Wnętrze wulkanu - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=178) +--- Dział: Wulkan Burgess Shale (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=63) +--- Wątek: Wnętrze wulkanu (/showthread.php?tid=1712) |
RE: Wnętrze wulkanu - Belial - 20-01-2017 Belial uśmiechnął się, młoda zadawała dość trudne pytania... Ale jakoś nie odpowiadała na żadne. - pierwszego nie pamiętam już... Te drugie zaś było małym stadem, dlatego też nie przetrwało. - pogłaskał ją po łebku, ściągając resztę zaschniętego błota. - teraz ty mi odpowiesz... Gdzie masz rodziców i co się stało z babcią... RE: Wnętrze wulkanu - Karati - 20-01-2017 Przechyliła głowę w drugą stronę. - Skąd mam wiedzieć? - odpowiedziała cicho z dziwnym wyrazem oczu. Powoli położyła się nieopodal pyskaBeliala, układając głowę na łapach. - Jak nazywało się to stado? - dalej mówiła cicho, lekko zmęczonym głosem. RE: Wnętrze wulkanu - Belial - 21-01-2017 -cieniowisko... - odparł. Zastanowił się chwilę co powinien zrobić z małą, nie miał przecież doświadczenia... - chcesz nauczyć się polować? Myślę że mógłbym Ci w tym jakoś pomóc. - mała i tak sama sobie nie poradzi, Beli mógłby się nią zająć... Jeśli młoda tego zechce. RE: Wnętrze wulkanu - Karati - 21-01-2017 - Klan Cienia... - powtórzyła pod nosem. - Nigdy o takim nie słyszałam - zapewniła już głośniej. Wyciągnęła przed siebie jedną z łap i delikatnie dotknęła Belialowej łapy. - Nie nadaję się do polowania - powiedziała z dziwną stanowczością w głosie. Jeśli Belial nie zabrał łapy, zaczęła przesuwać po niej swoją łapą tak, jakby go głaskała. RE: Wnętrze wulkanu - Belial - 23-01-2017 Belial czuł ciepłą łapkę na swojej, znacznie większej łapie. Dziwnie młoda lwiczka działała na szarego, chciał jejku pomóc a przecie mógł mieć to gdzieś... - każdy lew się nadaje do polowania... Ty jesteś młoda, ale warto się uczyć już od młodych lat. RE: Wnętrze wulkanu - Iris - 25-01-2017 Po dwugodzinnym odpoczynku, jeszcze na stadnych terenach, Iris dłużej nie była w stanie uleżeć, już nie mówiąc o zasypianiu. Bądź razie udała się w kierunku w którym odszedł Belial. Zdążyła zapamiętać dokąd poszedł i to że powiedział jej gdzie ma go szukać, oczywiście musiała nieco zmienić drogę, by nie natknąć się na Kapłankę i resztę. Co tylko utrudniło jej odszukanie zapachu lwa o dwukolorowych oczach, nie była dobra w tropieniu. Błądziła po drodze, gubiła wciąż zapach, gdyby nie uczucie, które stanowiło sens jej życia poddałaby się już dawno. Nawet nie wierzyła w to że go odnajdzie, przez co już wtedy zbierało jej się na płacz. Kaleka była niedojedzona i nie wyspana, a więc zmęczona, ledwo stawiała łapę za łapą, ale podążała ku przodowi, wszystko za sprawą obsesyjnej miłości. Jakimś cudem zauważyła z oddali znajome, pełne bolesnych wspomnień tereny, niegdyś należące do Cieniowiska. Nie dotarła od razu do nory, przerażona zapachem obcych lwów nie przekroczyła granic, mimo iż usilnie się starała. Siedziała tam z łzami w oczach dobrą godzinie, by w końcu zacisnąć zęby i jednak pójść pod norę. Pobiec nieporadnie, niszcząc energię, której miała bardzo niewiele z poprzednich posiłków upolowanych dla niej przez geparda. Na miejscu