Piach przed wejściem - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Nora (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=72) +--- Wątek: Piach przed wejściem (/showthread.php?tid=1168) |
Piach przed wejściem - Ghalib - 22-04-2015 Miejsce rozciąga się wokół Nory. Przed wejściem lekko zaciemnione przez głazy i dzięki temu rośnie tu nieco więcej traw niż wokół nory. Nie jest to zupełnie wyschnięte, suche miejsce. Ziemia poprzecinana jest skąpymi trawami jak twarz zmarszczkami. W porze suchej, jest tu z zielenią dość biednie, ale gdy spadnie deszcz, ziemia natychmiast pokrywa się delikatnymi źdźbłami. UWAGA!! Norę zamieszkują szczury wraz z mambą czarną, która ma je wytępić, ale niewykluczone jest że gad będzie kąśliwy dla przybyszy, także z stada, do którego teren należy~ -Kami RE: Piach przed wejściem - Kaaivy - 22-04-2015 Kaaivy postanowiła zwiedzić nowe tereny, zapoznać się bliżej z ich położeniem i samym wyglądem. Skoro tutaj miała zamieszkać, czego zresztą pewną być nie mogła, pragnęła przedtem oswoić się z otoczeniem. Nie chodziło jej nawet o lwy, wprost przeciwnie, nie chciała nikogo spotykać. Z doświadczenia już wiedziała, że na tak sprzyjających warunkowo terenach musi roić się od przeróżnych stad. Od dziecka nie ufała takim gromadkom. Nie ważne jakimi cechami się odznaczały, każde były postrzegane przez nią jako wrogowie. To już miała po prostu wpojone do głowy. Znalazła się nieopodal nory i tutaj także przystanęła. Rozejrzała się z uwagą, a na jej pysku malował się wyraz obojętności. Nie było tu niczego charakterystycznego, prócz właśnie tej nory. Przysiadła więc w cieniu, czujnie przeszukując teren. Być może uda jej się coś upolować. RE: Piach przed wejściem - Ghalib - 22-04-2015 Ghalib tego palącego poranka postanowił wyjść na chwilę z przyjemnego cienia nory. Przeciągnął się i potrząsnął szczątkową grzywą, gdy do jego nozdrzy dotarł nieznajomy zapach, najpewniej należał do jakiejś obcej lwicy. Czarny lew musiał sprawdzić tę osobę, nie było istotne tak na prawdę czy była to lwicy czy samiec. Jeśli ów osobnik stanowił dla niego i Mirry zagrożenie, należało przepędzić go. Nie mógł ryzykować, gdy szara była bliska rozwiązania. Wyszedł na zewnątrz pewnym i silnym krokiem. Nie musiał daleko iść. Szukana przez niego lwica znajdowała się w cieniu, przy wejściu do Nory. Spojrzał na nią beznamiętnym, zimnym okiem a błękitne tęczówki opalizowały gdy napotkały przedzierające się pojedyncze promienie słońca. - Ktoś ty?- Zapytał niskim, aksamitnym głosem Ghalib. RE: Piach przed wejściem - Kaaivy - 22-04-2015 Jako, że nie było tu żadnej łownej zwierzyny, nie zamierzała długo tu zabawiać. Już dość znużonym wzrokiem powiodła po najbliższym terenie, nie doczekując się niczego wartego jej uwagi. Nawet nie interesowało jej, co jest w środku nory, ani czy ktoś w niej mieszka. Nie jej sprawa. Przeciągnęła się leniwie i już zaczęła wstawać, gdy usłyszała czyjś głos. Jej chłodny wzrok niemalże od razu utkwił w czarnym samcu. Zmierzyła go dokładnie spojrzeniem, po czym uśmiechnęła się w delikatnie szelmowskim grymasie. - Kaaivy. A kim Ty jesteś, jeśli można zapytać? Odparła, najwyraźniej nic sobie nie robiąc z tego, iż być może jest to terytorium Ghaliba. Nie było czuć od niego żadnej charakterystycznej woni, musiał więc być samotnikiem. To tym bardziej utwierdziło ją w przekonaniu, że lekceważenie go niczym jej nie zaszkodzi. Mógł mieć siłę, na to też wyglądało, ale czy miał powód, by ją wyganiać? Nie naruszyła jego przestrzeni osobistej, gdyż prawdopodobnie kończy się ona za ścianami jego nory. A wchodzić do niej wcale nie miała zamiaru. RE: Piach przed wejściem - Ghalib - 23-04-2015 Przyjrzał się uważnie obcej lwicy, która