Król Lew PBF
[R] Kto widzi więcej - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: [R] Kto widzi więcej (/showthread.php?tid=1106)

Strony: 1 2


[R] Kto widzi więcej - Kudadisi - 07-12-2014

To jest dobry dzień. - Ocenił lewek kilka minut temu. A potem, żeby uczynić go jeszcze lepszym, pobiegał sobie trochę. Zmęczył się, nabrał ciepła nowego, pięknego dnia - i zatrzymał się na ziemi tak, jak upadł, szczęśliwy. Słońce ktoś zawiesił wysoko na niebie, ciepły wiatr nie starał się zdmuchnąć go z nieba. Nie za specjalnie. Wprawiał jednak w ruch liście i gałęzie, te zaś w obronie przed słońcem dawały cień - a on leżał w tym cieniu, w miejscu, które nawet on musiał nazwać ładnym. Był tutaj sam, nikt mu nie przeszkadzał, nikt niczego od niego nie chciał i nikt nie czyhał na jego życie. Było dobrze. Było w porządku.
Było wygodnie. Z dystynkcją założył łapę na łapę, przykrył je łbem. Kiwał raz w jedną, raz w drugą stronę, spokojny, że nic mu nie przeszkodzi. Da sobie radę. Przekima się. Przynajmniej nie był sam.
Otworzył leniwe oko. Uśmiechnął się. Wyciągnął łapę do towarzysza, nacisnął na niego pazurami. Przyciągnął do siebie, aż poczuł dotyk. Przewrócił się na bok, układając szyję na nim. Może i był nieco zgryziony, nieco stary, ale był, mógł go wszędzie zabrać ze sobą, mógł go podnieść, objąć, pogryźć i przytulić. Może nie mówił, ale był z nim. A skoro był z nim, to pewnie był też jego przyjacielem.
Leżał więc na swojej gałązce, szeroko uśmiechnięty, przymykając ślepka.


RE: [R] Kto widzi więcej - Busara - 07-12-2014

Tyle że nie był taki sam na tej ziemi jak uważał. Zirytowana Busara obserwowała jak jaszczurka, której udało jej się nie spłoszyć przez blisko godzinę znika pomiędzy kamieniami, gdy w odległości kilku kroków od niej przemaszerował jakiś nosorożec. Przynajmniej po głośności odgłosów tak stwierdzała... bo przecież go nie widziała. Fuknęła cichutko przez nosek i zebrała nieco zesztywniałe mięśnie do kupy. Nie była już taką kluchą, oj nie... Owszem, brakowało jej drugie tyle do dorosłości, ale już potrafiła sobie radzić sama. Przynajmniej tak myślała.
Z postawionymi uszkami i z najwyższą czujnością, skierowała bezszelestne kroki w stronę gdzie prawdopodobnie znajdował się nieznajomy. Połamane gałązki, mocny zapach... nie mogła go zgubić. Aż w końcu zamarła za ostatnią linią gałązek zapoznając się z obcym. Nie był znów tak wiele od niej starszy... ale z drugiej strony nie znała go. Ciekawe, kto to był.
Pewien szczegół szczególnie przykuł jej uwagę.
-Ta gałąź ci nie przeszkadza?-odezwała się wesoło.
Jednak nadal pozostała w cieniu, niewidoczna. No, może tylko czerwone ślepka błyskały radośnie.


RE: [R] Kto widzi więcej - Kudadisi - 07-12-2014

Odwrócił łeb. Ucho skierowało się w jej stronę, w końcu i oko spróbowało pochwycić ją bystrym spojrzeniem - bezskutecznie. Chociaż lewek zdziwił się na tych kilka cichych, tak bardzo żeńskich słówek, wypowiedzianych tak bardzo żeńskim głosikiem. Wiedział, że wypowiedziało je lwiątko - podniósł się więc z ziemi, przeciągnął się leniwie i przysiadł, broniąc gałązki łapami, które miały pazury. Nie uśmiechał się już - jedynie brwi miał podniesione. Bił od niego zapach niedawnego wysiłku, nie odpoczywał długo. Przyglądał się jej nieco zdziwionymi oczyma.
Długo myślał nad dyplomatyczną odpowiedzią dla kogoś, którego nie widział. Już miał mówić, że jakim sposobem przyjaciel może mu przeszkadzać? Ugryzł się w język. Już miał mówić, że przyjaciele nie przeszkadzają. Ugryzł się w język. Już miał mówić, żeby pokazała się, wyszła z ukrycia.
Ale powiedział co innego.
- Yy - zająknął się - nie?
O ile kierunek, z którego nadeszło pytanie ocenił dobrze, szybko i trafnie, o tyle nie był w stanie zobaczyć ukrytej Busary - jeszcze nie.


