Zaznajomienie - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Zaznajomienie (/showthread.php?tid=1934) |
RE: Zaznajomienie - Madan - 22-08-2016 Z tego stanu upojenia wyrwał go odgłos ciała uderzającego ciężko o ziemię. Zatrzymał się gwałtownie, ryjąc łapami piasek, gęsta grzywa na chwilę przysłoniła mu widok. Podbiegł do leżącej lwicy z troską w oczach. - Nic ci nie jest? - spytał, nachylając się nad Emą. Miał wiele talentów, ale o leczeniu nie miał pojęcia. Może gdyby wprowadził się w trans, podążając wgłąb siebie, odkryłby któreś z wcieleń, które posiadało taką wiedzę. Wolałby jednak tego nie robić. RE: Zaznajomienie - Ema - 26-08-2016 Chwiejnie spróbowała się podnieść z ziemi, ale tylko zawróciło się jej w głowie i ponownie upadła. Posłała krzywy uśmiech samcowi. Nie chciała by niepotrzebenie się martwił. Fakty była nieco poobijana i teraz kręciło jej się w głowie, ale przecież to nic groźnego. - Nic mi nie jest. Tylko widzę przed oczami więcej gwiazd niż powinnam. Niepewnie spojrzała w kierunku, z którego biegli. Ciemność za ich plecami wydawała się szydzić z jej upadku, śmiejąc się jej prosto w twarz. Warknęła cicho, bardziej na siebie niż na wyimaginowane demony z jej przeszłości. Przecież nic tam nie ma! A jednak... nie czuła się tutaj bezpiecznie. Nie na otwartym terenie. RE: Zaznajomienie - Madan - 03-09-2016 Z zaniepokojeniem obserwował jej próby podniesienia się z ziemi. Ponowny upadek przeczył słowom lwicy. Nie odwzajemnił uśmiechu, czując jak jego własne mięśnie napinają się pod skórą. W przeciwieństwie do Emy nie odwrócił wzroku, wciąż patrząc na nią. Zbliżył się, chcąc pomóc jej wstać. Szczerze mówiąc nie bardzo wiedział, jak ma to zrobić. W końcu nie miał rąk, a nigdy wcześniej nie znalazł się w podobnej sytuacji. No, a przynajmniej nie w tym życiu. Po krótkim zastanowieniu obniżył się na łapach w taki sposób, aby Ema mogła się na nim uwiesić. Był silny, z pewnością był w stanie udźwignąć jej ciężar. - Z tego, co wiem, gdzieś niedaleko powinna być jakaś jaskinia. Wbił spojrzenie w ciemność po lewej, gdzie za dnia znajdowały się czerwone formacje. Kiedy tędy przechodził poprzednim razem mijał niewielką jamę wydrążoną w czerwonym piasku, ukrytą za karłowatymi krzaczkami. Pewnie nawet by jej nie zauważył, gdyby przypadkiem na nią nie wpadł, ale teraz, kiedy już wiedział gdzie ona się znajduje, trafiłby na nią nawet w pochmurną, bezgwiezdną noc. Ponownie spojrzał na Emę i gestem zachęcił ją, żeby się na nim wsparła. RE: Zaznajomienie - Ema - 03-09-2016 Przewróciła oczami na jego gest, ale skorzystała z pomocy i opierając się na nim podniosła się z ziemi. Wciąż kręciło się jej w głowie, co wcale dobrze nie wróżyło. Miała tylko nadzieje, że nie dostała jakiegoś wstrząsu mózgu! Wciąż opierając się na samcu skinęła na jego słowa. Naprawdę wolałaby teraz siedzieć, w jakiejkolwiek, nawet obcej jaskini niż siedzieć na dworze. - Zatem prowadź. Ja jestem obca w tych terenach. Próbowała przejść kroczek, ale zawroty głowy nasiliły się, więc znów oparła się o samca. Brązowa posłała mu kolejny, niezręczny uśmiech i zarumieniła się lekko, czego (Przodkom chwała!), nie było widać na tle jej ciemnego futra. - Jeżeli nie przeszkodzi ci to... Czy