Ruiny Kamienne - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=7) +--- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=102) +--- Wątek: Ruiny Kamienne (/showthread.php?tid=101) |
RE: Ruiny Kamienne - Sandu - 15-08-2014 Mimo iż szedł do przodu, nadal przez bark spoglądał na kamienny mur. Z trudem trzymał się w przekonaniu, które sobie narzucił i wrodzona ciekawość nakazywała mu bardziej wnikliwe zbadanie sprawy. Strach jednak nie pozwalał mu na to, by zbliżyć się chociaż na metr do zrujnowanych, porośniętych trawą i mchem ścian. Mógł tylko patrzeć. Szkoda tylko, że nie patrzył pod nogi, bo nim się obejrzał, a już na coś wpadł. A wpadł z takim impetem, że odbił się i z wrażenia siadł na ziemi. Sandu potrząsnął głową i przeklinając cicho gładził się po zbitym policzku. Całe szczęście, że nie walnął w nic twardego, bo mogłoby się to skończyć brakiem zębów. Młodzik zamarł. No właśnie. Przeszkoda była... miękka, puchata i pachniała lwem. Natychmiast podskoczył do góry, stanął na równe łapy i nawet nie obejrzawszy się dookoła wyszczerzył kły w ostrzegawczym geście. Podczas ostatnich walk sam musiał uciekać, niech teraz uciekają przed nim, ha! Kiedy pierwszy szał minął, błękitnooki wyprostował szyję i zabawnie przekręcił łeb, na którym sterczały do góry ciemne uszy. Lwica? To ma być jego przeciwnik? Uśmiechnął się do niej przepraszająco. - Ehm... przepraszam - wymamrotał nieśmiało i raz jeszcze odważył się na ten głupiutki uśmieszek. - Że na ciebie wlazłem i że chciałem cię zbić. Lwic się nie bije. "...bo zaraz wyleci całe ich stado i złoją ci zadek", dodał w myślach i głośno przełknął ślinę na samo wspomnienie. RE: Ruiny Kamienne - Miyuki - 15-08-2014 Sunęła bezszelestnie, skradając się. Słysząc coraz bliższe kroki, zaryzykowała, podnosząc głowę i rozglądając się. Nie podobało jej się to, było coraz bliżej. Cofnęła się o krok, spuszczając na chwilę pysk... I to był błąd. Zachwiała się na łapach, czując, jak coś w nią uderza. Przysiadła, machając ogonem, próbując zachować równowagę. Uniosła się delikatnie na tylnych kończynach, w razie potrzeby próbując odskoczyć. Syknęła, mierząc wzrokiem swojego przeciwnika... Zaraz, przeciwnika? Opadła na ziemię, praktycznie siadając. Lew, młody, jak na jej oko niezbyt silny. I niezbyt doświadczony. Zmarszczony pysk błyskawicznie się wygładził, Miyuki zdobyła się nawet na delikatny uśmiech, który poszerzył się, słysząc słowa Sandu. - Nic nie szkodzi - odezwała się. Miała zadziwiająco ciepły i spokojny głos, jakby przeciwny jej reakcji - Ale zbijać nie próbuj - dodała, nieco surowiej, nie tracąc jednak nic z łagodności wypowiedzi. RE: Ruiny Kamienne - Sandu - 15-08-2014 - Nie, nigdy, nic z tych rzeczy! - zaprotestował głośno niemal od razu i gdyby mógł to zaczął wypierać się łapami (ale aż tak głupi nie jest i wiedział, że pewnie znów zaryłby ryjkiem o ziemię jak dzika świnia). - Ja lwów nie zabijam, nie, w życiu! Nie potrafiłbym. Szkoda tylko, że one potrafią i chciałyby mnie ubić. Eh. Padł znów tyłkiem na ziemię i spochmurniał. Własny tatusiowujek chciał go zabić. Dobrze, że prawdziwy tatuś pozwolił mu odejść. Kochany tatuś. Ciekawe, co powiedział jego siostrzyczkom. Pewnie się nudzą, nie mają kogo gnębić, gryźć, podgryzać, drapać, poddrapywać, gładzić po grzywie, komu się wypłakiwać i kogo kochać. Były męczące i cały czas go biły, ale nie tak na śmierć. Kochane