Akacja nad rzeką - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181) +---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37) +---- Wątek: Akacja nad rzeką (/showthread.php?tid=144) |
RE: Akacja nad rzeką - Omara - 31-03-2015 Sępica miała rację odnośnie tego jak do niej odnosiły się lwy, za co Ayumi nawet trochę pożałowała, ale sama lwica naprawdę miała dosyć jej towarzystwa. Niestety tamta ani nie myślała o odlatywaniu. Na propozycję Tirunę kiwnęła łbem. - Dobry pomysł, ale ja pójdę gdzie indziej - odrzekła, po czym spokojnie powiedziała kuzynce, by szła razem z nią. Pora w końcu odnaleźć królową lub króla. Gdy tylko usłyszała słowa ptaka, odruchowo warknęła. Czy ona naprawdę nie może zostawić ich w spokoju. - Ani się waż za nami łazić! Jeżeli tak bardzo doskwiera ci samotność to sobie kogoś innego poszukaj. Jest wiele innych lwów - odpowiedziała oschle skrzydlatej, po czym wybyła wraz z Sariną. /z.t. z Sariną/ RE: Akacja nad rzeką - Sadism - 31-03-2015 Wąż poczuł się dotkliwie zignorowany. Za takie zachowania cierpi się. Cierpi się z jadem w żyłach. Zapamiętał sobie lwy po czym spokojnie odpełznął niezadowolony. "A niech ich wszyscy diabli. Bufonada. Ale czego spodziewać się po lwach?" Syczał niezadowolony wybywając w jakieś ciekawsze miejsce. Z/T RE: Akacja nad rzeką - FireLion - 01-04-2015 Ujrzał węża. Zdecydowanie nie ucieszył się. Słysząc zaś słowa Tirune, dotarło do niego, jak głupi musi być, że sam na to nie wpadł. - Masz rację. - odrzekł do niego. RE: Akacja nad rzeką - Vult - 01-04-2015 Wszyscy zaczęli się rozchodzić, miała dylemat. Nie wiedziała do kogo by się tu przylepić. Niczym za radą na odczepnego od Ayumi, postanowiła polecieć śladem żmii. Lwów już miała dość, jeśli i pozostałe takie są to umrze z nudów. Zadowolona była z siebie, rozprostowała skrzydła i wzbiła się w powietrze bez pożegnania. Leciała nad Sadism'em by go nie zgubić w trawie. z/t RE: Akacja nad rzeką - FireLion - 01-04-2015 Spojrzał ponownie na lwa. Zapytał: - To idziesz? - mając nadzieję, że odpowie twierdząco. Po chwili ujrzał, że sępica również opuściła to miejsce. RE: Akacja nad rzeką - Chawa - 02-04-2015 Nie odzywała się już ani słowem, nawet kiedy sępica podleciała do nich tak blisko, że mogła oglądać ją w pełnej okazałości. Tak właściwie to i tak nie zgodziłaby się z twierdzeniem, że trzymają ją tutaj na siłę. Po prostu nie pozwalają jej stąd pójść, to jest zupełnie co innego! Kiedy była jeszcze w stadzie, nie mogła zbyt swobodnie się poruszać po jego terenach. Tak właściwie to cały czas spędzała z mamą. Więc nie było dla niej nowością, że i tutaj podobnie ją traktowano. W sumie to chciała odpowiedzieć sępowi, jednak zanim zdążyła się porządnie zastanowić co powiedzieć i jakich słów użyć, wszyscy po kolei zaczęli coś mówić, dlatego postanowiła się jednak nie odzywać. Jedynie obserwowała sytuację. Kiedy wszyscy po kolei zaczęli opuszczać Rzekę, w jej łebku narodziła się nadzieja na to, że uda jej się teraz po prostu pójść szukać lamparta. - Idę do Kifo. - powiadomiła dwa lwy, które tutaj jeszcze zostały, po czym po prostu wstała i udała się w losowo wybranym przez nią kierunku, który wydawał się jej prawidłowym. zt RE: Akacja nad rzeką - Tirune - 02-04-2015 -Ech i oto dlaczego nie lubię opiekować się lwiątkami. W sumie jest tu już pusto ale chyba lepiej będzie wrócić na lwią skałę, bo jeszcze co innego się tu przypałęta. Powiedział po czym ruszył spokojnym biegiem w kierunku skały. Zaczynał mieć powoli dość tego miejsca. z./t. RE: Akacja nad rzeką - FireLion - 30-04-2015 Również uznał, że powinien stąd iść. Tak więc zrobił. //z.t.