mogę liczyć na twoją pomoc? Chyba jednak nie jestem w stanie sama iść... O ironia losu, że medyk potrzebować może medycznej pomocy! Ale przecież takie jest już życie, które lubi się z nas śmiać i wodzić nas za nos. RE: Zaznajomienie - Madan - 03-09-2016 Już myślał, że pomimo wszystko odrzuci jego propozycję. Odetchnął więc w duchu, kiedy oparła się o niego. Prostując pomału kończyny, pomógł przywrócić lwicę do pionu. Cały czas obserwował ją, wrażliwy na każdy grymas, malujący się na jej pysku. Nie wyglądała najlepiej. Już samo to, że nie była w stanie sama się podnieść, źle wróżyło. Z rosnącym niepokojem patrzył, jak próbuje postawić krok. Był cały czas obok, dzięki czemu ponownie mogła się na nim oprzeć. - Oczywiście. Zawsze - zapewnił gorliwie, może nieco zbyt szybko. Nawet nie zdążył się zastanowić, jak bardzo to zachowanie było do niego niepodobne. Nigdy jeszcze nikomu tak żarliwie niczego nie obiecywał. Nie mówiąc już o tym, że na wieczność. Ale nie żałował, nawet przez myśl mu to nie przeszło. Przyjął na siebie cały ciężar Emy i pomału począł stawiać kroki, uważając na swoją towarzyszkę. Wsłuchał się w jej oddech, chcąc wyczuć najmniejsze drżenie czy przerwy pomiędzy wdechem a wydechem. RE: Zaznajomienie - Ema - 04-09-2016 Nie czuła się zbyt komfortowo, musząc polegać na dopiero co poznanym samcu, ale o dziwo nie przeszkadzało jej to tak strasznie, jak przewidywała. W zasadzie to nawet trochę podobała jej się ta bliskość z czarnym lwem. Zawroty głowy powoli mijały, wciąż jednak czuła pod czaszką lekki, pulsujący ból. Wciąż podpierając się na swoim towarzyszu, stawiała małe kroczki, pozwalając mu się spokojnie prowadzić w kierunku bezpiecznego schronienia. Może nie powinna mu ufać, może to był podstęp, jak to samce zwykle coś kombinują? Ale jednak nie czuła się zagrożona. Powierzyła mu, aktualnie swoją wiarę i zdrowie. A nawet gdyby popełniała błąd, to w końcu była młoda. Ostatecznie młodzi uczą się na błędach prawda? RE: Zaznajomienie - Madan - 08-09-2016 Powoli, aczkolwiek skutecznie, posuwali się naprzód. Madan pomimo swej siły, coraz ciężej stawiał łapy. Zwykle pokonałby tę odległość w o połowę krótszym czasie lecz teraz w odczuciu lwa droga ciągnęła się w nieskończoność. Nie znaczyło to wcale, że mu to przeszkadzało. Czuł przyjemną bliskość z Emą. Kiedy stykali się ze sobą bokami, wyczuwał jej oddech, unoszący pierś. Do jego nozdrzy nieprzerwanie docierał jej zapach. Mógłby iść tak godzinami, gdyby nie ograniczenia ciała. Dotarłszy do wejścia do jamy, oddychał już zbyt płytko, a łapy ledwo utrzymywały ciężar dwóch ciał. Wkroczył do środka czując jednocześnie ulgę i rozczarowanie. Była to czerwona jaskinia, w której sklepieniu znajdował się niewielki otwór. Księżyc świecący tej nocy jasno, zaglądał przezeń do wewnątrz, oświetlając jaskinię swym blaskiem. Madan stanął w plamie światła i spojrzał w oczy lwicy, lśniące odbitą łuną. Nie odezwał się. Czekał na jej ruch. RE: Zaznajomienie - Ema - 09-09-2016 Gdy w końcu stanęli, w bezpiecznej jaskini, odsunęła się od niego z wdzięcznością skłaniając głowę. Usiadła ciężko na zadzie, nie chcąc zbytnio nadwyrężać siebie staniem. Zauważyła też, że samiec jest już dość zmęczony, nieustannym podtrzymywaniem