Źródełko - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=7) +--- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=102) +--- Wątek: Źródełko (/showthread.php?tid=100) |
RE: Źródełko - Corragio - 05-11-2012 Nokaut. Dla Corrka, oczywiście. Bury zwalił się na ziemię jak marionetka której odcięto sznurki, lądując pyskiem w źródełku. Ale, ale, nawet to go nie otrzeźwiło! Wymamrotał słabo coś w rodzaju "cholera, cholera" i powieki opadły na te jakże brzydkie, szkarłatne ślepia. Swoją drogą, fu, co za kolor. Nie dość że wyglądał z nim jak jakiś szaleniec, to jeszcze, ku jego zgrozie, mnóstwo lwów miało takie oczy. Wyglądali na szaleńców! Tak, i czasami nimi byli. Taka Liadan na przykład. I Shetani! Ale o tej zmorze to jeszcze nie wiedział. Na własne szczęście! Zapewne zastanawiacie się, cóż takiego sprawiło że Buras w końcu się ocknął? Zimno. I niezbyt przyjemnie jest leżeć parę bitych godzin z pyskiem w wodzie. A może więcej niż godzin? Nieważne! Ziewnął potężnie, czując ból w szczęce. Miał piekielnie mokrą brodę, fu. Obrzydliwość. Woda! Nadaje się tylko do picia. Otworzył szkarłatne ślepia i wstał, dopiero po chwili zdając sobie sprawę że tygrysicy tu nie ma. Ale, ale...jak to? - Ty okropny, wredny, podstępny babsztylu! - ryknął wściekle, o dziwo, głosem wcale nie piskliwym. Aż sam siebie zaskoczył, słowo daję! Ooo...ha! Oczywiście, widać jaki ma boski głos. Słychać. Aaa, nieważne. Do burego rozumka nie dotarła jeszcze myśl o tym, że mgła jest nie na miejscu. Po prostu, bezwiednie zaczął iść w stronę Złotej Skały, nie zwracając uwagi na to dziwne zjawisko. z/t RE: Źródełko - Kupidyn - 04-02-2013 To właśnie w tym miejscu Alysseya go zostawiła i kazała mu zaczekać na jej powrót. Sama udała się szukać lwa imieniem Demi. Skoro ciotka kazała mu zostać to po prostu siedział jak elegancki posąg. Jego wielkie, fiołkowe oczy przeczesywały spokojnie otoczenie. Minę, jak zwykle miał poważną i dość melancholijną. Zupełnie nie, jak lwiątko. No i był dość wyrośnięty. Niezwykle dziwny okaz zaiste. Ale miał to po tatusiu.. Spojrzał powoli na powierzchnię wody i znów w górę. Trwał tak w bezruchu wsłuchując się w otoczenie. RE: Źródełko - Sheyira - 04-02-2013 Sheyira postanowiła poznać jakieś nowe tereny. Póki co znała jedynie Lwią Ziemię, przez to, że to właśnie tam została z bratem odwagi. Na tereny Szkarłatnego Świtu nie miała zamiaru iść, nie była aż tak głupia. Zostało jej więc stado Strażników Niebios. Na początku nie miała ochoty panoszyć się po cudzych ziemiach, jednakże nuda oraz brak jakichkolwiek znajomych dawał jej się we znaki. Jej braciszek szybko znalazł sobie towarzystwo, może dlatego, że pasował do Lwiej Ziemi. Ona nie czuła się tam swobodnie, nie czuła, żeby to było jej miejsce. Musiała więc znaleźć sobie w końcu jakiś dom. A więc wybrała się na spacer do SN. Nie znała tych terenów, ale gdy tylko przyszła od razu dostrzegła źródełko. Lubiła wodę, więc od razu się tam skierowała. Miała szczęście, trafiła na jakieś lwiątko, starsze od niej, no ale lwiątko. Ale czy na pewno jest to szczęście? Shey bardzo chciała podejść i poznać białego lwa, jednakże... no cóż. Wstydziła się. Czemu to ona nie może być tak odważna jak jej brat? No niestety, choć byli bliźniakami, to jak to się często zdarza, ich charaktery były swoim przeciwieństwem. Skoro więc lwica nie potrafiła podejść do lwa, który to siedział przy wodzie, postanowiła położyć się pod drzewem i nieco odpocząć po tej wyprawie. Mimo to ciągle obserwowała samca. RE: