Wyprawa Klanu [Członkowie wątku w opisie] - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki prywatne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=88) +---- Wątek: Wyprawa Klanu [Członkowie wątku w opisie] (/showthread.php?tid=2773) |
RE: Wyprawa Klanu [Członkowie wątku w opisie] - Belial - 27-04-2018 Szary słysząc pytanie nowego wzruszyl ramionami. - jak ze wszystkim chodzi o to byś to ty jadl a nie jedli ciebie... Nie widać by ktos tam byl kto może nam zagrozić. Nie czuję woni nikodo... Owszem mogę się mylić, ale nie idę tam sam. Jeśli będzie tam ktos to go ubijemy i będziemy mieli papu.. - proste... Szary chetnie by komuś poszarpał krtań... Od tak, for fun! Byli już blisko. Windu zwolnil znacznie i obejrzal się na nowego. - idź przodem my będziemy w pogotowiu, sprawdzisz czy jest pusto, nie martw się... Jesteśmy w pogotowiu. RE: Wyprawa Klanu [Członkowie wątku w opisie] - Kamui - 30-04-2018 Grupa szukająca schronienia zadecydowała zbadać Baobab. Tak jak Askari przeczuwała, powalona akacja to robota słonia, drzewo jednak wyglądało tak jakby leżało już w ten sposób od dawna, pęknięcia zrosły się odrobinę, z pnia wystrzeliły ku górze nowe gałązki i oni mogli poczuć zapach deszczu. Baobab zdawał się nie mieć żadnego właściciela, zapachy drobnych zwierzątek, szczurów, ptaków. Jego pień był pełny, nie znaleźli żadnej drzewnej jaskini, ale jeśli Bartolini pójdzie przodem tak jak zażyczył sobie Belial zobaczy u korzeni górkę wykopanej ziemi i jamę. Wejście odo niej było na tyle duże że wejdzie tam sam łeb lwa. W pobliżu wejścia unosiła się silna woń piżma, w oczy rzucało się też kilka kostek drobnych zwierząt leżało luźno rozrzuconych na ziemi. Ani śladów ani samego Kudu dalej nie było widać, zwierzak pozostawał poza widokiem w ukryciu traw, drzew, albo za którąś z skał. Daje to jednak do myślenia. Czyżby był to samotny osobnik? Kamui, maruda, tak jeszcze nikt go nie zatytułował, może faktycznie był trochę marudny dziś? Martwił się jednak, nawet jeśli nie było po nim tego widać, kłopotliwy typ z niego przez to i pewnie do wielu nieporozumień zaprowadzi go jego mało wylewna aparycja. - Przyjął go nasz Wódz, widział w nim całkiem użytecznego członka klanu. Skrzydła to niebywały atut i tu bym się z nim zgodził.- Był uprzedzony do tego pomysłu, ale głupi nie był i potrafił dostrzec pożytek z tej decyzji. - Widziałbym go w roli kuriera w dalszej przyszłości.- Gdy już udowodni że godzien jest zaufania, którym go obdarowali. nie zakładał że jest inaczej, gdyby tak było, Horus już dawno skończyłby jako przekąska i pierzasta ozdoba. - Przyznam że dla mnie to też nowość, by w stadzie było inne zwierzę niż lew i nie był to pupil. - Ruszył dalej, tu nie znaleźli nic co mogło ich naprowadzić na zdobycz. Pozostaje iść pod wiatr. RE: Wyprawa Klanu [Członkowie wątku w opisie] - Baltazar - 07-05-2018 Ruszył dalej nie wychwyciwszy ani wzrokiem ani uszami niczego, co wychwycił nos. Stąpał ostrożniej, ale starał się przy tym odrobinę przyspieszyć, gdy grunt nie groził akompaniamentem szelestów i innych dźwięków przy każdym kroku, bowiem o ile zwierzę wydawało się być w niewielkiej grupie, lub nawet samotne, to może się to w każdej chwili