Łąka za wzgórzem - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Szare Ziemie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=73) +---- Dział: Rzeka Fuego (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=74) +---- Wątek: Łąka za wzgórzem (/showthread.php?tid=1313) |
Łąka za wzgórzem - Ghalib - 04-08-2015 Cienista łąka za wzgórzem nad rzeką. Nie ma tu nic poza trawą, skałkami i dostępem do rzeki... poza gnu, które często tu żerują.
[ Dodano: 2015-08-04, 03:26 ] Szedł powoli zerkając co chwila czy Belial się go pilnuje. Wolał żeby młody nigdzie się nie zgubił podczas ich marszów. Co prawda gdyby szedł wzdłuż rzeki prawdopodobnie trafiłby w końcu do Nory. Jednak mógłby narazić się w ten sposób na niepotrzebny szwank. Co prawda żyli już jakiś czas nad Fuego a Belial znowuż nie był już takim maluchem jak Zuri i Kiburi, żeby trzeba było go non stop pilnować. Jednak nie znali każdego centymetra tych ziem i Ghalib nie mógł mieć pewności czy jakiś drapieżny ptak nie zechce zaatakować młodego, albo czy nie natknie się na jakieś rozjuszone zwierzę. W każdym razie w pewnym momencie wyrównał krok z młodym i obserwował każdy jego krok. - Wiesz, będziesz musiał wstawać wcześniej od całego stada - odezwał się w końcu Tsavo. - Od ilości i dokładności patroli zależy bezpieczeństwo lwic i młodych. My samce, jakoś sobie poradzimy sami, ale na nie będą czyhać obcy, którym mogą nie dać rady. Kontynuował nieustannie idąc. - Dlatego ważne jest, żeby wstać wcześniej i sprawdzić czy łowczynie mogą bezpiecznie polować. W pewnym momencie zatrzymał się urywając swój wykład. Szepnął zaraz do Beliala, żeby też się zatrzymał a potem kazał mu siebie naśladować. Ghalib schował się nagle w wysokich trawach. Tutaj jeszcze nie byli chyba nigdy. Miejsce wyglądało na kolejną nudną łąkę, ale to co kazało bezgrzywemu samcowi paść na brzuch było wyjątkowe jak na te tereny. - Spójrz - szepnął wskazując nosem przód. Między trawami można było dostrzec sylwetki sporych, szarych antylop. - To gnu - oznajmił bez zająknięcia - to dobry znak. Wygląda na to, że znajdziemy tu też większe zwierzęta. Dla stada to dobrze. W pewnym momencie coś mu zaświtało i stary znów spojrzał na młodego. - A może przy okazji zechcesz potrenować zabijanie zwierzyny? - Zagadnął. - Złapię na szybko cielaka i zobaczymy co umiesz. RE: Łąka za wzgórzem - Belial - 04-08-2015 Belial szedł obok Ghaliba jednak pozwalał by władca szedł co najmniej o głowę dalej. Idąc tak potakiwał głową na każe słowo Ghaliba oznajmiając że jego zyczenie jest dla młodego rozkazem. Po chwili Czarny padł przed nim ale i Belial w mgnieniu oka zrobił to samo. Przyglądał się po chwili zwierzynie ale i słuchał Nauczyciela. - Zabawa jest fajna... Ale w tej formie to nie dla mnie. - Odparł szeptem. Spojrzał z uśmiechem diabła na Ghaliba i dodał... - Sam złapię cielaka... Bo jeśli się bawić to na całego... - Znów jego ślepia wpatrywały się na zwierzyne wypatrując odpowiedniej sztuki. Nie odrywał oczu od celu i jeszcze ciszej dodał. - Czekam na rozkazy... RE: Łąka za wzgórzem - Ghalib - 05-08-2015 Pokręcił przecząco głową. - Ja wiem, że zabawa - powiedział - ale nie będzie nam do śmiechu gdy zaatakuje cię krowa. Mnie się wystraszą, ale ciebie mogą zaatakować. Wyglądało na to, że młody musiał zrozumieć tę kwestię. To wcale nie było tak proste jak podrostkowi mogło się wydawać, musiał mu to wyperswadować. - Nie próbuj polować sam, bez asysty - ostrzegł go Ghalib - dorosłe sztuki potrafią atakować lwiątka, nie po to, żeby je przegonić ale po to, żeby zabić. Dlatego podbiegnę i spłoszę stado, młode prawdopodobnie potknie się albo będzie mieć problemy z zachowaniem równowagi. Z łatwością złapię cielaka. Po chwili jednak coś przyszło mu do głowy. Skoro Belial nie zamierzał siedzieć bezczynnie to Ghalib mógł wynaleźć mu jakąś rolę w tym zajściu. - Będę podchodził zwierzynę - powiedział - a ty idź za mną i dokładnie mnie naśladuj. Wtedy uniósł się lekko i zaczął powoli przesuwać się w stronę stada. Co chwila zatrzymywał się, żeby nie zdradzić swojej obecności. Zatonął w morzu traw. W końcu dostrzegł na uboczu krowę z cielakiem-noworodkiem. To idealny cel. Smolisty podczołgał się bliżej, aż wreszcie gdy był blisko wyskoczył z traw i pobiegł w stronę pary. Tak jak przewidział matka z młodym rzucili się pędem nie patrząc gdzie biegną. Młodego nie było trudno dogonić, ciągle chwiał się na chudych nogach, wtedy Ghalib podciął mu nogi łapą, żeby