Król Lew PBF
Bal - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=7)
+--- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=102)
+---- Dział: Eventy (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=124)
+----- Dział: Event Sylwestrowy 2013 (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=129)
+----- Wątek: Bal (/showthread.php?tid=905)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9


RE: Bal - Skanda - 30-12-2013

-Oh, to akurat nie pani oceniać.-parsknął cicho, po czym również odwrócił głowę w kierunku krzyków, nieco sceptycznie okalając tamtych wzrokiem. Pokręcił głową z dezaprobatą, posyłając im karcące spojrzenie, o ile w ogóle na niego patrzyli.
-Ah, gdzie podziała się kultura i wyrafinowanie w dzisiejszych czasach? Teraz już nawet bale sprowadzane są do poziomu wieśniackich hulanek, uh.-wymamrotał z niezadowoleniem, zakładając ręce na piersi.


RE: Bal - Inn - 30-12-2013

Humor natychmiast poprawił widok tacy pełnej słodyczy.
- Ciastka! - zakrzyknęła radośnie, biorąc jednego pierniczka, po czym wpychając sobie całego do ust. Na jej twarzy pojawił się już całkiem szeroki uśmiech, kiedy sięgała po kolejny słodycz.
Kiedy Mako wyciągnął rękę, aby pomóc jej wstać, ona złapała go za rękę, po czym pociągnęła w dół.
- Siadaj! Zjesz z nami.- zarządziła władczym głosem, a z jej twarzy nie znikał coraz szerszy uśmiech.


RE: Bal - Inés - 30-12-2013

Nie wiedząc, co odpowiedzieć na uwagę Ragnara, postanowiła nawiązać do kolejengo tematu:
- Każdy bawi się na swój sposób - odparła ugodowo, powracając myślami do kilku innych person, który uświetniły bal swoją obecnością.
Nie wspomniała nic o nich, a zamiast tego zapatrzyła się w okno, za którym było widać rozgwieżdzone niebo.
- Północ już blisko - zauważyła, przeniósłszy wzrok na stary drewniany zegar, który wisiał na ścianie nieopodal.


RE: Bal - Derion - 30-12-2013

Tymczasem komes Derion niepomny na wydarzenia rozgrywające się wokół odpowiedział w stronę mrugającej doń pięknymi paczałkami Mani:
- Uczyli mnie mistrzowie.
I powlókł ślipiami po stole, szukając lepszego trunku. Trzeba było przyznać, że miękko mu już było na nogach i obraz przed oczami jakiś taki mniej wyraźny się malował, w brzuszku było cieplutko, a rączki latały na wszystkie strony w żywej gestykulacji podkreślającej kolejne słowa:
- Ten drań nie był ciebie godzien, podobnie i ja, lecz wybacz, ale ośmielę się prosić cię do fortepianu. Co na to powiesz, Manuelo?


RE: Bal - Arne - 30-12-2013

W duchu pokręcił głową.
- Wybacz... choroba przyćmiła mi twój blask - ależ chciałby w tym momencie zachichotać. Tak bezkarnie wciskać człowiekowi kity, oj, nieprędko powtórzy się taka okazja! Od białych włosów jego dłoń powędrowała do szyi niemal tego samego koloru. Materiał jedwabnej rękawiczki powędrował przez szczękę i zatrzymał się na policzku. Pora kończyć to mizdrzenie, północ się zbliża. Przez sekundkę Eleri mogła ujrzeć że nieznacznie wyszczerzył zęby, ale nie było się jak przyglądać, gdyż zdając się coraz to mniej trzeźwa, poczuła muśnięcie jego twarzy o swoją, a potem chłodny oddech nad obojczykami. Chłodny...
Auć.