zmienić. Brak ofiary przed oczami to brak choćby zalążka kontroli, tak sobie pomyślał. - W rodzinnym stadzie mieliśmy pewnego rodzaju... sojusze? Przyjaźń z innymi stadami zwierząt, ptactwo też się znalazło, jednak nigdy nie przyszłoby nikomu na myśl mieszać gatunków. - wyjaśnił przyciszonym głosem. - ...mimo wyraźnych korzyści. - dodał spoglądając na białego, w ramach zapewnienia o braku uprzedzeń czy niechęci do pierzastego członka klanu. Niestety kiedy już raz sięgnął pamięcią do lat młodości i swojego domu, nie było łatwo tak po prostu wyjść, zamknąć furtkę i zmienić temat. Mówił więc dalej, nie wiedząc i nie zważając na to czy Kamuiego cokolwiek z tego interesuje. - Uważali, to znaczy uważaliśmy, że to nie jest zgodne z naturą, podejrzewam jednak, że to lwia duma miała w tym więcej udziału. - po tych słowach uniósł wysoko łeb, zaintrygowany paroma drzewami rosnącymi nieopodal w koślawy sposób, może to intuicja, może wyobraźnia, a może ciekawość, nie zaszkodzi pokręcić się w pobliżu i sprawdzić. RE: Wyprawa Klanu [Członkowie wątku w opisie] - Kamui - 31-05-2018 I dalej nic poza niesionym zapachem. Dwuosobowa ekipa polująca dotarła do malutkiej kotlinki otoczonej przez stare wulkaniczne skały, okolice porastały niskie akacje, przypominające raczej krzaki niż drzewa. Nagle mogli usłyszeć parsknięcie, jednak z racji ułożenia terenu trudno było orzec skąd dobiegał odgłos. Gdy nadążała się ku temu okazja podnosił łeb wyżej by złapać trop i rozejrzeć się odrobinę, żadnych sygnałów nic. Nawet głupich bąkojadów, no ale tereny te raczej nie są zbyt urodzajne, by wędrowały po nich wielkie stada. - Za dużo różnic. A one prowadzą do kłótni. W okolicy nie ma chyba żadnych stad poza lwimi. Może małe grupy rodzinne. I tyle. - A przynajmniej na żadne się jeszcze nie natknął, więc sojuszy i paktów nie było z kim zawierać. Słuchanie czyjejś historii życia nie było jego ulubioną rozrywką, czy chodziło o to że nic go to nie obchodziło? Raczej miało to związek z tym że duszą towarzystwa to on nie był. Ale jak już Baltek zaczął gadać to posłucha. - Czasem ciężko zinterpretować to, co miała na myśli natura.. - Dodał od siebie. Ale jako wybitny jej wybryk chyba wiedział co gada, przerwał jednak słysząc odgłosy które z pewnością należą do jakiejś antylopy. Intuicja Baltazara okazała się całkiem sprawna. RE: Wyprawa Klanu [Członkowie wątku w opisie] - Baltazar - 07-06-2018 W jednej sekundzie zapomniał o czym rozmawiali, co mówił Kamui, co on sam wyznał, pustą głowę wypełniła zwierzyna i wizja chrupnięcia sobie mięska. Zamarł w bezruchu z podniesioną w półkroku łapą, jakby byle ruch włoska na grzywie miał wystraszyć skrytą gdzieś ofiarę. Powoli odłożył ją gdzie jej miejsce i wypatrywał gagatka. Bez skutku zresztą. Zwrócił się w bok ku krawędzi kotliny, by idąc wzdłuż niej mieć lepszy ogląd na tereny i dokładniej je przeczesywać bez obawy, że minie się z obiadem, który jak dotąd kamufluje się nad wyraz skutecznie. RE: Wyprawa Klanu [Członkowie wątku w opisie] - Kamui - 20-06-2018 Horus. Tykwy które wypadły z twoich szponów roztrzaskały się o kamienie. Musisz lecieć po nowe, każda minuta jest cenna bo obok drzewa pojawiły się dwa samce słoni i zaczęły