Źródełko - Kupidyn - 04-02-2013 Jako, że cały czas uważnie nasłuchiwał, co się wokoło dzieje nie uszło jego uwadze przybycie lwiątka. Samiczka. Wyglądała młodo, ale dla niego każde lwiątko wyglądało młodo bo było niższe od niego. Niezwykle powoli, z gracją i pewnego rodzaju dostojeństwem, na które nie zwracał w sumie uwagi, bo miał tak już od urodzenia.. zapatrzył się w ojca i tyle.. spojrzał w jej stronę. Fiołkowe oczy zatrzymały się na niej i tak już spoczęły. Przez chwilę obserwował ją, po czym uznał, że najwidoczniej peszy ją jego obecność. Uniósł się lekko, odrobinę nad ziemię i przesunął nieco w bok, jakby dając jej do zrozumienia, iż robi jej miejsce i może się dosiąść... Co raczej dziwne, bo lwiątka normalnie nie potrafią usiedzieć w jednym miejscu. - Witam młodą panienkę, jestem Kupidyn. Nie musisz się mnie obawiać, nie zrobię ci krzywdy - powiedział swoim rozbrajającym głosem. Miał miły, ciepły ton, chociaż minę miał wciąż tak samo poważną i melancholijną (av). RE: Źródełko - Sheyira - 04-02-2013 Po chwili samiec ruszył się. Jednakże coś Sheyirę w nim zaskoczyło. Ruszał się tak... dziwnie. W ogóle nie przypominał lwiątek, które dotąd spotkała. On był taki spokojny, dostojny. Czyżby książę owego stada? No to się samica nieźle wpakowała. Gdy ten wskazał jej miejsce wolne ostrożnie podeszła do niego, choć nie była pewna tego, co robiła. Zwykle nie podeszłaby do obcego, jednakże ten samczyk miał coś takiego w sobie, że Shey zapominała jakby o swej nieśmiałości. -Em... witaj. Jestem Sheyira- rzekła do niego niepewnie. Choć podeszła do niego już bez oporów, to nadal nieśmiałość przez nią przemawiała. Ale kto wie, może właśnie dzięki niemu się kiedyś otworzy na innych i stanie się bardziej odważniejsza? Byłoby miło. Gdy w końcu znalazła się w wodzie spojrzała na nią. Miała ochotę się wykąpać, ale tak jakoś nie wypadało. A jeśli faktycznie był to książę? RE: Źródełko - Kupidyn - 04-02-2013 Sam Kupidyn nie uważał się za księcia. Ojciec opowiadał mu o tym stadzie wszystko. To, że np. obecne tereny są neutralne, mimo iż teoretycznie należą do Strażników. Wiedział również, jak wygląda władza na tych terenach. Obecnie Arcymistrzem był jego wujek. Ojciec zostawił mu to stanowisko. Ale kiedyś miało przypaść jemu. Tak opowiadał mu zawsze Zeus.. wraz z historią rodziny i tym skąd wzięło się to stado.. dlaczego Zeus je stworzył. Wielkie, fiołkowe oczy spoglądały przed lwiątko aby nie peszyć samiczki spojrzeniem. Co jakiś czas spoglądał w stronę tafli wody, gdy przelatywał tamtędy jakiś owad. Gdy samica się przedstawiła skinął jedynie lekko głową. - Miło mi ciebie poznać Sheyira. Co cię tutaj sprowadza? - mówił uprzejmie, spokojnie i łagodnie. Cały czas zachowywał się niczym posąg. Zastrzygł uszami. Czuł jak od lwiątka emanuje aura.. no... lwiątka... Spojrzał dyskretnie na jej oczy, które utkwione były akurat w źródełku. Znów spojrzał przed siebie. - Nie krępuj się proszę. Jeśli masz ochotę skorzystać z ochłody tutejszego źródełka, to proszę niech moja obecność cię nie powstrzymuje - znów wypowiedział się w sposób nienaturalny. Sam nie zdawał sobie sprawy, że nigdy nie był lwiątkiem... Zapatrzył się w ojca za młodu, a potem pod opieką Alyss ciągle oglądał koszmarne widoki i pomagał jej w pracy medyka.. Dzieciństwo poszło w zapomnienie.. A po śmierci Zeusa i tego typu wydarzeniach.. przestał się nawet uśmiechać. Był niczym posąg. Tak jak samiczka mogła mieć nadzieję na wyzbycie się nieśmiałości tak on... cóż.. może w