Pustkowie - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Pustkowie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=66) +--- Wątek: Pustkowie (/showthread.php?tid=75) |
RE: Pustkowie - Neva - 29-05-2013 Rozmawiała sobie z Salimem i Ruth kiedy nagle zjawiła się kolejny lew. zaniepokoiło to Nevę, bo przed chwilą mieli już bardzo nieprzyjemną rozmowę z pewną samicą... A co jak te tereny należą do jakiegoś stada, a ten co przyszedł jest jego członkiem? Znowu zostaną wyrzuceni z miejsca swojego przebywania? O nie tym razem brązowa nie da się tak łatwo. Nagle usłyszała pytanie lwa, które brzmiało przyjaźnie. Uspokoiła się, bo wyglądało na to, że samiec nie jest wrogo nastawiony. -Przykro mi... Odpowiedziała na zadane pytanie. -Wiesz. Może jeśli chcesz znaleźć lwa to szukaj go w jakiś przyjemniejszych miejscach. No w końcu tu jest pustkowie i nie jestem pewna czy ktokolwiek chciałby tu mieszkać. Dodała również przyjaźnie i uśmiechnęła się do nowo przybyłego. RE: Pustkowie - Asante Sana - 29-05-2013 Głośne westchnięcie wydobyło się z pyska Sany. Znowu. Kiedy jego zła passa w końcu się skończy? - Cóż, i tak dzięki - rzucił i uśmiechnął się smutno do gromadki. - Zostawię was już, nie chcę zajmować waszego czasu. A jak takiego znajdziecie, to proszę, powiedzcie mu, że szuka go Asante Sana. Dzięki! Skinął głową w kierunku pań, a lwu posłał miły uśmiech. Szybko oddalił się z Pustkowia - zdecydowanie nie było to przyjemne miejsce. zt RE: Pustkowie - Salim - 30-05-2013 Spojrzał za dziwnym przybyszem ze zmarszczonymi brwiami. Asante Sana? Co za śmieszne imię! On chyba wolał swoje, było krótsze. Tamtego nawet by nie zapamiętał, a nawet jeśli, to zaraz by je zapomniał. - Wiecie, bardzo miło mi się tu z wami łazi, ale... Ja na razie muszę iść - ozwał się nagle do lwic, zwracając na nie przepraszające spojrzenie. Bywa, że i on czasem ma inne zajęcia niż szlajanie się bez sensu - rzadko, ale jednak. A towarzystwo, szczególnie tak miłe, bardzo lubił, tylko że... W nadmiarze to też nie jest dobre, czasem trzeba odpocząć. Mimo wszystko był samotnikiem, a nie żadnym tam stadnym lwem. I chyba właśnie przyszedł czas na ów odpoczynek, szczególnie że to miejsce nastrajało go do ucieczki gdziekolwiek indziej. - Na pewno jeszcze niedługo się spotkamy! - dodał w nadziei, że im ta obietnica raczej sprawi radość niż zniechęci. Skinął łbem na pożegnanie i odszedł w swoją stronę. Z/t // Nie chcę was zatrzymywać. Mogłabym mulić, bo mam trochę zajęte najbliższe dwa tygodnie. // RE: Pustkowie - Ruth - 04-06-2013 //Ja też będe trochę mulić ;/ // -Ja też muszę iść.- odezwała się jakiś czas po Salimie, kiedy zdała sobie sprawę, że tak naprawdę miała zamiar gdzieś iść, ale nieco wydłużyła czas przybycia, kiedy spotkała ich. Było jej miło zobaczyć znowu Salima i poznać Nevę, ale musiała iść. Skinęła w jej stronę głową i ruszyła w swoją stronę. z/t RE: Pustkowie - Neva - 06-06-2013 Brązową bardzo zasmucił ten fakt. Gdy Salim odchodził podziękowała mu za wszystko co dla niej zrobił i pożegnała się z nim. Została razem z Ruth, a tu nagle piaskowej też coś wyskoczyło i również musiała ją opuścić. Uśmiechnęła się do niej ostatni raz i odprowadziła wzrokiem. Gdy jej towarzysze odeszli zrobiło się strasznie cicho i ponuro. Neva wiedziała, że nie będą zawsze razem zresztą i tak nie przebywali ze sobą zbyt długo, ale to i tak bardzo smutne kiedy musisz pożegnać się z pierwszymi kolegami jakich się miało. No cóż, lwica przynajmniej orientowała się trochę w terenie i mogła już podróżować sama. Ale jak na razie miała pustkę w głowie i nie chciało jej się nic robić. Położyła się na gorącej ziemi i leżała z głową położoną na łapach, jakby na coś czekając i wpatrywała się w pustkowie. RE: Pustkowie - Shi - 29-08-2013 Z