zjadać owoce. Obóz. Słońce powoli zaczęło zachodzić, a wy zastanawiając się nad tym czy zbadać kto mieszka w miejscu wybranym przez was na obóz strafiliście sporo czasu, nie zdążycie już poszukać innej lokacji, pozostaje wam więc zostać tu i liczyć tylko na to że w kryjówce nie mieszka nic bardzo upierdliwego. Polowanie. I Baltazar zobaczył ją. Nie było to Kudu za którego tropem podążali, a raczej drobna Antylopa Tomi. Kilka razy mniejsza ofiara z pewnością nie starczy im na sytą biesiadę. Tylko czy mogą wybrzydzać? Antylopa była po przeciwnej stronie kotliny co oni, muszą się więc do niej podkraść, spłoszona ucieknie im w błyskawicznym tempie. Kamui ruszył wydeptanym przez Baltazara szlakiem z nisko położoną głową, bacznie przyglądając się otoczeniu. Jednak to Iskra pierwszy zauważy zdobycz, bo Kamui co chwilę zerkał lwu na zad żeby na niego nie wpaść, gdy gwałtownie się zatrzyma. RE: Wyprawa Klanu [Członkowie wątku w opisie] - Baltazar - 24-06-2018 Ucho drgnęło wyłapując ciekawy dźwięk. Żucia trawy? Skrobania kopyta? Oddech? Nieważne, bo to wzrok był zmysłem, który upewnił go o zwierzynie i szczerze powiedziawszy również rozczarowaniu. Zmartwiony rozejrzał się za kompanami antylopy, ale bez skutku, muszą zadowolić się tym co mają, będą mieć, nie ma sensu tracić więcej sił na poszukiwania zważając na to, że reszta stada pewnie na nich czeka gotowa. Spojrzał porozumiewawczo na Kamuiego i szepnął: - Zajdę od prawej. - i... poszedł w lewo. Bezmyślnie, z głodu, z roztrzepania, z głupiej pomyłki, kto wie. Ostrożnie stąpając nisko pochylony obchodził ofiarę po łuku tym wolniej, im bliżej się znajdowała, nie spuszczając jej z oka. RE: Wyprawa Klanu [Członkowie wątku w opisie] - Bartolini - 01-07-2018 Młody lew kiwnął głową na wytłumaczenie Beliala po czym wzdrygnął się na słowa, że ma sprawdzić czy coś tam nie jest. Na pożarcie go rzucają! Gdzie pulchniejszy brat kiedy jest potrzebny?! Przełknął ślinę i wziął parę głębokich wdechów i wydechów. - D-dobrze...t-to idę! - Jeszcze tak chwilę stał po czym w końcu poszedł a raczej poczołgał się w okolice drzewa. Próbował wyczuć jakieś niepożądane zapachy, zapachy czegoś co by mogło ich zaatakować. Nastawił tez uszy by skupić się na nasłuchiwaniu potencjalnego zagrożenia. RE: Wyprawa Klanu [Członkowie wątku w opisie] - Horus - 08-07-2018 Kiedy tykwy, jedna po drugiej, zaczęły mu wypadać ze szponów przeklął w myślach, niesamowicie zirytowany tym faktem. Widząc, jak każda po kolei roztrzaskuje się o ziemię, stwierdził, że najlepszym pomysłem będzie teraz po prostu się zawrócić i zebrać kilka nowych. Tym razem postara się je lepiej ułożyć w swoich ptasich łapach, tak, by już mu się tak łatwo nie wyślizgnęły. Szybując przed siebie odbił po chwili w bok, robiąc mały łuk i tym samym zawracając się, lecąc teraz w kierunku drzew, na których rosły tykwy. Z daleka już dostrzegł słonie, których obecność, o dziwo, wcale nie ucieszyła Horusa. Miał robotę do wykonania, a one będą mu przeszkadzać. Będąc już blisko swojego celu zatrzepotał mocniej skrzydłami, aby znaleźć się na wyższym poziomie drzew i to stamtąd pozrywać tykwy, których jeszcze słonie nie zdążyły mu sprzątnąć sprzed dzioba. Kiedy znalazł jakąś