Król Lew PBF
Gdzieś, z kimś. - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Gdzieś, z kimś. (/showthread.php?tid=1618)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9


RE: Gdzieś, z kimś. - Belial - 23-01-2016

Wszystko toczyło się szybko, tak szybko że Beli nie nadążał reagować. Podobały mu się te czułości, faktycznie było to całkiem przyjemne.
- nie chciałbym Cię ranić. - odparł gdy podnosił się z ziemi, i nie uśmiechał się wcale. Powodem tego była nagła myśl że lwica była wyjątkowa i nie wolno mu jej zranić, wiec nie warto ryzykować.
- ktoś taki jak ja nie kwalifikuje się do tego byś zwracała sobie tym głowę... - odparł beznadziejnie. Czuł że to koniec ekspertów, że wiele się dowiedział i pragnął jeszcze więcej z jej strony jednak to mogło ją ranić bo nie łatwo żyć u boku kogoś takiego jak Belial. A już zaszło to za daleko, wiadomo ze Beli tylko próbował co inni w tym widzą


RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 23-01-2016

To wszystko jej się podobało, mimo iż pragnęła więcej wiedziała, że nie może. To nie zgodne z jej instynktem, który wytworzył że się z biegiem lat. Wiedziała jednak, że młodzieniec szybko nie wyjdzie z jej głowy, to za trudne.
- Bel, mnie się nie da zranić... a szczególnie nie ty. - powiedziała cicho spuszczając głowę w dół i patrząc się na łapy. Podeszła bliżej i znów zawadiacko ujęła pazurem go za podbródek.
- Wręcz przeciwnie, jesteśmy tacy sami, ty jesteś na moim poziomie a ja na twoim i tego nic nie zmieni. Nie jesteś gorszy ode mnie. Gdybyś nie był wart mojej uwagi już na początku bym cię spławiła, rozumiesz? - mimo iż trzymała mu pazur praktycznie na gardle to mówiła łagodnie, łagodnie, spokojnie i cicho. Tak że tylko on to słyszał.


RE: Gdzieś, z kimś. - Belial - 23-01-2016

Naciągał szyję a na pysku malował się śmieszny grymas gdy jej pazur znalazł się na jego tchawicy. Mimo to nie popuszczał swojej racji.
- Mylisz się. Prawie wszystko co dziś widziałaś, to była gra z mojej strony. - złapał ją za łapę i odłożył na ziemię jakby to tam było jej miejsce.
- Wiele mi dziś pokazałaś, i dużo pomogąś. Jestem Ci wdzięczny. - westchnął ciężko ale na pysku pojawił się uśmiech, jednakże był to uśmiech wymuszony taki jak zawsze malował się na jego parszywym pysku. Zastanawiał się czy to co czuje jest prawdziwe czy sam chce siebie oszukać, chyba czas na niego.


RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 23-01-2016

Nie mogła patrzeć jak marnuje się to czego próbowała go nauczyć, nie miała zamiaru zrezygnować.
- Nie to nie prawda, ty bardzo dobrze o tym wiesz. To nie ty się bawiłeś mną tylko ja tobą. Wodziłam cię za nos. Pokazałam jak czuć, manipulowałam tobą. -mówiła bardzo spokojnie- umiem odróżnić kłamstwo od prawdy, te uśmiechy były inne niż te na początku, inne niż ten teraz, one były... szczere. Nie wracaj do tego kłamstwa, nie po tym czego cię nauczyłam, co w sobie odkryłeś. Nie pozwól, aby to spotkanie przepadło, aby to było spotkanie jak każde inne. Żyj w końcu tak jak dyktuje ci serce.- znowu położyła łapę na jego klatce piersiowej, lecz tym razem go nie popchnęła. -Mnie nie zranisz, ja delektuję się swoim bólem, lubię go, ale nie rań siebie. Widzę, że pod tym krzywym uśmieszkiem kryje się mały skrzywdzony chłopiec, ten który tu był jeszcze chwilę temu, ten który mógł się rozwinąć gdyby został przy matce, ten który tam zawsze będzie i jeśli go nie uwolnisz zniszczysz samego siebie, od środka- kontynuowała swój monolog. - Możesz stąd wyjść, możesz mnie nawet więcej nie spotkać, tylko wiedz że wychodządz stąd i nie robiąc nic w kierunku utrwalenia sobie tej lekcji, poczucie winy, emocje i uczucie, że mogłeś zrobić więcej zostanie z tobą, nie zniknie razem ze mną, ono należy do ciebie, to są twoje emocje i twoje odczucia, ja tylko jestem pośrednikiem który to złączył, to ty musisz to utrwalić. - skończyła mówić, opuściła łapę i wzrok wlepiła w ziemię - Idź proszę, tylko tego nie zmarnuj. Gdybyś mnie potrzebował będę na Lwiej Ziemi. - Wyszła z groty przed nim, był środek nocy i trzeba było wracać do domu.


