Wodopój przy jaskiniach - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69) +---- Dział: Mroczne Groty (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=70) +---- Wątek: Wodopój przy jaskiniach (/showthread.php?tid=1702) |
RE: Wodopój przy jaskiniach - Nanette - 23-04-2013 Lekko oszołomiona przytuliła się do samca. Gdy lew przyjacielsko potarmosił jej grzywkę, uśmiechnęła się lekko do niego, czując wzbierającą nadzieję. Na słowa samca spojrzała na swoją posklejaną i okurzoną sierść. Fakt, nie wyglądało to zbyt ładnie. Kiedy lew podniósł się z ziemi, popatrzyła na niego z zainteresowaniem, obserwując jego poczynania. Zanim się spostrzegła, orzeźwiająca woda oblała ją od stóp do głów. Wypluła trochę wody, która przez przypadek dostała się do jej pyszczka i uśmiechnęła się szeroko. Wtem kątem oka dostrzegła biały połysk gdzieś u wejścia do jaskini. Obróciła głowę, spoglądając wprost w oczy nieznajomej. Nigdy jeszcze nie spotkała lwa, który byłby białej barwy. Spojrzała na samotniczkę z zaciekawieniem, bez cienia strachu - za to z przyjacielskim uśmiechem goszczącym na pyszczku. RE: Wodopój przy jaskiniach - Aiden - 24-04-2013 Zaśmiał się, odchylając nieco łeb do tyłu, dzięki czemu kolejne krople wody przestały kapać mu do jego szkarłatnych oczu. Jego ciało mimo swojej masy i wielkości lekko unosiło się w wodzie jakby ważyło tyle, co nic. Poruszył łapami raz, czy dwa by podpłynąć bliżej karmelowej lwiczki chociaż, co prawda mógłby po prostu stanąć i podejść do niej. Ale gdzie wtedy byłaby ta przyjemność z pływania? Już miał zamiar podstępem wciągnąć samiczkę do wody, ale jej uwagę przykuło coś innego- coś, co znajdowało się za nią. Podpłynął bliżej brzegu i wyszedł z wody. Nie prezentował się teraz zbyt majestatycznie, jego grzywa oblepiła każdą partię jego łba, nie omijając oczu, a dolna jej część zlepiła się w strąki, z których obficie spływały krople przeźroczystej cieczy. Sapnął i otrzepał się, ochlapując przy tym wszystko co było tylko w jego zasięgu- być może kilka z nich mogły dosięgnąć też tajemniczą nieznajomą. Przysunął się bliżej Nanette i nastawił uszy na sztorc, bacznie obserwując głaz, za którego po chwili wyjrzała Mel. Odetchnął z ulgą i rozluźnił się nieco. -Deme. Co Cię tu sprowadza?-spytał od razu, wbijając wzrok w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą ujrzał fioletowe ślepia samotniczki. Czekał. RE: Wodopój przy jaskiniach - Mel - 26-04-2013 Nie była do końca pewna by wyjść z ukrycia. Ale w głosie lwa słyszała spokój, więc postanowiła zaryzykować. Wyszła powoli, ale stała w pewnej odległości. -Witaj.- powiedziała szybko. Gdy usłyszała jego pytanie, odpowiedziała: -Przechodziłam i chciałam tutaj odpocząć. Przepraszam jeżeli przeszkadzam. Zamachała nerwowo ogonem, i podeszła jeszcze bliżej. Gdy dostrzegła uśmiech małej samiczki, odwzajemniła go. Ale po chwili jej wzrok znów wrócił do lwa. Czekała. RE: Wodopój przy jaskiniach - Nanette - 26-04-2013 Przez cały czas obserwowała nieznajomą z przyjacielskim uśmiechem wyrytym na pyszczku. Najwyraźniej lew znał białowłosą lwicę, co nie było zbyt dziwne. Młoda