Król Lew PBF
Akacja nad rzeką - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Akacja nad rzeką (/showthread.php?tid=144)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45


RE: Akacja nad rzeką - Zjawa - 16-01-2013

Zachowała nieprzenikniony wyraz pyska, wpatrując się czujnie i zimno w karakalkę. Wszystko leży w jej łapach. Jeśli nazbyt nawrzuca Zjawie- ta z pewnością ucieknie i to w najlepszym wypadku. Czyli jedno małe potknięcie, równa się tyle co klęska. Zamachała ogonem, pobrzękując tym samym bransoletami. Miła melodyjka, przyjemna dla ucha. Szkoda, że nie pasuje zupełnie do natury jej właścicielki.
Ponownie zmarszczyła nos i skrzywiła się. Odpowiedź Serret jej się nie spodobała, co można było czysto odczytać z wyrazu jej pyska.
-Że niby co? Nie, nie, nie. Oxena nie może być moją rodziną, nie. Ja nie jestem lwem. Nawet w jednej czwartej, nigdy, przenigdy nie znałam żadnego lwa, który był moją rodziną, są nią same tygrysy.-odpowiedziała, jednak teraz karakalka, która czujnie nastawiała w jej kierunku wielkie uszy mogła dosłyszeć nutę wahania. Czy naprawdę była tego, aż w takim stosunku pewna? Nie. Oczywiście, że nie. Pewnie by zapytała niedługo potem fioletowooką o jej radę, gdyby tamta nie odwróciła się w stronę Tileth'a, a potem nie odezwałby się brązowy lew. Szybko się w jego kierunku obróciła i zjeżyła. Złość jaka się w niej spotęgowała, miała właśnie za chwilę zapewne wybuchnąć. Ale nie. Znowu coś nie tak. Ta cała agresja jakby z niej uleciała, a ona sama uniosła wyżej łeb, przewyższając niemal tym samy samca. Zmrużyła mściwie ślepia, w których pojawił się coś podobnego do pewności siebie.
-Ja nie myślę. Ja to po prostu wiem. W przeciwieństwie do Ciebie, bo ty jeszcze mało co możesz wiedzieć.-odpowiedziała mu, by potem ostatni raz zmierzyć go wzrokiem i bez słowa odbiec w przeciwną stronę, pozostawiając Serret samą, z Tilethem i kociętami.

Zt.

//Uff, dokończyłam.
Nath się wcisnął. Uznam więc, że jego post jest przed moim, wiem trochę pokręciłam, ale tak będzie naturalniej chyba i przynajmniej mam pomysł co zrobić ze Zjawą.


RE: Akacja nad rzeką - Nathaniel - 16-01-2013

- Naprawdę? Myślisz, że jesteś taka groźna? "Nie radzę?". Ja bym lwiątku nie radził wsadzać nosa w kupę słonia, a ty mi tu wyskakujesz z tekstem w stylu: ,,Oh, jaka ja jestem groźna, jak mu to powiem to się przestraszy, podkuli ogon i odejdzie."- Prychnął na Zjawę i przekręcił oczyma.
Co on tutaj wogóle robi? Jest w jakimś chorym centrum zainteresowania oschła kocicą.
- Pa.- rzucił tylko, kierując ukłon w stronę uroczej parki karkalów i kociąt, nawet nie patrząc w stronę czekoladowej.
I wybył.


Zt


RE: Akacja nad rzeką - Tileth - 18-01-2013

Rozmowa robiła się coraz ciekawsza, tak więc Til tylko nadstawił lepiej uszu. Jednak nie za wiele z tego zrozumiał. Był nie w temacie? A możliwe, w końcu nie znał tej Oxeny i w ogóle.
- Co?! - zawołał, słysząc słowa karakalki, przez które omal nie spadł z drzewa. Kiedy wypowiadał to jedno słowo, przechylił się niebezpiecznie do przodu, jednak złapał jakoś równowagę i pomknął bliżej pnia drzewa. A dokładniej - przykleił się do tegoż pnia.
- Co ty w ogóle wygadujesz? Niby po co i dla kogo miałbym szpiegować? - zawołał do niej, po czym zamilkł na chwilę. - I jestem Tileth! - Wypowiedział ostatnie słowa wyraźnie i głośno, żeby karakalka je sobie lepiej przyswoiła. Czy to naprawdę takie trudne? Później już nawet nie zwracał uwagi na to, co ciekawego oni mówią, jedynie słysząc swoje imię, chrząknął dosyć głośno. No, w końcu zapamiętała! Ciekawe na jak długo... Zaraz jednak wszyscy zaczęli się rozchodzić, więc on, dalej nie odrywając przednich łap od pnia, schylił nieco głowę, żeby móc ich zobaczyć
- Cześć! - zawołał do Nathaniela, co musiało dosyć komicznie wyglądać zważając na fakt, że praktycznie nie było go widać.


