Król Lew PBF
Wodospad i jezioro w Oazie - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Wodospad i jezioro w Oazie (/showthread.php?tid=1756)

Strony: 1 2 3 4


RE: Wodospad i jezioro w Oazie - Sadie - 24-03-2016

Jakże doskonale rozumiała ten stan, kiedy ciągła egzystencja w nieustającym osamotnieniu doprowadzała na skraj rozpaczy. Czasem stało się już nad przepaścią, a od śmierci dzielił krok. A jednak zawsze coś powstrzymywało od postawienia tego decydującego kroku. W tamtej chwili Sadie odnosiła wrażenie, że... Otieno zwyczajnie powoli odciąga ją od tej ogromnej przerażającej przepaści. Jak najdalej. Aby nie widziała już jej i nie myślała więcej o skoczeniu w nią. W końcu mogła odetchnąć z ulgą. Pełną piersią. Nie mając przed oczyma śmierci.
Nie widzieć śmierci... jakże długo oczekiwała na ten dzień, w którym to się stanie. A kiedy leżał obok niej, wpatrując się w jej lico ze swoistą troską w oczach, ona sama czuła, jak ta śmierć powoli oddala się od niej. Gdy oplatał ogon wokół jej nogi, czuła od niego ten strach o jej życie. Jego zmartwienie. A to dziwnie dodawało jej otuchy.
- Nie są źli... są tylko bardzo nieufni. Do każdego podchodzą z ogromnym dystansem. Obawiam się nieco reakcji Kapłanki. Co prawda... gdy przyjmowała mnie do stada, powiedziała jedynie, że... gdybym kiedyś planowała odejść, jedyne co mnie czeka, to wieczne wygnanie. Nie są mordercami, Oti. To porządne osobniki, do których się przywiązałam... nie zrobią mi krzywdy. Jestem tego pewna... - owszem. Była tego pewna stuprocentowo. Bardziej jednak obawiała się, że usłyszy od Ines coś znacznie gorszego. Coś jak... "Zawiodłam się na tobie, Sadie". A przecież starała się tyle robić dla stada. Dlaczego zatem nie mogłaby mieć prawa do odrobiny osobistych przyjemności...?
- Opowiesz mi nieco o... zachodnich? Mój brat nie był za bardzo rozmowny. Dlatego od razu wywołał u mnie nieprzyjemne wrażenia związane z wami...



RE: Wodospad i jezioro w Oazie - Otieno - 31-03-2016

Patrzył w gwieździste niebo, słuchajac również uważnie co miała do powiedzenia o swym stadzie, którego do tej pory brązowy nie znał. Nadal im nie ufał, czyżby był do nich podobny? Nie, była to troska, pragnienie oraz strach, wszystkie trzy cechy których chyba nigdy u siebie nie widział w tak silnym natężeniu. Czuł się przy niej inny, taki potrzebny, pranął więc poznać ją jeszcze bardziej, bał się więc, że jeśli odejdzie do stada, już więcej nie wróci. Nie bez powodu nic o nich nie słyszał, przecież lwich znał, tak samo tych z cieniowiska. Albo byli niebezpieczni, lecz ukryci, albo mało liczni oraz nie rzucający się w oczy, nie ważne jednak do której grupy należała ta cała ich kapłanka, już mu się nie podobała, skoro ta obawiała się jej reakcji. Miał jednak nadzieję że wszystko pójdzie gładko, a najlepiej gdyby Sadie była razem z nim w Zachodnich, lecz nie zamierzał naciskać, przynajmniej na razie.
-Każdy z nas jest różny, dzięki czemu myślę że się świetnie uzupełniamy. Dbamy o siebie, lecz dla innych nie jesteśmy zawsze tacy mili, przynajmniej ja. Ale wiesz, najlepiej będzie, jak po prostu nas poznasz.- uśmiechnął się, po czym podniósł się powoli. Zbliżał się czas, nie mógł opuścić patrolu nawet dla niej, przynajmniej nie teraz. Dopiero się poznali, gdyby Kahawian dowiedział się że dla jakiejś panny nie wykonuje obowiązków ogon by mu urwał, szczególnie że jakiś czas temu Otieno miał o to pretensje to swego wuja.
-Muszę wracać na patrol, lecz będę na ciebie czekał. Wróć proszę... i pamiętaj, zawsze jesteś tu mile widziana, szczególnie na dłużej.- uśmiechnął się raz jeszcze, po czym podszedł bliżej niej, by się o nią otrzeć pyskiem i złożyć ostatni pocałunek na jej policzku. Nie chciał, lecz w końcu ociężale ruszył przez jezioro w stronę rzeki, gdzie ostatnio nie był, lecz w myślach ciągle krążyła mu lwica o turkusowych ślepiach.
zt


RE: Wodospad i jezioro w Oazie - Sadie - 31-03-2016

Rozumiała to całkowicie. W końcu obowiązki wzywały. Nie tylko jego, ale również i ją samą. Na koniec jeszcze otarła się o niego i pożegnała się z nim. Sama zaś jeszcze trochę czasu spędziła w tym miejscu. Niechętnie... jednak w końcu opuściła je, ruszając gdzieś przed siebie.

~z/t~