Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] (/showthread.php?tid=2135) |
RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Baqiea - 15-11-2016 Hiena nagle wyciągnęła przed siebie łapy nieco wspinając się na lwa i odwróciła się do niego grzbietem. Było to chwile po wysłuchaniu odpowiedzi na temat ryku. Baq zastanawiała się i powiedziała -To wystraszenie zadziałało idealnie- Czyżby cętkowana używała przywódcy jak poduszki? Może tak, a może nie. Hiena znów się odwróciła a jej łapy lekko wylądowały na grzbiecie Myra i zaczęły przesuwać sie to w dół to w górę. Czarny mógł poczuć że Łata chce mu się jakoś odwdzięczyć i zaczyna dość niezdarny lecz odprężający masaż. Sama pewnie w planach ma wykorzystanie go by jak najdłużej być przy wielkim kocie lub po prostu jako formę podziękowania. RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Shiriki - 15-11-2016 Spojrzałem kiedy ten wskazał na kamień. -no cóż... Ja tam jednak wole to co gada i nie jest obiadem- odrzekłem do samca ale uważnie obserwując go. -Ja to jestem Shiriki- Rzekłem z dumą i lekko szczerząc do niego swoje kiełki. Samiec wydawał się dość miły i to było podejrzane trochę, całkiem nawet. -Czemu gadasz tak dziwnie- tutaj miałem an myśli ten dziwny akcent, był dla mnie całkowicie nie zrozumiały i nie miałem kompletnie pojęcia po jakiemu mówi. RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Ema - 15-11-2016 Rzuciła Hatari spojrzenie w stylu "Naprawdę myślisz, że się na to nabiorę?". To przecież było oczywiste, iż ruda została wysłana za nią żeby przypilnować czy aby nie zwieję z terenów stada, kiedy reszta jest zajęta uroczystością, która Em niezbyt obchodziła. Lwica prychnęła i odwróciła się z powrotem w kierunku zejścia. Nie patrząc na hienę rzuciła za siebie. - Skoro już musisz. Jednak skoro tak się mnie boją, to po co mnie w ogóle tu zgarnęli? Jakbym była dla nich jakimś problemem... RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Tib - 15-11-2016 -Shiriki-powtórzył zamyślony. -Cóż,rodzice molestowali mnie tą mową przez pierwsze dwa lata życia.Niektórych nawyków ciężko się pozbyć-dodał uśmiechając się.Wiedział jak jego mowa może wpływać na odbiór jego osoby.Przynajmnie dużo zyskiwał na bliższym poznaniu. -Co do tej lwicy,to łeb do góry młody-powiedział jakby chciał pocieszyć brązowego-trafisz jeszcze na tą właściwą.- -A zmieniając nieco temat,jak Ci minęła podróż?- Cóż,zawsze warto zapytać.Z jedej strony będzie o czym pogadać a poza tym zawsze kilka ciekawych informacji może wpaść po drodze. RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Shiriki - 15-11-2016 -Że co robili?- Zapytałem i aż usiadłem z wrażenie spoglądając na niego podejrzliwie, po czym westchnąłem. Podszedłem do niego i poklepałem go po plechach. -Masz moje wyrazy zrozumienia dziadku- Powiedziałem przytakując sobie an te słowa-Zły dotyk boli całe życie- No skoro tak go źle ruszali to nic dziwnego, że zaczął tak mówić. -Co? Ona i ja?