Polowanie - Hasira - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=7) +--- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=102) +---- Dział: +---- Wątek: Polowanie - Hasira (/showthread.php?tid=435) |
RE: Polowanie - Hasira - Mistrz Gry - 28-03-2013 Najwyraźniej to było najlepszym wyjściem, jak też tygrysicy dopisywało szczęście, bo już po chwili usłyszała jakieś odgłosy nieco wgłąb dżungli. A co ciekawsze, szelest stawał się coraz głośniejszy, bliższy. To coś właśnie zbliżało się w jej stronę, już dzieliło go od tygrysicy jakieś kilkanaście metrów. RE: Polowanie - Hasira - Hasira - 28-03-2013 Przez chwilę chciała ruszyć w tamtym kierunku, jednak zaraz czuły słuch podpowiedział jej, że to ofiara była uprzejma skierować się w jej stronę. Jaki ten świat miły. Hasira przyczaiła się za krzakiem, już w granicach dżungli, czekając na to coś, co miało nadejść. Zamierzała wyskoczyć na ofiarę z zasadzki. RE: Polowanie - Hasira - Mistrz Gry - 28-03-2013 Hasira bardzo dobrze zrobiła porzucając nędznego szakala, bo jak się miało za chwilę okazać, czekał na nią o wiele okazalszy łup. Zwierzę w końcu zbliżyło się na tyle, żeby tygrysica mogła go zobaczyć. Był to okazały oryks, dokładniej kilkuletni samiec, najwyraźniej całkowicie zdrowy. Najwyraźniej nie usłyszał tygrysicy, bo brnął dalej naprzód, chociaż nieco niepewnie. Musiał się oddzielić od stada. RE: Polowanie - Hasira - Hasira - 30-03-2013 Tygrysica uśmiechnęła się do siebie na chwilę; zaraz jednak skupiła na ofierze, pamiętając, że nadmierna pewność jest kluczem do przegranej w każdej sprawie. Miała stanąć teraz z oryksem do walki - i to w pełni sił i zdrowia. Kto wie, jak się skończy to starcie. Skupiając wszystkie zmysły na samcu, przygotowała się do skoku, spinając mięśnie i zniżając się do poziomu gruntu. Gdy był już w zasięgu jej łap - skoczyła, chcąc cały ciężar ciała zawiesić na jego grzbiecie. Ostre, szablaste pazury wysunięte z łap miały jej w tym pomóc. RE: Polowanie - Hasira - Mistrz Gry - 31-03-2013 Tygrysicy udało się dopaść oryksa, jednak gdy tylko na nim zawisła, ten wyskoczył ostro do przodu. Udało się w jakiś sposób Hasirze pozostać na jego grzbiecie, mimo że on miotał się na wszystkie strony, aby ją zrzucić. Ostatecznie rzucił się ponownie do przodu, gnając wgłąb dżungli. RE: Polowanie - Hasira - Hasira - 31-03-2013 I-haa! Hasirze, nawykłej przecież do skoków adrenaliny, w pewien nierozsądny sposób bardzo przypadł do gustu ten obrót spraw. Teraz mogła po prostu czekać, aż oryks zmęczy się szaleńczym cwałem przez dżunglę z kilkusetkilowym cielskiem na grzbiecie - a potem go wykończyć, kiedy już będzie dyszał. Korzystając z pazurów, tygrysica rozpłaszcza się na grzbiecie oryksa, by utrzymać się jak najdłużej. Będzie unikać gałęzi i innych takich. RE: Polowanie - Hasira - Mistrz Gry - 31-03-2013 W pewnym momencie samiec podskoczył do góry, chcąc zwalić z siebie tygrysicę, jednak kiedy wylądował na ziemi, niemal się zawalił pod jej ciężarem. Najwyraźniej sam zauważył swój błąd, bo później już tak nie robił, dalej jednak pędził przed siebie, od czasu do czasu zmieniając kierunek. Hasira jednak wciąż znajdowała się na jego grzbiecie, a on sam zaczął się męczyć. Tygrysica mogła zauważyć, że kopytny znacznie zwolnił, choć walczył dalej, dysząc ciężko. RE: Polowanie - Hasira - Hasira - 31-03-2013 Zwolnił... To i mniej trzęsło. Hasira oderwała ostrożnie łeb, żeby zobaczyć, co się stanie - w końcu nie pędził już tak, więc ryzyko oberwania w pysk było mniejsze. A skoro mniej się wiercił, to i łatwiej było ugryźć. Otwierając szczęki najszerzej, jak potrafiła, szalona tygrysica wbiła kły w poruszającego się pod nią oryksa - ot tak, po prostu, w cokolwiek. Chodziło o otworzenie rany, by krew zaczęła z niego uciekać pod wpływem wysiłku. I byleby nie spaść. RE: Polowanie - Hasira - Mistrz Gry - 01-04-2013 Rzeczywiście Hasirze udało się wbić kły w ciało oryksa, o czym świadczyło jego przeciągłe rżenie i dalszy skok. Atak jednakże nie był zbyt silny i zwierz pędził dalej, dysząc już ciężko. Zebrał w sobie siły i przyspieszył nieco, od czasu do czasu robiąc skoki w bok, jednak to nie pomogło mu zwalić z siebie tygrysicy. Jednak działania myśliwej przyniosły jakieś tam efekty - z rany wyciekała ciepła strużka krwi. RE: Polowanie - Hasira - Hasira - 01-04-2013 No to jeszcze raz! Nie zmieniając taktyki, która