początku bardzo entuzjastycznie zareagował na myśl o nadchodzącej przygodzie życia i niemal ciągle biegł, z zachwytem rozglądając się na wszystkie strony. Aż doszedł tutaj. Zatrzymał się na skraju pustkowia, wpatrując się tępo przed siebie. - Przecież tutaj NIC nie ma! - krzyknął do siebie, po czym ruszył naprzód, wgłąb tego niegościnnego miejsca. Może jest tu ukryte coś fajnego, tylko trzeba poszukać? Kto wie? RE: Pustkowie - Shiya - 29-08-2013 Im dalej w las, tym więcej drzew, jak to się mówi. Szkoda tylko, że tu, im dalej w pustkowie, tym więcej... Pustki. Albo mniej wszystkiego innego. Nieważne - istotny był jedynie fakt, że tu było nudno! - Faktycznie - przyznała młoda gepardzica, na poły szczerze, na poły zgryźliwie. Dzielnie gnała obok brata, a momentami za nim. Można powiedzieć, że nie chciała się zgubić na obcej ziemi, ale, z drugiej strony, to chyba ostatnie miejsce, gdzie można by nie zauważyć żywej istoty. Jest gdzie się ukryć, nie ma co... Ciekawe, czy są tu węże? - Czego my właściwie szukamy? - spytała, wpatrując się w niego niepewnie. RE: Pustkowie - Metody - 04-09-2013 Majestatyczna postać potężnego szarego lwiska o siwej, bezładnej grzywie dotarła po wielu miesiącach na owe Pustkowie, szukając innej drogi powrotu ku swemu królestwu. Niedługi czas temu sukcesywnie zakończył polowanie, o czym świadczyły ślady krwi w miejscach, z których nie potrafił się ich pozbyć sam, bez cudzej pomocy. Ciężko znosił samotność, zawsze spędzał czas wraz z swą liczną rodziną-ukochaną i tuzinem dzieci, swoich i cudzych. Teraz samotnie musiał spędzać dnie i noce, odbudowując na nowo skorupę chroniącą jego uczuciowe wnętrze. W zasadzie znalazł się tu z przypadku, po prostu zamyślił się, prując do przodu w swych poszukiwaniach. W pewnym momencie podniósł wzrok na spękaną ziemię i... dwie małe szare nakrapiane kulki. Dzieci. Postawił uszy i przyjrzał im się uważnie, zapominając na moment o swych zmartwieniach, a chmury kłębiły się nad ich głowami. RE: Pustkowie - Deyne Nyota - 04-09-2013 Krótki spacer przerodził się w bardzo poważną (jak dla lwiątka) podróż. Dey tłumaczyła cierpliwie wszystko ciekawskiej samiczce. Wiadome było, że taka wędrówka była dla Maishy męcząca, zatem na zmianę chodziła na swoich łapkach a w ramach odpoczynku podróżowała na grzbiecie matki. Tym razem niebieskooką zainteresował płat tej spękanej ziemi, zwaną pustkowiem. Nyota radowała się tym wypadem- od tygodni nie miała okazji porządnie wyciągnąć łap. Teraz z iskierką niepokoju w ślepiach obserwowała zwróconego do niej plecami samca. Wiatr wiał korzystnie... nie mógł wyczuć jej zapachu. RE: Pustkowie - Metody - 04-09-2013 Jednak owy samiec, mimo swych zacnych rozmiarów i muskulatury nie dawał sobą żadnych podejrzanych sygnałów. Obserwował spokojnie szare gepardziątka nie mając pojęcia co takie maluchy robią w takim miejscu jak to, w dodatku bez opieki. By się upewnić, czy aby na pewno są tu same, narażone na atak drapieżników rozejrzał się po terenie, a jego wzrok natknął się na jasną lwicę i jej młode. Zdziwił się nieco, ponieważ wcześniej jej nie wyczuł, jednak nie pokazał tego po sobie w jakiś szczególny sposób. Jego oblicze było ostatnio raczej wyprane z emocji. Zmienił pozycję, stając tak, by po swej lewej mieć kociaki, a po prawej różnooką, nie tracąc nikogo z oczu. Skłonił w jej stronę głowę, w geście po części przywitania, a po części okazania szacunku wobec kotki. Jego wzrok ześlizgnął się na niebieskooką małą i nie mógł nic poradzić na uśmiech, który mimowolnie wpełzł na jego mordę. RE: Pustkowie - Frigg - 04-09-2013 Maisha szła posłusznie obok mamy. Błękitne oczęta rejestrowały wszystko, co stało na jej drodze - srogo wyglądające żyrafy z długą szyją, wrzaskliwe zebry, pokraczne sępy. W pewnym