Nad jeziorkiem duchów - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Nad jeziorkiem duchów (/showthread.php?tid=2271) |
RE: Nad jeziorkiem duchów - Vincent - 15-02-2017 -Nie wiem, nieznajoma... Nie ma we mnie takiej nienawiści.- Odparł i ściągnął brwi, zerkając na Tene. Jej zachowanie zaczęło go już powoli irytować. Co chwilę się denerwowała i stroszyła, mimo, że odpowiadał jej ze spokojem. -Nie wiem, co bym zrobił. I nie chcę o tym myśleć. Jako znachor mną nienawiść i stronność rządzić nie może.- Skinął jej, następnie zerknął na oddalającego się Wendigo. Westchnął, a słysząc jego pytanie skrzywił się delikatnie w pokorze i pokręcił głową. -Niestety nie... Jednak są tacy, którzy to potrafią... Są to szamani.- Wytłumaczył zastanawiając się, skąd takie pytanie... Jednak nie była to jego sprawa. To była sprawa samca. Vincent nie miał w zwyczaju się o takie rzeczy dopytywać. RE: Nad jeziorkiem duchów - Wendigo - 16-02-2017 Z nadzieją czekał na odpowiedź Vincenta, jednak po uzyskaniu przeczącej odpowiedzi zrzedła mu mina. "Szamani? Może kiedyś jakiegoś napotkam" przyszło mu to na myśl. Już miał zamiar się stąd oddalić, lecz komentarz lwicy go zatrzymał. Podszedł do lwicy, zachowując jednak bezpieczną odległość, po pysku nie miał zamiaru dostać. Podniósł łeb ze wzrokiem skierowanym prosto w jej oczy. - Każdy wierzy w to co chce i powinno się to szanować. - Rzucił bez mrugnięcia, nie spuszczając wzroku. Przymrużył lekko oczy i dodał: - Cóż, jak ktoś tego nie lubi to już nie moja sprawa. - Podniósł nieznacznie brwi, lekko się uśmiechając jednym kątem ust. Odwrócił się i zaczął iść w stronę siedzącego cicho lwa. Nie miał wrogich zamiarów, nie lubił atakować bez powodu. Jak już zaszedł na tyle daleko że miał dwójkę lwów i młodego w mniej więcej tej samej odległości usłyszał jak lwica znów coś warczy. Westchnął, znudzony już ciągłą agresją z jej strony. Ponownie się odwrócił w ich stronę. - Nie strasz go jeszcze bardziej, może kogoś szuka? - Ryknął na tyle głośno żeby go usłyszała. RE: Nad jeziorkiem duchów - Athastan - 17-02-2017 Przybywał nad jezioro od przeciwnej strony niż grupka kłócących się lwów. Odległość była na tyle duża by ich skutecznie wyciszyć, i jak raz było mu dokładnie obojętnie czy któreś go zauważy. Przyszedł tu aby posłuchać opowieści, które snuła więkrzość starych duchów. Opowieści o dawnych dniach, zapomnianych pojedynkach, czy niezwykłych zdarzeniach, których były świadkami. On sam uwielbiał ich słuchać, bowiem czuł zawartą w nich wiedzę i mądrość, tych, co dawno już odeszli. Położył się więc nad brzegiem, w nadzieji, że i tym razem ktoś się zjawi. //Jak ktoś ma ducha, który chciałby coś przekazać, albo sobie pogadać, to jestem chętny.// RE: Nad jeziorkiem duchów - Chikja - 18-02-2017 Zaszła Athastana od tyłu, stawiała łapy cicho, jak na polowaniu, a jednak nie polowała na lewka. Raczej zależało jej na ' super wejściu', szepty zmarłych i rozmowy żywych, samymi uszami trudno było stwierdzić które są które. A i oczy w tym miejscu mogły zostać oszukane. - Nie podchodź za blisko, nie wszystkie duszyczki są tutaj przyjazne.. niektóre są złe, a jeszcze inne zazdrosne o to, czego nie mają, a to co posiadają żywi. - Mruknęła półszeptem wyłaniając się z cienia zarośli. Łypnęła na niego zdrowym okiem chwilowo przymykając powieki prawego naznaczonego bruzdami. RE: Nad jeziorkiem duchów - Tene - 20-02-2017 Na słowa Vincenta zmrużyła gniewnie ślepia, czy on jej coś sugerował? Co za... Być może nieumyślnie, ale