są. - Nic ci się nie stało? W końcu jak na kogoś wpadnie taki mięśniak jak ja, to można sobie kości połamać! - uśmiechnął się szeroko. RE: Ruiny Kamienne - Miyuki - 16-08-2014 Pokiwała głową, słuchając słów samczyka. Nie chciał zabijać? To dobrze. Straszne, że istnieje wiele lwów, które po prostu są zaślepione i zabijanie jest dla nich jedynym słusznym rozwiązaniem akcji. A to nie tak działa. Jakże wielkie będzie zaskoczenie - i wdzięczność - gdy zamiast pazurów okaże się trochę serca. Szkoda tylko, no właśnie, szkoda, że najczęściej trzeba i tak nimi dołożyć, aby się utrzymać. Albo użyć rozumu. - Co? Nie, nie, nie, nie, spokojnie - mruknęła, dla pewności spoglądając na siebie. Nie mogąc się powstrzymać, podniosła łapę, polizała parokrotnie jej spodnią część i przejechała po piersi, układając zmierzwione futro - Wpadałam na większych i wszystkie kości mam całe, na swoje szczęście - uśmiechnęła się na potwierdzenie swych słów - A ty, ekhmmm... Mięśniaku? Niezbyt przyjazne to miejsce dla kotów, chudych czy umięśnionych. RE: Ruiny Kamienne - Sandu - 18-08-2014 Zaśmiał się nieśmiało. Uwielbiał robić sobie żarty z własnego ciała - przeciętnego, średnio silnego, nieciekawego. Dzięki temu robiło mu się chociaż trochę cieplej na serduchu. Nienawidził jednak, gdy sam był przezywany. Zazwyczaj wiązało się to z jego upokorzeniem, uniżeniem i emocjonalnym cierpieniem. Nazwanie go "mięśniakiem" przez obcą lwicę, która nie miała na celu jego obrażenia, było więc dla młodzika czymś nowym i zaskakującym. Czyżby ona... traktowała go jak równego? Jego? - Ekhm... - zaciął się i dopiero po chwili odpowiedział na jej pytanie, jak najbardziej szczerze mógł - aż sam się dziwił, że tak szybko komuś zaufał - Zastanawiałem się, kto to zrobił. Lwy nie umieją takich rzeczy robić, prawda? Małpy mogą, ale małpy są głupie. Nie ustawiłyby tego... czegoś. Poza tym one mieszkają na drzewach, nie potrzebują grot na ziemi. Zastrzygł ciemnym uchem i zwrócił się ponownie ku kamiennym ruinom. RE: Ruiny Kamienne - Miyuki - 24-08-2014 Spojrzała na ruiny, słuchając słów samca. A więc o to chodziło! Ciekawość. - W sumie, to nie jestem pewna. Są ruinami właściwie, odkąd pamiętam... - mruknęła, próbując przebić wzrokiem gęstą mgłę, aby zobaczyć cokolwiek więcej. Niestety mgła była nieustępliwa - Choć, w sumie. Jest pewna opowiastka o tym. Nie wiem, czy jest prawdziwa, ale wydaje się raczej prawdopodobna. Opowiadano mi ją w dzieciństwie. Teraz się raczej już tego nie robi. Może to i dobrze? Chroni to lwiątka przed nadmiernym poszukiwaniem tajemniczych miejsc na własną rękę - ziewnęła, po czym uśmiechnęła się do własnych wspomnień. Oj tak, czego to się nie robiło, aby tylko wymknąć się rodzicom i czeredzie cioć, wyruszyć na poszukiwania. Przygoda czekała! RE: Ruiny Kamienne - Sandu - 03-09-2014 Zwrócił zaciekawione spojrzenie ku Miyuki. Szybko znalazł się tuż przy niej, z szerokim od ucha do ucha uśmiechem. - Opowiesz mi? - zapytał jak kociak błagający o dobranocną bajkę. Bądź co bądź, nawet legendy miały w sobie krztynkę prawdy. - Proszę? - dodał pospiesznie. //Przepraszam, że tak dużo czasu to zajęło! Najpierw KL nie chciał się normalnie włączyć, potem histo, potem znów problemy KLa... I za krotki post też przepraszam. Siły nie mam, a nie chciałam, byś dłużej czekała. :) EDIT: Lwica zamilkła, a Sandu uznał to jako znak, że za mocno się z nią