się przecież sprawdzała, Hasira rozwarła paszczę i poszerzyła - czy też miała taki zamiar - otwór w oryksowym grzbiecie. Większa dziura, większy wypływ, szybsze powalenie zwierzęcia. A może potem sprawdzi, czy tym kopytnym da się jakoś sterować? RE: Polowanie - Hasira - Mistrz Gry - 03-04-2013 Tym razem jednak Hasirze nie udało się ugryźć zwierzęcia, musiała uniknąć bliskiego spotkania z grubą gałęzią. A i oryks dostał jakby nowych sił, bo dalej pędził przez dżunglę, mijając na swojej drodze drzewa. W pewnym momencie ostro się zatrzymał, przez co tygrysica omal nie spadła. Powodem tego była obecność źródełka tuż przed nimi, w wodzie. Hasirze udało się pozostać na grzbiecie zwierzęcia, jednak przechyliła się ostro w bok, a w połączeniu z tym, że sam oryks nie stał zbyt stabilnie przez liczne korzenie, oboje przechylili się w bok, po czym z impetem spadli wprost do wody. Podczas spadania Hasira odczepiła się od zwierzyny, co ją uratowało, bo mogłaby zostać nawet zmiażdżona. Wody w sadzawce było tyle, że nad powierzchnią mogła być jedynie głowa i koniec grzbietu tygrysicy. Oryks po upadku zerwał się od razu na równe nogi i wymachując głową zaopatrzoną w pokaźnej wielkości rogi, zaczął się cofać. Woda zaczęła zabarwiać się na czerwono, rana dodatkowo się powiększyła podczas upadku, a samo zwierzę nie było już takie żywotne jak na początku. RE: Polowanie - Hasira - Hasira - 04-04-2013 Tygrysica, jako nieodrodna przedstawicielka swojej rasy, umiała pływać i bardzo dobrze czuła się w wodzie - tam, skąd pochodziła, codzienna kąpiel w rzece czy sadzawce była w zasadzie jedyną okazją do ochłodzenia wielkiego cielska. Ucieszyła się więc, gdy oryks poprowadził ją do jeziorka; co prawda nie za długo to trwało, bo po chwili zorientowała się, że to tylko sadzawka i nie da się w niej pływać. Korzystając z osłabienia i wolniejszego poruszania się przeciwnika, wyskoczyła na brzeg. Chciała w dwóch susach wrócić na grzbiet ofiary, wskakując na niego z ziemi - niechże się przewali do wody, dobrze, może nawet uda się go utopić. RE: Polowanie - Hasira - Mistrz Gry - 06-04-2013 Oryks wciąż starał się odstraszyć w jakiś sposób tygrysicę, lecz jak się później przekonał, średnio mu się to udawało. Na dodatek był już nieźle zmęczony. Nie chciał jednak tak łatwo się poddać, w jego oczach widoczne było ogromne zacięcie i wola walki. Kiedy tygrysica rzuciła się na oryksa, on akurat poruszył głową z ogromnymi rogami i, choć przypadkiem, udało mu się uderzyć tygrysicę w prawą łopatkę. Uderzenie nie spowodowało zranienia, kopytny uderzył tygrysicę bardziej bokiem rogu, powodując raczej dość bolesne stłuczenie. Mimo to jednak udało się jej doskoczyć do ofiary i nawet przyczepić się jej grzbietu pazurami. Wtedy też oryks wierzgnął, przez co Hasira nieznacznie się zsunęła, co o dziwo podziałało bardziej na jej korzyść, bo teraz na ciele oryksa pojawiło się kilka świeżych ran. Na dodatek, pod naporem jej ciała o niemal nie runął do wody, jednak udało mu się jakoś utrzymać. Tym razem stał tak, najwyraźniej zbyt zmęczony, aby uciekać. Próbował jedynie dosięgnąć tygrysicę rogami, co mu się średnio udawało. -5 HP za uderzenie podczas skoku. RE: Polowanie - Hasira - Hasira - 07-04-2013 Hm hm hm hm... Atakowanie karku nie miało sensu - nim tygrysica zdąży się przegryźć przez fałdę tłuszczu chroniącą to miejsce, zdąży nadejść pora deszczowa. Nachylenie się, by przegryźć tętnicę szyjną, to z kolei ryzyko opuszczenia wygodnego, szerokiego grzbietu - a trzeba przyznać, że podobało się jej w roli pasażera. Ale od czego miała łapy? Hasira odczepiła jedną z nich od krwawiącego oryksa, by sięgnąć w przód, pod łeb, i na oślep wbić pazury w okolice, które wydawały się jej szyją. A już szczególnie bokiem krtani. O ile w ogóle dosięgła celu. RE: Polowanie - Hasira - Mistrz Gry - 13-04-2013 Nie dość, że Hasirze bez trudu udało się dosięgnąć do krtani, to na dodatek zrobiła mu sporą dziurę, z której teraz nieźle lała się krew. Oryks wydał z siebie głośny krzyk, po czym zwalił się w końcu na ziemię. Trochę to potrwało, ale w końcu ofiara tygrysicy straciła sporo krwi, a na dodatek teraz pasiasta ją przygniatała, co jeszcze uniemożliwiało oryksowi wstanie. A, że wciąż byli w wodzie, na samym początku jego łeb właśnie w niej wylądował. Zaczął machać nogami, a w końcu wynurzył koniuszek pyska, łapczywie łapiąc powietrze. |