Gdzieś, z kimś. - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Gdzieś, z kimś. (/showthread.php?tid=1618) |
RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 24-01-2016 Lwica była zdenerwowana. Nawet nie wiedziała dlaczego, gdy tylko napatoczyła się okazja upolowała antylopę, odeszła sobie. Zaciągnęła zwierzę, spowrotem do groty ignorując obecność Beliala nieopodal, nie była głodna. Chciała zrobić sobie legowisko. Jeszcze nie wróci na Lwie Ziemie, nie może, nie chce. Zaczęła powoli skórować parzysto kopytną, szło jej ciężko, bez przeciwstawnyck kciuków. Nie zwracała uwagi na otoczenie, tak zaaferowała się robotą. Było to dla niej przyjemne, chociaż trudne. Gdy już skończyła, położyła skórę w rogu, groty, tam gdzie było najciemniej. Wyszła z jaskini i nazrywała okolicznej zielonej trawy. Wyłożyła nią miejsce gdzie będzie legowisko i przykryło, krzywo wykrojoną skórą. Miejsce to było rzut beretem od Lwiej Ziemi, więc raczej nikt nie będzie miał problemu z tym, że czasami przyjdzie tu sobie odpocząć. Położyła się na wypchanym miękkim legowisku i położyła się spać, lecz nie zasnęła, rozmyślała o tym i tamty, ciekawiło ją czy Belial dalej tam leży. RE: Gdzieś, z kimś. - Belial - 24-01-2016 Belial oczywiście był i obserwował wszystkie jej czynności. Mimo to nie ruszył się ani trochę, właściwie nie był zmęczony, tylko poco siedzieć jak można leżeć? Brakowało mu czasem zabawy takiej jak lubił. Powalczyłby z kimś obcym, żeby nie oszczędzać przeciwnika. Amani leżała sobie w grocie, ciekawe czy już czuła się zraniona przez Beliala czy nie. Nie chciał by ta czuła się zraniona, ale jesli tak było to też spłynęło by to po nim. Po jakimś czasie wstał i rozciągnął się. Podszedł do odrzwi groty i stanął w świetle księżyca patrząc na Amani. - Mam wrażenie że jestem tu zbędny... Myślę że czas już na mnie. - Powiedział cicho lecz charakterystycznym dla Beliego beznamiętnym tonem. RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 24-01-2016 Amani nie mogła zasnąć, rozmyślała o tym i o tamtym. W pewnwj chwili w wejściu do groty stanął Belial. Chciał iść, a lwicy to w sumie wisiało gdzie on się podziewał. - Więc idź, skoro nic ode mnie nie potrzebujesz i czujesz się zbędny. - powiedziała chłodno, wolała go unikać, miał toksyczną osobowość. Nie chciała, aby coś takiego wpłynęło na nią i zniszczyło to co chce osiągnąć. - Nie trzymam cię tu, masz własną wolę, więc jestem zdumiona, że mi powiedziałeś, że idziesz zamiast zwiać bez słowa- powiedziała sucho ziewając. Była zmęczona i chciała się już od niego uwolnić. RE: Gdzieś, z kimś. - Belial - 24-01-2016 Beliel przybrał zdziwioną i pogardliwą minę ze swojej wyuczonej kolekcji, która nawet nie miała wyglądać na szczerą i przybrał tą maskę. - Nigdy nie mówiłem że brak mi dobrych manier. Choć nie zawsze ich używam. - Skinął łbem już całkiem poważny i dodał. - Więc, dzięki za ten... - Przez chwilę chciał powiedzieć "miło spędzony" ale nie jednak nie chciał robić zbędnych ceregieli. -... czas jaki poświęciłaś przeze mnie. Życzyłbym sobie by nasze drogi się skrzyżowały jeszcze, tylko by nie była to wojenna ścieżka... A teraz Bywaj Amani. - Poczem spojrzł przed siebie, westchnął cicho i ruszył przed siebie rozmyślając nad szczerością rzucanych przez siebie słów. RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 24-01-2016 "Idź sobie już no idź!!" Tak myślała Amani. - No to ten tego... Cześć - powiedziała, nic więcej tylko "Cześć", położyła łeb na łapach i próbowała zamknąć oczy, lecz coś jej nie dawało tego zrobić. Próbowała dalej, ale w końcu się poddała, patrzyła na wyjście z groty myśląć "Może wróci?" najpierw chciała, aby sobie poszedł, a teraz, żeby wrócił, coś z nia jest nie tak. Widać to golym okiem. RE: Gdzieś, z kimś. - Maru - 24-01-2016 Szukał sobie spokojnego miejsca. W końcu dopiero co chorował i chciał trochę pobyć samemu. Ale jednocześnie nie chciał oddalać się z ziem stada. Znalazł sobie taki kącik. Jeszcze nie wiedział, że jest tu ktoś inny. Jakaś grota, nie za małą. Może nawet być przytulna. Wszedł do środka, było tam całkiem ciemno. Po omacku wymacał jedną ze ścian