postanowiła mu odpowiedzieć chłodnym tonem. Zmrużył lekko błękitne ślepia przecinając nim obraz czarnej. Widział wszystko to, co powinien wiedzieć. Złote ślepia, ciemne futro i w miarę dobra kondycja jak na samotnika. On i Mirra poszukiwali lwów do swojej bandy, może ta tutaj mogłaby się do tego nadać? Dodatkowe łapy przydadzą się podczas polowania, gdy młode przyjdą na świat i trzeba będzie ich pilnować. - Jestem Ghalib i jestem właścicielem tych terenów - odparł jej dość znudzonym tonem, odrobinę flegmatycznym. Niemniej wcale to nie miało świadczyć o braku jego zainteresowania względem przybyszki. Nie wyglądała na zagrożenie, na pewno go nie stanowiła. W razie czego Ghalib bez problemu poradziłby sobie z nią. Nabrał więcej siły przez ten czas spędzony z Mirrą, w końcu wspólnie mogli pozwolić sobie na więcej jedzenia i więcej treningu, a to drugie jak wiadomo - czyni mistrza. Cmoknął nagle niby z niesmakiem i omiótł spojrzeniem okolicę, potem wrócił nim na czarną. - Słuchaj, nie będę owijał w bawełnę i robił jakichś idiotycznych podchodów- powiedział po chwilę - chcę cię mieć w swojej bandzie. Nadajesz się, masz warunki - dodał. Wiedział, że wystrzelił z taką propozycją tak zupełnie nagle i bez ostrzeżenia. Jako samiec, mógł oczywiście spróbować wciągnąć ją do Nory siłą i zmusić ją do zostania, załatwić jej kilka uroczych puchatych lwiątek i w ogóle. Jednak był daleki w swej myśli od takiej praktyki. Przynajmniej na razie. - Korzyści są z obu stron - odezwał się znów. - Ty masz więcej żarcia, my rośniemy w siłę. Ty zyskujesz cień w taki upał a my nowego członka bandy. Oczywiście nie był naiwny, żeby wierzyć, że tak od razu radośnie Kaaivy postanowi przystać na tę propozycję i podać mu łapę. RE: Piach przed wejściem - Kaaivy - 23-04-2015 Mimo, iż zewnętrznie zdawała się nie być zainteresowana słowami samca, tak naprawdę słuchała go uważnie. Nie wnikała już nawet, jakim prawem te ziemie przynależą do Ghaliba - ten szczegół najzwyczajniej zdecydowała się pominąć. Gdy usłyszała propozycję lwa, która, swoją drogą, bardzo ją zaskoczyła, nie omieszkała uśmiechnąć się dość złośliwie. - W jakiż to sposób doszedłeś do tego wniosku? Z wyglądu? Zainteresowała się, unosząc lekko łuk brwiowy. Zabawne, że niemalże nic o sobie nie wiedzą, a jednak Kaaivy nagle zostaje zaproszona do jakiejś bandy. Ghalib musiał mieć w tym jakąś korzyść, bez wątpienia. Wysłuchała jego oferty, jednak nie potrafiła ukryć złośliwego rozbawienia tą sytuacją. - Hm, brzmi kusząco. W takim razie, do czego zamierzacie wykorzystać kolejną parę łap? Ilu was jest? Dopytywała się, lekko mrużąc oczy. Jeśli miała dołączyć do jakiejś bandy, chciała szczegółowo znać stawiane jej warunki. Nic za darmo, jak mawiają. RE: Piach przed wejściem - Ghalib - 23-04-2015 Czarny postanowił pograć w jej grę. Jego uśmiech był niemal, że lustrzany do tego, którym obdarowała go lwica. Wiedział, że będzie trzeba podejść do tego tematu bardziej rzeczowo, że trzeba będzie coś zaoferować i powiedzieć, czego się chce. Jednak zdawało mu się, że rozmowa zmierzała w dobrym kierunku. - Nie, wiesz jak to jest - odparł dość żartobliwym tonem - spojrzałem w twe oczy i już wiem, że to ta, której szukamy. - Naprostował się nieco i uniósł łeb ku górze, zatrząsł niedbale łbem, coby odgarnąć grzywkę z oczu. - Jakkolwiek nie brzmi to jednak mdławo, łzawo i romantycznie, przejdę do rzeczy. Odchrząknął lekko, bez jakiegokolwiek spięcia czy przejęcia postanowił podjąć ten dość delikatny wbrew pozorom temat. - Słuchaj, to jest tak - zaczął nieco żwawszym już tonem, choć wciąż jego półprzymknięte oczy spoglądały na Kaaivy beznamiętnie - nie chce nam się zrzeszać z żadnym tutejszym stadem. Są po prostu słabe, dlatego