Król Lew PBF
Akacja nad rzeką - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Akacja nad rzeką (/showthread.php?tid=144)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45


RE: Akacja nad rzeką - Sigrun - 21-01-2016

Powaliła go, zaśmiała się bezgłośnie ucieszona. Fakt, że było to naciągane ze strony samca ale nie zauważyła tego. Była przecież jeszcze mała i nie rozumiała do końca tego świata. Odwzajemniła liźnięcie w nos, leżała tak na jego miękkim futerku i nie zamierzała zejść. Zmęczyła się trochę to i oddech nieco przyśpieszył. Traktowała go na chwilę obecną jak kolejnego braciszka. Tak dobrze się bawiła, że nawet zapomniała o tym jak się oddaliła od reszty rodzeństwa.


RE: Akacja nad rzeką - Furaha - 22-01-2016

-Dobrze ci poszło- Dodałem leżąc dalej na boku. Patrzyłem się na mała. Wyglądała na dość uradowaną. Ja sam też się z nią dobrze bawiłem.
-W podobny sposób będziesz polować jak będziesz już duża- No może nie do końca ale na zwierzynę się skacze. Łapkami zabrałem się do łaskotania jej, do tego musiałem trochę bardziej na plecy się położyć. Starałem się to zrobić tak aby jej nie wywrócić czy coś takiego.


RE: Akacja nad rzeką - Sigrun - 22-01-2016

Polowanie, czy tego właśnie nie robiła próbując złapać wcześniej motylka czy ptaszka? Podobała jej się wizja takiej przyszłości. Gdyby jednak wiedziała, że los szykuje dla niej coś zupełnie innego...
Lew się pod nią przekręcił i leżała teraz na jego miękkim podbrzuszu. Poczuła jak smyra ją łapkami i spojrzała na niego pytająco. Nie miała łaskotek.
Za to chciała mu bardzo przekazać, że już próbowała polować. Uniosła łapkę ku górze pokazując na siedzącego na gałęzi drzewa kolorowego ptaka. A potem na siebie i znów na ptaka. Przy okazji schyliła się nieco do pozycji niemal przed skokiem a potem powróciła do normalnej.
Liczyła na to, że zrozumie.


RE: Akacja nad rzeką - Furaha - 22-01-2016

-Twarda jesteś- powiedziałem- Znaczy odporna- Aby nie myślała, że nie ma miękkiego futerka, bo miała. Spoglądałem na to co robiła i spojrzałem an ptaka po czym na nią.
-Goniłaś ptak?- Zapytałem ale na to chyba wyglądało, bo ona nie była raczej ptakiem.
-Zwiał ci- Dodałem lekko przekrzywiając głowę.


RE: Akacja nad rzeką - Sigrun - 22-01-2016

Pokiwała twierdząco łbem na jego pytania. Mimo, że zadawał mnóstwo pytań Sigrun była wdzięczna, że nie wnikał czemu ona nie potrafi mówić. Mimo, że była mała to czuła jak dorośli traktują ją inaczej od reszty rodzeństwa. Jakby była upośledzona. Nawet matka nie była z tego faktu zadowolona.
Jej spojrzenie legło znów na kolorowym ptaszku. Był taki barwny i piękny. Wpatrywała się w niego urzeczona.


RE: Akacja nad rzeką - Furaha - 22-01-2016

-Podoba ci się czy jesteś głodna?- Zapytałem sie jej dalej sobie leżąc na plecach. Spoglądałem an tego ptaszka.
-Możesz spróbować wspiąć sie an drzewo- Dodałem, widziałem jak brat to robił kiedyś. Dorośli nie umieją albo sa za cięższy. Zastrzygłem lekko uchem, nie przeszkadzało mi to, że ona nie mówiła. Tak i tak była fajna. Wesoła, nie myślałem czemu sie nie odzywa, jakoś mi to nie przeszkadzało ani tez taka rzecz mi do łebka nei wpadło aby zapytać.