trafił w sedno. Prawda była taka, że wciąż to czuła, tą nienawiść przeszywającą serce i to nie tylko do mordercy ojca, ale zrozumiała też że do... Samej siebie... "Ciesz się że los był dla ciebie łaskawszy" odpowiedziała mu w myślach, łagodniejąc nieco i uciekając spojrzeniem w bok, mimo to nadal słuchała na znachora. I gdy tak nad tym myślała, z chęcią by się z nim zamieniła miejscami, byleby nie przeżywać tych wszystkich tragedii. "Ten to ma dobre życie..." przeszło jej przez myśl nim się odezwała. - Skoro nawet nie potrafisz sobie tego wyobrazić, to nie powinieneś udzielać życiowych porad... - nie byłaby sobą gdyby mu nie dogadała, ale tym razem jej głos zabrzmiał zupełnie beznamiętnie i nawet nie patrzyła się na rozmówce. Nabrała więcej czujności, gdy Wendigo zbliżył się jak dla niej nieco za nad to, zwłaszcza że przed chwilą powiedziała mu niezbyt przyjemne słowa. Obserwowała każdy jego ruch, napinając już mięśnie, spodziewała się ataku z jego strony. Dlatego pierwsze co ją ogarnęło to zdziwienie na taką a nie inną reakcje lwa. To i tak nie zmieniało faktu że nie znosiła gdy ktoś ją pouczał. Nieco się jednak pohamowała, najeżając sierść na karku. - A wierz w sobie co chcesz! - warknęła w odpowiedzi, uderzając ogonem o ziemie. Ostatniej wypowiedzi Wendigo zupełnie nie skomentowała, podniosła się za to momentalnie, stwierdziła że lepiej dla wszystkich jeśli odejdzie w swoją stronę. Zatrzymała się jednak po kilku krokach. A już prawie zapomniała po co tu została... Przecież zdradziła swoją tajemnice Wendigo, choć ten nie zdawał się o tym pamiętać, ale nigdy nie wiadomo. Westchnęła przeciągle, pochylając głowę ku ziemi i patrząc na wysunięte przed chwilą pazury. Wahała się czy sobie pójść i kompletnie się tym nie przejmować, chociaż w sumie i tak będzie jej to krążyć po głowie... Takie wieści jak morderstwa, mogą rozejść się bardzo szybko, a nie zamierzała sobie jeszcze bardziej pogorszyć opinii. Ruszyła więc na około jeziorka, chcąc się nieco uspokoić, korzystając tym samym z okazji że Wendigo zapewne zajmie się tym młodzikiem, skoro do niego podszedł. Zamierzała wrócić po jednym pełnym okrążeniu. Chociaż to miejsce zdecydowanie dla niej relaksującym nie było. I choć przechodziły jej nieprzyjemne ciarki po grzbiecie, a ciągła mgła zaczynała ją już irytować to spróbowała się nieco odprężyć. Nie na długo, bo wtem zauważyła obcych, przystanęła, cofając się na tyle by skryć się w gęstej mgle, normalnie by zawróciła i nawet miała taki zamiar, przy okazji powiadamiając Vincenta i Wendigo, ale jej uwagę odwróciła czarna... Lwica? Właściwie nie była do końca pewna czym ona jest. Przyglądała się jej uważnie, zwracając najwięcej uwagi na dziwne prawe oko. RE: Nad jeziorkiem duchów - Athastan - 20-02-2017 Nie sądzę, żeby mogły co... Urwał wypowiedź momętalnie, gdy razem ze słowami dotarła do niego... aura, nimb(?), w każdym razie jakaś cecha nowo przybyłej istoty. Odsunął się momentalnie, położył uszy i zjerzył włosy na karku. Od istoty tchnęło bowiem złem i mrokiem w czystej postaci. Nie chodziło tu o wygląd czy głos. Zło, po może po części przez właściwości miejsca, czuł po prostu przez skórę. Cofając się więc powoli wysyczał: Nie wiem czym jesteś, ale nie zbliżaj się do mnie. Zgiń, przepadni, nieczysta. RE: Nad jeziorkiem duchów - Chikja - 21-02-2017 Z początku patrzyła na niego bez wyrazu, ot kolejny wiedzący lepiej szczyl, ale zaraz potem zachowanie młodego zmieniło się. Zmieniło, tak że Chikji drgnął policzek, prawie się