spoufalił. Zapomniał, że nie należy do jego stada, gdzie każdy traktował się jak rodzinę i tolerował wzajemne towarzystwo. Może akurat w guście tej lwicy leżał jak najmniejszy kontakt z innymi lwami i po krótkiej pogawędce miała już dość nieznajomego lwiaka? Położył uszy i posłał jej nieśmiały, przepraszający uśmiech. - No, to ja już pójdę. Do zobaczenia - bąknął i ze skulonym ogonem czmychnął z okolic ruin. zt RE: Ruiny Kamienne - Miyuki - 20-09-2014 Próbując przypomnieć sobie historię, zamyśliła się tak bardzo, że nawet nie zauważyła chwili, gdy samiec pożegnał się z nią i odszedł. Westchnęła, po czym nie namyślać się długo, ruszyła w znanym sobie kierunku. [zt] RE: Ruiny Kamienne - Kiba - 28-09-2014 Kiba znalazł się na tym terenie całkiem przypadkowo, nie bardzo wiedząc gdzie powinien iść. Nie znał tego miejsca, a sama myśl, że mógł się zgubić przyprawiała go o dreszcze. Był sam i do samotności przywykł, choć nie można było powiedzieć, że nie tęsknił za towarzystwem. Miał nadzieję, że będzie miał szansę na rozmowę, tak dawno tego nie robił, że sam nie był pewien, czy potrafi jeszcze sklecić zdanie. Rozejrzał się badawczo po terenie, po chwili stwierdzając (z lekkim zawodem), że nie ma tu nikogo. Przysiadł na trawie, rozglądając się ze znużeniem co pewien czas. Wreszcie, jego zmęczenie wzięło górę i w końcu usnął. Był to jednak sen tak słaby, że Kiba był w stanie usłyszeć każdy szmer i podmuch wiatru, muskający jego grzywę. RE: Ruiny Kamienne - Penumbra - 29-09-2014 Cóż to za miejsce? Znajoma woń, znajomy szmer traw. Pamiętała je. Ale gdzie była? Chaotyczny szum w głowie plątał myśli. Znajome jej miejsce, a jednak tak obce. Zapach zielonych traw i rześki wiatr. Pamiętała. Ale co się tutaj stało? Nie, to nie jest to miejsce. Ale niedaleko. Nieopodal stąd było drzewo. Stare i mądre, przed kilkoma księżycami było świadkiem czynu. Pociągnęła nosem, prostując się. Ktoś tu był. Ruszyła powoli przed siebie, ostrożnie stawiając łapy, niemal bezszelestnie. Lecz nawet jeśli nie wydawałaby żadnego dźwięku, smród padliny, wiecznie jej towarzyszący, powinien już dawno zaalarmować urzędujących tutaj. Zbliżyła się do młodego lwia, zwiniętego pośród traw, pogrążonego we śnie. Tak bezbronny i mały. Stanowił łatwy łup dla dorosłego samca. Lub niezrównoważonej psychicznie lwicy... Nachyliła się nad nim, sprawiając wrażenie, że przygląda mu się uważnie. Z pustych oczodołów pociekła czarna, smolista ropa, upadając wprost na nos lwiątka. RE: Ruiny Kamienne - Kiba - 30-09-2014 Spał spokojnie, dopóki nie poczuł dziwnego zapachu i wrażenia, że ktoś nad nim stoi. Wzdrygnął się, gdy po chwili na jego nos upadła jakaś ciecz, tym samym wyrywając go ze snu. Natychmiast otworzył oczy, a gdy ujrzał nad sobą jakąś obcą osobę, w dodatku tak przerażającą, że przez chwilę miał wrażenie, że nadal jeszcze śni, odskoczył w bok z cichym jękiem. Stulił uszy, cały roztrzęsiony, i cofnął się gorączkowo. To musiał być jakiś koszmar. Z trudem przełknął ogromną gulę w gardle. - K-kim jesteś? - wydobył z siebie cichy pisk, starając się nie patrzeć w świecące pustką oczodoły lwicy. Jeszcze nigdy nie był tak przerażony jak w tym momencie. Oh, jak bardzo chciałby prędko stąd uciec, by nie musieć już patrzeć na tą straszną postać, która właśnie przed nim stała i nie wyglądała zbyt przyjaźnie... RE: Ruiny Kamienne - Penumbra - 01-10-2014 Sen prysnął