lwica poczuła się trochę niepewnie, wręcz obco. Przybywała z dość daleka i mało prawdopodobne było, aby jej przodkowie kiedykolwiek mieszkali w tej krainie, chodzili tymi samymi ścieżkami. Skuliła się odrobinę i spuściła wzrok, wpatrując się w swoje łapy. Były dosyć nieproporcjonalne do reszty jej ciała. Wydawały się jej takie niezgrabne. Podczas oglądania swych kończyn, myślała nad tym, co ją spotkało. Była niechcianym kociakiem, porzuconym dla wolności od wszelkiej odpowiedzialności. Westchnęła cicho. Tak czy siak dostała szansę od losu i nie zamierzała jej zmarnować. Podniosła wzrok i spojrzała poważnym już wzrokiem na Mel. To dziwne - była jeszcze bardzo młoda, a już czuła się jak co najmniej w pełni dorosła lwica. RE: Wodopój przy jaskiniach - Aiden - 26-04-2013 Zastrzygł uchem, słuchając ze stoickim spokojem tłumaczeń białej. Gdy skończyła posłał jej przyjazny uśmiech. Może nie był on jakoś przepełniony ciepłem, ale był wystarczający aby samica zrozumiała jego pozytywne nastawienie do niej (które z resztą mogło się tylko w każdej chwili zmienić, gdyby lwica postąpiła nieprawidłowo). -Nic nie szkodzi. W końcu to teren niczyi, może tu przebywać każdy, kto tylko chce.-odpowiedział, potrząsając jeszcze przemoczoną grzywą. Szkarłatne ślepia zlustrowały samotniczkę, od łba po koniec ogona, a gdy w końcu ich właściciel uznał, że nie czuje zagrożenia z jej strony, cofnął się o krok i legnął na ziemi, zagarniając łapą... A własnie, kogo? Dopiero w tej chwili Rudy uświadomił sobie, że nie poznał jeszcze imienia karmelowej. Cóż, musi to szybko nadrobić. -Jak się nazywasz, młoda? Zupełnie wyleciało mi z głowy żeby Ciebie o to zapytać. Ja jestem Aiden.-przedstawił się, krótko i zwięźle. Miał nadzieję, że to nieco ośmieli małą, by mu równiez wyjawiła swoje miano. RE: Wodopój przy jaskiniach - Mel - 26-04-2013 Wstała szybko. Czyli nie chciał jej nic zrobić? Kamień spadł jej z serca... I nie trzeba było się tak bać, tylko sobie stresu napędziła. Podeszła już wystarczająco blisko. -Mam pytanie. Czy nie wiesz gdzie znajdę Lwią Ziemię?- spytała cicho. Lew wydawał się już obcykany, więc chyba wiedział gdzie to stado się dokładnie znajduje. Chciała tam dołączyć, tylko nie wiedziała gdzie dokładnie się ono znajduje. Kątem oka spojrzała na małą, i znów uśmiechnęła się w jej stronę ciepło. Była taka słodka... RE: Wodopój przy jaskiniach - Nanette - 27-04-2013 Z ponurych rozmyślań wyrwał ją lew. Uśmiechnęła się do niego, na powrót odzyskując dobry humor. Imię lwa wydało jej się krótkie, dźwięczne i na dodatek bardzo odpowiednie. - Na imię mam Nanette - przedstawiła się, zawadiacko przekrzywiając głowę. Odwzajemniła uśmiech białej lwicy, zastanawiając się jednocześnie nad sensem jej słów. Lwia Ziemia? Ta nazwa zdawała się emanować siłą i honorem. Brzmiała tak...dumnie. RE: Wodopój przy jaskiniach - Aiden - 27-04-2013 -Wiem, wiem, co więcej, mogę Cię nawet na nią zaprowadzić. Przynależę do niej, jestem wojownikiem oraz od niedawna mianowano mnie medykiem Lwiej Ziemi.