- Machnąłem łapą- Przywykłem ale dziw, że nie zdzieliła mnie, mówię ci dziadek, leci na mnie- Dodałem powonienie szczerząc swoje kiełki. -a co do drogi... Cóż... małe trudności były przy przejmowaniu kanionu ale żaden przerośnięty szczur nie da sobie ze mną radę- a to, że mi fossa zwiał wiedzieć nie musi-wiesz ma sie te ruchy i oko RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Tib - 15-11-2016 Tib z początku poczuł się trochę niezręcznie.No ale przynajmniej został stadnym dziadkiem. Kiedy w pełni poją sens kierowanych do niego słów,z początku uśmiechnał się po czym niespodziewanie wybuchnął głośnym,szczerym śmiechem. -Chyba się nie rozumieliśmy młody-wykrztusił ocierając łzy rozbawienia. -Molestowali znaczy wbijali do łba a mówiąc jeszcze prościej po prostu mówili w tym języku-dodał powoli odzyskując nad sobą kontrolę. -Dobra rada,jeżeli dziewczyna chce Ci dać w pysk,to raczej na Ciebie nie leci-powiedział cały czas się usmiechając.W sumie to z zachowania przypominał mu trochę Blendziora. -Szczur?To dopiero musiała byc walka.Zgaduję,że mówisz o jakimś przerośniętym mutancie?-stary nie mógł się powstrzyma przed wpleceniem w słowa odrobiny złośliwości. -A swoja drogą,co Ci sie stało w ogon,chłopcze?- RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Hatari - 15-11-2016 Patrzyła na nią, jakby właśnie miała to być jej odpowiedź na myśli o których Hatari nie mogła zdawać sobie sprawy, bo właśnie miała nadzieję na to że Ema może tym razem da się przekonać i nie będzie się dopatrywać spisku, ani innych szemranych nieszczerych rzeczy w jej wypowiedzi. Popatrzyła w gwiaździste niebo. - Bo życie jest bezcenne, łatwo je komuś odebrać i nie da się go zwrócić.. nie wszystko w życiu jest też łatwe, właściwie to mało co takie jest.- Tak to chyba jakoś szło. Czekała aż ta ruszy, przecie nie wiedziała gdzie jest jej legowisko. RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Shiriki - 15-11-2016 -To dlaczego używasz takich dziwnych dwuznacznych zwrotów- Lekko skrzywiłem minę, niech od razu mówi co ma na myśli a nie dziwnymi zwrotami się posługuje. -Dziwny jesteś- No takie podsumowanie ale wydawał się być o dziwno w porządku. -A masz jakaś aby tak twierdzić?- No ja tam swoje wiem, lwice uwielbiają grać te niedostępne. -a jak zacna a co to było nie wiem co to było, dziwne to takie- nie wiedziałem czym jest fossa, w życiu nawet nie słyszałem o czymś takim. No i samiec poruszył dla mnie bardzo wrażliwa i drażliwą sprawę- ogona. Był dla mnie duma jaka dla samców lwów jest ich grzywa. Ta może odrosnąć, zaś ogon już nie. zmarszczyłem pysk i nie powinienem tego robić ale najzwyczajniej w świecie walnąłem samca w grzywę. Miałem ochotę dać mu w pysk ale nie wypada nie dzisiaj. Warknąłem i wyminąłem go -Nie twoja sprawa dziadku- Nie powinienem tka się zachowywać ale nie lubiłem jak porusza się te kwestię, była dla mnie bardzo wrażliwa. Sam nie często poruszałem te kwestie a jak ktoś poruszył to rżnie reagowałem. RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Ema - 15-11-2016 Powoli ruszyła przed siebie. W miarę schodzenia ze skały robiło się coraz ciemniej, wszak płonące stosy nie stały wszędzie. - Może u was hien... Tam skąd ja jestem... Wśród lwów... Życie, to tylko życie. Jedni mogą cieszyć się nim dłużej, a ci najsłabsi często tracą je przedwcześnie. Lwica była zmęczona i w zasadzie dość głodna. Makari co prawda przynosił jej jedzenie całe dwa tygodnie podczas kuracji łapy ale lwica już wcześniej była niedożywiona i nie była w stanie