grubszą gałąź przysiadł na niej i zabrał się za ponownie zbiory. Jedną z tykw złapał w dziób, a raczej, gałąź, na której wisiała, kilka innych postarał się jeszcze wziąć w szpony, tym razem starając się je ostrożnie nabić na pazury, aby się trzymały, ale z drugiej strony - aby ich nie przebić. Kiedy miał już uzupełnione zapasy ponownie wzbił się w powietrze, chcąc się skierować w stronę reszty członków klanu. Nie śpieszył się, bo skoro zaraz znowu mają mu wypaść, to cóż, spróbuje jeszcze raz, trzeci, ale ostatni. RE: Wyprawa Klanu [Członkowie wątku w opisie] - Kamui - 14-07-2018 Kamui i Baltazar Niestety nie mieli szczęścia tym razem, mała antylopa była tutaj sama, wyglądała na zagubioną i wystraszoną. Każdy mały szmer przyprawiał ją o palpitacje serca obracała głowę co chwila w innym kierunku, na mała zdobycz miał jednak chrapkę i niewielki wilczek, który czaił się po przeciwnej stronie co dwójka lwów. Mimo roztrzepania Baltazar spostrzegł Wilka, Kamui nie miał na to zbytnio szansy, antylopa przeszła kawałek i wydała z siebie odgłos nawoływania reszty stada na chwilę tracąc czujność. Czy to dobry moment na taka? Bartolini Poddenerwowanie Bartoliniego dawało mu mocno w kość, czy to szmer? A może tylko mu się wydawało? Coś chyba poruszyło się w ciemnościach malutkiej jamy poda baobabem. Wcześniejszy smrodek piżma stawał się intensywniejszy, aż tu nagle w czerni zabłysła para żółtych ślepi i z norki jak z procy wystrzeliła wkurzona ratel, nie patrzyła na to że lew jest od niej 10 razy większy! Krewka istota rzuciła się prosto na pysk Bartoliniego z otwartą szczęką najeżoną zębami, jeśli ten nie cofnie się w porę chapsnie go w nochala. Koledzy z tyłu będą patrzeć? Czy ruszą się by pomóc iskierce? Horus Ptaszor zebrał całkiem sporo tykw, acz w związku z poprzednią porażką i lekką frustracją, oraz wyjątkowo upierdliwymi słoniami musiał bardzo się napracować, miało to swoje skutki w zmęczeniu skrzydlatego płomienia. (-5hp, jako stamina bardziej, nie będę prosiła o odejmowanie adminów bo to tylko na czas misji i ma wiązek ze zmęczeniem i bonusem do rolli. Po odpoczynku cześć HP wróci.) Załoga w obozie mogła zobaczyć nadlatującego towarzysza obładowanego owocami. Kamui widząc jak Baltazar miast iść w kierunku o którym wspomniał udaje się w lewo zwątpił, ale chyba chodziło mu o lewo, nie prawo? no dobra mniejsza z tym, on zajdzie w tym czasie ofiarę z drugiej strony i odetnie jej drogę ucieczki. Czujną antylopę mogły spłoszyć najdrobniejsze dźwięki i trudno orzec w którą stronę spróbuje im zwiać. Nie zauważył kryjącego się nieopodal innego drapieżnika większość uwagi Dragona spoczywała na przemieszczającej się zwierzynie. Jak tak dalej pójdzie to im ucieknie. - Baltazar, teraz!- Nadal dzieliło ich kilka metrów, zerwał sie pierwszy by upozorować atak i pogonić zdobycz na Iskrę. RE: Wyprawa Klanu [Członkowie wątku w opisie] - Belial - 14-07-2018 Windu, w mfnmgnie oka ruszył na pomoc. Zwierzę nie było wielkie to też nie powinno być z nim problemu. Podbiegł do Iskry i złapał ratelkę za grzbiet wbijając zeby az poczuł smak krwi... Jednak by wijący się zwierz nie narobił kolejnego zamieszania, wypuścił go z pyska, wyrzucajac dwa metry dalej... |