Król Lew PBF
[Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie (/showthread.php?tid=998)

Strony: 1 2 3 4


RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Derion - 23-04-2014

Przechylił się na bok, omal nie tracąc równowagi, chcąc zajrzeć za plecy Mino. W ostatniej chwili zmienił położenie przednich łap i powrócił do swobodnego siadu nie przewalając się na ziemię.
- Uważaj, ja też kicham na ten syf - wtrącił poza tematem, pociągając machinalnie nosem na wspomnienie bliskiego spotkania z tym samym krzewem hibiskusa podczas wspinaczki na wzniesienie. A to, co z tego wynikło, sam Kahawian miał okazję widzieć.
Z racji tego, że Derion swojego czasu spędzał mnóstwo czasu przy ziółkach, czy to jako medyk Złotej Gwiazdy, czy na własną łapę, zdawał sobie sprawę z tej tylko jemu (a jednak nie) doskwierającej niewygody. Wielokrotnie używał hibiskusa jako medykamentu i ilekroć to robił, musiał decydować, czy jego obecność w naparze zrekompensuje mające nastać potem zakichane minuty. Z reguły, jeśli w grę wchodziło cudze zdrowie, pozwalał sobie na tę niewygodę.
Wracając jednak do właściwego wątku... Lew z uśmiechem na pysku przyjął groźbę Eive. Chociaż zabłysła pod jego czaszką ostrzegawcza lampka sugerująca, że prychnięcia i przechwałki gabarytami opiekuna nie są już elementem tej jakże daleko posuniętej gry aktorskiej, to jednak nie omieszkał zaprotestować.
- Oho! Wyczuwam, że ktoś tu próbuje mnie nieładnie postraszyć. Ale nie wydaje mi się, żeby... chociaż właściwie... o ile twoi rodzice nie byli parą hydr, czy czymś podobnym, chyba nic mi nie grozi - zachichotał i puścił do Mino oczko, przypominając sobie dziwaczną przygodę, z której pamiątkę nosił po dziś dzień na szyi. - Hm, ale kto wie... no.
Zamknął paszczę na moment, czując, że ciągnięcie przez niego tego tematu tylko wprawi w ruch końcówkę bordowego ogona. Obdarzył Mino przyjacielskim uśmiechem, lekko przekręcił głowę, starając się zachęcić ją do ponownego klapnięcia przy nim i Kahawianie.


RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Mino Eive - 23-04-2014

Minosza słysząc jego przestrogę zaciągnęła się nieznaną roślinką raz jeszcze, po czym przez dłuższą chwilę nie mogła opanować ataku alergii. Cóż, to był dowód na to, że bordowa swoje poprzednie kichnięcie uznała za przypadek, a Derionowi nie ufała, więc chciała to przede wszystkim pokazać, a jak. W pewnym momencie, kiedy już kichanie ustało odwróciła się, oblizała ozorem nos i podeszła niebezpiecznie blisko do swego rozmówcy, wbijając w niego świdrujące, czerwone źrenice.
- Oh, w spotkaniu z tą osobniczką płci pięknej raczej nie doznałbyś przyjemności, a ból.- mruknęła, po czym nie omieszkała się złapać samca za podbródek i zniżyć na tyle, by mięli ślepia na równym poziomie.- A tak przy okazji, nie obrażaj mojej matki słowem 'hydra', brzydko to brzmi.- dodała po chwili, puszczając już jego pysk i odwracając się na pięcie, by powrócić w swoje dawne miejsce, z tą różnicą, że postanowiła się położyć i przy okazji poczyścić troszkę pazurki.


RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Derion - 24-04-2014

Z rosnącym uśmiechem obserwował poczynania damy. Po usłyszeniu słów, które miały raczej skutek odwrotny do zamierzonego i miast zmniejszyć, tylko zwiększyły ciekawość Deriona, spojrzał ukradkiem na Dwugrzywego, lecz nim zdążył odwrócił wzrok, jego szczęka znalazła się w czyimś stalowym uścisku. Momentalnie zniknął rodzący się w jego płucach śmiech. Podążył łapami do przodu, dał się pociągnąć w dół i zbesztać, przyjmując wszystko z wytrzeszczonymi ślepiami. Uwolniony, potrząsnął odruchowo łbem i już otwierał pysk, by rzucić jakąś uwagę łączącą noc z Eive i wyobrażenie o spotkaniu z jej matką, zaczepiając o problem bólu i przyjemności, kiedy przypomniał sobie o obecności Kahawiana. Popatrzył na niego z pewnym wyrzutem. Skoro ten zdecydował się na milczenie, odwrócił łepetynę do Mino i westchnął. Podążył śladem lwicy i wylądował brzuchem na ziemi, jednak w przeciwieństwie do niej, pozostał na dość szeroko rozstawionych łapach, jakby w gotowości do nagłego zrywu. Uchylił łeb, ustawiając go poniżej łebka bordowej, dosyć blisko. Na jego zacnej, pooranej bliznami mordzie wymalował się ten sam co poprzednio, zaczepny uśmiech, podkreślony zmarszczkami u nasady nosa. Z gardzieli wydobył się przymilny, zniżony do poufałego szeptu głos:
- Dobrze, nie będę. To jak nazywać twoją mamusię, co?
I kącika pyska w górze, i leniwe mrugnięcie, i nie bocz się na mnie, Minuś.


RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Mino Eive - 24-04-2014

Lwica zdawała się nie zwracać uwagi na poczynania Deriona, wytrwale zajmując się maniciurem. Dopiero gdy ten się położył, spojrzała na niego, jakby od niechcenia i z pełną obojętnością otowrzyła pychol:
- Ja mówię na nią Darkned. Mamusia za bardzo jej nie pasuje.- mruknęła, nie odpowiadając na zaczepny ton podobnym.
Obrała inną metodę, chłodną obojętność ciekawa, ile potrwa aż i jej rozmówca przestanie silić się na tą przesadną czułość. Jej się to oczywiście podobało, no bo jakże. Jednak kobieta nie może pokazywac facetowi, że coś ma na nią jakikolwiek wpływ, racja?


RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Derion - 24-04-2014

Właśnie przebijająca się przez każdy ruch lwicy powściągliwość i obdarzanie swoich rozmówców pewnego rodzaju łaską sprawiało, że Derion tak dobrze bawił się swoją rolą. Swoją drogą był w jego poczynaniach pierwiastek, który nigdy wcześniej się tam nie pojawiał, a co miało związek z Manią i tym, jak zachowywał się wobec niej; jakiś nowy rodzaj troski... tak, tutaj z pewnością wyolbrzymiony na potrzeby "przedstawienia", ale - można by przypuszczać - że to właśnie on kierował poczynania Deriona w tę przyjacielską, a nie erotyczną stronę. Bo, co by nie mówić, gdyby w zaistniałej sytuacji przez umysł czarnogrzywego nie przebiegała co jakiś czas sylwetka Mani, lew z pewnością albo wylizywałby się ze świeżo zadanych ran, albo ostatkiem pomysłowości kokietował resztkę cierpliwości Mino Eive. Może i w podobny sposób, ale z pewnością z zupełnie innym zamysłem i będąc zdecydowanie pewniejszym swoich ruchów.
Dlatego tym większe było zaskoczenie, kiedy wobec rozbawienia i chęci ciągnięcia zabawy dalej, wykwitło w derionowym wnętrzu coś uderzająco zimnego.
- Darkned? Znałem ją - oznajmił zanim zdążył cokolwiek pomyśleć, momentalnie unosząc łeb.
Gdyby nie wypowiedział tego na głos, nie pomyślałby, że relacja, jaką miał z Darkned mogłaby być w tej sytuacji kłopotliwa. Z kolei pomyślenie o tym, że przyznanie się do romansu z nią jest kłopotliwe zrzuciło z urwiska kamyczek, który był początkiem lawiny. Ale przecież... um... romans z nią nie musiał być problematyczny, prawda? Prawda?
Derion zamknął otwarty na czas chwilowego zamyślenia pysk, przełknął ślinę powoli, jakby jego przełyk skurczył się do średnicy włosa. Wszystko, co przewalało się przez jego łepetynę było poza kontrolą. Dałby sobie łapy uciąć, by nie penetrować tych obszarów skojarzeń i nie dochodzić do tych wniosków, do których w ciągu tych najbardziej przerażających w swoim życiu ułamków sekund dochodził.
Nie, przecież to nie musiało być tak. A jednak chciało. Cóż z tego, że pojawiające się w głowie argumenty były kontrowane, a "tak" i "nie" zostały uznane za tak samo prawdopodobne odpowiedzi, kiedy na sam koniec wcinało się do dialogu ordynarne, niedające się w żaden sposób stłumić, niepodważalne przeczucie. Przeczucie, że w jednym z ostatnich dni pobytu na Ziemiach Czterech Stad Derion spłodził córkę, z którą kilka tygodni temu się przespał.
Po usłyszeniu tej myśli i odczuciu ciężaru bagażu, jaki za sobą niosła, w głowie lwa zapadła cisza. Zza kurtyny otępienia przebijało się echo wiadomości o tym, że danie Mino czegokolwiek po sobie poznać będzie równoznaczne z odczytaniem wyroku opiewającego na własne imię. Ale przebicie się przez szok w postaci mdłości i znieruchomienia wydawało się być w tym momencie absolutnie niemożliwe.
Może jakaś bardzo prosta melodia, może moskit siadający na grzbiecie, może wspomnienie chrzęstu piasku pomiędzy palcami... czemukolwiek, co zdołało przedrzeć się do świadomości Deriona i uruchomiło proces myślowy, chwała, chwała mu za to. Walcząc z chęcią zerwania się z miejsca, lwisko zdołało podjąć nieudolną próbę podtrzymania rozmowy i wydukać, w gruncie rzeczy tylko kilka sekund po wypowiedzeniu poprzedniego zdania:
- Nie była zbyt... em... przyjemną lwicą. Znaczy... mam na myśli to, że chyba rozumiem.
Nie była mamą dla mojej córeczki? Nie dbała o nią? Nie kochała jej?
Oczy Deriona zaszkliły się, lew zaczął oddychać głębiej, chcąc wymusić na sobie spokój. To wszystko. Nie mógł skleić w słowa więcej głosek, by zmienić temat, nie mógł definitywnie zakończyć przedstawienia, lub go podtrzymać. Może Mino uzna, że zabawa mu się znudziła i nie miał pomysłu co dalej, ot, po prostu, bez podejrzeń...? Spróbował uchronić się przed katastrofą odwracając głowę w bok, gdzie, na szczęście lub nie, napotkał na Kahawiana. Popatrzył mu w oczy. Nie miał bladego pojęcia o tym, co siedzi w głowie Dwugrzywego, ale błagał w duchu, żeby mu pomógł.


RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Kahawian - 24-04-2014

Najwidoczniej jego plan się udał. W czasie gdy dwójka zabawiała się rozmową, on również zdecydował się położyć kilka kroków od nich i spokojnie obserwować całą sytuację.
Im dłużej słuchał tej wymiany zdań, zdrobnień i tak dalej, tym bardziej był zaskoczony. Dla niego było to zarezerwowane dla rodziny lub bardzo bliskich znajomych...
Ale przecież Derion nie miał dzieci, nie? A więc była ta druga możliwość.
Czy on przed chwilą nie mówił, jak bardzo był zakochany w Maueli? W głębi ducha jęknął cicho. Oj grabi sobie, grabi... na własne życzenie.
W momencie gdy rozmowa zeszła na matkę Mino, Kahu jeszcze bardziej wytężył słuch.
A reakcja czarnogrzywego już zupełnie zbiła go z tropu.
Co jest, do ciężkiej cholery?
Ze zmarszczonym czołem czujnie przyglądał się szmaragdowookiemu. Nie umknął mu fakt, że dotychczasowa gaduła zamilkła na moment po czym miała wyraźne trudności, by zebrać słowa.
Widząc zaszklone spojrzenie czarnogrzywego mrugnął krótko.
Coś mu tu bardzo nie pasowało... ale rozmowę zostawimy na potem.
Mrugnął krótko, po czym przeciągnął się z potężnym ziewnięciem.
- Spotkałaś może ostatnio coś lub kogoś ciekawego? Wybieram się niedługo na wycieczkę i zastanawiam się, czy powinienem mieć na coś... szczególną uwagę- odezwał się do Eive z wesołym uśmiechem.
Nawet jeśli zrobi z siebie durnia... trudno.


RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Mino Eive - 24-04-2014

Mino w dalszym ciągu postanowiła skupić się bardziej na sobie, niżeli na leżącym obok niej samcu. Dopiero kiedy ten się odezwał, bordowa raczyła zwrócić nań wzrok i nie przez wzgląd na treść jego wypowiedzi, a ton głosu, który sugerował, że coś tu było nie w porządku. Sam fakt, że Derion natknął się na Darkned jej nie zdziwił. Wiele lwów ją znało, ci z okolicy i spoza, jednak drastyczna zmiana stylu jego wypowiedzi, od zaczepnych, troskliwych i wesołych po zwyczajny chłód, który uderzył w nią tak mocno, że aż uniosła zdziwiona brwi. Oczywiście przez brak j a k i e g o k o l w i e k wglądu na przeszłość jej matki czy rozmówcy nie snuła podejrzeń, które wypowiedziane na głos zapewne sprawiłyby, że Derion oberwał by po mordzie a Mino zwiałaby z tej krainy na dobre. Nic nie podejrzewała, stąd jeszcze większe zdziwienie wymalowało się na jej licu.
- Nie plącz się tak w zeznaniach słońce.- rzuciła, równie chłodno co on.
Jednak nim zdążyła cokolwiek dodać, po długim milczeniu odezwał się Kahawian, o którym po prawdzie zapomniała.
- Co?- odparła krótko, zastanawiając się głębiej nad pytaniem. Czy na prawdę jego w tym momencie interesowały miejsca, które Eive poleciłaby mu do odwiedzenia? Bordowa zaczęła nabierać coraz to większych podejrzeń, odnośnie niebieskookiego, na którego to właśnie się spojrzała.- Nie mam pojęcia, znam tylko jedno miejsce, ale trudno tam trafić.- dodała po chwili, wracając wzrokiem na dwugrzywego.
Mimo wszystko dręczyła ją myśl, że coś tu jest porządnie nie tak i jedyne, czego teraz chciała, to dowiedzieć się co jej matka zrobiła, że jej imię wypowiedziane na głos wzbudziło tak drastyczną zmianę nastroju w Derionie.


RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Derion - 24-04-2014

Wpadł w wewnętrzną panikę, kiedy nie dostrzegł w zachowaniu Kahawiana żadnego sygnału świadczącego o chociaż szczątkowym zrozumieniu... zrozumieniu chociażby tego, że coś jest nie tak. Dwugrzywy wprawnie nie dał po sobie niczego poznać, w przeciwieństwie do Deriona, któremu wydawało się, że całe jego jestestwo wykrzykuje z całych sił tragiczną prawdę.
- Hm? - odwrócił raptownie łeb w stronę Mino, wpuszczając poprzednie słowa Kahawiana jednym, wypuszczając drugim uchem. W ogóle nie zrozumiał, o co tamten pytał...
Nie. To nie była pora na wyrzuty sumienia i dramaturgię. Eive wprawnie dziurawiła powietrze swoimi słowami, odrywając Deriona od myśli skoncentrowanych na swojej winie. I chociaż trząsł się wewnątrz jak osika, odnosił wrażenie, że płonie na zewnątrz żywym ogniem, postarał się zagrać tę rolę do końca. Cofnął się, nie odrywając brzucha od podłoża i przewalił na bok, ustawiając się przodem do Kahawiana, a profilem do Mino. Ciśnienie spowodowane jej bliską obecnością zmalało. Trochę. Minimalnie.
- Cóż to za miejsce? - spytał, unosząc prawy kącik pyska w pół-uśmiechu.
Wydawało mu się, że temat Darkned został zażegnany i jedyne, co powinien teraz robić, to odwracać swoją uwagę od natarczywych niby chmara moskitów myśli na temat tego, kim w istocie jest jego rozmówczyni. O ile nie będzie odwracał się za siebie, by wlepić wzrok w Problem, powinien zejść z oblodzonego jeziora, po którym właśnie stąpał.


RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Mino Eive - 24-04-2014

Czy aby na pewno zażegnany? Czy naprawdę ktokolwiek sądził, że kiedy temat był niezręczny Mino nie będzie wgłębiać się w niego jeszcze bardziej? Jeżeli tak, był to duży błąd, bo im bardziej Der starał odbiec od tematu jej matki, tym bardziej jej ciekawość rosła. Jednak nie będzie go przesłuchiwać, nie w tym momencie. Miała za to inny pomysł.
- Lazurowa woda, pod wysoką skarpą, niedaleko oceanu- mruknęła, nie zagłębiając się dokładniej w opisywanie miejsca.- Darkned pokazała mi to miejsce.- dodała po chwili, z perfidnym uśmiechem spoglądając na czarnogrzywego, a dokładniej na jego reakcję.
Perfidna Mino.
- Z wielką chęcią was tam zaprowadzę- oj tak, z największą! Eive nadal nie spuszczała wzroku z mordki Deriona, na którego to barku postanowiła właśnie położyć główkę. Przy okazji drapiąc go delikatnie pazurem po łapie. Niech poczuje się niezręcznie, niech się tylko zdradzi, chociaż odrobinę.- To jak?


RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Derion - 24-04-2014

Na mordzie lwa wykwitł głupkowaty uśmiech. W całym kotle tragizmu znalazła się kropla szczęśliwego trafu.
- Ha! - zareagował natychmiast, łapiąc się pierwszego skojarzenia, jakie przyszło mu do głowy na temat opisanego przez Mino miejsca.
Otworzył paszczę, by się wytłumaczyć, kiedy poczuł na swoim barku ciężar bordowej główki. Momentalnie jego uszy przyległy do czaszki po bokach głowy, oczy wytrzeszczyły, a pyszczycho przybrało przerażony wyraz. O ile lwica mogła wnioskować z profilu, jak bardzo żałośnie Derion w tamtej chwili wyglądał, tak Kahawian miał przed sobą najbardziej niepocieszony wyraz mordy, jaki zapewne napotkał w ciągu całego swojego życia.
Pazurki na jego łapie były gwoździem do trumny. Nawet zabłysła w głowie Deriona tak błaha wobec innych tragizmów myśl o tym, co też Dwugrzywy musi sobie o stosunku Deriona wobec Mani myśleć... pal licho. Z tego dało się wytłumaczyć.
- Byłem tam - wykrztusił w końcu, zerkając w dół, na lwicę. - To znaczy... tak mi się wydaje. Na pewno coś bardzo podobnego. To było całkiem niedawno, spotkałem jakiegoś dzieciaka na plaży.
Nie było mowy, by się rozluźnić. Każdy milimetr jego ciała był napięty, a głos słyszalnie przyduszony dezorientacją. I nie, nie odpowiedział na zadane mu pytanie... chciał jak najszybciej odejść, zaszyć się gdzieś i zedrzeć pazury na własnym czerepie.


RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Mino Eive - 25-04-2014

Czuła bicie jego serca, zwłaszcza, jak przysnęła mocniej łeb do jego klatki. Dodatkowo przesunęła łapę na jego pierś, chcąc dokładniej wybadać tętno.
- Bardzo szybko bije Ci serce nerwusku, rozluźnij się trochę.- mruknęła, nadal nie cofając łapy, coby na bieżąco sprawdzać, czy przypadkiem serducho nie miało zamiaru wyskoczyć mu z piersi.
Dobrze też wiedziała jedną rzecz, której nauczyła ją pewna szamanka, napotkana kiedyś na swojej drodze, tuż po osiągnięciu dojrzałości. To właśnie szybkość, z jakim bije serce potrafi zdradzić kłamstwo. Nie wiedziała ile było w tym prawdy, w słowach obcej, jednak sprawdzając puls i zadając krępujące pytania z pewnością udałoby się jej sprawdzić, czy miała rację.. Zwróciła też uwagę na to, jak bardzo jest napięty, jak zerka na swojego towarzysza i jego minę którą ledwie widziała, jednak wystarczająco, żeby się zaśmiać.
- Trochę mi przykro, że już nie jesteś taki szarmancki, jaki byłeś w t e d y.- szepnęła mu na ucho, pamiętając o obietnicy aby ta noc pozostała między nimi.


RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Kahawian - 25-04-2014

No cóż, przynajmniej udało się zmienić temat. Tak mu się wydawało. Spojrzał z zaciekawieniem na Mino, licząc że zdradzi coś więcej na ten temat.
Uśmiechnął się lekko. Wszystko było lepsze niż siedzenie tu na miejscu...
- Chętnie... brzmi ciekawie.
Jednak zachowanie Mino kompletnie krzyżowało jego plany... Jego celem było zachować wszelkie pozory normalności. Jednak póki Derion nie zapanuje nad swoim zachowaniem, bordowa będzie drążyć temat. Aż wszystko się wyda.
Widząc ten jakże nieszczęśliwy wyraz, spojrzał ostrzej na czarnogrzywego.
Zbierz się do kupy, bo dopiero będziesz miał przesrane!
Westchnął cicho. Koniec tej rozmowy.
-Jeśli mamy gdzieś dojść... to warto by było w końcu ruszyć się z ziemi.
Podniósł się pierwszy i czekał na nich.
No, dalej! Ruszać się.


RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Derion - 25-04-2014

Nie, nie, nie, nie, nie... nie rób tak! - wrzeszczało w Derionie, gdy łapka Mino zbliżała się do jego piersi. No i masz! Jeśli lwisko nie potrafiło zapanować nad sobą w samej obecności bordowej damy, to już na pewno nie w momencie, gdy ta nakręcała na paluszek jego wąsy. Metaforycznie rzecz ujmując oczywiście.
Zawsze można spróbować odwrócić kota ogonem, znaleźć inny powód zdenerwowania, zniekształcić rzeczywistość... Ostre spojrzenie rdzawego mówiło samo za siebie.
- Obawiam się - wymamrotał ledwie otwierając pysk i nie zmieniając świadczącego o maksymalnym dyskomforcie wyrazu mordy - że od tamtego czasu trochę się zmieniło, słoneczko.
Pokazał zębiska w wymuszonym uśmiechu nie przystającym do wytrzeszczonych ślepi i zmarszczonego czoła. Zwrócił pysk w stronę Mino. Tym razem lekkie uśmiechnięcie się przyszło naturalną koleją rzeczy i nie było w nim nic naciąganego. Zatrzymanie się w rubinowych oczach przyszło równie łatwo. Mechanizm pod czaszką Deriona zgrzytał i darł się na alarm o sprzecznościach w kodowaniu. Twoja. Córeczka. Twoja. Noc. Mania. Jeszcze. Raz. Nigdy. Więcej.
- Ktoś rości sobie prawo do posiadania mnie na wyłączność - postarał się o swobodny ton zabarwiony słyszalnym zadowoleniem z takiego stanu rzeczy. Namiastka szarmanckiego uśmiechu miała rozwiać wątpliwości - Nie smuć się. Zabierzesz Kahawiana na spacer. Ja się... ee... odprężę. Przy okazji. Tak. Muszę tu poczekać, heh, sama widzisz.
Spojrzał na zniecierpliwionego Dwugrzywego i skinął na niego głową z zaczepnym uśmiechem, jakby oderwanie przyklejonej do siebie Mino Eive było jego zadaniem. No, zabieraj dzieciątko ode mnie, zabieraj...


RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Mino Eive - 26-04-2014

Oj zdenerwowała się Minosza i to jak! Nie sądziła, że Derionowi uda się zachować zimną krew i na dodatek tak sprawnie wrócić do swojego poprzedniego stanu. 1-1, tatusiu.
- To nie.- warknęła obrażona, zerwawszy się momentalnie na równe łapy.
To było tak niesamowicie bezczelne, że aż bordowa skuliła gniewnie uszy i zmarszczyła nos, dając im obu do zrozumienia, że taki obrót sprawy w żadnym wypadku jej się nie podobał.
- Chyba zbyt dużo sobie wyobrażasz.- syknęła, spoglądając dalej tym wielce naburmuszonym wyrazem pyska na swojego rozmówcę.
W istocie to co powiedziała nie do końca było kłamstwem. Losy niebieskookiego nie były czymś, czym się interesowała, jednak po chwili DOGŁĘBNEJ bliskości na pewno stał na piedestale wyżej od innych samców. Poczuła z nim emocjonalną więź, jednak dopóki pozostawał miły i grał według jej zasad było dobrze. Kiedy zmieniał reguły, nie pozostało jej nic innego jak wściekać się i być w pełni obojętną i nieugiętą.
- Jeżeli na prawdę wolisz tu gnić, to proszę bardzo.- stwierdziła na koniec, rzucając mu ostatnie spojrzenie z wymuszonym uśmiechem, który to natychmiast został zastąpiony przerażającą maską obojętności, gdy już wróciła spojrzeniem na dwugrzywego. Gdyby jeszcze uniosła nos do góry, byłoby to iście teatralne. Aż dziw, że nie poleciały jego stronę obraźliwe epitety. Mino lubiła mieć wszystko i wszystkich pod kontrolą, oraz dostawać to, czego chce. Kiedy jest wręcz przeciwnie... Cóż, Derion i Kahawian już wiedzą, co wtedy się dzieje.


RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Kahawian - 27-04-2014

Gdyby mógł, zapewne skinąłby głową Derionowi z uznaniem. O to właśnie chodziło! Tyle że nie mógł... zatem po prostu mrugnął.
Miał tylko nadzieję, że zbytnio nie rozzłości Mino, która w akcie zemsty mogłaby wrócić do drążenia tematu. A właśnie...
- Niektórzy po prostu nie przepadają za spacerami. A skoro on już zna tamto miejsce... to tym bardziej mu się nie chce- parsknął śmiechem.
Jej obrażone miny nie robiły na Kahawianie większego wrażenia. Miał za zadanie jedynie odciągnąć ją od czarnogrzywego.
A przy okazji, może się czegoś dowie.
-To co... którędy?