Wielki Szkielet Słonia - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Cmentarzysko Słoni (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=44) +--- Wątek: Wielki Szkielet Słonia (/showthread.php?tid=95) |
RE: Wielki Szkielet Słonia - Skanda - 15-04-2013 Szary pokręcił łbem z irytacją, po czym kilkoma zgrabnymi susami zeskoczył ze szkieletu umiejscawiając się tuż przed obcym samcem. -Zdaje się, że mnie nie kojarzysz, ale za to ja bardzo dobrze pamiętam jak pyszałkowaty cwaniaczek wlazł jak gdyby nigdy nic na Skałę i panoszył się tam przez chwilę, aby potem zniknąć bez słowa. To byłeś Ty.-dodał cierpko. -Moran jest teraz zajęty, nie zawracaj mu dupy, jak masz jakiś interes to mów teraz albo przepadnij-jestem Ragnar, jego zastępca.-wyjaśnił pokrótce, aczkolwiek nie miał najmniejszej ochoty na rozmowę. W ogóle rzadko miał ochotę na jakąkolwiek gadaninę. RE: Wielki Szkielet Słonia - Sheridan - 15-04-2013 Góra z góra się nie zejdzie, lew z lwem zawsze.. Proszę jaka niespodzianka, oby Rag miał dziś dobry humor do negocjacji..- Ach tak.. Teraz pamiętam. Wybacz, nie wiedziałem z kim mam doczynienia.- Jego mina natychmiast zrzedła. Pochylił głowę na znak szacunku. - Jestem Sheridan. Wybacz, że zakłóciłem Twój spokój. Przybyłem Ci służyć Panie. Czy przyjmiesz mine ? Jestem gotów poświecić wiele dla Twego królestwa.. - Jeszcze przed nikim nie czuł takiego respektu. - Od Ciebie zależy mój los Panie. RE: Wielki Szkielet Słonia - Skanda - 15-04-2013 Na skinienie łba również odpowiedział skinieniem, mając nadzieje, że coś może jeszcze z tego będzie. T myśl zniknęła jednak wraz z chwilą, gdy Sheridan zaczął zachowywać jak..uh no właśnie. Szary spojrzał na niego ze zdumieniem, aby w końcu pokręcić łbem z dezaprobatą. -Ze skrajności w skrajność?-spytał, zawieszając na nim wzrok.-Tępych cwaniaczków nie trawię, ale uległych lizodupów też nie znoszę.-stwierdził z niesmakiem, nie spuszczając wzroku z samca. -Członek Szkarłatnego Świtu powinien znać znać swoją wartość. Powinien mieć swoją godność- mówi Ci to coś?-spytał, aczkolwiek nie czekał na odpowiedź.-Chyba nie, bo płaszczysz się tu przede mną jak robak, niemal błagając o przyjęcie do stada, aż mnie żałość bierze..-skrzywił się, odwracając wzrok od Sheridana. Oj nie najlepiej wyszło.. ale czy naprawdę tak trudno znaleźć złoty środek? RE: Wielki Szkielet Słonia - Sheridan - 15-04-2013 -Szacunek, do wladzy to podstawa. Inaczej nic by nie mialo prawa bytu, wszedzie panowalaby pieprzona samowolka. Uwazasz mnie za tepaka? Uwazasz, ze brak mi godnosci? To moze odrazu kaz mi sie wynosic.. Nie znasz mnie, nie wiesz jaki jestem. Nie jestem lizodupem, a to ze pragne Ci sluzyc.. ? To, ze te ziemie sa jedynym miejscem, za ktore oddalbym zycie? Dlatego masz mnie za nic? Sa jakies autorytety prawda? - Sher zmieszal sie okropnie.. Zapadl by sie w tym momencie ze wstydu pod ziemie. Dlaczego? Poprostu, czul sie niepewnie w towarzystwie Raga. Wiedzial, ze musi dobierac uwaznie slowa, lecz po tym co uslyszal gorzko pozalowal, ze wogole tedy przechodzil..