Równina Termitów - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Równina Termitów (/showthread.php?tid=898) |
RE: Równina Termitów - Derion - 09-02-2014 Nie dał rady powściągnąć rozbawienia, które bez pytania o pozwolenie wykrzywiło jego mordkę w uśmiechu. Jednostronnym, rzecz jasna (dokładnie rzecz ujmując, a należałoby to kiedyś sprecyzować, gdy Derionowa morda działała tylko połowicznie, to jest jednostronnie, była to prawa jej część). Oj, te ściągnięte brwi, oj te zbyt mocne reminiscencje ex-męża, nic z tego nie będzie, ale pomruczeć można. - Odrobina przyjemności? Zatrzymał język między zębami. Uwielbiał. O. To. Pytać. RE: Równina Termitów - Ariusz - 09-02-2014 Z początku jej brwi powędrowały wysoko, gdy dane jej było zaobserwować "jednostronny" uśmiech, po czym, gdy usłyszała jego słowa, owe nisko opadły. -Nic nie jest przyjemnością gdy ciąży nad tobą świadomość jedynie wzmożonego po tym bólu i tęsknoty-skrzywiła się i czekała już ostatkiem siebie na koniec tej rozmowy, która zbaczała na mało interesujący ją tor. Od śmierci jej rodziców i objęcia władzy uciekała od względnej przyjemności dzień za dniem, na pewno nie po to, by teraz słyszeć takie pytania. Jej ogon kiwał się na boki jako tako wizualizując jej stan. RE: Równina Termitów - Derion - 09-02-2014 Podłe z jego strony, oj podłe... sprawić pozór wiernego słuchacza, dać wypowiedzieć kilka osobistych myśli by koniec końców kłapnąć paszczęką przy gardzieli, pogardzić tym, czego się dowiedział. Ale czy to do końca w ten sposób? Czy ani trochę nie zależało mu na sprawieniu Rowenie ulgi? Na wysłuchaniu jej i pomocy chociażby w postaci słownego pokrzepienia? Niestety męczeństwa Derion nienawidził całym sobą, brzydził się nim, w czyimkolwiek miałoby zaistnieć imieniu i najpewniej to zaważyło na takim, a nie innych zakończeniu ich rozmowy. Czarnogrzywy względem innych skamieniał już dawno, empatia dogorywała na dnie jego duszy. - Twój wybór - odpowiedział, po czym skinął łbem i obdarzył samicę lekkim uśmiechem. Jemu śpieszno nie było i opuszczać równiny termitów póki co nie zamierzał. RE: Równina Termitów - Ariusz - 09-02-2014 -Oby słuszny-sucho się z nim pożegnała tymi właśnie słowami. Od zabójstwa na jej matce wykonanym łapami jej męża po dziś dzień dręczy się, czy aby na pewno jej wybory są właściwe. W końcu, Robert też był jej wyborem, który doprowadził do katastrofy. Czy robiła z siebie męczennicę? Oczywiście, nawet wbrew swej woli i temu jak kiedyś postrzegała świat, a robiła to Derionowymi ślepiami, wbrew temu jak starali jej się pomóc przyjaciele, rodzina, synowie, i choć tworzyła już jako takie pozory przydatności do życia, ją czarny smutek przeżerał na wylot. Chciała jedynie dożyć, rychłego dnia swej śmierci czyniąc swą powinność w pełni właściwie. Cóż w tym nieodpowiedniego? Czy skłoniła przed nim głowę? Ach, nie, tylko pozwoliła kapturowi się zsunąć na jej łepek, który zaraz podniosła, nie będąc w stanie obdarzyć go już nawet spojrzeniem. Jedyna nadzieja jaka zawitała w jej sercu to ta, iż ciemnogrzywy dotrzyma, można rzec, obietnicy? względem osoby leopona. Przeszła obok jasnego z opuszczoną głową i ogonem, a następnie i on zmierzył jedynie lwa wzrokiem, by wstać, zawrócić i dotrzymać kroku przyjaciółce, a już wkrótce, zleceniodawczyni. zt ta da da bummm RE: Równina Termitów - Derion - 20-02-2014 Po dłuższym milczeniu i odprowadzeniu znikającej w objęciach ciemności parki Derion westchnął. Musiał się przespać, musiał zamknąć oczy i dać wszystkim myślom opaść na dno studni, w której czeluściach panował teraz drażniący rozgardiasz. Zmącony spokój był jak wzniecony w powietrze kurz; drażnił, jego drobiny kłuły i nie pozwalały myśleć o niczym innym, jak tylko o nich. Odczekał chwilę, lecz brak reakcji ze strony Aresa wykrzywił mordę Deriona w pogardliwym grymasie. Krótkie parsknięcie. Jeśli książę nie ma nic do dodania tym bardziej on nie będzie ciągnął go za język. Stanie z boku jeszcze niczego nie uczyniło w oczach czarnogrzywego interesującym obiektem. Pokręcił łbem odchodząc powoli na południe, bliżej serca Ziem Czterech Stad. zt |