niczym mydlana bańka, niczym życie ulatujące z konającej ofiary. Przyszła świadomość, lęk i niepewność. Strach unosił się w powietrzu gęstą mgłą, muskając wyczulone powonienie kocicy. Wyprostowała uszy, siadając na ziemi, kierując spojrzenie, którego brak, na młodego lwa, który odskoczył od niej, niczym gazela umykająca spod pazurów łowcy. -Jestem? - wychrypiała, a jej głos był równie szkaradny jak i jej wygląd. Zapytał się jej. Pytanie padło i ewidentnie było skierowane w jej stronę. Czy mogła być tego pewna? Poruszyła niepewnie ogonem. -Jestem. - Powtórzyła, przekrzywiając lekko głowę, opuszczając nieznacznie uszy. Kim była? Cieniem? Zjawą? Senną marą? Kim jesteś, biała szkarado? -Penumbra. - odparła, ponownie się prostując. Tak. Oto twe imię. RE: Ruiny Kamienne - Kiba - 02-10-2014 Nie było łatwo utkwić wzroku w sylwetce tak przerażającej osoby, jednak Kiba starał się to robić. Nie czuł się bezpiecznie, co kocica najwyraźniej wyczuła, gdyż dostrzec nie była w stanie... Nie wiedział czy najrozsądniej byłoby zostać, czy raczej cichcem zwiać. Przecież wtedy by tego ani nie usłyszała, ani, co najpewniejsze, nie zauważyła. Na dźwięk słów Penumbry, Kiba aż podskoczył. Okazało się, że i głos owej osobniczki jest równie straszny, jak sama jej osoba... Mimo to, przedstawiła się jemu, a to, że nie rzuciła się na niego z zębiskami i ostrymi szponami, wręcz zdziwiło Kibę, ale jednocześnie znacznie uspokoiło. - P-przepraszam, że p-pytam, ale c-co panią tu s-prowadza? - zapytał niepewnie, wbijając w nią swoje, równie niepewne i z lekka przerażone, spojrzenie. Nie łudził się, że Penumbra jest sympatyczną osobą, ale tliła się w nim iskierka nadziei, że nie zrobi mu krzywdy. Wiedział jednak, że powinien stać na baczności, gdyż nigdy nie wiadomo, jaka myśl może najść kotce do głowy. RE: Ruiny Kamienne - Penumbra - 08-10-2014 Ona? Groźna? Nie. Ona nie czuła nigdy gniewu, czy innych mu podobnych uczuć. Właściwie to nie czuła kompletnie nic. Myślenie też niezbyt jej wychodziło. Pojedyncze nitki świadomości gdzieś tam splatały się w jej umyśle, łącząc proste fakty. Jednak tej sieci nie można było nazwać tkaniną. -Szukam. - usłyszał w odpowiedzi, po dłuższej chwili niepokojącej ciszy, podczas których spojrzenie pustych oczodołów, zdawało się przeszywać go na wylot. Tak. To prawda. Szukała. Ale czego? Skrzeczenie w głowie nie pomagało. Nici myśli plątały się, rwały, nie potrafiły utworzyć jedności. Co to było? Coś ważnego? RE: Ruiny Kamienne - Kiba - 09-10-2014 Znów podskoczył, gdyż dźwięk głosu Penumbry zaskoczył go w momencie, gdy już nie spodziewał się żadnej odpowiedzi z jej strony. Z lekka zdziwiony zaczął się zastanawiać. Nadal Penumbra nie robiła nic, co mogłoby wskazywać na jej agresywne nastawienie. Czego więc chciała, siadając tuż obok niego? Towarzystwa? Rozrywki? Rozmowy? Lecz im bardziej Kiba się zastanawiał, tym więcej złych myśli zaczęło go nawiedzać. W końcu postanowił wezbrać w sobie resztki odwagi. - To ja... ja pani nie będę przeszkadzał w... szukaniu. - jego głos lekko drżał, jakby obawiając się, że jeśli szybko stąd nie ucieknie, stanie się coś złego. Cofnął się niepewnie, czujnie obserwując lwicę. - Do widzenia.. - powiedział cicho, wcale nie życząc sobie ponownego spotkania z Penumbrą. Odwrócił się, po czym pobiegł przed siebie, chcąc zostawić lwicę jak najdalej za sobą. W końcu, opuścił teren. / zt |