- Co tak patrzysz.. wygon mnie. Powiedz, ze sie nie nadaje, ze nie chcesz mnie wiecej widziec.. Bede sie wloczyl po swiecie sam. Zadne inne stado mnie nie interesuje. - Spuscil leb czekajac na ostateczny wyrok.. Zagapil sie na pazury Raga, w ktorych odbijalo sie swiatlo ksiezyca. RE: Wielki Szkielet Słonia - Chikja - 15-04-2013 Chikja zwlokła swe szlachetnie urodzone dupsko na cmentarz, szarobura i gównianie, nawet w słoneczną pogodę, jakie to depresyjne, grunt że wystrój okolicy trafiał w jej gusta, chociaż.. dwa głośne elementy tutejszego otoczenia szpeciły nieco widoki. Brwi lwicy ułożyły sie idealnie poziomo, uszy legły w podobnej pozycji. Więc to tu MonSheri poszedł śmierdzieć.. Wystawiła język parskając i ruszyła. Podeszła bliżej. - Co tam kwiatuszki?- Na przywitanie uśmiechając się krzywo, łapiąc resztki słów w wypowiedzi brązowego w swe szpiczaste niczym diabelskie rogi uszy. Nawet ją ototo rozbawiło, ale pohamowała chęć roześmiania się na cały głos i jedynie oblizała smolisty pysk. - .. w każdym razie.. coś drętwa panuje tu atmosfera.- Spostrzeżenie, bez adresu, błękitne stalowe oczęta czarnej powędrowały z przekąsem ku niebu. I zrób tu wrażenie na Świteziuchach.. bądź sobą, źle, właź w dupę, jeszcze gorzej. Uśmiechnęła się uroczo do Ragnara. RE: Wielki Szkielet Słonia - Skanda - 15-04-2013 Szary wysłuchał słów Sheridana, wlepiając w niego niemrawy wzrok. -No właśnie.-skwitował krótko, pozornie przyznając tamtemu rację.-Nie znam Cię, a Ty zamiast spróbować zrobić dobre wrażenie, zadeklarować chęci do pracy, przedstawić ambicje, po prostu przekonać mnie, że się nadajesz zaczynasz mi się tu płaszczyć i nazywać Panem, jakbym rzeczywiście miał już nad Tobą jakąkolwiek władzę. Zawiesił na nim chłodne spojrzenie, aby na chwilę przerwać rozmowę. -Wiesz, między szacunkiem, a lizodupstwem jest bardzo cienka granica, a Ty kolego, chyba jej nie zauważyłeś. I nie bulwersuj się tak z łaski swojej. Słysząc kolejne słowa samca, szary mało nie parsknął śmiechem. -O czym Ty w ogóle mówisz? Autorytety, chcesz mi służyć, oddać życie za te ziemię?-wymieniał ze zdumieniem, cytując poprzednie słowa samotnika.-Nigdy wcześniej Cię tu nie widziałem ani nie słyszałem o Tobie-nie masz żadnego powiązania ze stadem zatem po co ta patetyczność? W takiej sytuacji brzmi to raczej jak puste słowa rzucane na wiatr w nadziei, że zrobią odpowiednie wrażenie. A nie robią.-wyjaśnił, wciąż mu się przyglądając. Kolejna wypowiedź samca zupełnie zaskoczyła lwa, toteż spojrzał na niego z kpiną, prychając przy tym. -Jak chcesz się dostać do stada, to może przestań wreszcie się użalać nad sobą i rusz głową-chyba zostało Ci w niej jeszcze trochę oleju, no nie?-spytał, a po chwili jego uwagę odwróciła czarna zmora, która pojawiła się tu ni stąd ni zowąd. Gdyby nie obecność Sheridana szary z pewnością wydałby na jej widok dziki okrzyk radości i począł skakać w euforii, w tej sytuacji zdobył się jedynie na ponure spojrzenie w stronę młodej. -Tak, jakby Cię to w ogóle interesowało.-odparł cierpko do Chikji, przenosząc wzrok na powrót na Sheridana-może i ma jeszcze nikłą szansę, ale niech się lepiej postara i nie palnie jakiejś głupoty. RE: Wielki Szkielet Słonia - Sheridan - 16-04-2013 - Dobra. Może trochę się zapędziłem.. No odrobinkę. To co mam zrobić zatańczyć Ci tutaj? - Nagle pojawiła się rogata bestia. Sher mało się nie zaksztusił własna śliną.. Tak się ośmieszyć w oczach panienki, która można by powiedzieć,że mu się podobała.. - A Ty co. Śledzisz mnie? Nie dobry diabełek- Kłapnął szczęką przed jej pyskiem.- Zjadł bym Cię wiesz?