RE: Bal - Mako - 30-12-2013

To sobie ekipę znalazł, ale przynajmniej nie ma tu żadnej gry. To dobrze. Posiedział tak kilka chwil nim się wyprostował i rzucił bacznym spojrzeniem po sali. Zaraz też odnalazł to, czego szukał.
- Zaraz wracam.
Ruszył w stronę jednego z filarów i nie zwalniając kroku zdjął z niego ozdobę w postaci wiązanki kwiatów. Gdy już się za nim znalazł, szybko wyjął trzy najpiękniejsze chwa, em, kwiaty a resztę odłożył na jakiś stół. Wyłonił się z drugiej strony, mając po kwiatku w dłoniach, a trzeci wpięty w zewnętrzną kieszeń płaszcza. Powrócił do ciastkowego towarzystwa.
- Proszę, dla Was za tą wymuszoną przysługę... - starał się powiedzieć to jakoś polubownie. - Może jakiś mały after później u mnie, hm? I Felicjo, zabierz później moją laskę. Jest gdzieś tam. A, cylinder też chciałbym odzyskać.
Gdy już usłyszał odpowiedz ruszył w kierunku drzwi. Stanął w przedsionku, w którym światło księżyca rozświetlało podłogę, ot taka magiczna aura... Już snuł sobie w głowie, że zaczeka na Ines, raz jeszcze ją przeprosi, włoży jej kwiatka we włosy i... będzie liczył, że ta obdarzy go choć uśmiechem.
A ten bufon... Ech, nieważne. Będzie to będzi, nie to nie. Przecież tamta białogłowa nie pójdzie z nim wszędzie, nawet jeśli ją odprowadzi, to ta obiecała mu taniec. Choć w sumie dużo da jeżeli nie będzie on wymuszony.


RE: Bal - Ariusz - 30-12-2013

Na dźwięk komplementu jej dłoń sama też odruchowo powędrowała do włosków, by je niby poprawić, jak to wiele pań ma w manierze. Uśmiechała się tak słodko i uroczo, niewinnie jak owieczka (baran |D), ach, jej można wciskać kitu cały wór!
Czując jego dotyk, tej zatrzęsła się broda, a w środku naszej naiwniaczki robiło się coraz to goręcej, ach łatwo ją było rozruszać. Cichutko zachichotała, rumieniła się coraz bardziej... aż nagle dwa fronty zderzyły się ze sobą. Nie była kimś, kto szybko kojarzy fakty, lecz to było coś, czego nigdy nie zapomni. W jej kraju wampiry zostały uznane za wymarłe... jednak za jej czasów roiła się ich masa.
Niesamowicie głośny pisk, przesiąknięty grozą i paniką rozdarł powietrze, mając nadzieję iż da radę przedrzeć się przez drzwi i gwar, chcąc pociągnąć za sobą do właścicielki głosu. Pomocy.


RE: Bal - Inés - 30-12-2013

W innych okolicznościach Ines cierpliwie poczekałaby na odpowiedź, jednak teraz uznała, że już czas najwyższy opuścić salę. Niebawem powinien przyjść po nią brat, a znając jego temperament, wiedziała, że ten nie będzie na nią czekać w nieskończność. Nie była też zachwycona koncepcją samotnego powrotu do domu o tak późnej porze, w dodatku w noc sylwestrową. Już na balu dwójka mężczyzn rywalizowała między sobą o jej uwagę, a strach myśleć, co by było, gdyby ktoś zainteresował się nią w ciemnej uliczce...
- Pan wybaczy, ale na mnie już czas. Bardzo dziękuję za taniec - ozwała się raz jeszcze do Barona Ragnara, na pożegnanie posyłając mu jeszcze jeden uprzejmy uśmeich. - Miło było pana poznać - dodała, podniósłszy się z miejsca.
Pochłonięta myślami o minionym wieczorze, wzięła w ręce srebrną torebkę i dość szybkim krokiem udała się w stronę wyjścia.
Nagle coś ją zatrzymało.
Oto stał tu, spowity księżycowym blaskiem, wciąż nieznany jej z imienia Baronet. Lady nie kryła zaskoczenia, mocno ściskając torebkę w jasnych dłoniach. Przez głowę przemknęła jej myśl o złożonej obietnicy, lecz... Czy ta wciąż jest aktualna? Czy bal nadal trwa? Która to godzina...?
Uniosła na niego nieodgadnione spojrzenie błękitów.
- Lady Inés - przedstawiła się cicho, dygając przy tym elegancko.