RE: Akacja nad rzeką - Sigrun - 22-01-2016

Głodna? Nie. ta druga opcja była prawidłowa. Wzięła sobie poradę Furahy do serca, ześlizgnęła się z niego i przez chwilę wpatrywała w drzewo. Skoczyła na nie ale zaraz zjechała z powrotem w dół uderzając kuprem o podłoże. Cóż ona znów źle robiła? Popatrzyła w jego stronę zdezorientowana.


RE: Akacja nad rzeką - Furaha - 22-01-2016

Spojrzałem co zaczęła robić i sam wstałem siadając na kuprze. Wskoczyła ale to za mało.
-Zobacz-Powiedziałem do niej wesoło. Pokazałem jej i wyciągnąłem pazurki.oparłem łapki na korze drzewa.
-Bez pazurków wysuniętych nic nie zrobisz- położyłem łapki na ziemi.Uniosłem lekko kuper, starałem sie wycelować. Obniżyłem go i dobiłem sie od ziemi. Wysoko nie doskoczyłem ale przyczepiłem sie pniaka. Nie byłem na tyle silny aby wysoko sie wdrapać. Tak kilka łap w górę po czym zeskoczyłem.
-no i trzeba mieć siłę w łapach, mi brakuje trochę jeszcze- Usiadłem an tyłku.


RE: Akacja nad rzeką - Sigrun - 23-01-2016

Słuchała uważnie o czym prawi, oglądała swoje łapki aż wysunęła z nich pazurki cienkie niczym szpilki. Nawet nie wiedziała, że tak potrafi, spodobało jej się to. Objęła łapkami drzewo zahaczając pazurami. Tylnymi łapami próbowała się wspiąć odpychając nimi i udało jej się na parę centymetrów. Była jednak z siebie zadowolona. Siedział tak uczepiona dobrą chwilę rozglądając się. Zapamiętała, że z wysokości jakoś łatwiej wszystko dostrzec. Puściła się, obróciła i wpadła na Furahę miętosząc jego prawe ucho.
Drzewo do ataku znienacka też się nadaje.


RE: Akacja nad rzeką - Furaha - 23-01-2016

Mała szybko się uczyła, to fajnie. Cieszyło mnie i napełniało dumą to, że mogłem kogoś czegoś nowego nauczyć. No i udało jej się, wspięła się trochę nawet, jak podrośnie to będzie jej to lepiej szło. Jej skok zaskoczył mnie. poleciałem na ziemie ze śmiechem.
-Dobra robota!-Powiedziałem szczerząc lekko do niej kiełki, nie wiem czy to widziała, bo mi zaatakowała ucho.
-Fajna jesteś- Odrzekłem w końcu, jakoś tak nie z wieloma miałem okazje się pobawić i nauczać!


RE: Akacja nad rzeką - Sigrun - 23-01-2016

Tarmosiła jeszcze przez chwilę jego ucho, po czym przyłożyła łeb do jego głowy. Jako podziękowanie za taki komplement. Podobnie myślała o nim samym jednak nie wiedziała jak mu to przekazać. Postawiła na uczucia.
Ziewnęła zmęczona, bardzo szybko się męczyła.