RE: [R] Kto widzi więcej - Busara - 07-12-2014

Z bezgłośnym rozbawieniem obserwowała "starszaka". Dziwne, że nie zdołał jej wytropić... przecież dała mu wszystkie możliwe wskazówki! A może on miał problem z polowaniem? Tata mówił, że samce z reguły gorzej polują... W każdym razie Buska nie miała ochoty (przynajmniej na razie) wychodzić z ukrycia. Taka rozmowa jest znacznie ciekawsza. No bo jak ją zobaczy, to stwierdzi, że jest za mała i karze jej sobie pójść. A tak to przynajmniej choć trochę z kimś OBCYM pogada.
-Trochę dziwnie. Choć z drugiej strony... sam tu jesteś?
Miała zamiar powiedzieć coś zupełnie innego. Coś w stylu "Może to i wygodne" czy " To bardzo dziwne". Jej gałęzie zawsze przeszkadzały. Plątały się między łapami, zdradzały pozycję i ogólnie lepiej, jak były na drzewach. Na pewno ładniej tak wyglądały.
Teraz jednak ją bardziej ciekawiło, czy jest ktoś jeszcze w pobliżu. O ile ten tutaj raczej nie powinien zbytnio jej zagrozić... o tyle ktoś dorosły... Aż uszka jej się zatrzęsły. Widziała przecież i wujka Ragnara i wujka Deriona... tatę... mama i ciotki ze stada też. Wszyscy byli silni. Jej daleko do tego.


RE: [R] Kto widzi więcej - Kudadisi - 08-12-2014

Lewek zastanowił się chwilę.
- Nie - odpowiedział w końcu z powagą - ty tu jesteś.
Ruch powietrza przyniósł mu zapach samiczki. Po kilku chwilach wiedział już, gdzie była - zobaczył mdły zarys jej mordki i łypiące na niego oczka. Spojrzał w nie, prostując się, patrząc na nią z góry. Ogonek samczyka pojawił się na moment w zasięgu jej wzroku, gdy lewek zawiesił go obok siebie, jakby miał jej coś przekazać.
- Dlaczego się przede mną chowasz? - Zapytał lewek, wyraźnie zdziwiony zachowaniem lwiczki. Nie rozumiał jej, pędzel zdziwienia nie oszczędził mu pyszczka. - Chowają się tylko ci, którzy mają coś do ukrycia.
Powtórzył mądre słowa, które kiedyś zasłyszał od wujka Kuolemy, patrząc w te oczka i teraz już nieudolnie kryjącą się przed nim właścicielkę tychże oczek. Przekrzywił łeb z ciekawością, ale wciąż obok niej było zdziwienie, może nawet nutka wyrzutu. Jedno ucho wyczekiwało odpowiedzi bardziej od drugiego.
Dlaczego nie chce, żebym ją zobaczył? - zastanawiał się lewek, przekrzywiając łebek jeszcze bardziej w rytm myśli - Przecież ona mnie widzi, nie zrobiłem nic złego!


RE: [R] Kto widzi więcej - Busara - 10-12-2014

W momencie gdy wzrok samczyka w końcu ją namierzył, wiedziała, że nie ma co dłużej się ukrywać. Jej pozycja była stracona, a przez to bezsensowna do utrzymywania. Moment tylko go obserwowała, by w końcu dumnie podnieść się i wyjść zza krzaków. Ośmiomiesięczna ruda z spokojem i ciekawością przyjrzała się obcemu z bliska.
- Nie znam cię, to przede wszystkim. No i nie wiedziałam, czy nie ma tu kogoś dorosłego.
Wzruszyła lekko barkami. Dla niej było to coś normalnego, jak noc i dzień. Nie zbliżasz się do obcych, dopóki nie zbierzesz o nich podstawowych informacji. Po chwili wysłała lwiakowi lekki uśmiech.
-Jestem Busara.


RE: [R] Kto widzi więcej - Kudadisi - 11-12-2014

Lewek popatrzył na nią w szoku.
- Nie lubisz dorosłych? - zapytał zdziwiony - Dlaczego nie lubisz dorosłych? Przecież my też kiedyś będziemy dorośli. Znam kilku fajnych dorosłych. Moją mamę i tatę mamy. Są fajni i ładnie się uśmiechają.
Potem jednak lwiczka zaskoczyła go jej uśmiechem. Sam uniósł nieco wargi, zupełnie nie wiedząc, jak zareagować, głęboko w duchu rozbrzmiał jego paniczny krzyk. A potem samiczka się przedstawiła. Poprzednie zdziwienie jej podejrzanym podejściem do dorosłych lwów prysło w zetknięciu z wzbierającą w nim nagle radością. Po krótkiej chwili suszył do niej zęby, patrząc na nią wesoło.
- Cześć, Busara. Masz ładne imię. Ja jestem Kudadisi.
A potem uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Teraz mnie znasz! Ja ciebie też! - Odkryło lwiątko. - To co teraz?
Rany, ale fajnie jest znać kogoś innego od mamy i dziadka! - radował się lewek.


