Płonąca równina - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49) +--- Dział: Ognisty Step (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=52) +--- Wątek: Płonąca równina (/showthread.php?tid=192) |
RE: Płonąca równina. - Belial - 11-02-2016 Wędrówka była dość przyjemna w tym towarzystwie, więc i zmęczenie było słabo odczuwalne. Beli szedł wolno przed siebie zerkając co chwila na towarzyszy tej jakże fajnej wycieczki. Nagle stanął rozglądając się po okolicy. - Może zrobimy sobie przerwę? - Zapytał, myśląc że to całkiem dobre miejsce na chwilę odpoczynku. Jego uwagę zwróciła Ciekawa góra która malowała się przed nimi. Chyba warto tam wpaść i zobaczyć co to za ciekawe miejsce. Ale teraz przerwa! - Strasznie tu pusto, ciekawe czy Księżycowi mają jakieś patrole... - Spojrzał na nich pytająco. RE: Płonąca równina. - Duch - 11-02-2016 Szedł łapa w łapę obok Beliala po jednej z jego stron - za pewnie po lewej. Nigdy go jakoś nie ciągnęło do władzy jako takiej, więc nie chciał nikomu dawać nawet powodu by pomyślał, że on tutaj może cokolwiek. Wolał pozostać na uboczu, ukryty, incognito, zwiadowca, oczy i uszy swoich kompanów. - Wiadomo wam jak liczni są Księżycowi? - Zapytał się kiedy to się zatrzymali na mały odpoczynek. - Wtedy będę w stanie odpowiedzieć na twe pytanie Belial. Bo jeśli nie są liczni to możemy wejść nawet do ich groty i nic nam nie zrobią. A jeśli liczni to nawet spotkanie patrolu może być dla nas niekorzystne. - Dodał również spoglądając na wielką górę która to i herszta zainteresowała. RE: Płonąca równina. - Kiu - 11-02-2016 Szłam w prawej strony młodego z dwie łapy z tyłu. Nie odzywałam sie w trakcie wędrówki. Obserwowałam otoczenie. Było tutaj całkiem ciekawie. uważniej przyglądałam się otoczeniu i spojrzałam na górę, gdzieś w oddali. Na pytanie Beliala lekko zastrzygła uchem. -Nie wiem, nie słyszałam nic o tym- To mogło oznaczać, że nikt tego nie robi lub robią, lub, że nikogo to nie obchodziło co ci robili. Możliwości było kilka. -Jeśli zachowamy ostrożność powinno być dobrze- Tak ostrożność to podstawa. Dzięki temu unikniemy potencjalnych kłopotów. RE: Płonąca równina. - Belial - 11-02-2016 Nie było mu nic wiadomo, czy stado jest liczne czy nie. Jedyne co przychodziło mu na myśl to to ze jeśli byli by liczni, to by ich już wielu spotkał. Belial często się przecież oddalał od Nory i swoje zwiedził, spotkał wiele lwów z różnych stad ale a SK tylko Anubisa. - Tak, myślę że ostrożności nigdy za wiele. - Odparł na słowa Kiu. Uważnie rozejrzał się dookoła po czym uśmiechnął się zawadiacko. - Poczekamy tu chwile, jeśli się nie zainteresują, pójdziemy w głąb ich ziem, może spotkamy kogoś ważnego. - Tak, najlepiej gdyby spotkali samą władczynię, wtedy cała ta misja zakończyłaby się najlepiej. RE: Płonąca równina. - Duch - 11-02-2016 Widząc, że Belial nie zamierzał nigdzie iść w najbliższych kilku minutach więc położył się na ziemi i zaczął się na niej tarzać wznosząc w powietrze nieco kurzu. Podniósł się i kichnął. Tak jak nikogo nikogo nie było tak nikt się nie pojawił. - Wygląda na to że to jakieś tereny wolne, można przejąć? - Rzekł i roześmiał się wrednie. Coraz bardziej mu się tutaj podobało, a coraz mniej szanował mieszkańców tych terenów. RE: Płonąca równina. - Samiya - 11-02-2016 Sami stanowczo lepiej się czuła w wysokich trawach. W końcu to było naturalne środowisko serwali! Choć z powodu posiadania cioci - karakalki spędzała dużo czasu na drzewach i musiała przyznać, że dla kota jej rozmiarów było to całkiem wygodne. Czuła się tam bezpieczniej i wreszcie nie musiała zadzierać łba, by rozmawiać z innymi. Za