RE: Akacja nad rzeką - Vasanti Vei - 24-01-2016

Królowa zmierzała ku miejscu, w którym zostawiła swoje dzieci, jednak charakterystyczny zapach jednego z nich sprawił, że zboczyła z trasy. Pełne niepokoju myśli pałętały się po jej łbie, dlatego szła co sił w łapach, aż wreszcie ujrzała... Furahę. Ach, i Sigrun!
- Sig, co tu robisz?! - zawołała, jeszcze zanim zdążyła się przy nich zatrzymać. - Idziemy do braci.
Rozejrzała się kontrolnie, by upewnić się, że nic im nie grozi, po czym zawiesiła wzrok na starszym lewku. Uśmiechnęła się doń, choć niepokój zżerał ją od uszu po czubek ogona.
- Cześć, Furaha. Gdzie zgubiłeś mamę i brata? - spytała, bo wydało jej się nieco dziwnym, że był tu zupełnie sam, nie licząc szarej.
Następnie przeniosła spojrzenie na córkę. Odczuła pewną ulgę, ale nie taką zupełną, bo kto wie, czy pozostała trójka nigdzie się nie rozpierzchła? Ech, ci nowi! W tym momencie, lekko mówiąc, stracili w oczach królowej. Co prawda, Lwia Ziemia była bezpieczna, a stąd do granicy daleko, ale i tak nie podobało jej się takie lekceważenie jej rozkazów.


RE: Akacja nad rzeką - Sigrun - 24-01-2016

Mama!
Zmęczenie gdzieś uleciało i szara znalazła się zaraz obok rodzicielki tuląc się do jej łapy. Chciała jej przekazać co przez ten czas robiła. Pokazała na ptaszka na drzewie, potem na Furahę, znowu na drzewo. Wysunęła nawet pazurki prezentując jej swoje ostre szpilki. A wcześniej tego nie umiała. Potem pokazała jej jeszcze pozycje do polowania, machając śmiesznie kuprem i skacząc w stronę lwiątka. Na koniec przytuliła się do swojego nowego przyjaciela. Dziękując mu za obecność i nauki. Vei pewnie niewiele z tego zrozumie bo to było wszystko przedstawione chaotycznie. Jednak Sigrun rozpierała radość. Nie zdawała sobie nawet sprawy, że takie oddalanie się od reszty może być niebezpieczne.


RE: Akacja nad rzeką - Furaha - 24-01-2016

Usłyszałem znajomy głos i zaraz potem szara znalazła się koło samicy, którą już widziałem. Zaśmiałem się i liznąłem wesoło mała po tym jak podziękowała mi. Usiadłem patrząc się na królową.
-Nie wiem- Nie wiedziałem gdzie mam i synek. Jakoś w ostatnim czasie brata praktycznie nie widywałem a z mama zresztą było podobnie. Nie zdawałem sobie sprawy, ze taka nieobecność może być niepokojąca. zresztą tak jak to, ze oddalanie się od skały jest niebezpieczne. Spoglądałem na obie postacie z zaciekawieniem.


RE: Akacja nad rzeką - Vasanti Vei - 25-01-2016

Ze stoickim spokojem obserwowała wygłupy córki. Gdy ta już skończyła, królowa zmarszczyła brwi. Wolałaby, żeby jej córka zaczęła mówić, bo o tym, że wychodzi jej bezsensowne skakanie, to wiedziała już od pewnego czasu. Oczywiście, cieszyło ją to, ale w tym momencie trudno było jej to okazywać, skoro tym, co najbardziej rzucało się w oczy u szarej, było jej milczenie.
- Nie wolno uciekać - stwierdziła stanowczo. - Nie wolno!
Nie dawała po sobie poznać, jaki niepokój ja ogarnął po oświadczeniu lewka. Alayike miała tendencję do znikania, ale dziwnym było, że wraz z nią zaginął jej przybrany syn. Rodzony już jej się znudził? A może opieka nad lwiątkiem przerosła młodego rodzica? Ach, gdyby miała czwórkę, to by dopiero się przekonała, co to znaczy być matką!
- To chodź z nami - zasugerowała mu, siląc się na uśmiech. - Sigrun ma trzech braci, na pewno też zechcą się z wami pobawić.
Gdyby nieobecność Lwioziemki miała okazać się długotrwała, to najwyżej ruda sama zajmie się tym brzdącem... Albo też sceduje to kogoś innego.
Raz jeszcze rzuciła mu zachęcające spojrzenie, po czym nachyliła się nad swoją księżniczką, delikatnie chwyciła ją za skórę na karku i udała się w miejsce, w którym pozostawiła resztę swoich pociech.

Z/t