Lecz jej słowa zostały stłumione przez zegar, bezlitośnie wybijający północ.


RE: Bal - Manuela - 30-12-2013

Z uśmiechem mówiącym samym za siebie i ze spojrzeniem pod tytułem: dość już tego picia, panna Mania chwyciła komesa Deriona pod ramię, kierując się w stronę fortepianu. Przejście na 'ty' najzupełniej jej nie przeszkadzało.
Z chęcią usłyszę kolejny utwór z twej ręki
Powiedziała zachęcająco, gdy nagle wydało jej się, że skądś dobiegł czyjś krzyk. Przystanęła, rozejrzała się po sali, ale nie mogąc dostrzec jego źródła, ze zmarszczonymi brwiami powróciła spojrzeniem do swojego towarzysza. W tej samej chwili rozległo się bicie zegara.
Oh, już północ...!
Zawołała, starając się przekrzyczeć odgłos wahadła, choć wypowiedziane przez nią zdanie było chyba zbędne, aby każdy ze zgromadzonych mógł się domyśleć, która to godzina.


RE: Bal - Derion - 30-12-2013

Porwany przez pannę Sobieską komes potknął się o własne nogi w drodze do fortepianu i cudem odzyskał równowagę w momencie, gdy salę rozdarł krzyk i jednoczesna uwaga towarzyszki na temat godziny. A co? Czar ma prysnąć? Koniec zabawy? Teraz? Kiedy ma wręczyć Manueli Sobieskiej czerwonego goździka i zagrać Debussy'ego? Jakże to tak!
- Tak, północ - wyjęczał, prostując się. Zignorował i zegar, i krzyczącą niewiastę, gdyż idąca przy nim panna, jak już raz złapana, nie mogła zostać wypuszczona //teraz przejdźmy do części właściwej, czyli tego, co powinno się wydarzyć, zważywszy na nasze zgłoszenie na Króla i Królową balu XD//, toteż komes sięgnął błyskawicznym (aż nazbyt, jak na podchmielonego szlachcica) ruchem pod klapę marynarki i objął w pasie panienkę. Ta mogła uczuć na plecach delikatne ukłucie wprawnie skrywanego w derionowych dłoniach sztyletu. - Ale ty nigdzie nie pójdziesz, nie uciekniesz mi, zatańczysz, jak ci zagram.


RE: Bal - Skanda - 30-12-2013

Ragnar siedział tak chwilę w samotności, wychylając jeszcze jedną szklaneczkę whisky, gdy wtem zdał sobie sprawę, że wcześniej owy Baronet opuścił salę, jeszcze przed chwilą gdy zrobiła to Ines. Ragnar nie tracąc czasu rozglądnął się po stole, po chwili chwytając misę z sałatką i wychodząc dosyć raźnym krokiem z balu.
Kiedy znalazł się już na zewnątrz, cisnął sałatką w baroneta, a następnie w mgnieniu oka skradł całusa Ines, biorąc nogi za pas w histerycznym śmiechu.