zajrzała do środka, wołać nie miała odwagi. Beliala jednak tam nie było, załamana uciekła jak najszybciej się dało, raz nawet przewracając się po drodze, łzy ograniczały jej pole widzenia. Upadek mimo iż bolesny, jak na ironie pomógł kalekiej lwicy, bo podczas upadku jej nos natknął się na kolejny trop Beliala. I tak doszła aż do wulkanu, zmęczona do granic możliwości, łapy drżały jej od wysiłku, ledwo utrzymywała równowagę, czując ból w nadwyrężonej już tylnej łapie. Odnalazła nawet wejście, ale nim je przekroczyła upadła wycieńczona, bez efektów próbując wstać, nawet nie wiedziała, wcześniej niesiona chorym uczuciem, adrenaliną, że ta droga kosztowała ją aż tyle energii. Nie była w stanie zrobić te parę ostatnich kroków, by wejść do środka. - Belial! - zawołała desperacko, tylko raz, najgłośniej jak potrafiła, na ile starczyło jej sił, zanosząc się płaczem. Zrobiło jej się słabo, zakręciło mocno w głowie. Bała się, zupełnie irracjonalnie, że ubzdurała sobie że czuła zapach lwa, nigdy nie tropiła, czemu miałoby się jej udać? Nigdy nie wierzyła w własne możliwości. Może nawet nie było go w środku... Ta myśl przerażała brązową. RE: Wnętrze wulkanu - Belial - 25-01-2017 Szary usłyszał swoje imię... Najpierw pomyślał że znów "zły" się odzywa, jednak było to zbyt wyraźne. Wstał dość szybko z ziemi i spojrzał na małą. - poczekaj chwilę. - po czym nerwowo wybiegł przed wejście... Tam zobaczył ledwo żywą Iris. Przeraził się... Skoczył szybko ku niej i pochylił się nad nią. - Iris... - tyle tylko zdołał wymusić. Wcisnął nos pod nią i chwilkę później już miał ją na grzbiecie. Wolno wszedł do wnętrza i położył blisko małej lwiczki, pod ścianą. - Iris... Co się stało? - nie miał pojęcia co może dla niej zrobić, jak jej pomóc. RE: Wnętrze wulkanu - Iris - 25-01-2017 Oczy już jej się zamykały ze zmęczenia, z których uleciało jeszcze kilka łez. Niczego nie zauważyła i nie była świadoma że ktoś się nad nią pochyla. Dopiero gdy usłyszała swoje imię, lekko uchyliła powieki. Trochę niewyraźnie, ale jednak widząc Beliala, nie dowierzała temu, myślała że śni. Mimo to, wpółprzytomna, miała ochotę uśmiechnąć się na jego widok, ale nie starczyło jej sił. Kiedy Belial zabrał ją na grzbiet mógł poczuć że była lżejsza niż powinna. Iris wybudził nieco chłód ściany, przy której została położona. Otworzyła trochę szerzej oczy, widząc lwiczke, ale skupiając wzrok na Belialdzie. Nie zastanawiała się nawet co robi tu ta mała, wszystko nadal wirowało wokół przed oczami brązowej, przez co lwa widziała podwójnie. - Miałam... Miałam cię odnaleźć... - wymajaczyła, nie dowierzając że się udało, ale chyba się udało: - I jestem... - to mówiąc straciła przytomność. RE: Wnętrze wulkanu - Karati - 26-01-2017 Lwiczka zacisnęła usta. Nie odezwała się, ale było widać, że myśli intensywnie. Powiodła wzrokiem za odchodzącym Belialem, serce zabiło jej szybciej. Gdy tylko lwica została koło niej położona, odskoczyła z przestrachem w oczach. Skuliła się przy przeciwległej ścianie cała się trzęsła, a z oczu słynęły pojedyncze łzy. RE: Wnętrze wulkanu - Belial - 26-01-2017 Belial przez chwilę wpatrywał się w Iris... "niech śpi" pomyślał i spojrzał na