się nasycić małymi porcjami. Zamiaru zostać na skale, gdzie miało być pożywienie jednak nie zamierzała. Jutro sama sobie coś upoluje, dziś jest już zbyt przemęczona i zestresowana. Źle wpłynęłoby to na polowanie. - Przepraszam. Brązowa powiedziała to tak niespodziewanie, że sama się tym zaskoczyła. Przeprosiny wypowiedziane w stronę hieny nie miały w sobie ani odrobiny fałszu, były całkiem szczere. Jak widać zmęczenie nie dotyczyło lwicy jedynie fizycznie lecz też psychicznie. Nie była w stanie utrzymywać dłużej podłej maski. Fakt był taki, że hien praktycznie nie znała. Może były inne niż lwy, a może takie same. Teraz gdy przez strach Em przebiła się jej dobrotliwa natura, zielonooka spróbowała dostrzec chociaż dobre intencje rudej. - Jestem dość... podejrzliwa. Nie... Podejrzliwa to mało powiedziane. Jestem obsesyjnie nieufna wobec wszystkiego i wszystkich. Ale po prostu przez całe życie byłam zawsze czyimś narzędziem, zabawką, pionkiem. Teraz kiedy byłam wolna... Nie chciałam znów tego stracić.... Mojej wolności i bezpieczeństwa... Prychnęła pod nosem, bo o ironio to czego nie chciała znów się stało. Została więźniem w stadzie, do którego nawet nie miała ochoty dołączać. - Jak widać i tak już tego nie mam. RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Kami - 15-11-2016 Z jednej strony Kami przywyknęła do tego, że Bjorn nie należał do gaduł, jednak wyraźnie widziała że coś go trapi i dość często spoglądał na Myra, jakby oceniała go.. jako rywala? Rywala w sprawach sercowych, kudłata nie potrzebowała by mówił jej o tym wprost. Świetnie zdawała sobie sprawę z tego, co siedziała beżowemu pod tą skołtunioną grzywą wewnątrz głowy, czasem nawet czuła się trochę rozdrażniona faktem, że samiec tak nisko cenił siebie, nie zważając na to, co sygnalizowała mu sama brązowa. Dla niej Bjorn nie był pospolitym śmieciem, starcem, kolejnym lwem których przecież mogła mieć na pęczki w swoim królewskim łożu, gdyby tylko chciała. Gdyby tylko chciała.. stwierdzenie to było kluczowe, Kami nie chciała, była też w swych decyzjach stała, niczym najtwardszy z bazaltowych głazów, praktycznie nic nie było w stanie zmienić jej decyzji, z resztą dobrze przemyślanych. W bezruchu wytrzymała zabieg oswobodzenia jej zębisk z kołtuna, oddychając powoli przez pysk.. takie drobne czułości strasznie ją rozczulały, z wielkiego potwornego drapieżnika potrafił czasem wyjść kawał miękkiej kluseczki i gdyby nie grube futro na jej mordce byłoby widać jak zgrzała się przez niego, tak wcale nie przez ogień. Oparła mu łeb na barku pomrukując gardłowo jak radziecki traktor. - Mhm.. zawsze byłam lwicą której słowa imponowały zaraz za czynami Bjorn. Nie składaj obietnicy, po prostu zostań już u mojego boku.- Nie musiała słyszeć tych zapewnień, słowa nie potrafiły zastąpić ciepła, ani jego zapachu, miękkości skołtunionej jasnej grzywy, ani twardych mięśni. Pacnęła gonem w zadnią część jego ciała, tak, że ten leżał teraz na nim okrywając go jak boa. Kolejne słowa wdarły się do łba Królowej siejąc jakieś spustoszenie. przez chwilę musiała się zastanowić, czy czasem się jej nie przesłyszało. Nie w negatywny sposób bynajmniej.. kochała dzieci, uwielbiała te małe szkraby, jedyną słabością wielkiej lwicy były własnie te niewielkie kluseczki, paradoks! Otworzyła pysk i zamknęła go.. zawstydził ją, taką starą i poważną lwicę. Zakryła pysk łapą żeby schować się w myśl "ja cię nie widzę, to ty mnie też". - Bjorn..