Król Lew PBF
Wodospad - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Ognisty Las (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=84)
+---- Wątek: Wodospad (/showthread.php?tid=104)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20


RE: Wodospad - Achak - 23-09-2015

No cóż jak widać przybysz nie chłapił się do rozmów. Wzruszyłem lekko barkami.
-Na razie to słabe wrażenie- Odrzekłem i położyłem się na plecy, tak aby móc widzieć niebo. Drzewa trochę je zasłaniało ale dało się i tak je dostrzec. Jak szybko się pojawił tak szybko znikł. Zaczepiłem brata łapą. Lekko wyszczerzyłem kiełki. Można by pomyśleć, że nie jesteśmy braćmi, każdy miał inny charakter. To jednak pozwalało nam się uzupełnić. Leżąc tak znowu przeciągnąłem się wyciągając łapy przed łeb. Było przyjemnie.
-Jak myślisz bracie inni są równie rozmowni jak ten co przechodził?- Zapytałem spoglądając na niego dalej leżąc na plecach.


RE: Wodospad - Kimi - 24-09-2015

Minęło jeszcze trochę czasu zanim przestał obserwować obcego. Uznał, że chce odpocząć w samotności, ewentualnie jest głuchy. Jakakolwiek byłaby opcja nie zamierzał wpychać się łapami w czyjąś prywatną sferę. Odprężył się dopiero gdy brat go szturchnął uśmiechając się zawadiacko. Kimi usiadł rezygnując z dalszego wylegiwania się na miękkiej trawie. Przez chwilę obserwował jak się prężył przeciągając a potem wrócił do rozglądania się po okolicy.
- Mogą milczeć, byleby uważnie słuchali. - Poczuł przyjemny powiew wiatru na swojej śnieżnobiałej sierści, tak bardzo wyróżniającej się w tym terenie. - Choć mógłby opowiedzieć nieco o krainie, ułatwiłoby to nam misję.


RE: Wodospad - Soth - 25-09-2015

On w ogóle nie chciał rozmawiać. Może dlatego, że ci dwaj wydawali mu się cholernie podejrzani. Ot, dwa samce będące na jakiś wolnych ziemiach, w dodatku ledwie się pojawił Soth, to od razu chcą z nim rozmawiać. Czy to normalne zachowanie? A skąd. Soth nigdy nie zaczepiał jeśli nie czuł takiej potrzeby, a że czasem musiał, bo był sam i nikt mu dupy nigdy nie ratował, to inna sprawa.
Soth dalej ich ignorował, nieprzerwanie jednak zerkając w ich kierunku, w razie, gdyby nagle chcieli go zajść. Mógł sobie pozwolić na odrobinę nieostrożności, ale nie teraz, kiedy jego siły są nieco nadszarpnięte i nie miałby się specjalnie jak bronić. A nie miał zamiaru wszędzie udawać miłego, pokrzywdzonego samczyka, żeby tylko nikt nie chciał go ruszać.

/ + 1HP


RE: Wodospad - Achak - 26-09-2015

-Nie chce to zmuszać nie będę- Powiedziałem przewracając się na bok. Czułem się już o wiele lepiej niż jeszcze nie dawno. Siły powoli wracały, dzięki Nemesis.
-Myślę, że jeszcze trochę tutaj posiedzimy i ruszymy dalej- Dodałem do brata. W końcu trzeba zebrać siły aby móc dalej wędrować. Ziewnąłem przeciągle ukazując szereg swych zębów. Powoli siły mi wracały. Zastanawiałem się gdzie wyruszyć dalej taka by spotkać jakiegoś innego mieszkańca tych krain. W końcu są takie one duże i obszerne, że musi być na ich więcej żywych istot, niż ten dziwnych grzywiasty tygrys.
-Jak tam twoje siły?- Zapytałem się spoglądając na brata i lekko ogonem stukając w ziemię.


RE: Wodospad - Kimi - 27-09-2015

Krótki postój Kimi służył lepiej niż bratu. Do niedawna czuł dziwne mrowienie, poprzedzone bólem łap. Gdyby była taka wola Achaka by ruszyć już teraz, nie miałby najmniejszych oporów.
- Nasza Pani obdarowała mnie siłą i wytrzymałością by być ciągle gotowym w wypełnianiu obowiązku.
Podniósł się i podszedł do strumienia. Obserwował rybę pływająca blisko brzegu, uniósł łapę, przymierzył się i pacnął szybko wywalając ją ogłupiałą na brzeg. Podrygiwała w akcji desperacji, jakby to miało jej pomóc wrócić do bezpiecznej wody. Chwycił ją w pysk i zaniósł bratu, kładąc przed nim.
- Masz. -Rzucił jakby od niechcenia ale jego oczy reprezentowały prośbę by posilił się. Nie było to może wiele, ale zawsze coś. Wrócił ponownie na brzeg licząc, że może podpłynie kolejna. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Machnął ogonem i napił się wody. Nie był głodny ale tym sposobem można na dłużej oszukać żołądek.


