ale w końcu obok jest wodopój, może się im na coś przydać. -Cóż, ale nie zaprzątajmy sobie tym teraz głowy. Hm... Trzeba by było będzie cię nieco oporządzić, co nie? -zapytał retorycznie, nawet nie czekając na odpowiedź młodej. Wstał, uważając by nie potrącić przy tym Nanette i przysunął się jak najbliżej krawędzi wodopoju, po czym odbił się i skoczył. Rozległ się przyjemny dla ucha plusk wody, a karmelowa lwiczka niedługo po tym została doszczętnie oblana dużą ilością wody. Dotknął łapami dna, odkrywając dzięki temu, że jest przy tej części nadzwyczaj płytko. Przemoczony rudzielec, z posklejaną na czole dwukolorową grzywą wyszczerzył się stronę zielonookiej. -Mam nadzieję, że umiesz pływać? RE: Wodopój przy jaskiniach - Mel - 22-04-2013 Jak niby nic się nie stało, nasza lwica podeszła do jaskini. Ostatnio coś źle się czuła, po prostu chyba opadła z sił, tylko po czym tak dokładnie? Sama tego nie wiedziała... Nagle do jej nosa dobiegły czyjeś zapachy, i to takie nieznane... Czy ryzykować? No cóż, ryzyk fizyk. Weszła do środka, i zaczęła rozglądać się tu i tam. Nagle stanęła jak wryta. Zobaczyła dużego lwa, a na jego łapach, małe i niewinnie wyglądające lwiątko. Może to jej ojciec? A może ją zaatakuje bo uzna ją za wroga? I po co się do jasnej anielki, tutaj pchała? Bąknęła coś pod nosem i szukała jakiejś kryjówki. Postanowiła schować się za jakimś głazem, czy czymś tam, no dobra nieważne! Zaczęła machać nerwowo ogonem. Co chwilę spoglądała czy lew przypadkiem nie zmierza w jej stronę. I na wszelki wypadek nadstawiła uszy, lepiej żeby w takiej sytuacji pozostała czujna. |