- Zaczęła cicho, czując jak nos i uszy robią się jej dosłownie gorące. - Zaskoczyłeś mnie, właściwie.. nie przyszło mi do głowy że mógłbyś w ogóle chcieć być ojcem kolejnego mojego miotu.- Nie żeby o tym nigdy nie myślał, zastanawiała się nad tym jeszcze nim zniknął, teraz myślami była kompletnie gdzie indziej i dopiero kiedy ten wypowiedział swą deklarację wszystko to wróciło, ożyło w niej. RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Talvedu'ul - 16-11-2016 A więc ustalone, Bjorn zostaje z Kami już na zawsze. Musiał naprawić swoje błędy i wymazać te wszystkie złamane obietnice, które jak widać okazały się być jedynie pustymi słowami, które zwykł puszczać na wiatr. Teraz to musiało się zmienić, Kami była odpowiedzialna za wielką rodzinę i wielkie tereny, za całą historię swojej rodziny, za to, co zostało i z jego - ze Szkarłatnego Świtu. Był w domu, to tutaj narodził się Bjorn, nie tam, skąd jego cielsko przylazło. Reakcja lwicy nieco go zaskoczyła, zmartwił się trochę, że to za wcześnie, zbyt nagle i bezceremonialnie wspomniał o potomstwie... A jednak nie, Kami chyba nie była zła, po prostu... zaskoczona? - Jak mógłbym nie chcieć? - otarł łbem o jej gardziel, no co jest Kami, nie chowaj się. - Minęło wiele lat odkąd ta myśl zadzwoniła mi we łbie...ale nigdy nie odważyłem się nawet o tym wspomnieć. Jak mogłem mówić o czymś tak ważnym, kiedy ciągle tylko przynosiłem ci rozczarowanie moimi wędrówkami? Nawet nie myślałem, że mogłabyś w ogóle o tym myśleć, kiedy w perspektywie miałaś prowadzenie stada i do tego samotne macierzyństwo... - chciał być odpowiedzialny, mimo swojej nieodpowiedzialności. Była różnica między zostawieniem w tyle Kami ze stadem, a zostawieniem Kami ze stadem i bezbronnymi kociętami... prawda? RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Yasumu - 16-11-2016 Czemu ją nie dziwiło że w tej awanturze brał udział ich chłystek Shiriki? Ale najwidoczniej nie tylko w Cinis byli osobnicy, którzy nie bardzo wiedzieli jak się zachowywać. Dzieciaki. Dała mu się miziać- adoruj minie samcze. Byli teraz w jednym stadzie, a takie drobne gesty pozwalały zacieśniać więzi miedzy członkami grupy, pomrukiwała przy tym gardłowo. - Ale to znaczy, że Myr ufa Ci, a skoro to twój drugi raz, gdy zabiera Cię na spotkanie z władcą.. masz szansę się wykazać. Udowodnić władcy, że własnie nie jesteś TYLKO ochroniarzem.- Stwierdziła. Można było być albo pionkiem w tej grze, albo kimś więcej, koniem, wierzą, albo nawet Laufrem, czy samą królową, no cóż w przypadku Edena bycie królową odpadało, chyba że Myr wolał chłopców. Ba i z takim wynaturzeniem się spotykała. Położyła mu łeb na łapach i przekręciła się na grzbiet chwytając go zaraz potem zębami za grzywę na piersi. RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Eden Sandjon - 16-11-2016 Sam zaczął cicho pomrukiwać na te drobne zaloty. Uszy mu drgnęły, gdy tak do niego mówiła spokojnym głosem. - Staram się. Wiem, że coś można osiągnąć tylko ciężką pracą dlatego cieszy mnie to, że właśnie mnie