RE: Wodospad - Achak - 27-09-2015

Na jego słowa skinąłem łbem. Taka była racja, każdy miał swoje powołanie, każdy swoją drogę, która może jeszcze nie odkrył. Bogini wiedziała co dla kogo jest pisane i jaka mu droga pisana. Westchnąłem lekko i zastrzygłem uchem. Podążałem wzrokiem za bratem. Był wprawionym wojownikiem i łowcą. Nie można było mu tego zaprzeczyć. Kiedy przyniósł mi rybę, skinąłem mu lekko łbem. Zawsze to jakiś posiłek. Szybko się z nim rozprawiłem. Wstałem i podszedłem do brata. Szturchnąłem go lekko bokiem.
-Czas ruszać w dobę- Rzekłem spokojnie ale dość wesoło. Nie było sensu tkwić w jednym miejscu. W końcu jeśli sami nic nie zrobimy to samo do nas ni nie przyjdzie. Tak samo jest z naukami. Trzeba z nimi wyjść do ludu, nie oczekiwać, ze sami przyjdą. Trzeba im pomóc otworzyć oczy na rzeczy, które są dla nich niedostrzegalne teraz. Następnie ruszyłem dalej. Wiedziałem, zę brat ruszy również.

z.t


RE: Wodospad - Kimi - 27-09-2015

Gdy skończył pić, wpatrywał się w swoje odbicie w tafli wody. Dokładniej na ramię, na którym widniał czarny znak księżyca i słońca. Z rozmyślań wyrwał go Aczak.
Na akt szturchnięcia zareagował ocierając się łbem o jego bok. Może i był wielką masą mięśni o emocjonalnie chłodnej aparycji. Jednak jego wnętrze zaprzeczało wyglądowi zewnętrznemu. Kimi poczekał aż brat ruszy pierwszy. To nim kierowała Nemesis, wskazując mu drogę i ukazując wizje podczas snów. Podążył za bratem niczym jego nieodłączny towarzysz cień.
z/t


RE: Wodospad - Mistrz Gry - 02-10-2015

Jednak co innego w tych ranach było niepokojącego. Mimo upływu czasu, ból nie stawał się mniejszy - wręcz przeciwnie, rósł! Gdyby Sothowi udało się zerknąć na własne rany dostrzegłby niepokojące zaczerwienienie oraz sączącą się z nich ropę.
-5 HP



RE: Wodospad - Soth - 21-10-2015

Po solidnym odpoczynku w cieniu drzew Soth podjął próbę podniesienia się z ziemi, lecz okazała się ona niezmiernie bolesna. No nic, trzeba było mu iść dalej inaczej jego koniec będzie dosyć marny. Ból nie znikał,a szkoda, bo sądził, ze do tego czasu już potrafiło się coś zmienić.
W każdym razie, do Lwiej Ziemi było nie aż tak daleko, więc bardzo powoli ruszył w tamtym kierunku. Ktoś mu musiał w końcu pomóc.

/+1hp

zt.


RE: Wodospad - Koba Kai - 01-02-2016

Zmierzając tuż przed siebie bez jakże większego celu, ku zrządzeniu samego zaś losu, czy wnet za sprawą swojej podświadomości, dotarł do miejsca gdzie we wcześniejszym zamyśle miał ugasić swoje wyimaginowane pragnienie. A był to jakże wspaniały wodospad, który dało się posłyszeć już ze znacznej odległości, po czym jego szafirom ukazał się widok krystalicznej wody opadającej kaskadą do wartkiego strumienia, do którego bez chwili jakiejkolwiek zwłoki raczył się zbliżyć aby zaczerpnąć kilka orzeźwiających haustów. By tuż po tym, spocząć wygodnie tuż nad brzegiem na miękkim mchu jaki porastał wzdłuż owej rzeczki kamienie.
A zewsząd rozlegał się przyjemny szum, jakiemu on sam raczył się oddać bezwzględnie, niczym zahipnotyzowały jego szeptem. Aby idealnie wkomponować się w jego wewnętrzną harmonię w jakiej to teraz egzystował, analizując skrzętnie to wszystko co do tej pory wiedział i miałby uczynić w owej krainie. Nie spodziewając się doprawdy nikogo, kto mógłby całkowicie mu w tym przeszkodzić, a tym samym zaburzyć wszechobecną beztroskę jego bytu w owym to miejscu.