robimy swoje. Chcemy robić swoje nie patrząc na innych, dla siebie i dla nikogo innego. Liczymy się tylko my, silne i bezwzględne karki, kły i pazury. Nie mógł wiedzieć, czy ta lwica tutaj zdążyła już poznać jakiekolwiek stado tutaj, nie bardzo go to jednak w tej chwili interesowało. Dla niego ważnym było pozyskać nowego członka bandy i wypaść lepiej niż inni przedstawiciele stad. - Dopiero zaczynamy, jest nas dwójka - ciągnął temat dalej. - Ja jestem Ghalib, druga jest Mirra, która zresztą oczekuje młodych. Twój udział wydaje mi się dość jasny, jako samotnik nie stanowisz dla nikogo wielkiego wyzwania bo nawet i nie masz jak pozyskać większą zwierzynę, z nami będziesz polować i trenować, staniesz się silna a co za tym idzie my staniemy się silniejsi. Rozumiesz oczywiście jak to działa? - Przysiadł sobie, coby bez potrzeby nie narażać się na stratę energii. Choćby malutką. - Poza tym Mirra będzie potrzebować wsparcia, najlepiej innej lwicy. Teraz nie może polować, więc zwierzyna jest mniejsza, ale w dwójkę spokojnie możemy upolować zwierzę na tyle duże by wykarmić mnie, ją i ciebie. RE: Piach przed wejściem - Kaaivy - 23-04-2015 Z początku być może uważała to za jakiś żart, ale im dłużej słuchała Ghaliba, tym bardziej się przekonywała, że mówi poważnie. Nie przerywała mu, patrzyła prosto w jego oczy, na bieżąco nadliczając sobie korzyści, jakie oferuje jej za samo dołączenie do bandy. Nie potrafiła ukryć, że jest tym zainteresowana. Wcześniejsze nastawienie do lwa nieco się złagodziło, ale, oczywiście, po niej nie da się spodziewać zbyt wiele. Po prostu dała mu pakiet zaufania, ot co. - Przystanę na Waszą propozycję. Powiedziała, po krótkim zastanowieniu. - Ale cenię sobie swobodę i niezależność. Liczę na to, że to Wasze stadko nie ma jakiegoś kodeksu, czy tego typu niepotrzebnych rzeczy... W tym momencie uśmiechnęła się na swój, dość specyficzny, sposób. Nie miała w zwyczaju się uśmiechać, toteż nic dziwnego, że wyglądało to bardziej jak drwina. Cóż, nigdy nie przywiązywała większej wagi do swojej mimiki. Była z reguły samotniczką, nie miała do kogo się śmiać. RE: Piach przed wejściem - Ghalib - 24-04-2015 Skinął jej głową przyjmując do wiadomości jej decyzję. Miał nadzieję, że była świadoma tego, co powiedziała, tego na co się zgodziła. Od teraz miała stać się jedną z nich, ale to chyba nic takiego strasznego, prawda? Słysząc jej drobną uwagę odparł szelmowskim uśmieszkiem. Prychnął lekko rozbawiony. Kodeks? Nie, nie było żadnych kodeksów. - Jedyną zasadą jest lojalność - odpowiedział, ale tego oczywiście mogła się spodziewać. Każde stado chce członków, na których może liczyć w razie potrzeby. Oni potrzebowali silnych i zdecydowanych osobników. - Jeszcze nie jest tak zupełnie gorąco - odezwał się znów. - Choć, zapolujemy. Wyszedł na przód opuszczając przyjemny cień. Dzień dopiero się rozpoczynał, jeszcze trochę czasu minie zanim z nieba zacznie się lać prawdziwy skwar. - Po to właśnie wyszedłem z Nory, przy okazji pokażesz na co cię stać. - Kontynuował. - Jeśli nam się uda, przyciągniemy jedzenie do wnętrza groty, tam kryje się Mirra. Mówił jej już chyba o tym, że szara spodziewa się w najbliższym czasie młodych i nie może polować? Wydawało mu się, że tak. Jeśli tak było, to musiała zrozumieć, że muszą przynieść jedzenie nie tylko dla siebie, ale i dla niej. // polowanie dokończmy na marginesie, tam gdzie Ghalib jest z Diarą RE: Piach przed wejściem - Kaaivy - 25-04-2015 Kaaivy była osobą nadzwyczaj uczuloną na zasady, czy różnego rodzaju narzucane sposoby postępowania. Ona wolała mieć wolną łapę, a przynajmniej żeby mogła żyć w taki sposób, jaki sama uzna za stosowny. Dlatego też usatysfakcjonowała ją odpowiedź Ghaliba. No, przynajmniej