małą. - Nie bój się... To moja znajoma, kiepsko z nią. - westchnął ciężko i podszedł do małej. - Nie znasz mnie za dobrze, jej też nie... Ale chciałbym cię o coś prosić. - pochylił się nad nią i pogłaskał po łebku. - zostań tutaj z nią... Muszę wyjść i coś upolować, myślę że nie potrwa to długo... - uśmiechnął się lekko na koniec i dodał. - zrobisz to dla mnie? RE: Wnętrze wulkanu - Karati - 26-01-2017 Z oczu popłynęła nowa fala łez. Po krótkim wachania pokiwała jednak głową. Zostanie. RE: Wnętrze wulkanu - Belial - 26-01-2017 Beli spojrzał raz jeszcze na Iris i ruszył na szybkie polowanie. ZT RE: Wnętrze wulkanu - Belial - 26-01-2017 Po pewnym czasie Beli wrócił, udało się to szybko załatwić. Był zmęczony, ale to zaraz powinno przejść, całą drogę biegł... Zrzucił guźca na ziemię blisko Iris. Spojrzał na małą lwiczke i uśmiechnął się. - chodź... Też musisz coś zjeść. - znów spojrzał na Iris, i zbliżył się do niej... Polizał ją po policzku i kilka razy trącił nosem. - Iris... Obudź się proszę... - miał nadzieję że lwica wstanie i zje... Musiała jakoś zregenerować siły. We wnętrzu wulkanu nieustannie ze stropu kapała woda, dopiero teraz to zauważył... Całe szczęście, bo Iris będzie mogła się napić. RE: Wnętrze wulkanu - Karati - 26-01-2017 Lwiczka przez cały czas siedziała i patrzyła na Iris. Każdy mięsień miała napięty do granic możliwości. Gdy powrócił Belial, lekko się rozluźniła, ale nadal była spięta. Nie odpowiedziała. Odwróciła głowę w stronę ściany. Zacisnęła oczy, ale mimo to dalej kapały z nich łzy. RE: Wnętrze wulkanu - Iris - 27-01-2017 Do Iris dotarł zapach świeżo upolowanej zdobyczy, co już trochę ją rozbudziło, choć nadal leżała w bezruchu, z zamkniętymi oczami, nie mogła wydostać się z mroku jaki ją ogarnął, a tym samym się wybudzić. Dźwięki docierały do niej opóźnione i niewyraźne. Poczuła liźnięcie po policzku jak i trącenia nosem, to pierwsze sprawiło jej przyjemność, przypomniała sobie o obecności Beliala i nawet jeśli jej się to wydawało, była przekonana że to jego dotyk poczuła, upewnił ją w tym jego głos, który dotarł do jej uszu, nieco bardziej wyraźniej niż poprzedni. Jedno z jej uszu drgnęło, a brązowa lekko otworzyła pysk. - Belial... - wymamrotała nie domykając go i starając się otworzyć oczy. Co wyszło jej po paru minutach, zamrugała, przyzwyczajając źrenice do światła. Spojrzała na Beliala przepraszająco. - Przepraszam... Nie chciałam sprawiać kłopotu - poczuła się winna temu że zemdlała, w końcu nie po to tu przyszła. Położyła lekko uszy, nie mając na nic siły, przynajmniej już mniej kręciło jej się w głowie. Nie pamiętała co powiedziała mu przed utratą przytomności, coś jednak jej świtało... Obca lwiczka, widziała ją. Choć ciężko było oderwać jej wzrok od dwukolorowych oczu Beliala, rozejrzała się, widząc martwego guźca i choć odczuwała głód, zatrzymała wzrok na małej, chyba płakała, nie miała pewności. - Co... Co się stało? - spytała Beliala, wracając szybko do niego wzrokiem i zastanawiając się czy to przez nią. Nie chciała sprawiać przykrości lwiątku, nawet jeśli zrobiła to nieświadomie. Może było ono Beliala, a przez to czułaby się jeszcze bardziej winna nastrojowi lwiczki. |