RE: Wodospad - Ate - 03-02-2016

Smoliste łapy stawiały kolejne kroki, prowadząc szkaradne wynaturzenie przez wnętrze ogromnego lasu. Dziwadło trzymało łeb nisko, całkowicie pogrążone w refleksjach. Czarny ogon sunął się za nią po podłożu, strzelając czasem niespodziewanie w jakieś drzewo. Szmaragdy osadzone w oczodołach lustrowały apatycznie otoczenie, a ona wlokła się, jakby od niechcenia, leśną ścieżką. Cisza. Ohh, błoga cisza, mącona jedynie przyjemnym szmerem wodospadu słyszanego z oddali. Jakże wspaniałym uczuciem było iść tak samotnie, wsłuchując się w tę cudowną, melodyjną ciszę, która dźwięcznie odbijała się echem w zakamarkach jaźni, rozluźniała i koiła nerwy. Tylko dusza... Dusza, która tak ciążyła, nie dawała o sobie zapomnieć, jak gdyby była na zawsze uwięziona w ciele. Hermetycznie zamknięta. Na wieki. Bez możliwości ucieczki.
Niczym ptak, któremu wydłubano oczy i wypuszczono z powrotem do lasu, ażeby nie odleciał i dawał słuchaczom radość swym śpiewem. Szkoda jedynie, że to nie śpiew, a donośny krzyk przerażonej istoty, której świat zasnuł mrok. Która już nie wie, czy to noc, czy dzień.
Smoliste łapy zatrzymały się przy brzegu wodospadu a wynaturzenie pochyliło się na nich nieco, aby ugasić pragnienie. Różowy język przejechał po tafli wody, a czerń powiek opadła na te dwa błyszczące szmaragdy.



RE: Wodospad - Koba Kai - 03-02-2016

A jednak ku jego wielkiemu zaskoczeniu, dość niespodziewanie raczył zjawić się ktoś jeszcze, co nie byłoby niczym nadzwyczajnym, wszak każdy znajdujący się w pobliskiej okolicy mógłby przybyć tutaj aby ugasić swoje pragnienie oraz wyciszyć wszelakie troski. Jednakże błąd w postaci zabsorbowanego baczenia czymś znacznie bardziej ezoterycznym, mógł kosztować białogrzywego życie, jednakże jego reakcja na samą myśl o tym nie była adekwatna do tego co postanowił poczynić w owej to kwestii. Dlatego zachowując wszelakie pozory spokoju, przekląwszy się zacznie wcześniej za swoją nieuwagę, białofutry zwrócił swoje bystre szafiry w stronę nieznajomej. Aby w grobowym milczeniu jakie to między nimi nadal gościło, oddać się temu co potrafił czynić najlepiej, niezbyt natarczywej obserwacji tajemniczej persony jakiej to nigdy dotąd nie miał okazji spotkać na ścieżce swojego dotychczasowego żywota.


RE: Wodospad - Ate - 03-02-2016

Niechybnie była istotą nadzwyczajną. Albo abstrakcyjną. Albo - najzwyczajniej w świecie - odrealnioną, dziwną. Jak zwał tak zwał. Kim, albo też czym było to stworzenie... Cóż. To już chyba sami Bogowie raczą wiedzieć. Zastrzygła uchem, kiedy kątem oka dostrzegła nieopodal ruch. Białogrzywy na tyle dobrze jednoczył się z otoczeniem tego miejsca, że to swoiste wynaturzenie w pierwszym momencie w ogóle go nie zauważyło. Dopiero po jakimś czasie. Czując na sobie czyjeś niezbyt natarczywe spojrzenie. Oderwała się od tafli wodopoju. Po smolistej sierści porastającej pysk ściekały srebrzyste krople, spadając z powrotem do wody, tworząc małe okręgi fal. Szmaragdy wzniosły się na osobnika. Nie było w nich jadu czy agresji wycelowanych w stronę nieznajomego. Właściwie... Nie było w tych ślepiach nic szczególnego.
Może jedynie to uczucie dziwnej pustki, swoistej apatii. To ciche spojrzenie owiane enigmą, osnute zasłoną spokoju.
Z cichym westchnieniem wyprostowała się, nie odrywając spojrzenia od nieznajomego. Z wolna skinęła mu pyskiem na przywitanie. Zastrzygnąwszy uchem, przechyliła nieco łeb na bok, a smolisty ogon wykonał pojedynczy ruch, strzelając głucho o podłoże a tym samym sprawiając, iż nisko nad nim zatańczyły obłoki kurzu i kilka liści. Cóż za dziwna istota stała właśnie przed nim. Kocie intensywnie zielone ślepia wiały pustką. Ponadto coś, co przypominało grzywę, a jednocześnie nią nie było... W dodatku ta nienaturalna barwa jak z innego świata. Jak z bajki.