- Taa Chikija miała w sobie to coś czego brakowało każdej samicy, a już napewno potrafiła zamieszać nie jednemu w głowie. Diabelskie nasienie.. Rag odszedł na drugi plan.. Co się odwlecze to nie uciecze.. Feromony samicy były niestety ciekawszym doznaniem niż paplanina Ragnara, toteż nic dziwnego, że całą jego uwagę przyciągneła właśnie ona. Obszedł ją dookoła napawając się jej widokiem. Ciekawe ile by dał, żeby mieć ją tylko dla siebie choćby na jedną noc. Jednak przypomniał sobie nie dokończoną gadkę, wypadało by więc się zachować w miarę przyzwoicie, choć obecność tej panienki mu na to nie pozwalała. Jego oczy powędrowały z pięknego obrazu Szkarłatki, na wredną gębę Raga. - No więc jak będzie? RE: Wielki Szkielet Słonia - Chikja - 16-04-2013 Puściła do szarego oczko. - Przecież staram się..- Stwarzać pozory, bo faktycznie ją to nie obchodziło. Zerknęła na brązowego, niech zatańczy, może rzeczywiście zrobi to wrażenie na Ragnarze, chociaż bardziej była pewna że szary po prostu chwyci się zażenowany za czoło po takim numerze. - Nie, Sher wróciłam do domku, stęskniłam się za rodzinką i takie tam..- Zabrali jej zabawkę, więc znów się zaczęła nudzić. Nie wiedziała że Sheridian będzie akurat na Cmentarzu, przecież mógł śmierdzieć gdziekolwiek... no poza bagnami, bo tam jego fetor to istna perfuma. - Zjadłbyś mnie? Pf.. to lwy jedzą króliki, nie na odwrót.- Parsknęła, zanosząc się piskliwym śmiechem, gdy już okiełznała napad, odchrząknęła, znów spoglądając na Ragnara, ta.. niech go przyjmie, na głównego błazna stadnego. Każde stado, a w sumie to ponuremu Świtowi przyda się trochę błazenady by rozwiać tą denną nudę zgrzybiałej powagi. RE: Wielki Szkielet Słonia - Skanda - 16-04-2013 Ragnar słuchając kolejnych słów samotnika coraz bardziej miał wrażenie, że ów typ ma jakiegoś rodzaju zaburzenia psychiczne. -Działać na nerwy wszystkim dookoła?-dokończył twierdzenie czarnej, nie ukrywając ironii.-Tak, akurat to wychodzi Ci świetnie.-dopowiedział po chwili, kręcąc łbem z irytacją. Szary z niemałym zdziwieniem obserwował, jak Sheridan nagle obraca się do niego dupskiem, zmierzając w stronę Chikji. Gdyby nie to, że tym samym przerwał swoją rozmowę kwalifikacyjną, to na pysku lwa z pewnością pojawiłby się krzywy uśmiech zwieńczający denne zaloty brązowego. Jego zdziwienie było jeszcze większe, gdy usłyszał jego pytanie, po chwili zostało jednak zastąpione nieukrywaną irytacją. -Nijak. Nie potrzebujemy w stadzie takich imbecyli jak Ty.-rzucił chłodno w jego stronę, wlepiając w niego spojrzenie błękitnych ślepi. -Jesteś takim matołem sam z siebie czy za młodu dostałeś antylopim kopytem w łeb?-spytał, spoglądając nań z udawanym zaciekawieniem. -Zresztą nie odpowiadaj. Po prostu zabieraj stąd to durne dupsko i nie pokazuj się tu więcej.-powiedział, a jego głos przybrał groźniejszy ton.-No chyba, że Chikja chce się jeszcze Tobą pobawić.