RE: Akacja nad rzeką - Serret - 19-01-2013

Brwi karakalki uniosły się wysoko. Aha.
- Żegnajcie, wędrowcy! - rzuciła za nimi, acz ton jej nie emanował taką pewnością siebie jak zazwyczaj.
Takiego obrotu sprawy to ona się nie spodziewała! Wszystko, tylko nie to, że nagle zostanie sama z tym pseudokarakalem i dzieciakami. Właśnie, dzieciaki.
Podbiegła do Dumki i Sami, by obrzucić je pełnym niepokoju, ale i czułości spojrzeniem.
- Już, spokojnie. Wróćmy teraz na Nową Północ, co? - zaproponowała, by zaraz przenieść wyrażający pewne zamyślenie wzrok na gepardziątko.
Prędzej czy później musi o to zapytać. Teraz był chyba najlepszy moment, szczególnie że taka zmiana tematu była zdecydowanie niezbędna. Nie chciała, by ktokolwiek dłużej rozmyślało tych nietypowych przybyszach, z sobą włącznie.
- Dumko, a co z twoim tatą? Nie wiesz, gdzie on może być? - spytała więc, siląc się na lekki, niespokojny uśmiech.
Ciężko jest byś optymistą w tych niebezpiecznych czasach. Zresztą, czy jakikolwiek czas był bezpieczny? Zabójstwa, gwałty, nikczemność, przemoc - to było wszędzie dookoła, nie trzeba nawet daleko się rozglądać. Wpisane w naturę tego świata... Tylko gdzie to miejsce bez uprzedzeń, bez nienawiści? W wymarzonym i ostatecznie odnalezionym stadzie, czy może tylko w głowie Serret....?
- Tileth. Dobra. Nie wiem, dla kogo szpiegujesz, nie znam się na tutejszych grupach spiskowych - rzuciła od niechcenia, jedynie chwilowo zerkając na czarnouchego jegomościa.


RE: Akacja nad rzeką - Samiya - 20-01-2013

Sami nie miała żadnego pojęcia co to była Nowa Północ, gdzie jest tata Dumy, ani czemu pan Tileth jest szpiegiem. Była zmęczona. W jej wieku kocięta głównie harcują, jedzą i śpią. Nadszedł czas na spanko! Ale nie można tak od razu, temu musi towarzyszyć święty rytuał kładzenia się. Najpierw trzeba znaleźć miejsce. Najlepiej gruba gałąź gdzieś wysoko. I tutaj ciocia będzie musiała umieć wspinać się. Ale co to jest dla wszystkomogącej cioci!
Jednakże sprawę trzeba załatwić od razu. Sami podreptała do cioci,zdławiwszy łzy biegnące do oczu. A ta zła, zła czekoladowa tygrysica-nie lwica sobie na szczęście poszła. Mała poczęła "tykać" Serret łapką z leciutko wysuniętym pazurkami. Z doświadczenia wiedziała, że to bardziej skutkuje.
-Ciociuuu, spać mi się chce.-jęknęła.
Po chwili na potwierdzenie swych słów ziewnęła szeroko, pokazując ząbki. Popatrzyła błagalnie na ciocię.

//Tutaj jest jakakolwiek kolejka? :D Jeśli ją złamałam, to przepraszam.


RE: Akacja nad rzeką - Mistrz Gry - 20-01-2013

Z tym kładzeniem się to całkiem dobra sprawa była. Kiedy Samiya zdecydowała, że najlepiej pokaże Serret swoje zmęczenie, przewracając się przy niej teatralne i słaniając na słabych łapkach - w miejscu, które wybrała na scenę swoich aktorskich poczynań, coś wbiło się jej w brzuch. Jak to dziecię, musiała sprawdzić, kto ją zaczepia. Ten ktoś był zimny, mały, nieruchawy i błyszczał wielokolorowo.
Ładne. Może by tak zachować jako zabawkę na przyszłość?

//+1 opal z losowania.