jej, dlatego postanowiła nie nadużywać jego pomocy. Zaczęła nerwowo grzebać łapą w ziemi i wymamrotała pod nosem. - Dziękuję... Za pomoc. Nagle poczuła się strasznie zażenowana, sama nie wiedziała w sumie dlaczego. Położyła się na ziemi i ukryła pysk w łapach. O przodkowie, jak głupio się czuła musząc polegać na pomocy, od kogoś całkiem obcego! Chociaż w Madan nie był już całkiem obcy, można by powiedzieć że awansował już na znajomego, a u znachorki to duży sukces. RE: Zaznajomienie - Madan - 13-09-2016 Jego ciało doznało ulgi, gdy Ema odsunęła się od niego lecz coś w jego piersi poruszyło się niespokojnie, jakby nie mógł znieść odległości pomiędzy nim a lwicą. Opadł na piasek z cichym westchnieniem i na moment zamknął oczy, skupiając się na oddechu. Powoli uspokajał się lecz poczucie dziwnej pustki pomiędzy żebrami nie minęło. Do jego myśli same napłynęły słowa, wraz z melodią. Rozbrzmiewały w jego głowie, jakby naprawdę je słyszał. Gdzieś tam jest kraina, która mnie wzywa, dziewczyno
Zmierzam w nieznane Dobrze jeśli są tam obcy i różne niebezpieczeństwa Proszę, nie mów że idę sam Otworzył oczy, jakby obudzony ze snu jej głosem. Melodia rozbrzmiewająca w jego umyśle umilkła, jak ucięta nożem. Spojrzał na nią. Grzebała łapą w podłożu, wyglądała na zażenowaną. - Nie ma o czym mówić - odpowiedział, patrząc jak chowa pysk pomiędzy łapami. - Czyż nie tak robią znajomi? - zapytał, a pustka w jego piersi zapulsowała nicością. Uśmiechnął się, ale w tym uśmiechu było coś kwaśnego. RE: Zaznajomienie - Ema - 14-09-2016 Potrzebowała chwilki na podjęcie decyzji o dość nietypowym, dla niej działaniu. Przysunęła się do Madana, tak by stykali się bokami. Posłała mu też szczery ciepły uśmiech, jak gdyby chciała, aby on też się tak uśmiechnął. - W zasadzie... To tak robią przyjaciele. Otarła się głową o jego bark, chcąc przegonić kwaśny grymas z jego pyska. Kiedyś tak robiła dla brata. On był smutny, a ona go pocieszała. Prosta, następująca po sobie kolej rzeczy. Tak i ten tutaj samiec przypominał jej brata. Przypominał, ale nim nie był. Bo do brata czuła to silne, rodzinne przywiązanie, a tu? Sama jeszcze tego nie dostrzegała, ale zaczynała coraz bardziej lubić czarnogrzywego. Był całkiem miły, dało się z nim przyjemnie rozmawiać i mimo że była młodsza, nie wywyższał się przez to. W ciemnym serduszku lwicy pojawiła się iskiereczka nadziei, że są jeszcze dobre zwierzęta na tym świecie. RE: Zaznajomienie - Madan - 16-09-2016 Czując jej ciało przy sobie, przez jego pysk przemknął uśmiech. Poczuł, jak wyrwa w jego piersi staje się mniejsza, zasysając się do środka. - Tak... Jak przyjaciele. Poczuł ciepło, kiedy położyła mu głowę na barku. Automatycznie ułożył swój łeb na jej głowie, która idealnie wpasowała się w zagłębienie szyi, jakby to właśnie było jej miejsce. Przymknął oczy. Czarna dziura pomiędzy żebrami zniknęła. Świat znów nabrał barw. Czerwone ściany piaskowej jaskini zalśniły w ciemności małymi kryształkami, mieniącymi się jak tęcza. Jeszcze dobę temu przez głowę by mu nie przeszło, że może tak bardzo kogoś polubić. Przywiązać się. To odpowiedniejsze określenie, a gdy o nim pomyślał, przeszedł go dreszcz. Polubił Emę. Bardziej niż kogokolwiek innego