uśmiechnęła. Piękny strach.. aż miło się jej zrobiło na czarnym niczym onyks serduszku. Wysunęła szpiczasty długi język i oblizała prawą część mordki. Powstrzymała się jednak od syknięcia dla podsycenia efektu. Głupie wygłupy, kpina, drwina. Kusiło ją żeby się nim pobawić i dostać więcej. No ale zaraz zlecą się tu jakieś lewki, czy inne 'prawilne' tfuu istoty. Łypnęła zdrowym okiem na drugi brzeg. - Miło mi, o ile na pierwsze ewentualnie przystanę, o tyle drugiego życzenia i trzeciego pozwolę sobie nie spełnić. Nie jestem złotą rybką mały. - Chrumknęła rozbawiona. - Siła nieczysta.. podoba mi się.- Stwierdziła pod nosem nieco ciszej. - Pozostańmy jednak przy Cierniu. A ciebie jakoś zwą? RE: Nad jeziorkiem duchów - Wendigo - 21-02-2017 Postanowił odizolować się od reszty, chciał pobyć przez chwilę sam. Może i Vincent mówił że z duchami potrafią się porozumieć szamani, nie oznaczało to jednak że Wendigo nie mógł spróbować. Zorientował się że szedł prosto w stronę czarnego młodego, obrał więc szybko inny kurs, byleby znajdować się jak najdalej od innych. Nie mając pojęcia o obecności dwóch nowo przybyłych, nieświadomie szedł w ich stronę ignorując wszelkie dochodzące do niego bodźce zewnętrzne. Był już lekko sfrustrowany tym wszystkim co się działo, chciał gdzieś się schować żeby nikt go nie widział. Dotarła do niego rozmowa obcych, a że głosów nie rozpoznał, cofnął się parę kroków w tył jak najciszej potrafił i schował się między krzakami. Jakoś nie miał ochoty na więcej wrażeń w tej chwili, a istniało już ryzyko że go zauważyli. Położył się i starał nie przeszkadzać nikomu. RE: Nad jeziorkiem duchów - Tene - 25-02-2017 W odczuciu Tene z tym miejscem na prawdę było coś nie tak, coś tutaj musiało powodować halucynacje, po prostu musiało. Co by tłumaczyło reakcje młodszego od niej lwa. Sama też odczuwała niepokój związany z nieznanym dla niej gatunkiem, ale to było normalne, ale żeby się bać? Przewróciła oczami. Miała już serdecznie dość tego nawiedzonego jeziora. - I czego ty się boisz? Jej? - wyłoniła się za mgły zarzucając energicznie głową tak by wskazać na Chikje, zwracając się do Athastana dość nieprzyjemnym tonem i z krzywym spojrzeniem. - Wszystkim tutaj zachodzi w głowę, najpierw duchy, teraz jakieś złe istoty? No błagam... - warknęła podirytowana, przecinając nerwowo mgłę ogonem, tym razem rozglądając się, by powrócić wzrokiem do chyba lwicy. Nie zamierzała nawet przez chwilę dopuścić do siebie strachu, nie spuszczając z niej wzroku, tak jakby rzucała jej wyzwanie, mimo że Cierń i w jej odczuciu wydawała się przerażająca, zwłaszcza to jej dziwne oko. RE: Nad jeziorkiem duchów - Chikja - 26-02-2017 Długie uszy podobnie jak u Fenka, czy zwykłego zająca nie przepuszczą żadnemu dźwiękowi, a teraz, teraz gdy Chikja straciła 50% pola widzenia musiała polegać lepiej na swym słuchu, nie popatrzyła w stronę Wendigo, jednak jeden z radarów skierował się w jego stronę i nasłuchiwał. Kolejnym zainteresowanym jej obecnością lwem okazała się pokiereszowana samica, czarna zmierzyła ją wzrokiem z lekkim 'przyjacielskim' usmiechem. - Boimy się tego co nieznane.- Stwierdziła, strach był niczym ambrozja na jej duszę.. duszę pfeh! Zepsutą i przegniłą do samego jej rdzenia. Skierowała bursztynowe ślepie na samicę, by lepiej się jej 'przyjrzeć'. - Sceptyk? Mhm, ale nie dziwię się, ktoś kto od lat polega na swej tężyźnie budując na niej swą pewność, prędzej wyśmieje to, czego nie potrafi zrozumieć, niż przyzna że jest na świecie coś, czego nie będzie potrafił pokonać siłą swoich łap.