RE: Akacja nad rzeką - Tileth - 24-01-2013

Na jej słowa, które do niego skierowała jedynie wywrócił teatralnie oczami. Oczywiście, ona zawsze mądrzejsza. Chciał jej nawet powiedzieć, że po co ma szpiegować, ale stwierdził, że nie ma to większego sensu, tak więc zamiast tego jedynie uśmiechnął się lekko, po czym odrzekł:
- Niech będzie jak uważasz. Nie ma sensu się kłócić z kobietami. - spojrzał na dwójkę młodych i natychmiast zamilkł. Najwyraźniej były zmęczone. Czyli teraz go tutaj biednego zostawią samego?
- Idziecie już? - zapytał cicho, jednak wszystkie trzy mogły z łatwością usłyszeć jego słowa. Przy czym w jego głosie słyszalna była nuta smutku i... niepewności?


RE: Akacja nad rzeką - Serret - 26-01-2013

Duma nie odpowiadała, za to druga podopieczna musiała oznajmić, że chętnie by wypoczęła. W takiej sytuacji Serret nie pozostawało nic innego jak poszukać w miarę spokojnego miejsca, w którym mogłyby odpocząć wszystkie trzy - najlepiej na terenie stada. W ogóle dobrze by było przedstawić Samiyę Oxenie... Właśnie, o ile Oxena gdzieś tu jest. I o ile nie jest nią owa tajemnicza Zjawa. Bo jeśli istotnie tak by to wyglądało, to wychodziłoby na to, że stado nie ma przywódcy. Chyba że ten, no, Miles, by się zajął przyjmowaniem do stada. Tak czy siak, nie wyglądało to różowo, toteż fioletowooka tym bardziej pragnęła czym prędzej ruszyć do domu.
- Chyba tak, raczej nie ma sensu, żebyśmy tu nadal siedziały - stwierdziła, uśmiechnąwszy się do karakala dość lekko, acz z pewną dozą serdeczności. - Ale wiesz, jeśli ci się nudzi, to możesz pójść z nami, pokażę ci, jakie niesamowite tereny ma Nowa Północ.


RE: Akacja nad rzeką - Mistrz Gry - 01-02-2013

Duma stanąwszy przed Nathanielem poczuł ukłucie w spodnią część łapy. Gdy spojrzał w dół odkrył małe wgłębienie pełne opali.
[+15]



RE: Akacja nad rzeką - Tileth - 05-02-2013

Słysząc, że naprawdę mają zamiar już sobie pójść, uśmiechnął się lekko. A on tu będzie trwał i trwał. Zupełnie sam. Aż go sępy nie zjedzą. Oparł łeb o pień drzew, uśmiechając się krzywo, jednakże był zmuszony z powrotem ją podnieść, kiedy usłyszał propozycję karakalki.
- Naprawdę? - zapytał, już znacznie żywszym tonem, niż poprzednio, po chwili jednak z powrotem jego głowa powróciła na swoje miejsce przy pniu, a na pysk powrócił ten zbolały, może nawet trochę smutny wyraz.
- Bardzo bym chciał. - zaczął, po czym zamilkł na chwilę, jakby zastanawiając się nad czymś. - Ale chyba innym razem.. Ja muszę... muszę... chyba jeszcze się trochę prześpię. - odpowiedział, próbując znowu się uśmiechnąć, co mu nie za bardzo jednak wyszło.


RE: Akacja nad rzeką - Sharma - 05-02-2013

Jakoś tak się trafiło, że znów natrafiła na parkę karakali, lecz tym razem na ziemiach jej stada. Natychmiast, gdy ich zobaczyła, ruszyła pędem w ich stronę, nie zważając po drodze na nic.
- Tileth! Serret! - zawołała z oddali, biegnąc ku nim. No proszę, co za niespodzianka! A ta nakrapiana kotka to pewnie była zguba karakalki, o którą ją pytała ostatnim razem. Za to czwarty zwierz, ten o dużych uszach, pozostawał dla Sharmy zagadką również co do swojego gatunku. Uznała jednak za niemiłe dopytywanie się o ten aspekt - poczeka, aż nieznajoma sama się wygada.
- Deme. Dawno was nie widziałam! Co tutaj robicie, na Lwiej Ziemi?