wybrano i to drugi raz. Ale to jeszcze przyszłość, chwilowo napawam się chwilą. - pokręcił tylko łbem widząc dzikie akrobacje samicy - Zwariowana wariatka jesteś, mówiłem to już, nie? - zniżył lekko łeb i posmyrał jej policzek swoim nosem delikatnie go przy tym niuchając. W końcu wysunął jęzor i polizał jej pyszczek, sunął dalej na jej brodę i szyję. Tam się zatrzymał i zaczął delikatnie ją podgryzać. RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Hatari - 16-11-2016 Przekrzywiła głowę słuchając jak po raz kolejny Em opowiada o swoim dawnym stadzie, stadzie do którego miała ogromna urazę chyba.. - Nie mówiłam że było lekko.. pamiętam..- Zaczęła, wahała się jednak czy powinna o tym mówić, ale jak inaczej mogą ją uświadomić że mniej więcej wiedziała co to znaczy być słabym, jak nie poprzez pryzmat własnych doświadczeń. - ..silniejszy powinien bronić słabszych, nie rodzimy się silni. Jeśli zaś jest inaczej siłacz jest zwykłym śmieciem.- Stwierdziła bez ogródek, śmieciem, któremu trzeba dokopać. Dreptała dalej za nią ciut i aż się zdziwiła unosząc okrągłe uszka do góry słysząc przeprosiny, nie spodziewała się tego z jej strony, aż otworzyła mordkę skołowana. - Spoko, miałaś dość ciężki tydzień.- Odwróciła wzrok, trochę zawstydzona, ale też wcale nie robiła z tego wielkiego problemu, gadały już wcześniej, Hatari głupia nie była i umiała zrozumieć że Ema wcale nie ma lekko. Zrównała się z nią kiwając na boki głową. - Bycie pionkiem nie jest wcale takie najgorsze, pod warunkiem że jest się nim w dobrej drużynie. Skoro poprzednia była do bani, wcale nie dziwię się że masz uprzedzenia, one i lęki nie biorą się znikąd.- Zrobiła pauzę, daruje sobie tym razem wstawki o Myrze jaki to władca nie jest super, był, ale gadanie o facetach chyba teraz było złym pomysłem. - Potrzebujesz czegoś? I w ogóle.. to jak sie w końcu nazywasz? RE: Nadszedł Czas! [Mgliści i Cinis] - Makari - 16-11-2016 Makari przyszedł dość późno na całe zajście, nie mniej jednak wysłuchał wszystkiego co mieli do powiedzenia władcy. Trzymał się z tyłu i nie wychylał. Szczególną uwagę zwracał na Emę, wiedział, że z jej temperamentem, a raczej odruchem samoobronnym zaraz się w coś w pakuje i się nie pomylił. Patrzył jak ruda nieudolnie próbowała załagodzić sytuację. - Emo moja droga - powiedział podchodząc do towarzystwa. - Śmiem twierdzić, że twoje bezpieczeństwo nabrało na wartości gdy przyłączyłaś się do stada. - rzekł spokojnie. Trzymał się w pewnej odległości od rudej, mimo iż powoli zaczął się oswajać z myślą, że w stadzie są hieny to wiedzieć, a widzieć to dwie różne rzeczy. Co chwila spoglądał nerwowym wzrokiem na rudą. Jakoś w celi nie było mu tak duszno przy spotkaniu z nią, nie wiedział dlaczego. Wiedział, że nie było, a teraz jest. - Zostań, zjedz coś, bo jeszcze trochę to będzie ci żebra widać. Musisz być silna i zdrowa, bo co to za medyk, którego rozłożyła anemia? - powiedział pół żartem. - Biesiadujmy - dorzucił, osobiście Makari ubóstwiał każdą okazję do świętowania i stadnych biesiad. Ten klimat, ognisko i jedzenie niby zwykłe surowe mięso, ale jednak miało coś w sobie takiego, że smakowało lepiej niż w zwykłych dniach. Może okazja zjedzenia z innymi tak napawała go dobrym nastrojem. |