RE: Gdzieś, z kimś. - Belial - 23-01-2016

Przyglądał się jej gdy odchodziła, znów zaczynał się gubić. Życie bywało takie dziwne, przed chwilą miał wrażenie że dobrze postąpił, teraz zaś czuł zawód. Ale może właśnie tak powinno być? Ktoś musi cierpieć by inny mógł być szczęśliwym. Wstał i również wyszedł z groty.


RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 23-01-2016

Obróciła się i zobaczyła tylko wejście do groty, po chwili wyszedł z niej Belial. Nie czuła bólu, nie czuła swojego bólu, czuła zaś ból Beliala. Na czyjś ból nie była odporna, można by żec, że wręcz bolał ja dwa jazy mocniej niż by mógł.
- Ech - spuściła głowę w dół, odwróciła się i poszła przed siebie w stronę rzeki wypływającej z góry. Położyła się na brzegu i dotykała przezroczystej cieczy, zaburzając w ten sposób jej strukturę, jednocześnie tworząc kółka, które z każdą chwilą rosły.


RE: Gdzieś, z kimś. - Belial - 23-01-2016

Beli przed grotą zobaczył że Amani jeszcze nie odeszła. Czyżby nie potrafiła odejść? Ciekawe. Usiadł przed grotą i po chwili myślenia nad tym wszystkim odparł.
- Twierdzisz że we mnie jest ból? - Zapytał, bo tylko taki wniosek sie nasuwał.
- A co jeśli Ci powiem że nie ma we mnie bólu ani żadnego cierpienia, że nie istnieje we mnie żaden żal, a jeśli istniałby to tylko przez chwilę? - Spojrzal na nią i nie ważne czy ona będzie na niego patrzeć czy nie, to nie miało dla niego znaczenia.
- Co jeśli twój osąd wobec mnie jest całkowicie błędny? Co jeśli nie kierują mną takie uczucia jak tobą? Zdziwisz się, a może przeczuwasz że właśnie tak jest?


RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 23-01-2016

Robiła tak te kółka i patrzyła na swoje odbicie, podszedł do niej, widać było po nim niepewność, może nawet strach. Patrzyła się tylko w jego odbicie, nie chciała spojrzeć mu w pysk bała się to zrobić.
- Beli, w tobie jest bół, po prostu on stał się cześcią twojego zachowania, stał się czymś tak normalnym, że nawet o nim nie pamiętasz. W momencie gdy twoje stado upadło, gdy zabrano cię od matki, to się zaczeło i towarzyszy ci od początku. Weszło ci to w psychikę i nie potrafisz tego oddzielić od rzeczywistości. - powiedziała po cichu. - Nigdy nie będą nami kierować takie same uczucia, każdy widzi śwat po swojemu, jeden patrzy przez, żal a drugi przez strach. - mówiła dalej, cicho i spokojnie, patrząc na kołyszące się odbicie Beliego. - Mój osąd nie jest błędny, tylko ty tego nie widzisz, musisz zajrzeć w głąb swojego serca i posegregować emocje inaczej nie zobaczysz tego co ja. - skończyła i tym razem spojrzała na jego pysk, starała się odczytać emocje, lecz jej własne to utrudniały.