RE: Wodospad - Koba Kai - 03-02-2016

Jak świat długi oraz szeroki, doprawdy nie miał jeszcze okazji spotkać tak osobliwej persony jaka tuż przed nim postała prezentując swoje unikatowe wdzięki, czyżby zatem była tylko wyimaginowanym efektem niespełnionej nigdy przedtem głęboko zakorzenionej w czeluściach jego umysłu fantazji ?
Tak czy inaczej, on sam nie ozwał się ani słowem, jakby zahipnotyzowany postacią widma jakie tuż przed nim się objawiło, zastanawiając się w głębinach swojej zaś duszy, jaką zapewne w chwili okazanej słabości mogła nagiąć pod dyktando własnej woli, kimże owa persona była ?
Dopiero jej gest sprawił niespodziewanie przebudzenie, niczym za sprawą klaśnięcia w dłoń u znamienitego hipnotyzera, po czym nie będąc jej dłużnikiem, białogrzywy odwzajemnij owy czyn w sposób podobny, a chwilę później zatopił swoje szafiry w odmętach toni mknącego strumienia, jakby doszukując się w nim jakiejś konkretnej odpowiedzi - Daruj, nie co dzień spotyka się kogoś takiego. - Rzekł bardzo spokojnie, rozrywając gwałtownie zasłonę dzielącej ich ciszy, po czym zamilczał, wyczekując jakiejkolwiek odpowiedzi, mając głęboką nadzieję iż nie postradał jeszcze rozumu, aby konwersować z samym sobą bądź domniemaną chimerą.


RE: Wodospad - Ate - 03-02-2016

Czyliż mogła być jedynie imaginacją? Smutnym nagięciem rzeczywistości? Czyliż mogła być abstrakcją wyczarowaną przez odmęty jaźni, fatamorganą wywołaną przez głód tego, co odrealnione...? Trawiasta zieleń opadła kaskadą na smolisty pysk, a czerń powiek na powrót odsłoniła te dwa lśniące szmaragdy. Samotne. Pozostawione na tle bezdennej czerni. Uśmiech wykrzywił wargi, a wynaturzone indywiduum z wolna skierowało się ku białogrzywemu.
- Kogoś takiego? - zabrzmiał nieco ochrypły głos smolistej persony, gdy znalazła się już blisko nieznajomego. Najwidoczniej rozbawił ją, gdyż chwilę po tych słowach wybrzmiał urywany, spokojny śmiech. Przechyliła z lekka na bok łeb a szmaragdy spotkały się z tymi głębokimi szafirami, w których toni można było zanurzyć się, będąc kołysanym przez łagodne fale - Nie mam ci czego darować, nieznajomy... - ciągnęła tym przyjemnym dla ucha pomrukiem. Nie on jeden w jej życiu tak reagował. Cudze spojrzenia, spoglądające nań wymownie, czasem z odrazą, czasem z pewną fascynacją... To wszystko było dlań codziennością.
Zwykłą, smolistą... z domieszką zieleni...
Codziennością.
Czy postradał zmysły, jeśli widział tak abstrakcyjną istotę za dnia w zwykłym lesie? A jednak istota była prawdziwa. Mówiła. Oddychała. Chodziła. A nawet nieznacznie uśmiechała się, akcentując rozbawienie śmiechem.
I te ślepia. Ślepia, które niby lśniły... A jednak trudno było doszukiwać się w nich czegokolwiek.
- Zdradzisz mi swe miano, nieznajomy? - tym razem ona przerwała tę zasłonę ponurej i wymownej ciszy, która tak nieprzyjemnie ciążyła.