RE: Akacja nad rzeką - Samiya - 07-02-2013

Sami poderwała się na równe łapki, słysząc odmowę Tiletha. Przespać się? Naprawdę? Jako można przekładać spanie nad zabawę??? To jest nie do pomyślenia! Małej od razu przeszłą chęć na spanie, oczywiście chwilowo. Po jakimś czasie, nieważne, dłuższym czy krótszym, znowu będzie ziewała niczym hipopotam. Serwalka podbiegła do drzewa zajmowanego aktualnie przez Tiletha, wspięła się zręcznie i o to już była przy karakalu. Nie bała się go, bo niby czemu? Jedyne spotkanie karakale w jej jeszcze krótkim życiu to ciocia Serret i on. I kogo się tu bać? Jednak coś wyniosłą z nieprzyjemnej lekcji udzielonej przez nie-lwa-tygrysice. Więc zamiast uwalić się na karakala, pacnęła go tylko w krótki ogonek.
- Wujku, zgóóóóóódź sięęęęę...-jęknęła.
No kto by pomyślał, Til awansował na wujka!
Jednak jej jęki przerwała nowa osoba. Też w ciapki! Ale fajnie! Sami zerknęła na nowo przybyłą. Położyła się wygodnie na drzewie i krzyknęła do niej.
-Ale masz śliczne plamki! Prawie takie jak moje!
Komplementy są ważne w poznawaniu nowych przyjaciół!


RE: Akacja nad rzeką - Sharma - 07-02-2013

Spojrzała na serwalkę, której tak bardzo podobały się cętki Sharmy.
- Czy ja wiem... - bąknęła, przekręcając zabawnie łebek - Twoje są bardziej okrągłe i zwarte, a moje się tak śmiesznie układają i są takie rozciągnięte... Ale wszystkie są śliczne i fajne, prawda?
Uśmiechnęła się szeroko do Samiyi.
- Ja jestem Sharma i jestem jaglionką. A ty? Bo ja jeszcze nie widziałam kota z takimi fajnymi plamkami, jak twoje!


RE: Akacja nad rzeką - Hasira - 10-02-2013

Węsząc przy ziemi, a zarazem zakładając, że Sharma zmęczy się, nim przebiegnie zbyt wielki odcinek drogi, Hasira podążyła tropem swojej niespokojnej podopiecznej. Może i mała będzie przekonana, że ktoś tutaj za bardzo jej pilnuje, nie daje swobody i takie tam; w opinii tygrysicy jednak ta nadopiekuńczość opłaci się, gdy jaglionka zrozumie i rzeczywiście poczuje, że cały czas jest przy niej ktoś, na kogo może liczyć i za czyim cielskiem się schować. Za Hofu się nie dało, bo był chudy i niedożywiony.
Widząc małą w towarzystwie trzech innych małych kotów, kiwnęła do siebie łbem z zadowoleniem. Nie będzie im przeszkadzać.
Zatrzymała się na brzegu rzeki, tak jakby wcale nie wylazła przed chwilą z wodopoju, i tam położyła się ciężko na ziemi, by wsadzić końcówkę ogona do wody. Kto wie, może nawet złapie jakąś rybę - ostatnią musiała się podzielić z tym szarym. Będzie ich obserwować, ale nie będzie brać udziału w rozmowie.


RE: Akacja nad rzeką - Serret - 10-02-2013

Zaśmiała się na reakcję Samiyi, rzucając rudemu figlarne spojrzenie. Ciekawe, czy oprze się takiej uroczej namowie?
Wielkie czarne uszyska nadstawiły się z zainteresowaniem, zaś ich właścicielka uczyniła kilka kroków w stronę jagilionki.
- No, proszę, kogóż ja widzę! Witaj, Sharma, śliczności. Oglądamy Lwią Ziemię, ale już niedługo będziemy iść. Jak ci się wiedzie, młoda? - spytała, głosem serdecznym, jak zawsze.
Zaraz też dostrzegła kolejnego przybysza, czy też raczej przybyszkę. Szeroki uśmiech wykwitł na karakalim pysku.
- Karakale, serwale, gepardy, jagiliony, tygrysy, lwów tylko brakuje!, lwów w lwiej krainie! Tygrysy cudne, paski noszą czarne, serwale w plamki, Sharmy też są ładne... Dumki jeszcze inne, a ja mam na grzbiecie pas ciemny, uszy podobnie, jak ten Tileth biedny. Same samice, większe i te małe, a on jeden inszy jak ten baobab na sawannie...
Zmarszczyła brwi, po czym usiadła, przybrawszy nieco mniej wesołą minę.
- Nie rymuje się - oznajmiła ze smutkiem, patrząc badawczo na znajdujący się tuż przy jej łapach kwiatek, jakby w przekonaniu, iż ta niewielka roślinka doskonale zrozumie jej ból i jeszcze ją pokrzepi w tym monstrualnym wręcz nieszczęściu.