w większości. Lojalność jest cechą, którą w życiu nigdy nie grzeszyła, ale postanowiła zrobić wyjątek. W bandzie, do której miała dołączyć nie tylko otwierały się przed nią liczne korzyści, ale i miejsce, do którego zawsze może wracać. Coś w rodzaju domu, tak to chyba można ująć. - Mhm, wszystko jasne. Możemy więc ruszać. Skwitowała słowa Ghaliba, nie widząc przeszkód w sprawdzeniu jej umiejętności łowieckich. Wiadomo, że należy się porządnie wykazać, coś jakby test sprawności. Czemu nie? Polowanie to nic trudnego. Od dziecka polowała. RE: Piach przed wejściem - Ghalib - 25-04-2015 Słysząc satysfakcjonującą go odpowiedź ze strony lwicy ruszył na przód. Skinął jej łbem, żeby szła za nim, kiedy już się upewnił, że tak właśnie jest postanowił nieco przyspieszyć. Dlatego też wolnym truchcikiem zmierzali teraz w stronę równiny, która obfitowała w zwierzynę. Ghalib nie odzywał się już tylko prowadził za sobą swoją nową towarzyszkę. ztx2 // na szybko, bo muszę się uczyć, napiszesz teraz posta tam na marginesie? :3 RE: Piach przed wejściem - Kaaivy - 26-04-2015 Jako, że Ghalib nie miał już nic do powiedzenia, Kaaivy również milczała. Gdy nakazał jej podążać za nim, bez chwili zwłoki ruszyła. Wkrótce potem zaczęła oddalać się od nory, kierując się na równinę. / zt // Jasne ;3 RE: Piach przed wejściem - Mirra - 04-06-2015 Powolnym krokiem wyszła z nory tak aby powoli oczka młodych się przyzwyczajały ze jaśniejszym miejscem niż nora. Na szczęście dzięki głazom nie padało na młode bezpośrednio światło słoneczne. Usiadła na piachu ale Kiburiego i Zuri położyła na źdźble trawy, które tutaj są co jakiś czas. Chciała aby dotknęły najpierw czegoś co znają z nory. - W końcu jesteśmy na świeżym powietrzu - powiedziała z uśmieszkiem na pyszczku biorąc głęboki wdech. Brakowało jej tego, była w norze zbyt długo. Przyglądała się uważnie reakcją maluszków. RE: Piach przed wejściem - Zuri - 08-06-2015 Wychodząc powoli niesiona przez mamę ku wyjściu przymykała delikatnie oczka przyzwyczajając się powoli do jaśniejszego światła. Gdy tylko została położona na kępce trawy to dalej przymrużając oczka zaczęła wąchać ziemię wokół. Jak tylko jej ślepia przyzwyczaiły się już do światła zaczęła rozglądać się uważnie wokół siebie na otoczenie ale również spoglądała co jakiś czas na Kiburiego i Mirrę aby mieć pewność, że są tuż obok niej. W końcu to była nowość dla niej i chociaż była bardzo ciekawska to jednak chciała czuć bliskość rodziny. Powoli małymi kroczkami ruszała wkoło tam gdzie była jedynie trawa spoglądając niepewnie na piach. RE: Piach przed wejściem - Kiburi - 10-06-2015 Było zbyt jasno, zbyt sucho, zbyt ciepło, a w dodatku dookoła było jakieś zielone coś, czego nie potrafił nazwać. Już nie wspominając o tym, że dalej artykułował swoje potrzeby monodźwiękami, nie potrafiąc jeszcze tego poskładać w jakieś normalne słowa. Kiburi był jednak, niezwykle rzadko jak na niego, prze szczęśliwy z tego powodu, że mógł samodzielnie przemieszczać się, bez konieczności korzystania z matki. Nawet jak na takie leniwe lwiątko jak on, wolał już sam chodzić i powoli się usamodzielniać. Pod względem zaciekawienia Kiburi był krok dalej jak jego siostra. Nawet niespecjalnie interesował się tym, czy byli w pobliżu czy nie, bowiem miał pewność, że matka i tak wkroczy do akcji. Wystarczająco się naoglądał wybryków siostry i momentów, w których matka zabierała ją z powrotem, jak najdalej od wyjścia. Także łapkami był już na suchym piachu. Co przyjął z lekkim zdziwieniem, bo było to uczucie palące, ale dziwnie przyjemne, tak jakby jego łapy od urodzenia były przyzwyczajone do piachu. W grocie przecież też było go pełno, z tą różnicą, że tam było chłodno, a tutaj gorąco. |