// RE: Akacja nad rzeką - Amani - 26-08-2015 Idąc tak obok Fuko rozglądała się i szukała dogodnego miejsca aby odpocząć. Podeszła do zbiornika z wodą, zanurzyła łapy do kostek i napiła się kika dużych łyków, po czym wyszła z wody i położyła się pod dużą akacją rosnąca nieopodal. - Ładnie tu prawda? - powiedziała do Fuko. RE: Akacja nad rzeką - Machafuko - 27-08-2015 A więc znów trafili nad rzekę. Machafuko to bardzo pasowało, mogli iść jej korytem, napić się gdyby chcieli ugasić pragnienie, ochłodzić się. Dokładnie rozglądał się podczas tych wędrówek, starał się zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Nie odzywał się wiele, czasami jedynie wtrącał jakieś pytanie dotyczące tego, czym jest to czy tamto, co znajduje się za tamtą wydmą i tak dalej. Zauważył po pewnym czasie drzewo, rozpinające swoją koronę nad brzegiem rzeki i oferującą wędrowcom obiecujący cień. Także był zmęczony, więc bez słowa udał się w stronę akacji i legł niepodal pnia. Poczul jak napięcie opuszcza ciało, a mięśnie się rozluźniają... baaardzo przyjemne uczucie. - Przyjemnie - odrzekł jednym słowem. W jego przekonaniu to jedno proste słowo oddawało w pełni pewną błogość jakiej doznawał. - Bardzo dobre tereny - powiedział z uznaniem. RE: Akacja nad rzeką - Amani - 27-08-2015 -Tak, bardzo dobre, a mimo to cieszę się, że urodziłam się poza nimi. - powiedziała szczerze, lekko zamyślonym głosem. Jej wzrok wlepiał się w przepiękny zachód słońca. Zabawy z bratem i opowieści matki przewijały się jej przez myśli. Pamiętała wszystko, wszystko oprócz jego imienia. Tak jest, nie pamiętała jak jej brat miał na imię. - Ciekawe czy on myśli o mnie tak często jak ja o nim. Czy w ogóle mnie pamięta? Czy żyje? - dodała smutnym głosem. Pierwszy raz użyła takiego głosu przy Machafuko. Pierwszy raz otworzyła się przy kimś tak bardzo, do tej pory była tak otwarta tylko przy bracie. Nikomu innemu nie ufała, ale przy Fuko czuła się tak jakby była przy nim. Odwróciła się na grzbiet i patrzyła na ptaki siedzące na gałęzi. Przytulały się. Może właśnie tego potrzebuje Amani - bliskości. Kogoś kto by ją wspierał. RE: Akacja nad rzeką - Machafuko - 28-08-2015 Szary po prostu leżał i patrzył błędnym wzrokiem w stronę rzeki. Nie myślał o niczym, ot po prostu odpoczywał, obserwując zmarszczki na wodzie, rejestrował jej ruch, gdy zakłócenia tafli ciągle się zmieniały. To było w pewien sposób hipnotyzujące. Prąd rzeki popychał nieustannie masy tej wody dalej i dalej. Ciekawe dokąd? Fuko z fascynacją przyglądał się temu wszystkiemu, oczyszczając umysł, sprawiając że uwalniał się od tych wszystkich trosk, nerwów, większych lub mniejszych przemyśleń. To było bardzo potrzebne samcowi, który nieustannie żył w napięciu, na pełnych obrotach, co po dłuższym czasie powodowało pewne znużenie, wypalenie, zmęczenie...Takie momenty były niczym kąpiel dla jego umysłu, bardzo potrzebne, bo i jemu należy się higiena. Głos lwicy wyrwał go nieco z tego stanu, choć nadal wydawał się w pewnym stopniu nieprzytomny. - Hę? O czym mówisz? - No właśnie, jaki "on". Co prawda nie był zbyt ciekawy życia lwicy, ale jego "odpłynięcie" połączone z niezbyt niedokładnym sposobem wyrażenia się Amani, sprawiły, że poczuł dezorientację i to pytanie wyszło jakby samo, mimowolnie. No nic, przyjdzie mu usłyszeć odpowiedź. RE: Akacja nad rzeką - Mistrz Gry - 28-08-2015 // Wbijam na prośbę Fuko // Gdy Amani zobaczyła ptaszki, jej grzywkę