wcześniej... RE: Zaznajomienie - Ema - 17-09-2016 Wciąż się uśmiechając wymamrotała jeszcze kilka niezrozumiałych słów. Było tak miło i ciepło. Chociażby na dworze szalał zimny wiatr to tutaj nic nie mogło jej dosięgnąć. Czuła się bezpiecznie. Nie zdała sobie sprawy, kiedy zapadła w sen. Ból głowy powoli odpływał w niebyt, zostawiając ją w czarnej pustce. Ale nie została sama, co to, to nie! W świecie rzeczywistym obok niej leżał zielonooki przyjaciel. A w świecie snów znów mogła spotkać się z bratem. Zazwyczaj tylko słyszała jego głos, czułą obecność jego ducha, który zawsze przy niej był. Ale podczas snów mogła go zobaczyć, "poczuć", jak gdyby nadal żył. I to było cudowne. Mruknęła coś przez sen mocniej przytulając się do Madana. RE: Zaznajomienie - Madan - 26-09-2016 W środku czerwonej, żarzącej się delikatnie jaskini było ciepło i przytulnie, podczas gdy na zewnątrz zapadała zimna noc, jedna z tych, podczas których oddech formuje się w kłęby pary. Madan czuł się szczęśliwy. Pierwszy raz od... zawsze? Wsłuchując się w głęboki oddech Emy, przymknął oczy. Otulił ją szczelniej swym ciałem, kiedy wtuliła się w jego kruczoczarną sierść. Odetchnął głęboko, dmuchając ciepłym powietrzem w futro lwicy. Po chwili zapadł w kocią drzemkę, z której był w stanie wybudzić go najmniejszy szelest. Nigdy nie tracił czujności, nawet w takiej chwili. Życie zbyt wiele go nauczyło, jednak nareszcie mógł o tym nie myśleć, zostawić gdzieś za sobą. Liczyło się tylko tu i teraz. RE: Zaznajomienie - Ema - 27-09-2016 Niestety każdy piękny sen, nie trwa wiecznie. A sen tej konkretnej lwicy przeistoczył się w istny koszmar wypełniony... wodą. Zaczęła niespokojnie mamrotać i poruszać się przez sen. Wszystko znikało, rozpływało się w niewyraźnej szklistej toni. Dławiła się, topiła, szukając powietrza w sennej krainie, ale tam go nie było. Ciepło leżącego obok samca, skutecznie jednak uśpiło koszmary, "wylewając" nieistniejącą ciecz z jej umysłu. Dospała tak do rana, kiedy to ptaki rozpoczęły swój poranny jazgot. A było to wtedy, jak tylko słońce poczęło wschodzić na horyzoncie. Znachorka ziewnęła i przetarła oczy łapą, chcąc rozbudzić się do końca. Teraz, już zaraz będzie musiała pożegnać się z Madanem. Będzie musiała wyruszyć w dalszą podróż. Kto wie, może jeśli duchy przodków pozwolą, to jeszcze kiedyś się spotkają. Ale do tej chwili zostało jeszcze trochę czasu. Na razie lwica z uśmiechem przyglądała się samcowi, czekając na jego nieuniknioną pobudkę. RE: Zaznajomienie - Madan - 30-09-2016 Ocknął się, kiedy do jaskini zajrzało słońce. Uchylił delikatnie powiekę i ujrzał uśmiechającą się lwicę. Automatycznie na jego pysku pojawił się uśmiech. Ten widok był najpiękniejszy na świecie. Dałby wiele, żeby pozostać w jaskini na zawsze. Jednak nieubłaganie nadszedł dzień. O wiele za szybko, na jego gust. Otworzył oczy. - Dzień dobry - wymruczał ochryple, zaspanym jeszcze głosem. W świetle dnia jaskinia była po prostu czerwona. Odbijała drobne refleksy, co było niczym w porównaniu do widoku, jaki zastali tu nocą. Nadal jednak miała w sobie jakiś urok. Madanowi to miejsce będzie się dobrze kojarzyć. Odsunął się nieco i przeciągnął, ziewając szeroko, odkrywając przy tym ciemne dziąsła. |