-powiedział, nie ukrywając nawet przepełnionego dumą głosu. Co prawda, jeszcze nie przyzwyczaił się do życia na pewnej uwięzi, jaką było stado. Po ojcu odziedziczył duszę i serce samotnika, które często sprawiało, że po prostu nie mógł przystosować się do myśli, że jest do czegoś przypięty. Jego uwadze nie uciekły również emocje wymalowane na pyszczku Nanette. Czyżby się natknął na dwie potencjalnie, nowe członkinie jego stada? Uniósł wyżej brwi, zatrzymując wzrok na białej i czekając na reakcję na jego słowa. [ Dodano: 2013-06-03, 17:30 ] Widząc, że biała mu nie odpowiadała, a Nanette chyba się zdrzemnęla na chwilę, złapał zębami młodą za skórę na karku i razem z nią ruszył w stronę Lwiej Ziemi. Jeśli Mel postanowi do nich dołączyć, to szybko znajdzie drogę dzięki zapachowi Aidena. zt x2 RE: Wodopój przy jaskiniach - Skanda - 28-07-2015 Posuwał się do przodu z nisko spuszczonym łbem, ciężkim od poczucia winy i rezygnacji. Nie ronił już więcej łez, dobrze wiedział, że nie zmażą jego błędów ani nie wrócą Deyne dawnego życia. Czuł, że ktoś za nim idzie, ale nie obracał się, mimowolnie pozwalając jej podążać swoim tropem. Starał się ją ignorować, uparcie jednak wciąż przypominał sobie o jej obecności. W końcu przystanął w miejscu, nabrawszy powietrza do płuc. Nasłuchiwał. RE: Wodopój przy jaskiniach - Vasanti Vei - 28-07-2015 Lwioziemska królowa wytrwale podążała za nim, niesiona jakimś dziwnym, nieznanym wcześniej uczuciem. Niepokój spowodowany oddalaniem się od własnych terenów zalegał gdzieś głęboko w podświadomości. Nie miało to już żadnego znaczenia. Nic jej nie obchodziło - poza tym szarym degeneratem. I choć łapy, niezwykłe do długich wędrówek, zaczynały jej doskwierać, to zatrzymała się dopiero po tym, jak on to uczynił. - Zmierzasz w jakieś konkretne miejsce? - rzuciła jak gdyby nigdy nic, machając ogonem na boki. Ta wiedza nie była jej niezbędna, bo, gdziekolwiek by nie szedł, ona ruszyłaby w tym samym kierunku. Jej słowa miały raczej na celu rozpoczęcie czegokolwiek podobnego do rozmowy. RE: Wodopój przy jaskiniach - Skanda - 28-07-2015 Czyli jednak własna intuicja go nie zawiodła. A już myślał, że to zmęczony umysł płata mu figle. -Może gdzieś, gdzie już nikogo nie zawiodę?-odparł, nie odwracając się. -Bardziej zastanawiającym jest, co ty tu robisz?-dał sobie i jej chwilę, nachylając się, by zaczerpnąć wody. Różowy język delikatnie musnął taflę wody, mącąc dotychczas niewruszoną, szklaną powierzchnię. Odwrócił się, oblizując zwilżone wargi. -Słyszałaś to wszystko.-ostry ton przeciął dotychczasowe milczenie, a lwisko zbliżyło się powoli do rudej. -Nie rozumiem, co cię jeszcze przy mnie trzyma-dodał będąc już przy niej. Chciał coś powiedzieć, jednak rozchylone wargi zacisnęły się na powrót, nie pozwalając umknąć słowom. Nie przyszła tu z ciekawości, wiedzieli to oboje. Ciemny łeb z żalem przytulił się do rudej szyi. RE: Wodopój przy jaskiniach - Vasanti Vei - 28-07-2015 Lwica pokręciła głową, nie potrafiąc przyjąć stwierdzeń, które wyłapywały jej uszy. Ignorowała większość z nich - tak było prościej. Nieświadomie przyspieszyła oddech po tym, jak poczuła blisko siebie ciepło szarego ciała. Nie chciała sobie