RE: [R] Kto widzi więcej - Busara - 13-12-2014

Pokręciła szybciutko łbem w odpowiedzi.
-Jasne, że lubię! Mamę i tatę... no i wujka Deriona i Ragnara no i wszystkie ciocie. Jak mogłabym ich nie lubić? Tylko po prostu nie wszyscy dorośli są mili i na nich trzeba uważać.
Po chwili uśmiechnęła się szerzej.
-Wiem, że będziemy. I nie mogę się doczekać.
Wcześniejsze ziarenko obawy o reakcję samczyka zniknęła wraz z pojawiającym się na jego pyszczku uśmiechu. Uśmiech był dobry... bezpieczny. Aż rudą łapki swędziały. Nikogo nie było w pobliżu. Cisza, spokój...
I mnóstwo miejsca do zabawy.
Słysząc jego pytanie, odskoczyła kawałeczek i przyległa płasko do ziemi.
-Jak to co? Umiesz się bawić w berka?


RE: [R] Kto widzi więcej - Kudadisi - 13-12-2014

On siedział i cierpliwie słuchał, ten sam uśmiech ciągle na jego mordce. Tak, on też bardzo chciał być dorosły - ale kiedy o tym pomyślał, nagle przypomniał sobie, że Kuolema był duchem, a on sam stał się powodem blizn na pysku Khayaal. Mama była taka poważna, ciągle taka zamyślona, jakby była zupełnie indziej, niż faktycznie była. Zawsze miała do powiedzenia coś mądrego, jednak częściej mówiła coś zastanawiającego. Coś, co zapamiętywał. Czy on też taki będzie, jak dorośnie? Chciał, strasznie chciał mieć mądrość wujka i mądrość mamy, ale jednocześnie strasznie chciał, by mieli tyle ochoty do zabawy, co on. Dlatego coraz częściej bawił się samemu.
Dlatego na propozycję Busary zareagował w niemal oczywisty sposób. Podniósł prawą łapkę i przytknął ją sobie paliczkami do piersi, obniżając brwi i uśmiechając się.
- Ja bym nie umiał? - mlasnął z przekąsem, a ogon wił mu się w piasku jak wąż.


RE: [R] Kto widzi więcej - Busara - 13-12-2014

Brązowy pędzelek zamienił się w rozmazaną brązową smugę, gdy podekscytowana Buśka szykowała się do wyrwania się z miejsca. Z walącym mocno sercem i chichotem rosnącym w gardle czekała na sygnał od Kudadisiego. Przez dłuższą chwilę nie odrywała od niego wzroku, czekając aż ten choć na chwilę rozkojarzy się. Wiedziała, że był szybszy od niej, nawet nie poddawała tego pod wątpliwość. Ale może uda jej się go nieco oszukać? Była przecież mniejsza, mogła umknąć, przecisnąć się pod czymś. A więc.. na co jeszcze czeka?
Zerwała się z miejsca i przebiegła obok jasnego, trącając go jednocześnie łapką.
-To mnie goń!
Jasny, radosny krzyk przeciął ciszę sawanny. Zabawo, trwaj!


RE: [R] Kto widzi więcej - Kudadisi - 13-12-2014

Słonko tak pięknie świeciło. Wiatr dął delikatnie, niosąc ze sobą setki zapachów. Zostawiała w swoim biegu pęd jakby za sobą, powietrze ledwie przeciskało się pośród jej sierści. Wszystkie mięśnie pracowały, żeby osiągnąć ten jeden cel, który wziął władzę nad małą samiczką - zabawa! Zieleń liści na drzewach, stateczna jasność traw i to słońce przeciskające się między gałęziami, wszystko towarzyszyło jej w tej zabawie, jakby dając jej następne znaki, że berek to najmniejsze, co tego dnia można zrobić. Wszystko było takie piękne, jakby wzięte z jakiejś bajki, w której jedynym zadaniem lwiątka było się bawić.
- Hej, czekaj!
Dobiegł za nią donośny krzyk. A potem przyszedł następny, znacznie bardziej zmieszany i rozpaczliwy.
- Przypomnij mi!
Został daleko w tyle. Siedział na ziemi, ogon przytulony do łap, z dużymi, smutnymi oczyma i uszami położonymi po sobie.
Przecież na pewno umiał...