końcu nauczy się, co to radość życia. Bo szkoda by było.. Alyss mu mówiła, że miał uśmiech jak jego ojciec.. EDIT Nagle przybiegła Alysseya. Powiedziała, że musi z nią iść spotkać Arcymistrza i jego wuja. Kupidyn posłusznie się podniósł i pożegnał z lwiczką skinieniem łba mówiąc, że niebawem wróci i życząc jej miłej zabawy. Ruszył biegiem za Alyss. z/t EDIT No i wrócił... Alyss poszła coś załatwić, a on uznał, że wróci tutaj z nadzieją.. cichą ale jednak nadzieją.. że samiczka nadal tu będzie. Jak widać nie mylił się. Nadal tutaj była. Usiadł na poprzednim miejscu jakby nigdy nic. RE: Źródełko - Sheyira - 06-02-2013 Samica spojrzała na Kupidyna po czym westchnęła. Po co przyszła? Sama przecież zbytnio nie wiedziała, łaziła od tak, zwiedzała, poznawała nowe stado, przynajmniej dla niej nowe. Dlatego też postanowiła na razie nie odpowiadać na owe pytanie, jedynie wzruszyła ramionami. Gdy ten zaproponował jej, by się ochłodziła, nie skorzystała. No krępowała się przy nim, przy najmniej na razie. Zerknęła kątem oka na samca, czemu on się nie uśmiechał? Miał zły humor? Kto wie... już miała się odezwać, gdy nagle przybiegła lwica w paski... czy paski nie mają przypadkiem tygrysy? Mniejsza z tym. Lwiątko udało się gdzieś z nią, przez co Shey została sama. No skoro jego już nie było, to powoli weszła do wody po czym popływała chwilę na mieliźnie. Gdy wyszła po chwili otrzepała się z wody, a gdy podniosła łeb znowu dostrzegła owe lwiątko. Nagle zarumieniła się, widząc go. No jak ona wygląda? Jak zmokła kura. No ale cóż. Usiadła więc na brzegu, kątem oka obserwując białego. RE: Źródełko - Kupidyn - 06-02-2013 Nie uważał by taplanie w źródełku było czymś złym, ale po prostu nie czuł ku temu potrzeby. Nie było mu gorąco i nie był brudny. Więc nie wiedział jaki inny sens mógłby w tym być. W uszach brzmiały mu jeszcze słowa Demi'ego. Jego mina wyrażała skupienie, powagę, a oczy zdradzały lekki niepokój. Tyle miało spaść na jego barki.. ale nie.. poradzi sobie! Nie zawiedzie ojca. Niepokój zniknął zastąpiony wiarą w siebie. Zastrzygł uszami przypominając sobie o samiczce. - Pochodzisz stąd? - zapytał po chwili. Nie próbował zacząć/podtrzymać rozmowy. Ot taka myśl wleciała mu do główki i uznał, że zapyta z czystego zainteresowania. RE: Źródełko - Sheyira - 06-02-2013 Niby nie było w tym nic złego, no ale ona była jaka była, większości rzeczy się wstydziła. Choć przecież w życiu chodziło przede wszystkim o dobrą zabawę. Nie chciała być jakąś sztywniaczką, choć przy jej bracie to na taką właśnie wyglądała. No ale cóż. Gdy biały zadał pytanie ta podniosła głowę, po czym pokręciła przecząco głową. Nie wiedziała skąd pochodzi. Nie mogła odpowiedzieć że z Lwiej Ziemi, bo przecież nie należała do tego stada, w dodatku nie miała pojęcia gdzie się urodziła. Dlatego też znów nie odezwała się ani słowem, nie wiedząc co miałaby odpowiedzieć. Po prostu siedziała i wpatrywała się w te jego fioletowe ślepka. Nie widziała jeszcze nikogo z tak ciekawym kolorem oczu. RE: Źródełko - Kupidyn - 06-02-2013 Nie odezwała się. Widocznie była nieśmiała. Nie rozumiał dlaczego.. Może nadal się go bała.. albo to co innego? Nie wiedział.. Spuścił, więc wzrok na wodę, po czym położył się elegancko. Może teraz wyda się mniej peszący rozmówczyni? - Ja też nie pochodzę stąd.. Pierwszy raz tu jestem.. - powiedział, bo skoro ona "odpowiedziała" to i on powinien wyjaśnić swoje położenie. Pod tym względem byli podobni. To było obce miejsce. Ale Kupidyn czuł tu ducha ojca.. Więc wiedział, że szybko owa kraina stanie się jego domem. RE: Źródełko - Sheyira - 06-02-2013 Te oczka są takie cudowne... ale zaraz, zaraz. Samiec coś mówił? Ach tak, Shey już skojarzyła co też biały mówił, po czym westchnęła. Wydawało jej się, że on tu mieszkał. Nie wiedziała dlaczego, po prostu jej się tak zdawało. Zerknęła na niebo, po czym znowu na samca. -Ehm... W sumie ja nie mam domu. Zostałam porzucona wraz z bratem na terenach Lwiej Ziemi.