zt


RE: Bal - Arne - 30-12-2013

Pisk jednak został szybko zduszony, dłonią co niedawno ją pieściła, a metaliczna woń uniosła się w powietrze, ku rozkoszy jej "kochanka". Hm, widać aura nie zadziałała dość skutecznie. Trudno.
Biedna panienka, a chciała tylko trochę miłości... czemu nawet to musi ciężko spłacać? Czuła teraz, w jakim mocnym uścisku się znajduje, i nie ma szans. Nikt nie usłyszy jej wołania. Jest...samiusieńka, bezradna, z uciekającym życiem...
Dlatego nie mogła się spodziewać tego co teraz zaszło. Koszmar, który na początku był pięknym snem, został brutalnie od niej odciągnięty. Ktoś się tutaj szarpał...
Czy goście byli w stanie zauważyć, że coś poważnie huknęło w te drzwi?
Hrabia przyciskając się do nich, nie powstrzymać łez przerażenia, które powoli zbierały się, ale jeszcze nie wypływały. Nie uśmiechało mu się odejście z tego świata. Jego zaszklone oczy były wpatrzone... w jego własne ślepia.
- Proszę, nie... - bezradnie uciekło z zakrwawionych ust. A było tak pięknie...
"Oprawca" przyglądał się chwilę tej jakże biednej kreaturze... ale miała pecha.
Nie wiadomo czy ktoś zauważył poprzedni huk w tych nieszczęsnych drzwiach, ale może, kiedyś, ktoś zwróci uwagę na kołek właśnie przebity przez drzwi.

// jak miło byłoby zobaczyć coś z Hammer Film Productions, hm..


RE: Bal - Ariusz - 30-12-2013

Stała, cała się trzęsąc, pod ta nieszczęsną ścianą, patrząc, do czasu na zajście. Podczas aktu morderstwa odwróciła wzrok.
Gdy było po wszystkim pociągnęła nosem, nie potrafiąc wpaść nawet na to, by próbować zatamować krwawienie. Osunęła się na ziemię, wciąż jednak utrzymując się dość w pionie. Patrzyła zaszklonymi ślepiami na Arnego-zabójcę-wybawcę, pytająco, z trwogą, całkowicie na niego zdana.


RE: Bal - Manuela - 30-12-2013

Mania wpatrzona w zegar, zamyślona nad ową magiczną porą, ledwo dosłyszała pierwsze słowa komesa. Następne dotarły do jej świadomości już bardzo wyraźnie.
Otworzyła usta w momencie, gdy Derion wykonał szybki manewr, oto gdy stała się jego ofiarą, przylegając drżącym ciałem do jego męskiej postury. Z otwartych ust niby to na krzyk przerażenia nie wydobył się ostatecznie żaden dźwięk, przerażonych impulsem biegnącym od pleców, na których to poprzez delikatną tkaninę sukienki spoczęło ukłucie.
Miodowe oczy wpatrywały się przerażone w głęboki błękit, a poczciwe serce truchlało teraz z obawy przed kolejnym ruchem napastnika.
Tej niewinnej duszyczce w życiu nie przyszłoby do głowy coś tak perfidnego.
Jednak nie czas teraz na rozważanie, kim tak na prawdę był ów komes. Ściskając kurczowo jego ramiona swoimi delikatnymi dłońmi, Manuela Sobieska na uginających się nogach skinęła lekko głową, nie ośmielając się wykonać jakiegokolwiek większego ruchu.


RE: Bal - Felija - 30-12-2013

- Hmmmh - odparła elokwentnie na jakże rozbudowane prośby Mako.
Przeniosła wzrok na Inn.
- To czekaj - powiedziała do niej, po czym podniosła się z podłogi i ruszyła po wymienione przez przyjaciela przedmioty.
Chwyciła laskę w dłoń, zaś kapelusz nałożyła sobie na głowę i stylowo go przekrzywiła. Chwyciła torebki swoje i Inn, po czym ponownie ruszyła w jej stronę, wymachując laską.
- Jak wyglądam? - spytała, szczerząc zęby w uśmiechu. - Bierz ciaskta i idziemy - dodała, nie czekając na odpowiedź.
Wolną ręką chwyciła rękę tamtej i pociągnęła ją, by ta mogła wstać i ruszyć wraz z nią w stronę drzwi. W przedsionku spotkała ją niespodzianka w rodzaju zapaćkanego sałatką Mako, na którego widok Felka uniosła brwi. Rzuciła też szybkie spojrzenie Ines, by zaraz znów powrócić wzrokiem do Mako.
Mistrz Podrywu, nie ma co...
Ledwie powstrzymując śmiech, prędko oddała Inn torebkę i szybkim krokiem obie opuściły budynek.

Z/t z Inn