- Uśmiech czarnej poszerzył się odrobinę, rozchyliła wargi i wysunęła koniuszek szpiczastego języka jak badający powietrze gad. Schowała go i podeszła do jeziora trącając taflę wody łapą. - Nie można ich dosięgnąć, nie można ich dotknąć.- Wyszeptała cichutko. - To są cienie, można je tylko widzieć, nie można ich dotknąć. Nie, mój ssskarbie. Oni wszyscy umarli.- Mały ognik, bądź tylko świetlik przefrunął nad rozchodzącymi sie kręgami na wodzie, a czarna machnęła łapą by go złapać i zadusić, po czym oblizała poduszki. RE: Nad jeziorkiem duchów - Tene - 05-03-2017 - Strach zawsze można pokonać! - napięła mięśnie, mierząc czarną wrogim wzrokiem. Chikja trafiła w sedno, w dodatku chcąc ją jeszcze wystraszyć. Tene zakpiła w niej w myślach, uparcie wpatrując się centralnie w oko, w jego głębie. Poczuła ciarki na grzbiecie, kompletnie zamierzając to ignorować. "To tylko uszkodzona gałka oczna, nic więcej"[/b] pomyślała. - Nie widzę w nim nic przerażającego, a ty na pewno w ogóle nic nim nie widzisz - syknęła. [i]"Dalej się będziesz wymądrzać?" przemknęło jej przez głowę, jak jednocześnie słuchała słów Chikiji. - Masz całkowitą racje! - warknęła ironicznie, gdy tylko tamta skończyła mówić: - O tak! Właśnie tak! Ja wszystko jestem w stanie pokonać własnymi łapami, nawet słonia! - mówiła dalej z wyraźnym sarkazmem i sztucznym rozbawieniem, bo wcale nie było jej do śmiechu, gotowało się w niej ze złości. Zdała sobie sprawę że czarna mogła to zrozumieć jako że nie pojęła sensu jej wypowiedzi, chcąc udowodnić że jest inaczej dodała: - Mogę przyznać że istnieje coś czego nie można zrozumieć, ale nie duchy, to absurd! Bajeczki opowiadane lwiątkom! Wiesz po co jeszcze? Wymyślili je ci, którzy boją się śmierci, chcą mieć nadzieje że to nie koniec, ale pewnego dnia przekonają się że jest inaczej! - przy końcu niemal ryknęła, widząc jak tamta coś szepcze przy jeziorze co tylko podsyciło irytacje Tene. Odwróciła się momentalnie, zamierzając opuścić ten teren, bo inaczej by nie wytrzymała i rzuciła się na tamtą lwicę. Nie potrzebowała zbędnych ran. Tak bardzo chciała zaprzeczyć istnieniu duchów, obawiała się ich, ale nie zamierzała tego do siebie dopuścić. Nie zdawała sobie sprawy że idzie prosto w kierunku kryjówki Wendigo, była tak rozwścieczona, że nie zamierzała niczego omijać, ani nawet zachować jakąkolwiek czujność, a wleźć w krzaki i pójść dalej, ich gałęzie przecinając i odchylając agresywnie pazurami. Miała nieodpartą chęć się na czymś wyżyć. RE: Nad jeziorkiem duchów - Wendigo - 05-03-2017 Tymczasem ciemny lew już odpłynął w do krainy snów, ignorując to co się dzieło wokół. Widział siebie dawno temu, jeszcze jako młodego brzdąca, beztrosko ganiającego za małymi gryzoniami. Prawie już dogonił ową mysz, odległość ciągle się zmniejszała między nim a zdobyczą, czuł jak małe serce bijąc rozprowadza pełną adrenaliny krew po niewielkim ciałku. Zostało już tylko parę stóp, uśmiech na pyszczku stawał się coraz większy gdy znajdował się coraz bliżej celu. Teraz albo nigdy. Skoczył w biegu i czas jakby zwolnił, miał przez krótką chwilę wrażenie że latał. Niespodziewanie mysz skręciła, a on nim się zorientował już wylądował na jednym z członków stada. "Uważaj gdzie biegasz!" krzyknął niczego nie spodziewający się lew. Mały cofnął się parę kroków, nadal lekko zdezorientowany i teraz w dodatku przestraszony. Nagle usłyszał za sobą głos ojca wypowiadający jego imię. Mały się odwrócił i zobaczył