- rzekła. Nie wiedzieć czemu nagle samica się otworzyła. Jakoś ta cisza była niezręczna, no i tylko biały się odzywał. Postanowiła więc zwalczyć tą nieśmiałość, może znajdą wspólny język? -Brat dołączył do ich stada, a ja ciągle szukam swojego miejsca- dodała, ciągle wpatrując się w fioletowe ślepia. RE: Źródełko - Kupidyn - 06-02-2013 Czuł jej wzrok na sobie.. a dokładniej na oczach. Trochę go to zdziwiło.. Wielu jego oczy irytowały. Uważali, że przewiercają duszę. Skupił się na wodzie, na którą patrzył. Słysząc jej słowa skinął głową na znak, że rozumie. W sumie to nie wiedział, co samica chciałaby usłyszeć. Ale zapewne wypadało coś powiedzieć. Zastanowił się. - Przyprowadziła mnie tu opiekunka.. to stado należało do mego ojca i mam być jego następcą - powiedział swoją własną wersję "co tu robię". W końcu uznał, że należy zapytać.. - Wybacz panienko ale.. Czemu tak intensywnie wpatrujesz się w moje oczy..? - zapytał łagodnie i bez krzty urazu czy wyrzutów. RE: Źródełko - Sheyira - 06-02-2013 Spojrzała na niego z lekkim niedowierzaniem. A więc jej przypuszczenia były słuszne i miała przed sobą księcia. No teraz to dopiero się speszyła. Mimo to nie zamknęła się znów w sobie, na szczęście. Raczej biały nie chciał siedzieć z lwicą która przypomina pluszową maskotkę, czyli jest lecz nic nie mówi. Nagle samiec zadał kolejne pytanie, które doprowadziło do kolejnych rumieńców. -Bo ten... no...- zaczęła niepewnie. Bała się, że ten się gniewa za to, iż ta tak patrzyła w jego oczy. Dlatego też od razu odwróciła wzrok w stronę wody, po czym westchnęła. -Nigdy nie widziałam lwa z fioletowymi oczami... no i dlatego też, że są piękne.- odpowiedziała na jego pytanie nadal wpatrując się w strumień wody. RE: Źródełko - Kupidyn - 06-02-2013 Alyss zawsze mówiła, że ma oczy po matce. Ale nie znał jej, więc nie wiedział. Nie uważał też by były jakoś specjalnie piękne.. To rzeczy powierzchowne i nie miały dla niego znaczenia.. Ale uprzejmym trzeba być. - Dziękuję. To miło z twojej strony.. Ale nie uważam by jest to powód do dumy u samca, ani coś szczególnie ważnego.. A kolor oczy mam podobno po matce - powiedział spokojnym, łagodnym tonem. Uniósł wzrok z wody i spojrzał wprost na samiczkę, gdy do niej mówił. EDIT Alysseya długo nie wracała. Uznał, że pójdzie się rozejrzeć. - Niebawem wrócę - powiedział jedynie jakby dając do zrozumienia, że ma nadzieję ją jeszcze zobaczyć. z/t RE: Źródełko - Sheyira - 01-04-2013 Gdy samczyk do niej mówił, uważnie mu się przyglądała, by nie pomyślał przypadkiem, iż go nie słucha uważnie. Po chwili jednak musiał gdzieś pójść. Oczywiście postanowiła na niego zaczekać. Położyła się na ziemi, po czym łapą bawiła się kamyczkiem. Bo co innego miała tu do roboty? Po dość długim czekaniu, wstała, a następnie rozejrzała się po raz ostatni. Ze smutkiem postanowiła odejść póki co. Może później wróci tu i znów spotka tego ciekawego samczyka? Kto wie... na razie skierowała się w stronę Lwiej Ziemi, może w końcu jej brat postanowi spędzić z nią nieco czasu... z/t |