zmierzwił przyjemny chłodny wietrzyk. Kilka liści leciało wraz z nim, a w powietrzu dało się wyczuć przyjemna woń, jakby kwiatów. Choć ciężko jednoznacznie było to określić. Wiatr szumiał leciutko, jakby chciał coś wyszeptać do uszu tych dwojga. Woda w rzece chyba zwolniła, wszystko wydawało się być przyjemne i spokojne. Chwila ta była bardzo wyjątkowa. Gdzieś w trawie pomykała mała słodka myszka. Truchcikiem pędziła do przodu, od czasu do czasu zjadając jakieś napotkane ziarenko. Łapkami przebierała po każdej zdobyczy. Trawy poruszyły się pod wpływem wietrzyku, delikatnie muskając sierść Amani. Wszystkie troski były gdzieś daleko stąd. // Sielanka bardzo. Jakbyście potrzebowali bardziej romantycznego klimatu dajcie znać.// RE: Akacja nad rzeką - Amani - 28-08-2015 Położyła się spowrotem na boku i patrzyła na odlatujące ptaki. Gdy usłyszała pytanie równie rozkojarzonego Fuko, natychmiast oderwała się od przepięknego widoku lecących ptaszków na tle zacodzu słońca, które było już naprawdę nisko. - Ehh... Mój brat... nawet nie pamiętam jego imienia. - było jej bardzo głupio obarczać Fuko swoimi problemami, dlatego zaraz zmieniła temat i uśmiechnęła się. Była silną lwicą, nie sposób było ją złamać. - Popatrzymy w gwiazdy?? Zaraz będzie je widać. - rzuciła pomysł, miejąc nadzieję, że Mach do niej dołączy. Jako mała lwiczka uwielbiała to robić... z bratem. Egh... miała odejść od tego tematu. Ma o tym nie myśleć. Wstała i położyła się poza zasięgiem korony drzewa i oglądała pojawiające się znienacka zółte świateła na sklepieniu. RE: Akacja nad rzeką - Machafuko - 28-08-2015 Szary zamrugał kilka razy oczyma. Coś się zmieniło w otoczeniu, było spokojnie, zbyt spokojnie. Nerwowo poruszył się, usiadł i zaczął się rozglądać. Nie to że miał coś przeciw względnemu spokojowi, ale powiedzmy sobie wprost - lew był w pewien sposób przewrażliwiony i o ile to przewrażliwienie zazwyczaj mu pomagało, bo wzmagało czujność, co przekładało się na unikanie niebezpieczeństw, o tyle teraz, przy sielankowym klimacie coś go drażniło, coś mówiło mu żeby uważał, że to cholernie podejrzane, aby było aż tak dobrze.. Machafuko wstał i potrząsł łbem, jakby chciał pozbyć się otępienia z powiek. - Tu zawsze jest tak... cicho? - zapytał z pewną obawą w głosie. Właściwie to im dłużej się nad tym zastanawiał, tym bardziej dochodził do przekonania, że wyobraźnia płata mu figle i przesadza. Bo co złego może się stać? Wszędzie pusto, żadnego żywego ducha. Tylko natura, która przecież nie wstanie i nie zacznie ich atakować... Usiadł więc nieco spokojniejszy, jednak szpila wątpliwości wbiła się w jego umysł tak bardzo i nie dawała o sobie zapomnieć, że jakaś część jego zmysłów uważnie obserwowała środowisko... W razie czegoś... - Pewnie także o tobie myśli o ile ży... - Ugryzł się w język, nim dokończył słowo. Nie to chciał powiedzieć, ani zasmucać lwicę sugerując, że jej brat umarł. Zakłopotany odwrócił wzrok. - Też jestem sierotą - dodał jakby chcąc jakoś się usprawiedliwić, zatuszować gafę jaką popełnił. Powinien nauczyć się lepiej panować nad swoim językiem, zdecydowanie. Spojrzał w niebo, gdy wspomniała o gwiazdach. Zawsze gdy patrzył w górę przypominało mu się stare stado, Strażnicy Niebios. Słyszał kiedyś historię, że gwiazdy są duchami przodków patrzących na poczynania swoich dzieci z góry. Ciekawe czy Strażnicy Niebios, ci którzy niegdyś strzegli wyższego porządku na ziemi, teraz bronią nieboskłonu będąc jedną z gwiazd? Może teraz rzeczywiście są Strażnikami Niebios. |