RE: [R] Kto widzi więcej - Busara - 13-12-2014

Czuła się doskonale. W końcu mogła się "zmierzyć" z kimś spoza stada, starszego i nie oceniającego jej przez wiek czy też przez to, kim był jej tata. Nie żeby się go wstydziła, czy coś... ale wolała, by doceniali ją za to, jaka jest i co umie. Gdy więc usłyszała pierwszy krzyk, nawet nie próbowała zwalniać. No bo po co? Miał ją złapać? Nawet mowy nie ma! Dopiero drugi krzyk spowodował, że wybiła się z rytmu- potknęła się i niemal poleciała na pyszczek. Całe szczęście, zdołała jakoś się wybronić. Wyhamowała na nieco drżących łapkach, po czym odwróciła się w stronę Kudadisiego. Ale... jak to przypomnieć? Przecież mówił, że umie grać w berka! W pewnej chwili nawet chciała mu to wytknąć, już nawet otworzyła pyszczek... ale gdy zobaczyła go takiego smutnego, po prostu nie mogła. Poczuła się nawet głupio... choć z drugiej strony nie wiedziała czemu. Nie rozumiała... przecież jak ktoś umiał się bawić, to nie zapominał o tym. Ale przecież dorośli umieli... podobno. Może on już robił się dorosły? Nie miała zielonego pojęcia.
W każdym razie potruchtała w jego stronę, uśmiechnęła się ciepło, po czym otarła się łebkiem o jego bark, tak jak zazwyczaj robiła jej mama,gdy chciała ją pocieszyć.
Cofnęła się pół kroczku.
-Zapomniałeś, jak się bawi w berka?


RE: [R] Kto widzi więcej - Kudadisi - 13-12-2014

Prawie się odsunął, gdy lwiczka zatrzymała się tuż obok niego. Skończyło się jednak na tym, że stanęła naprzeciw niego - a on wpatrywał się w nią tym samym, smutnym spojrzeniem, błagając ją o litość. Było mu wstyd, tak strasznie wstyd. Ogonek przylgnął do niego, a cała jego niegdysiejsza pewność siebie schowała się w nim jeszcze głębiej. W końcu chciał mruknąć, że tak, jednak skończyło się na tym, że jedynie wypuścił powietrze z płuc i pokiwał powoli głową, smutniejąc jeszcze bardziej.


RE: [R] Kto widzi więcej - Busara - 13-12-2014

Przekręciła nieco łebek i zamilkła na chwilkę. Cofnęła się jeszcze pół kroczku.
-Nic się nie stało-odpowiedziała cicho.
Przez dłuższą chwilę zastanawiała się, jak mogłaby wyjaśnić coś, co było tak oczywiste. Wydawało jej się, że zawsze znała zasady tej gry. Że to po prostu... płynęło w jej krwi. Raz czy dwa jej ogonek machnął nerwowo, a lwiczka w końcu znalazła odpowiednie słowa.
- Chodzi o to, że musi nas być minimum dwójka. Jedno z nas ucieka, a drugie je goni. To które goni, musi dotknąć tego, co ucieka. Jeśli mu się uda, to się zmieniają. Ten co gonił ucieka, a ten co uciekał, goni. Bawisz się w to jak długo chcesz... chyba, że wcześniej się zmęczysz. To trochę jak polowanie.
Uśmiechnęła się leciutko i dała mu chwilę.
-Pamiętasz już?


RE: [R] Kto widzi więcej - Kudadisi - 21-12-2014

A on liczył, udowadniając nieobecnej Khayaal, że był bardzo wybredną gąbką. Kiedy ona mówiła, lub mówił Kuolema, potrafił godzinami siedzieć w bezruchu ze swoimi czujnymi, srebrnymi oczkami i postawionymi uszami. Przeżywał każde jedno ich słowo, zwracając uwagę na każdy jeden szczegół, jakby najmniejsze drgnięcie ich wąsisk miało jakieś dodatkowe znaczenie. I wszystko, wszystko pamiętał. Teraz jednak, kiedy mówiła mała Busara, pozbawiona kamiennej cierpliwości Khayaal i jej spokojnego, kojącego głosu, miał problem w wyciąganiu z jej słów jakichkolwiek wniosków. Wysypała mu je jak stertę kamyczków, z których miał ułożyć jakiś kształt, a on jedynie przyglądał się im, długo, każdemu z osobna, jakby nadawał im imiona.
To było bez sensu. I było takim aż do momentu, w którym pojawiło się słowo "polowanie". Wtedy nagle zapaliła mu się w oczkach nowa lampka, która pokierowała go w tył wypowiedzi Busary.
- Aaa, teraz łapię! - Prawie wykrzyknął, opuszczając łapy, na których bezwiednie coś przed chwilą liczył i których używał, żeby próbować coś zrozumieć. - Czyli ja poluję na ciebie, a jak ciebie złapię, to ty na mnie?
Nie dał jej czasu. W oczach miał płomień, każdym ruchem ciała przejawiał gotowość do zabawy.
- Proste! - Odpowiedział sobie sam, po czym stanął naprzeciw niej, machając raźnie ogonem. - To kto zaczyna?