to na sawannie czuła się jak w domu. Szybko wyłapała obce zapachy i ruszyła w ich kierunku. Ciekawa była kto to... Nie pachnieli jak Lwioziemcy czy Zachodni, ani też ci z Bractwa Jadu. A jednocześnie wszyscy mieli na sobie podobną woń, jakby mieszkali na jednych ziemiach. Wreszcie ich ujrzała - ciemno ubarwione lwy i hiena. Sami uśmiechnęła się przyjaźnie. -Niech Księżyc oświetla wasze drogi! - przywitała się uprzejmie. RE: Płonąca równina. - Duch - 11-02-2016 Chwilę po tym jak to powiedział to zauważył idącą w ich stronę jakaś małą cudaczną istotkę. Obserwował ją uważnie. - Chyba mamy pierwszego gościa - powiedział gość cicho do swoich cienistych kompanów. Kiedy to usłyszał jej przywitanie uśmiechnął się uroczo. Przecież tak pysznie brzmiała ta mała. Nie mniej rozejrzał się dookoła. - Witaj, ale przecież jest dzień więc jak teraz niby ma nam świecić księżyc? - Zagadnął jako pierwszy i zlustrował ją uważnie. Na dłużej zatrzymując się na długich, cudacznych łapkach. Mimowolnie znów się oblizał. Głupi nawyk na który nie miał już wpływu. RE: Płonąca równina. - Belial - 11-02-2016 Belial miał już odpowiadać Duchowi na jego pytanie gdy dochodzi jego uszu doszedł skromny dźwięk jaki wydało z siebie małe stworzenie. To chyba nie był ktoś odpowiedzialny za patrolu? Jeśli tak to księżycowi mieli mocno nastukane we łbach. - My raczej nie potrzebujemy oświecenia, dobrze nam w cieniu. - zarechorał gardłowo schylając się ku niej. Było mu wręcz żal tej małej. Taka bezbronna, miła i niczemu nie winna, a jako pierwsza ma przyjemność z takimi waćpanami jak Cieniści. - Ten step to tereny twojego stada jak mniemam? - zapytał nadal dość grzecznie, z tym że pytanie było wręcz retoryczne... RE: Płonąca równina. - Kiu - 11-02-2016 Nie nie mówiłam nic. Skupiłam się na obserwowaniu. Tereny był ciekawe ale nie powalały. W mym życiu widziałam już ciekawsze. Zastrzygłam uchem i widząc przybysza zlustrowałam ją. Nie stanowiłam zagrożenia i to stanowczo nie. -Miło cie spotkać- Rzekłam do niej i lekko skłoniłam łeb- Koledzy ja wracam, nie ma niebezpieczeństwa, a ja muszę trochę spraw załatwić- Odrzekłam do chłopaków. Dadzą sobie rade przecież. Beliala sam nie będzie w końcu. Ja chciałam popilnować nowych na ziemiach, w końcu nikt doświadczony ze stada z nimi nie został, a to tez nie było rozsądne. -Niech księżyc i twa drogę rozświetla, uszata- powiedziałam lekko unosząc brew i szczerząc kiełki. Następnie ruszyłam w stronę ziem stadnych. RE: Płonąca równina. - Samiya - 12-02-2016 Uśmiechnęła się szerzej, słysząc pytanie bezgrzywego. -Księżyc często jest widoczny nawet w dzień. - zauważyła na początek -I nie chodzi tylko o dosłowne świecenie, ale pomaganie nam w życiu - wyjaśniła ochoczo. Drgnęła, gdy lew się oblizał. Ale... Przecież jest na terenach swojego stada. Nie powinna się bać! Tylko, no, on i ten drugi zachowywali się dziwnie... Nawet nie skomentowała jego tekstu, że lepiej im w cieniu, tylko spojrzała na tego szarego zdziwiona. Przecież w świetle po prostu więcej się widzi! -Owszem, stada Srebrnego Księżyca. - odpowiedziała mu za to na pytanie. I uśmiechnęła się naprawdę szeroko, gdy hiena jej tak mile odpowiedziała. Cóż za uprzejma osoba! Czy również wierzyła w wielkość Księżyca? To byłoby naprawdę wspaniałe! -Dziękuję! - również skinęła jej łbem, po czym spojrzała ponownie na lwy. -A więc czego szukacie na tych ziemiach? - zapytała, chcąc utrzymać swoją uprzejmość. W końcu tego ją nauczyła ciocia. RE: Płonąca równina. - Duch - 12-02-2016 Ponownie podniósł łeb jakby chciał go odnaleźć, jednak nie znalazł księżyca. - Możliwe, tylko wtedy jego "moc" jest