Król Lew PBF
Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] (/showthread.php?tid=2135)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9


RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Myr - 14-11-2016

Przejechałem hienie jęzorem po głowie i lekko przeciągnąłem się. Swoje spojrzenie na moment zatrzymałem an starszym samcu o jasnej sierści. wyglądał na takiego co nie jedno już w życiu widział i przeżył. Sam nasłuchiwałem i bardziej skupiałem sie teraz na obserwacji otoczenia o całej gromady.


RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Talvedu'ul - 14-11-2016

Samiec klapnął sobie obok Kami, zajął chyba jedno z najlepszych miejsc... Nie, na pewno je zajął, ba, należało do niego. Bycie u boku Brązowej w tak ważnej chwili, i w ogóle było wielkim zaszczytem i wszyscy tu zebrani winni mu zazdrościć, o. Zmartwił się tylko nieco, jeszcze raz zerkając na Myra. Czy tamten nie miał zamiaru rościć sobie jakichkolwiek praw to Kami? Byli sobie równi, Bjorn był jedynie kocykiem przywódczyni, teoretycznie był mniej ważny niż czarny lew... A, nie warto od razu popadać w paranoję. Myr wyglądał na młodego, zbyt młodego jak dla Kami... Nie to, że Kami była stara.
No i jednak miał nadzieję, że Kami preferowała jego gabaryty i pokaźną grzywę... Nawet jeśli było trochę splątana.
- Mhm. - mruknął jedynie w zadumie, obserwując towarzystwo, zwłaszcza grupkę w której zrobiło się całkiem głośno. Zabawne, gdzie Shiriki tam nerwy... Widać nie tylko jemu podnosił ciśnienie, będzie z nim ciężko. Trzeba będzie jakoś przystosować go do życia zanim stanie się powodem dla wojny domowej, już miał takich aż po dziurki w nosie. Będzie musiał sobie z Shirikim porozmawiać...ale to potem.
Otrzęsło go lekko jak tylko jęzor Kami pogładził jego grzywę, właśnie tego mu było trzeba. Był trochę zmęczony, no i nadal tęsknił za Kami, mimo że spędzili już razem troszkę czasu, było to jednak mało, za mało jak na tak długą rozłąkę. Zaledwie jedna noc i kilka godzin marszu było praktycznie niczym, no i obecność stada była przeszkodą.
Bjorn odetchnął, dopiero teraz tak naprawdę rozluźniając spięte mięśnie grzbietu i łapsk. Kami była jak jego osobiste lekarstwo na wszystko, a on... ciągle ją zawodził.
Zwrócił łeb ku niej i zebrał z jej pyska kudły które jej się uczepiły, własnym językiem. Był przyzwyczajony do tego, i wiedział że Kami raczej nie cieszyła się na kolację z jego grzywy, poza tym, przywódczyni nie wypadało wyglądać właśnie tak. Kiedy już kilka porządnych lizów zrobiło swoje, Bjorn przyjrzał się Brązowej, uświadamiając sobie jak bardzo ją kochał - to już nawet nie było to, że obiecał jej swoje życie. Nie był z nią tylko dlatego, że wyrzucił swoje życie a ona po prostu je podniosła z ziemi. Nie był po prostu wiernym pionkiem kipiącym fanatyzmem do którego było mu blisko jeszcze kilka lat temu, kochał ją zwyczajnie, jak lew lwicę, jak każdy inny swojego wybranka w tej krainie. Jakim cudem w ogóle ona zwróciła na niego uwagę? Przecież kiedy się poznali, on był wrakiem bez imienia, bez celu, bez życia w sobie... A do tego był wyrodnym ojcem, i jeszcze nie raz nie dwa mogła się na nim zawieść.
Jakim cudem wciąż mogła na niego patrzeć?
Słowa jakie wypowiedziała tak naprawdę dotarły do niego z lekkim opóźnieniem, i zabrzmiały nieco... niespodziewanie. Gdyby nie było mowy o stadzie, pomyślałby że magicznie dorobił się dzieci, a przecież oni nawet nic takiego nie planowali, ba, nigdy nie było mowy o dzieciach. Zabawne... Nie miał zamiaru o tym myśleć, owszem kochał brzdące i miał ojcowskie zapędy, ale to chyba nie był czas na to. Tak czy siak już mu ta myśl wpełzła do głowy, i chyba prędko nie wyparuje. Wiedział, że Kami miała w przeszłości kilka miotów, miała wiele dzieci i wnuków, chyba nawet nie poznał połowy z nich... Czy w ogóle chciałaby jeszcze raz wychować młode? Co jeśli miała dość? Bjorn by to zrozumiał, oczywiście... jednak zawsze brakowałoby mu tego czegoś, tej ostatecznej pieczęci w ich związku, tego zaszczytu zostania ojcem dzieci, których matką byłaby Kami.
- To chyba dobry czas, żeby złożyć pewną obietnicę. - wieczór był wyjątkowy, wielkie umowy i unie się działy... - Nie opuszczę cię już, ani na chwilę. Nie zniknę już nigdy. Obiecuję. - już nie musiał załatwiać spraw gdzie indziej - a jeśli jego ojciec powróci, on lub jego bracia go dopadną. Oby tamten nie trafił przypadkiem tutaj, bo Bjorn nie zagwarantowałby mu szybkiej i bezbolesnej śmierci...
- I... - zaczął, tym razem ciszej. Na moment odwrócił łeb, jakby z nieśmiałością, wahając się czy w ogóle wspomnienie o jakimkolwiek potomstwie było na miejscu. -...gdybyś chciała powiększyć rodzinę... Naszą rodzinę... Ze mną... Chcę, żebyś wiedziała że jestem na to gotowy, i... bardzo bym tego chciał. Kiedy tylko będzie na to odpowiedni czas. - szepnął.


RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Shiriki - 14-11-2016

Lekko uniosłem brew i spoglądałem na rudą. Dziwne taki kuper nisko mały ogon ni to samiec ni to samica... no brązowa zaatakowała, nie fizycznie ale słowami. Nie bardzo wiedziałem o co jej tak do końca chodzi i cofnąłem aż lekko łeb do tyłu. Położyłem uszy po sobie. No po prostu takiej reakcji to się nie spodziewałem i nie bardzo wiedziałem co mam zrobić. No tam hiena powiedział niby. Odsunąłem się jednak z drogi.


RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Ema - 14-11-2016

Wtrącenie się hieny wcale nie przypadło jej do gustu, o czym dała znak kolejnym warknięciem, tym razem skierowanym bezpośrednio w stronę rudej. Nie mniej jednak Hatari przyniosła woreczek medyczki z powrotem do właścicielki w stanie nienaruszonym. Em wiedziała, że ruda zrobiła to tylko dlatego, iż dostała taki rozkaz od Myra lecz była to jakaś pomoc. W głębi duszy była szczerze wdzięczna za to hienie, chociaż nie chciała się do tego przed sobą przyznać. Nie oznaczało to jednak, że medyczka od razu zapała do rudej szczerą przyjaźnią. Jeżeli chodzi o Em, trzeba było zastosować metodę małych kroczków. Wciąż gniewnym tonem sarknęła w odpowiedzi do hieny.
- Będę spokojna kiedy ten cholerny suczykot się ode mnie odwali.
Zastosowała się jednak do rady psowatej. Wzięła głęboki wdech, głównie aby opanować łapę, która podrygiwała jej nerwowo. Wysunęła pazury i przesunęła nimi po kamiennym podłożu. Kiedy Shiriki zszedł z jej drogi, Em ostrożnie wyminęła Hatari i ruszyła zejściem w dół. Miała dość, a z tego stresu zbierało jej się na płacz. Nie chciała by inni dostrzegli jej łzy, zwłaszcza że nie miała na celu ich wylewać. Tak się po prostu działo, kiedy ponosiły ją nerwy, łzy płynęły samoistnie niczym rzeka.


RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Baqiea - 14-11-2016

Baqiea powoli się uspokajała i ostatecznie nieco uniosła by ułożyć się z łbem nieco wyżej i obserwować wszystkich
-Kami jest nieco bardziej przerażająca niż myślałam-
Powiedziała szczerze, a jej wzrok był utkwiony w Kamie. Biały malec miał więcej odwagi od niej, ale czy i ona w jego wieku nie chciała by poznać każdego?
-Czemu lwy ryczą? To takie przerażające-


RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Tib - 14-11-2016

To,że Kami,przynajmnie trochę,znała jego język obudził w starym nadzieję na lepsze jutro,toteż Tib spokojnie siedział na swoim miejscu,słuchajac przemowy,z prawął łapą ułożoną na Wilhelmie.W pewnym momencie  zdał sobie sprawę,że czaszka powinna zostać podarowana władcy.W sumie to trochę szkoda.Biały jegomośc był niezrównanym słuchaczem,może trochę zbyt sztywnym i małomównym lecz znosił nawet największe głupstwa jakie opuszczały pysk starego.
Przeleciał wzrokiem po zebranych.
Kama,Baq,Hatari,chyba Nikita,Ed?-jego spojrzenie zatrzymało się na brązowym samcu,przy którym znajdowała się nieznana Tibowi lwica.
Proszę,proszę mamy zakochanych-pomyślał a złośliwy uśmieszek zagościł na jego pysku.Doskonale pamiętał,jakie akcje odwalał,gdy Haki spotykał się ze swoją "przyjaciółką".Na początku było by śmiesznie,ale stary przeczuwał,że ta urocza parka zapewne rozszarpała by go na strzępy,gdyby zastosował na nich "swoje metody".Cóż,przynajmniej umarłbym szczęśliwym.Reszty zebranych nie znal nawet z imienia,jednak szybko zamierzał do zmienić.
Kiedy Myr wyznaczył go na swojego przybocznego,Tib poczuł jak wewnątrz rozpiera go duma.Na zank wdzięczności skinął władcy i zaczął polerować Wilhelma,by ten jako tako się prezentował.Gdy przywódca oficjalnie ogłosił zakończenie oficjalnej części,stary dyskretni chwycił czaszkę w pysk i bliżył się do władców.Korzystając z sytuacji,że jakiś biały osobnik przebywa tuż przy Kami,odłożył czaszkę tuż przy nowej władczyni i rozejrzał się w poszukiwaniu jakiejś "ciekawej" osoby.
Kama,widać mały ma niezłe branie u płci przeciwnej.Uśmiechnął się i już miał ruszyć w jego stronę,gdy jego uszu doszedł krzyk brązowej.Awantura,wunderbar!
Powolnym krokiem zbliżył się do grupki i z udawaną powagą zwrócił się do Shurikiego.
-Ta pani wyraźnie powiedziała,że nie życzy sobie twojego towarzystwa-powiedział ze śmiertelną powagą i groźnie łypnął na lwa.
Po krótkiej chwili na jego pysku pojawił się szeroki uśmiech wyrażający satysfakcję.
-Nabrałeś się co?-powiedział wesoło i ogarnął zebranych wzrokiem.Liczył,że żart nieco rozładuje napietą atmosferę.
-A swoją drogą,Ich heiße Tib-skinął na powitanie.


RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Yasumu - 14-11-2016

Formalności zakończone  więc śmiało można przejść do zabawy integracyjnej tak?
Uwagę szarej zwróciła mała burda na zejściu, zachowanie hieny też było dość dziwne.. Mgliści to zbieranina całkiem ciekawych osobników, to musiała im przyznać, tyle ile kolorów, tyle zebrało się tu osobowości. Wróciła więc do edena, tego, którego znała najdłużej z nich wszystkich, skinęła tylko łbem Kami i Bjornowi. Nie będzie im zawracać sobą głowy.. potem przyjdzie pora na małe spotkanie i pytania.
Usadowiła sie koło samca.
- Rozmowy dyplomatyczne z Księżycem tak?- Zagadnęła do niego, no proszę. Była ciekawa co przyniosą te rozmowy i co w sumie zmieniło sie od czasu gdy rozmawiała z Sam koło wodospadu.
Zasiała małe ziarenko wątpliwości, czyżby to właśnie ono pchnęło tamtą bandę do rozmów? A może to inicjatywa samego Myra?


RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Shiriki - 14-11-2016

-Wypraszam sobie, jestem Shiriki- Przedstawiłem się Emie, cóż ta chyba wstała lewa łapa dzisiaj. miałem cos jeszcze powiedzieć i nawet otworzyłem pysk a tutaj podszedł ten stary lew i minął sroga zaczął do mnie mówić. Bardziej schowałem się za hienę... jeśli można się za hiena ukryć.
-Nawet wąsem jej nie tknąłem- Rzekłem niższym tonem do samca. Jakos nie uwierzyłem mu, że żartuje a to co powiedział było dla mnie całkowicie nie zrozumiałem.
-Ty mówisz do mnie?- Zapytałem unosząc uszy u jedną brew.


RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Eden Sandjon - 14-11-2016

Jakaś małą awantura się działa w okolicy, ale nie zaprzątał tym sobie głowy, ktoś już tam wyruszył na negocjacje. Zatem on mógł się póki co skupić na przyjemnościach, czytaj Yasumu. Zresztą nie musiał nawet tyłka podnosić, sama do niego wróciła. Legł na niej lekko, tak jak ona zanim małą swoje małe przemówienie. Mruknął cicho odpowiadając na jej pytanie.
- Mhm... - po czym lekko otarł nos o jej policzek, drugi raz zresztą, a nawet delikatnie go polizał - To znaczy wiesz, ja tam będę zapewne tylko pionkiem, ochroniarzem dla Myra. W końcu obce tereny. Moje zadanie skończy się na eskorcie tam i z powrotem. Zresztą już raz to robiłem, gdy szliśmy na rozmowę z Kami. Mam trochę doświadczenia w tym... ale i w owym... - mówił tak coraz ciszej z każdym słowem, pod koniec posłał jej zalotny uśmieszek i poruszał szybko brwiami w górę i w dół.


RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Hatari - 14-11-2016

Eh no Emma co z tobą lwico jedna.. Hatari sapnęła bardzo głośno, grunt jednak że udało sie sytuację załagodzić i na wyzywaniu się zakończyło.
Chciała isć za nią, to źle że opuszcza zgromadzenie, tak ważną uroczystość, niektórzy mogą odebrać to za brak szacunku.
Otworzyła pyszczek słysząc uwagę Tiba, ale zamknęła go szybciutko.
- Ta pani miała bardzo nerwowy tydzień i niezbyt lubi samców. Przepraszam za jej zachowanie, nie bierz tego do siebie.. Shiriki.- Brązowe ślepia hieny spoczęły na pysku młodego. - Jestem Hatari, muszę was jednak przeprosić, ktoś powinien pójść za nią. - Ukłoniła się pośpiesznie obojgu i pobiegła za znachorką. Krzycząc niezbyt głośno "zaczekaj nooo.. nie pędź tak!"


RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Nataka - 14-11-2016

Och, ile tu się działo i ile mogła zobaczyć Nataka z miejsca w którym się aktualnie znajdowała, mimo że nie była w centrum tych wszystkich wydarzeń. Jako miejsce do obserwatorium wybrała sobie jedną ze skał, na której wcześniej został postawiony i podpalony stos i która umiejscowiona była nieco wyżej niż główny poziom. Widziała stąd Edena razem z Poison, którzy najwyraźniej byli ze sobą naprawdę blisko. Nataka uśmiechnęła się lekko na ten widok, mimo że nie przepadała za okazywaniem takich typu uczuć publicznie. Wtem jej uwagę przykuła dyskusja dziejąca się nieco dalej, w którą to mieszało się coraz więcej person. Najpierw Ema zaczepiona została przez Shirikiego, potem dołączyła do nich Hatari, najwyraźniej chcąc opanować całą sytuację, a na sam koniec dołączył i Tib. Smolista lwica obserwowała ich ze spokojem na pysku, grzejąc się ciepłem ognia. Jasna końcówka jej ogona podrygiwała delikatnie.


RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Ema - 14-11-2016

Wydawać się by mogło, że lwica całkiem zignorowała wołanie Hatari. Wciąż szła żwawym krokiem przed siebie ale po chwili nie wytrzymała, nagle stanęła w miejscu i gwałtownie odwróciła się do rudej. W jej oczach błyszczały zbierające się łzy.
- Czego ode mnie chcesz? Przyszłam, byłam, posłuchałam. A teraz daj mi wrócić do domu i pójść spać.
Łapą otarła łzy z ślepi i odwróciła się by znów odejść. Tyle że nie mogła. Łapy totalnie odmówiły jej posłuszeństwa.


RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Hatari - 14-11-2016

Leciała za nią po ścieżce prowadzącej w dół uważając na to by się nie poślizgnąc na jakimś kamieniu. W ostatniej chwili też zdążyła się zatrzymać by nie wpaść na nią. To już drugi raz dzisiaj.. Będzie musiała popracować nad hamowaniem. Wzięła głęboko wdech, nie spodziewała się że aż tak bardzo będzie zdenerwowana.
- Eam.. ten, no. Nie chciałam żebyś wracała sama, bo skoro źle się czujesz to lepiej żeby ktoś cię odprowadził.- No, może nie do końca było tak, jak mówiła. Ale ciągnięcie jej z powrotem na siłę na skałę też nie byłoby najlepszym pomysłem, trzeba było wymyślić jakiś pół środek w tym wypadku.


RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Myr - 14-11-2016

-Pozory potrafią mylić, nie jest taka straszna- powiedziałem hienie i chwile musiałem się zastanowić nad odpowiedzią dla niej.
-Z różnych powodów... Aby ostrzec potencjalnego nieproszonego gościa o swojej obecności lub wystraszyć, ryk nie raz może zdradzić czy lew jest w dobrej kondycji czy nie- Nie koniecznie ale dało się nie raz to wyczuć- Pokazują swoja siłę tak czasem ryk wystarczy aby zniechęcić rywala i uniknąć niepotrzebnego rozlewu krwi- Ryk miał wiele zastosowań wszystko zależało do okoliczności.


RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Tib - 15-11-2016

Tib stał i z uśmiechem wpatrywał się w Shirikiego.W sumie to z początku miał całkiem niezły ubaw.Przypomniały mu się te stare dobre czasy kiedy rujnował randki swoim dzieciom.Ach,magia wspomnień.Słysząc dalsze słowa lwa spoważniał nieco.Ale tylko trochę.Za każdym razem to samo...
-Nie,do tego jegomościa-powiedział wplatając w słowa nutkę ironi po czym wskazał na kamień spoczywający tuż po prawej od brązowego.
-Dzisiejsza młodzież... - westchnął-chcesz sobie trochę pożartować,a nie możesz.
-A wracając do kwesti przedstawiania się,jak to było po waszemu?-stary potrzebował chwili na pozbieranie myśli.
-Nazywam się Tib,a ty drogi kawalerze?-
Stary uśmichnął się do swojego rozmówcy,jakby liczył że swoim ciepłym wyrazem zachęci rozmówcę do pociągnięcia dialogu.
Skoro młodziak wolał bardziej poważny ton,to czemu by nie?