RE: Gdzieś, z kimś. - Belial - 23-01-2016

Westchnął ciężko i pokiwał łbem ze zrezygnowaniem.
- Im więcej masz tym łatwiej można tobą manipulować i zranić. Ja nic nie mam i dzięki temu nie mogę nic stracić. - Zarechotał cicho.
- Nie muszę się niczego bać, nic nie można mi odebrać. Mógłbym patrzeć jak przelewa się krew niewinnych lwiątek... A później mógłbym wypić ich krew, bez najmniejszego żalu. Jeśli nie widzę w czymś płynących dla mnie korzyści, to jest to dla mnie bez wartości. Ale przyznam się że drażni mnie marnowanie pewnych rzeczy. - Zamyślił się na chwilę po czym dodał dla przykładu.
- W moim stadzie stracono ostatnio pewną wyjątkowo upierdliwą lwicę... A przecież mogła najpierw dać potomstwo... Później byśmy ją mogli zabić. - Fakt że Belial mógl na takie coś patrzeć i zajadać się czymś smacznym niczym kibic na meczu, ale nigdy nie uczestniczył w bezdusznych zachowaniach... Zwyczajnie nie widział sensu.


RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 23-01-2016

Przygryzała wargę, aż do momentu gdy szkarłatna ciecz, zaczęła spływać jej po dolnej części żuchwy i ubrudziła zęby. Na języku poczuła charakterystyczny metaliczny smak krwi. Oblizała ją, mlasnęła ciężko i wzięła oddech.
- Ja też nie mam nic do stracenia, nie mam rodziny, nie mam nic, jedyne co to zadania, ale mam uczucia. Używam ich, umiem ich używać, nie rusza mnie mój ból, smutek zasłaniam szczęściem, a strach? Strach po prostu nie istnieje. - mówiła powoli i cicho. - Nikt nie jest w stanie mnie zranić, bo umiem kontrolować swoje uczucia, umiem manipulować nimi, a dzięki temu umiem manipulować innymi. Mogłabym cię spokojnie rozkochać w sobie, a potem zostawić, ale widzę w tobie potencjał. - Odetchnęła. - Byłbyś wspaniałym towarzyszem, może nawet partnerem i ojcem, ale przed tobą długa droga. - powiedziała szczerze. Patrzyła głęboko w jego oczy, a serce ją bolało. Czuła stres, bała się co on odpowie. Tylko tyle.


RE: Gdzieś, z kimś. - Belial - 23-01-2016

On zaś nie miał takiego entuzjazmu. Dla niego było to wszystko jedynie ciekawostką, czymś co należało zbadać ale nie chciał się angażować w głębsze poszukiwania sensu.
- Rozkochaj mnie więc... A później spróbuj nie czuć cierpienia. Ja go nie poczuję. - Odparł nie wykazując zupełnie jakiś emocji. Potrafił całkiem nieźle grać emocje, gorzej z podręcznym zestawem uśmiechów, ten byl raczej tanią podróbką.
- I nie chcę być ojcem żadnego wypłosza... Nie mam nic przeciw młodym, ale jest to dla mnie problem, którego będę unikał. - Coraz bardziej zaczynało mu to wszystko wisieć i powiewać. I poczuł coś na kształt żalu, gdy widział że Amani ma serce, które jakby też czuło. Jakież to przykre że istoty silne i mordercze wręcz mają blokadę jaką jest zlepek uczuć... Oczywiście uczucia były lepsze i gorsze, agresja na ten przykład pomagała, pompowała adrenalinę a dzięki temu dawała siłę. Zaś miłość, współczucie? Co to mogło dać? Owszem też coś dawało ale Dla Beliala te uczucia były w pewnej hierarchii uporządkowane i wyzwalane były gdy były potrzebne, a nie wtedy gdy same chciały.


RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 23-01-2016

Lwica zaczęła się wyzbywać uczuć, nie czuła już nic, znowu była w stanie w którym można ją spotkać zawsze... tylko, czegoś tam brakowało. Już wiem, brakowało tam tego uśmiechu, zamiast niego była pustka, jedna wielka pustka, jej tępa mina mogła powiedzieć tylko krótkie "wal się" ale i to ciężko było odczytać.
- Nie zrobię tego... ty tego nie potrzebujesz, a dla mnie nie ma w tym żadnych korzyści - żadnych emocji, nic... tylko pustka, było w jej głowie i sercu tak pusto, że echo można bylo usłyszeć w całym ciele. Głos odbijał się od flaków i kości nie znajdując ujścia.
- Pragnę ci przypomnieć, że i ty i ja kiedyś byliśmy takimi wypłoszami, instynk u ciebie leży. Dlatego jesteś taki... słaby. Taki... mały. Nie masz o niczym pojęcia, dlatego zawsze będziesz wykonywał rozkazy, a nie je wydawał. Zawsze będziesz musiał uciekać, od szarej codzienności w jakieś ustronne miejsce, tylko po to aby potem znów tak wrócić i wykonać kilka zadań. - znów wykonała swoją minę mówiącą " no dawaj odgryź się", wtem przycisnęła szybko łapą, mysz przebiegającą obok. Podniosła ją popatrzyła i położyła, gdy ta myślała, że ucieknie Amani znowu ją złapała i tym razem zjadła.
- Najpierw trzeba dać nadzieję, a potem zmiażdżyć. Zaatakować, zniszczyć, nie zostawić nic, tylko piach. - powiedziała nieco mrocznie. - Ale do tego potrzebne są uczucia, emocje. Strach, nadzieja, szczęście, gniew, frustracja i na końcu ból. To jest klucz do wszystkiego. A to wszystko można złączyć w jednym uczuciu dwóch osób, w miłości, to ona da ci siłę by walczyć, ale ty tego nie pojmujesz.


RE: Gdzieś, z kimś. - Belial - 23-01-2016

Belial uśmiechnął się zawadiacko a w oczach pokazała się mała iskierka.
- Może i jestem sługusem władcy. Ale mam czas na grę jaką prowadzę. I nie będę miał problemów aby zabić mi bliskich by zagarnąć stado w swoje łapy. - Odparł nadal się uśmiechając niczym kuszący diabeł. Ale Czy on faktycznie chciał zdobyć władzę? Nie koniecznie, chciał jedynie widzieć spojrzenie władcy gdy Belial staję się tak silny i cwany że ów władca zacznie się bać o swój stołek... Tylko o to spojrzenie chodzi o nic więcej.


RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 23-01-2016

Na pysku Amani pojawił się cwany uśmiech pogardy.
- Ale co z tego, że będziesz miał stado, skoro przy pierwszym lepszym ataku na stado, nie walczyłbyś o życie twojej rodziny, tylko o swoje. Uciekłbyś, jak tchórz zostawiając ich na śmierć. Co z tego, że będziesz silny i wielki, skoro będziesz głupi. - powiedział kiwając głową na boki. Krew dalej leciała jej z wargi, ale nie zwracała na to uwagi, piekło ją to, ale to tylko ból, czuła satysfakcję z tego, że coś ją boli, to ją w pewien sposób uspokajało.


RE: Gdzieś, z kimś. - Belial - 24-01-2016

Znów wzruszył ramionami. Przecież nie będzie się wykłócał o swoją rację, mieli inne zdanie i tyle. Ziewnął, rozdziawiając paszczę, pokazując zęby. Padł na ziemię by dać odpocząć łapom. Niedbale leżał na boku jakby faktycznie uszły z niego siły na dziś. Myślał o swoim legowisku, spodobało mu się to miejsce ale musiał zdobyć jakieś skóry, aby na ziemi wygodniej się spało.
- Nie zależy mi... - Odparł patrząc gdzieś w dal, jakby czekał na wschód słońca choć był środek nocy.