niczym w porównaniu z słońcem - odpowiedział nie uśmiechając się tym razem nawet na moment. Znów stał się tym ponurakiem. Jedynym, najwyższym bogiem jest Mapon, on daje prawdziwą siłę, rzuca prawdziwe przekleństwa na swych wrogów. A jam jest jego narzędziem tortur, jego najwierniejszym sługą. - rzekł do siebie w myślach wybijając w małą nieprzychylne spojrzenie. Nic się dalej jednak nie odezwał. Nie on był tutaj od gadania. Kiedy Kiu postanowiła odejść skinął łbem, że ją rozumie. Mu samemu nie dawało to bowiem spokoju, więc przytaknął łbem jeszcze raz. - Damy sobie radę- rzekł do niej i znów spojrzał na Sami. RE: Płonąca równina. - Belial - 12-02-2016 - Polujecie tu, na tym stepie? - zapytał, rozglądając się dookoła. Ta mała mogła im sprzedaż kilka wartościowych informacji na tematy jakie interesowały Cieniowisko. Belial chciałby tez poznać władcę tych ziem, zdaje się że była samicą... - czy można w jakiś sposób spotkać się z władczynią tych ziem? Chciałbym z nią zamienić parę słów. - uśmiechał się sztucznie, starałem się nie robić złego wrażenia. Ale też nie chciał być przesadne miły bowiem to by raz dwa podpadło. RE: Płonąca równina. - Samiya - 13-02-2016 Sami przyjrzała się z uwagą bezgrzywemu, zastanawiając się nad odpowiedzią. Bo odpowiedzieć mu musiała, inaczej będzie myślał jakieś bzdury o Jasnym Panie! -W dzień i tak jest jasno, nawet gdy chmury przysłonią słońce. Za to w nocy jedynie Księżyc rozświetla mrok, a gdy go nie ma, o wiele mniej widać. - koty dobrze widziały w ciemnościach, co nie zmieniało faktu, że blask księżycowy ułatwiaj im widzenie -Dlatego Księżyc nie rozświetla dnia, a zachowuje swą moc na noc. Następnie przeniosła swój wzrok na szarego, gdy ten zadał jej pytanie. -Różnie to bywa. - wzruszyła barkami. Księżycowi nie mieli grupy łowieckiej i nie polowali razem. A zwłaszcza Sami i Serret nie polowały z innymi lwami. Jednak Samiya najczęście polowała własnie tutaj, tak, jak na serwala przystało. -Owszem. - kiwnęła łbem -Najwyższa Kapłanka najczęściej przebywa w Dżungli, niedaleko Wodospadu Szczęścia. RE: Płonąca równina. - Duch - 13-02-2016 - No właśnie, nawet gdy przysłonią słońce, gdy niebo jest szare i pada deszcz. Jego mocy nic nie jest w stanie przezwyciężyć. A wystarczy szare niebo by zasłonić księżyc całkowicie. Wiec jest słabszy, twierdzisz, że księżyc w dzień odpoczywa, tak samo może być z słońcem. Tylko wtedy księżyc w pełni swej mocy wydaje się jedynie imitacją słońca. Więc i musi być o wiele słabszy. A ja nie lubię słabych bożków - odpowiedział cały czas z kamienną miną, po czym spojrzał się na herszta. - Różnie bywa? Więc ogólnie to nie jest jedyne miejsce w którym polujecie? Heh szczęściarze - rzekł dopiero teraz na moment unosząc czarne kąciki warg. Czekał, chciał bowiem dowiedzieć się co takiego zamierzał Belial. Oczywiście pójdzie z nim wszędzie, nie zostawi go choćby mu kazali. No chyba, że ten wyda mu taki rozkaz. RE: Płonąca równina. - Belial - 14-02-2016 Belial kiwał łbem zgadzając się z Duchem, jednak Belial nie wierzył w nic poza... Poza siłą i niezłomnością która kojarzyła mu się z pewnym żywiołem, ale starał się nie myśleć o tym, chciał to wyprzeć jak zarazę. - Przychodzimy tu w pokoju nie szukamy zwady, ale szukamy miejsca do polowania... - Mówił do Sami ciągle patrząc jej w oczy, jednak po tych słowach na chwilę spojrzał na Ducha. Beli wiedział ze Ten doskonale zrozumie jaką taktykę obierają w tej chwili. Znów przeniósł spojrzenie na Sami. - Chętnie złożymy pokłon kapłance jeśli będzie nam dane dostąpić jej majestatu. Jednak nie wierzymy w księżyc jak Wy i mu ukłonić się nie możemy. |