momencie natrafili na nieco mniejsze od wymienionych roślinożerców zwierzę. Było mniej więcej wielkości Nyoty, z tym, że sierść miało w kolorze skały - tym, do którego mała lwiczka przywykła. To, co naprawdę zebrało uwagę jasnofutrej, to dwie szare kulki, które hasały po lewicy białogrzywego. Wkrótce poczuła na sobie jego wzrok. Ciarki przeszły jej po skórze, a każdy pojedynczy włosek na jej futrze zjeżył się. Futrzana kulka cisnęła zabójczy, ostrzegawczy wzrok ku Metodemu, by potem schować się między łapami Deyne Nyoty. Morderczym zapędom lwiątka nie było jednak koniec - pojedynczy syk wymknął się spomiędzy jej warg. - Mamo, czy ona chce mnie zjeść? - bąknęła, nie spuszczając oczu z lwa. Nie znała rozróżnienia płci - w skalnej wyrwie była tylko ona i morderczyni. Jedyna forma, którą w życiu słyszała, to ta żeńska. Miejmy nadzieję, że szarofutry nie potraktuje tego jako zniewagę. RE: Pustkowie - Metody - 04-09-2013 Sapnął z uśmiechem na pytanie małej. Podszedł trochę w ich stronę spokojnym krokiem, jednak nie za blisko, by samica nie odebrała go jako zagrożenie. Przysiadł i schylił nieco łeb, by niebieskim spojrzeniom łatwiej było się spotkać. Nigdy nie został nazwany per "ona" cóż, lew uczy się przez całe życie. -Nie mam takiego zamiaru-zapewnił jasną kluskę z uśmiechem, głosem niskim, głębokim, ciepłym, prawdziwie ojcowskim, a zarazem dziwnie królewskim. Jego wzrok powędrował wyżej, na Dey, chcąc znaleźć w jej oczach akceptację, na jego tak bliski kontakt z małą i w zasadzie też nią samą. Jeszcze nie tak dawno nie musiał nikogo prosić o zgodę. On rozkazywał, on podejmował decyzje, on się opiekował. Poczuł jak mu się serce ściska. Szaleńczo tęsknił za swymi dziećmi. RE: Pustkowie - Deyne Nyota - 04-09-2013 Mimo że pochyliła łeb, jej wzrok nadal skupiony był na obcym. Język lwicy przesunął się po pyszczku Maishy, w geście mającym uspokoić małą. - To jest on, mała. Jest samcem, a oni mają grzywy. To te kępy długiej sierści na szyi. Dopiero teraz swoje słowa skierowała do białogrzywego. - Wybacz. Póki co, jesteś pierwszym lwem oprócz mnie, którego zdążyła spotkać. Pozwoliła mu się zbliżyć, dopóty co nie zdawał się mieć jakichś złych zamiarów. Lekko skinęła głową, jakby godząc się na taką sytuację. Aczkolwiek niech nie waży się podchodzić zbyt blisko. Teraz i ona dostrzegła szare gepardziątka. A co one tu robią?! W każdym razie, teraz znów znajdą się pod kontrolą. RE: Pustkowie - Metody - 04-09-2013 I znów. Zwracanie się do niego bez tytułu. Westchnął cicho. Nie chodziło tu o nic w stylu chorej dumy, nie. Uważał to za najwyższy zaszczyt, nosić przydomek Biały, po żonie. Bez owego przydomka czuł się po prostu jeszcze bardziej samotny. Na słowa lwicy znów się nikle uśmiechnął i spojrzał na maleństwo, a potem znowu na nią. -Proszę się nie martwić, nie urągało mi to w żaden sposób-uśmiechnął się odrobinę szerzej, by potem trochę posmutnieć-Też mam dzieci, wiem jak to jest-jego wzrok spoczął na Maishy, nieco rozjaśniając jego oblicze. -Moja córeczka też ma takie oczy jak ty, wiesz?-zwrócił się do kluseczki kładąc na ziemi. Pewnie, że nie wie, ale nie o to przecież chodzi. Kątem oka z przyzwyczajenia kontrolował poczynania gepardzich kociąt. RE: Pustkowie - Frigg - 04-09-2013 Położyła uszy wzdłuż łebka, kiedy mama udzielała jej małej reprymendy. On? Ale dlaczego tak dziwnie? Może dlatego, że on w ogóle wyglądał dziwnie? Jej mama nie miała takiej długiej sierść wokół szyi, więc to musiało być wielkim dziwactwem. Kiedy lew zwrócił się do niej, cofnęła się na krok i spojrzała na niego ponownie, teraz z niewielkim strachem i poczuciem wstydu. Dopiero jego spokojny głos, ciepły i rodzinny, wydobył z Maishy trochę śmiałości. - Naprawdę? - powiedziała z rosnącym zaciekawieniem. - Ale jakie? |