-dodał po chwili, również puszczając czarnej oczko, aczkolwiek bez entuzjazmu. W końcu ruszył przed siebie, mijając dwójkę "zakochanych". Gdy był obok Sheridana z jego gardła wydarł się złowrogi pomruk, a błękitne ślepia posłały mu ostrzegawcze spojrzenie. Do Chikji rzucił z grzeczności niewyraźne "bywaj", a jego sylwetka po chwili zniknęła w labiryncie kości. zt RE: Wielki Szkielet Słonia - Sheridan - 16-04-2013 Coz. Nie dogodzisz tutejszej wladzy. Sher nie przejal sie slowami Ragnara. Widocznie tamten musial sie czyms podbudowac.. Gorzej zdzierzyl to z jakim niesmakiem patrzyla na niego Chikija. Osmieszyl sie tylko. Zdobyl sie jedynie na slowa "Trzymaj sie" nawet na nia nie patrzac. Wybyl Z/t RE: Wielki Szkielet Słonia - Skanda - 16-04-2013 Post ma składać się z co najmniej 2 zdań złożonych. Mogłabyś trzymać jakiś poziom technicznie, skoro fabularnie postać nie może się nim pochwalić. Masz o czym napisać w poście, odnieść się więc nie odwalaj takiej fuszerki, bo nie jest ona dobrze odbierana, a ja, Chikja i w ogóle wszyscy użytkownicy nie po to starają się pisać w miarę swoich możliwości dobre posty, żeby dostawać taką fabularną kupę. RE: Wielki Szkielet Słonia - Chikja - 18-04-2013 Ragnar napisał(a):A ja, Chikja i w ogóle wszyscy użytkownicy nie po to starają się pisać w miarę swoich możliwości dobre posty, żeby dostawać taką fabularną kupę. Adfhggs >3 Chikja parsknęła ze śmiechu.. nie wytrzymała już, Ragnar dopiekł brązowemu do żywego. To było.. takie.. komediowe przedstawienie, warto jednak było przywlec się tu. - Nie Sir, myślę że nawet najprzedniejszą zabawę czasem trzeba zakończyć nim będzie to.. już przesada.- Dokładnie, nim zacznie to być niesmaczne. Gdy Szarak poszedł sobie i brązowy dał nogę, w sumie nie dziwota. I ona sobie poszła. ZT RE: Wielki Szkielet Słonia - Levine - 30-05-2013 Levine wkroczyła na cmentarz, a wszystko co wpadło jej pod łapy natychmiast lądowało parę metrów dalej. Mruczała coś niezrozumiałego pod nosem i ułożyła się w szkielecie słonia, swe ząbki zatapiając w jakiejś kości, niczym wygłodniały pies. Jej kita poruszała się niespokojnie, ukazując zdenerwowanie swej właścicielki. RE: Wielki Szkielet Słonia - Alve - 31-05-2013 Tigonka przepełniona złością do tego niefortunnego losu, który ją spotkał parła przed siebie, byleby opuścić tereny stada. Stada, które zdążyła tak szybko do siebie zrazić, mimo tego, iż jej intencje były naprawdę szczere, a jej zależało jedynie na dobru tam zgromadzonych. A warto dodać, że był to pierwszy raz kiedy jej zależało Samica powłóczyła niechętnie łapami, krzywiąc pysk w niechęci do samej siebie gdy nagle kontrolowanie upadła na ziemię z łomotem i westchnęła głośno w rozczarowaniu. -Do dupy jest to wszystko.-niemal warknęła do samej siebie, tępo wbijając wzrok w podłoże. Nie wiedziała o tym, że ktoś tu jest, ba-nawet nie znała tych terenów, ale było jej to teraz obojętne. Nie miałaby nic przeciwko, żeby jakaś masywniejsza kość zwaliła się jej na łeb i zakończyła jej marny żywot, bo właśnie tak się teraz czuła-do niczego. RE: Wielki Szkielet Słonia - Chikja - 31-05-2013 - Eureka!- Chikja akurat przechodziła obok i zważywszy na swe zacnie długie klapiaki dobrze usłyszała żale tigonki. Owszem, świat był do dupy, ba, jak papier toaletowy, toteż trzeba było się na niego wypiąć tą częścią ciała i srać na niego ile wlezie. Chikja była w.. powiedzmy podobnej sytuacji co Alv, z tą różnicą że jej, tak jakby nie zależało, a przynajmniej tak to wyglądało, wszyscy widzieli to co chciała by widzieli i nikt nawet nie starał się odgarnąć tej zasłony by spojrzeć za kulisy, z reszta na chuj? Tak było wygodniej. A każdy lubił żyć wygodniej. Przekradła się ukradkiem pod szczątkami słonia niczym wąż lawirując miedzy wielkimi żebrami, podchodząc bliżej zdołowanej kici. W to mi graj, cudze nieszczęście. |