i położył się koło niej jednocześnie wydając z siebie głośne ziewnięcie. RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 24-01-2016 Wreszcie udalo jej się zasnąć, już zaczynało powoli świtać. Ktoś wszedł jej do groty, chyba jej nie zauważył, leżala w cieniu, było ciemno. Gdzie niegdzie można było zobaczyć promienie światła odbijające się od strumyka i uderzające w sufit, dzięki czemu robił się niebieski. Amani zaś postanowiła pobawić się troszeczkę. Po cichu wstała i schowała się za jednym ze stalagnatów i powiedziała niskim głosem. - Co robisz w mojej jamie przybyszu? - ledwo powstrzymywała śmiech. Bezszelestnie usiadła obserwując, sylwetkę gościa RE: Gdzieś, z kimś. - Maru - 24-01-2016 Drgnęło mu ucho na jej szept. Był bardzo cichy i wydawało mu się, że to tylko szum wiatru. Mimo wszystko postanowił się upewnić, podniósł łeb i spojrzał na sylwetkę nad sobą. Przekręcił się na plecy i trzymał wzrok na nieznajomej. Jakaś lwica, widać, że nie była młodzikiem. Przekręcił głowę i powiedział cichym głosem. - Wybacz. Sądziłem, że grota jest pusta. Nazywam się Maru i od niedawna jestem w stadzie Lwiej Ziemi. A z kim mam przyjemność przebywać? RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 24-01-2016 Dalej odwalała swoją szopkę. Miała z tego ubaw, lecz niestety słońce było coraz wyżej, co sprawiało, że była coraz bardziej widoczna. Wreszcie dało się ujrzeć jej cień co zrobił chyba Maru. - Lwia Ziemia powiadasz... ciekawe. - powiedziała jakby do siebie. - Oznacza to, że jesteś mi bratem. - powiedziała już głośniej. - Jestem Amani, strażnik - powiedziała wychodząc z cienia i ukazując swoją sylwetkę. RE: Gdzieś, z kimś. - Maru - 24-01-2016 Przekręcił się na brzuch i przyjrzał jej dokładniej, od palców po czubek głowy. Zmienił pozycję na siedzącą. - Deme. Miło poznać kogoś ze stada. Szukałem tylko miejsca na odpoczynek. Trochę ostatnio zdrowie szwankuje. A ty co tu robisz? Na jego pysku z wolna pojawiał się uśmiech, a końcówka ogona zaczynała tańczyć na prawo i lewo. RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 24-01-2016 Wyszła już z cienia, do pełnego światła, zmierzyła Maru od nosa po ogon wzrokiem i wysłuchała go. - Odpoczywam, życie w stadzie bywa męczące, tymbardziej jeśli, każdy coś od ciebie chce i mimo, źe nie masz wysokiego stanowiska, to i tak wszyscy uważają, że jesteś idealna do załatwiania spraw stada itp. - powiedział jakby zmęczona tym, końcówka jej ogona zamiatała skałę RE: Gdzieś, z kimś. - Maru - 24-01-2016 Otworzył szerzej oczy ze zdziwienia. Spodziewał się podobnego powodu do swojego, a nie zmęczenia psychicznego. - O... Cóż, ja niczego żądać nie będę. Możesz być spokojna. Puścił jej oczko i delikatnie ujawnił swoje białe zębiska w uśmiechu. - Nie miałabyś nic przeciwko, gdybym tu trochę zabawił? RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 24-01-2016 Lwica spodziewała się, że Maru będzie chciał jedynie odpocząć w jej grocie, nie miała zamiaru mu tego zabraniać, grota była na tyle duża, że zmeściłoby się w niej jeszcze co najmniej 5 lwów. - Jasne odpoczywaj, ja niedługo będę musiała udać się na same Lwie Ziemie, żeby zobaczyć czy ktoś czegoś nie potrzebuje, i wygonić kolejne niesforne dzieciaki Zachodnich. - powiedziała z lekkim cwanym uśmieszkiem, tym razem nie skończy się to dla nich zbyt ciekawie. RE: Gdzieś, z kimś. - Maru - 24-01-2016 Ukłonił się w geście podziękowania. - Dzięki, miła jesteś, nie to co... niektórzy ze stada. Położył się na brzuchu i dokładnie obserwował jej blizny. No ale była strażnikiem, więc to normalne, że musiała kiedyś z kimś walczyć i właśnie dlatego należy się jej szacunek. Taka silna i zwinna lwica to skarb dla każdego stada. RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 25-01-2016 Gdy lew się ukłonił Amani tylko się uśmiechnęła. Natomiast kolejne zdanie nieco ją zmartwiło. - Kogo masz na myśli? -zapytała marszcząc brwi. Nie ukrywała, że to trochę dziwne, że w naszym stadzie może być ktoś inny wredny niż Kólowa Vei. Wyjrzała przez wejście do groty, czy nie idzie kto inny. Trzeba być ostrożnym, lecz po chwili znów patrzyła się na Maru. |