uświadamiać, dlaczego tu jest, bo mogłoby się okazać, że nie ma ku temu żadnego racjonalnego powodu, a wszak to zdrowy rozsądek zawsze był jedynym bóstwem, któremu oddawała cześć całą swoją osobą. Teraz zaś, wbrew tym dotychczas wyznawanym wartościom, miała ochotę oddać się czemu - komu? - innemu... - Uwierz mi, że ja też tego nie rozumiem - westchnęła, odruchowo ocierając łbem o jego okrytą gęstą grzywą szyję. - Ale nie chciałabym odejść i zapamiętać cię takim, jakim opisywała cię sępica, nawet jeśli mówiła prawdę. Chciałabym zachować w sobie obraz ciebie, kiedy jesteś... Zabrakło jej epitetu na dokończenie tego zdania, lecz komu potrzebne słów, gdy serce bije w tak szaleńczym rytmie, a jej łapa, nie wiedzieć kiedy, znalazła się na jego łapie...? Kiedy jesteś - to odpowiednie dokończenie. RE: Wodopój przy jaskiniach - Skanda - 28-07-2015 Przymknął oczy odurzony jej ciepłem, i przysiadł nieco bliżej. -Nie chciałbym, żebyś odchodziła.-odparł, a ciepły oddech owiał rudy kark wraz z cichym westchnieniem. -Moje życie jest warte tyle, co nic, a ty jesteś jedynym co mogło mi z niego pozostać. Nie mam jednak śmiałości nazwania cię swoją. Nie po tym, co się stało.-spuścił wzrok. -Jeśli mogę zrobić jeszcze coś dobrego, nim pogrążę we własnej przeszłości, która zeżre mnie od środka, to zrobię to dla ciebie. bo po co narracja RE: Wodopój przy jaskiniach - Vasanti Vei - 29-07-2015 Ruda na chwilę oderwała wzrok od ciemnogrzywego, by objąć wzrokiem roztaczający się wokół widok. Jaskinia, wodopój. Idealnie. - Zostań choćby tutaj, a ja będę przychodzić - wymruczała, nieznacznie unosząc kąciki warg na kolejną jego wypowiedź. Mocniej do niego przylgnęła, pobudzona jego głosem, zapachem, dotykiem. - Ty mnie tak nie nazwiesz, a ja nazwę cię swoim, co ty na to? Ja będę dla ciebie, a ty bądź dla mnie, to możesz dla mnie zrobić - mówiła z taką pewnością, jakiej nigdy dotąd u niej nie słyszano. - Bo ja nie chcę być dla nikogo innego. RE: Wodopój przy jaskiniach - Skanda - 29-07-2015 To wszystko było dla niej takie proste. Nie zamierzał wylewać z siebie wszystkich obaw związanych z taką decyzją. Zachował to wszystko dla siebie, wiedząc jednocześnie, że spędzenie reszty żywota samotnie-opcja na którą miał się zdecydować-przerosłaby go, przynosząc więcej psychicznego cierpienia niż mógłby sobie wyobrazić. Uśmiechnął się lekko do Vei, nic nie mówiąc, po czym nieśmiało musnął językiem jej żuchwę na znak zgody. -Niczego więcej nie pragnę.-wychrypiał. Omiótł spojrzeniem okolicę, a jego wzrok zatrzymał się na wejściu od jaskini. Owe przypomniało mu o tym, jak bardzo potrzebował zregenerować siły i dać odpocząć zatroskanemu umysłowi. Może łatwiej będzie mu zasnąć, od kiedy dotarła do niego wiadomość od Vult-tragiczna, jednak potwierdzające, że obie lwice żyły i były bezpieczne. W jakimś stopniu poczuł ulgę, gdy inne zakamarki jego głowy wciąć trawił ogień zgorszenia samym sobą. Oparł czoło o rudy bark i przymknął jedyne oko. -Chciałbym..Chciałbym trochę odpocząć.-mruknął cicho, czując, jak pokiereszowane ciało osnuwa senna aura. -Pójdziesz ze mną?-ciche pytanie zawtórowało. |