rosłego, też ciemnego lwa. "Obudź się, natychmiast!" Słowa brzmiały jak nakaz, wydawały się tak realne że aż się obudził. We mgle zobaczył znajomą mu już szarą lwicę, wyraźnie zdenerwowaną. Wendigo ze zdziwienia zrobił wielkie oczy, wyglądało to dość komicznie. Zerwał się na łapy, nie rozumiejąc o co chodzi, on przecież tylko spał. - Ej, ej, spokojnie! Ja tu tylko leżę, nawet tego nie mogę robić? - Ryknął prawie pierwszą część słów, zaś drugą powiedział już ze szczerym zdziwieniem w głosie. Odsunął się z drogi lwicy na wszelki wypadek, nie wyglądała jakby miała zamiar iść w jakimkolwiek innym kierunku niż przed siebie. RE: Nad jeziorkiem duchów - Tene - 06-03-2017 Zatrzymała się niemal tak samo gwałtownie jak zmierzała w krzaki i to dosłownie w ostatnim momencie z jeszcze zabójczą miną i wysuniętymi pazurami, jak i zjeżoną w złości sierścią. Zupełnie osłupiała na widok lwa, przez chwilę nawet myśląc że to duch, ale był zbyt realny na zjawę i chwilę potem go poznała. Przez chwilowy szok, przynajmniej burzący się w niej gniew gdzieś się ulotnił, zastąpiony dezorientacją. - Ah, to ty - odezwała się z lekka jeszcze nerwowym głosem, nie chowając pazurów: - Nie zauważyłam cię - poszła dalej w przód, zatrzymując się już po kilku krokach, wciąż nie załatwiła sprawy przez którą tyle tu tkwiła. Przerzuciła oczami w irytacji, czemu jeszcze tego nie zrobiła? Przeorała pazurami ziemie, następnie: - Zdaje się że musimy porozmawiać - odwróciła się do Wendigo, zawracając dosyć szybko w jego stronę: - Pamiętasz co ci powiedziałam? Jak byliśmy sami? - zapytała szeptem, podrygując w bok łbem i idąc chwilę potem w te stronę, chcąc dać znać Wendigo by poszedł za nią. Nie chciała rozmawiać o tym tak blisko obcych, ale gdzieś na uboczu. RE: Nad jeziorkiem duchów - Wendigo - 06-03-2017 Trudno trochę nie zauważyć leżącego lwa, tym bardziej że nieszczególnie próbował się chować. Co mu jednak do tego, nie jego sprawa czy ktoś inny kłamie. Patrzył na lwicę lekko zaspanym wzrokiem gdy powiedziała że musi z nim porozmawiać. Rozciągnął się leniwie. "Pamiętasz co ci powiedziałam?" Jego mózg zaczął powoli sobie przypominać zdarzenia, coś o duchach, gonitwie za jakąś zjawą... A, tak. Morderstwo brata. - Owszem, pamiętam. - Powiedział ściszonym głosem. Dlaczego chce o tym rozmawiać? Myślał że chciała o tym zapomnieć. Zaczął podążać za szarą, zrozumiał że jest to rozmowa którą powinno się odbyć na osobności. Szedł tak chwilę za nią dopóki przez dobrą chwilę już nie słyszeli innych, powinno starczyć. - Tutaj już nas na pewno nie usłyszą. O co chodzi? - Usiadł i ziewnął, wzrok skierował na lwicę. Przeczuwał że coś nie gra, lecz nie widział dokładnie co. RE: Nad jeziorkiem duchów - Tene - 07-03-2017 "Wiedziałam, takich rzeczy się nie zapomina" przeszło jej przez myśl, z lekką dozą złości. Była wściekła nie na kogo innego jak na siebie. Próbowała jednak powstrzymać nerwy, które gdzieś się tam jeszcze tliły w środku niej. Już rozważała w głowie jak odpowiednio dobrać słowa. Przeszła by tak jeszcze kawał sporej drogi dalej, gdyby nie zatrzymał jej głos Wendigo. Stanęła krok przed nim, przodem do rozmówcy, patrząc mu prosto w oczy. - Powiem wprost, nikt nie może się o tym dowiedzieć, dochowasz tajemnicy? Najlepiej jakbyś o tym zapomniał. Co byś chciał w zamian by to zrobić? - mówiła jeszcze z lekka przyciszonym głosem, tak na wszelki wypadek, przekonana że nie może oczekiwać niczego za darmo, a przynajmniej interes coś za coś był pewniejszy niż pusta obietnica. |