przewrócił się. Na szczęście jego matka nie zdążyła tego zauważyć i pobiegła razem ze stadem, dlatego Ghalibowi nie było trudno złapać cielaka za skórę na karku i zawlec go w stronę w stronę młodego. Wypuścił go dopiero wśród traw, gdzie byli średnio widoczni. Oczywiście nie przewidywał, że ośmiomiesięczne lwiątko zabije z ogromną łatwością cielaka gnu, ale na pewno młodemu nie zaszkodzi. RE: Łąka za wzgórzem - Belial - 07-08-2015 Belial faktycznie z uwagą przygladał się z gęstej trawy jak Ghalib łapie cielaka. Cóż, Najlepsze własnie ominęło młodego, któremu zostanie jedynie ochłap z całej frajdy... Trudno. Teraz trzeba było zadowolić władzę i starać się przynajmniej zrobić dobre wrażenie. Szybki skok w stronę cielaka i Belial już wisiał zębiskami zatopionymi w szyji ofiary. Pazurami szarpał bok kopytnego jedzonka. Cielak wierzgał i rzucał się do tego stopnia że Belial oberwał kilka kopniaków. Nie miał jednak ochoty rezygnować, to tylko go nakręcało... Ale jednak trwało to juz za długo, i Belial się znudził. Stanął pewnie łapami na ziemi i nie puszczając ofiary ściągnął ją na ziemię. Cielak padł, i to był początek szybkiego końca... Młody samczyk szarpnął ostrymi jak brzytwa zębiskami za krtań przerywając dopływ krwi do mózgu cielaka. Puścił uchwyt i odwrócił się w stronę Ghaliba, jakby nigdy nic, zupełnie nie było widać emocji na pysku młodzika. Oblizał wargi i zamlaskał smakując czy to smak krwi cielaka czy jego własna krew z tej parszywej rany... Usiadł na przeciw Ghaliba i bez słowa skręcił łeb w stronę matki która z daleka wpatrywała się w jeszcze ciepłe ciało ledwo narodzonego dziecka... Młody jakby chciał odgadnąć jakie uczucia muszą targać matką, która straciła coś tak dla niej ważnego... RE: Łąka za wzgórzem - Ghalib - 07-08-2015 Uważnie śledził poczynania młodego. Był za niego odpowiedzialny na tym patrolu. Wiadomo, nie przyjmował słabeuszy do stada i nie zamierzał się nimi przejmować, ale nie chciał też zostawiać na pastwę losu lwiaka, którego już przygarnął i zapowiadał się zresztą bardzo dobrze. Dlatego też przez chwilę chciał odsuwać młodego od cielaka widząc, że ten oberwał od niego. Jednak widząc zawziętość Beliala postanowił dać mu chwilę. I w końcu. Młody okazał się być silniejszy od nowo narodzonego gnu. - Ładnie - odezwał się w końcu - bardzo ładnie. Usiadł sobie swobodnie obserwując młodego samczyka i jego trofeum. - Teraz możesz zasmakować w swojej pierwszej zdobyczy - powiedział zadowolonym tonem. - Resztę, jak już się posilisz możemy zanieść Zuri i Kiburiemu. Na pewno są głodni. Zresztą może, gdy zobaczą twoje postępy to może wezmą cię za przykład? Podniósł się z miejsca po czym podszedł do młodego. Przyglądał się teraz rance na pysku lwiątka. - Długo już to masz - powiedział. - Boli cię to? RE: Łąka za wzgórzem - Belial - 08-08-2015 Młody spokojnie wysłuchał władcy po czym odparł... - Nie jestem głodny - Chrapliwy głos młodego, chociaż beznamiętny i bez jakichkolwiek uczuć był pełen szacunku do Ghaliba. Po kolejnym zdaniu Ghalib zwrócił na siebię wzrok Beliala. - Ja? - Zapytał niepewnie, jakby lekko zakłopotany. - Nie chcę być niczyim przykładem Ghalibie... Wybacz... - Po czym znów spojrzał na Odchodzącą już matkę cielaka... - Wystarczająco długo bym przestał czuć. - Dodał po chwili na temat rany. Wkurzała go tylko i wyłącznie z powodu że jest, ale to że czasem się otwierała boleśnie, przestało już przejmować młodego. Nawet najsłabsze i najmniej doświadczone organicmy moga się do czegoś przyzwyczaić i tak właśnie stało się w przypadku Beliala. Ciemno szary młody lew już tylko spoglądał w dal w miejsce w którym znikała matka jego ofiary. Nadal nie spoglądał na władcę, było mu trochę głupio... - Jestem Ci wdzięczny że dałeś mi szansę... RE: Łąka za wzgórzem - Ghalib - 08-08-2015 Pokiwał głową. - W takim razie zaniesiemy całość młodym. Nie wolno zostawić na zmarnowanie takiego jedzenia - powiedział - to tylko ściąga darmozjady takie jak hieny i sępy. Te drugie nie są w gruncie rzeczy takie szkodliwe, ale te pierwsze mogą realnie zagrozić stadu. Nie rozumiał tylko jednego. Czy słowa młodego są podyktowane jakimś traumatycznym przeżyciem czy też Belial ma po prostu niską samoocenę. Należało mu ją podnieść. - Pamiętaj, że pewność siebie to bardzo ważna cecha - odparł. - Własnym zachowaniem można odstraszyć wroga. Może być on od ciebie silniejszy fizycznie, ale jeśli panujesz nad sytuacją... no cóż. Można osiągnąć wiele. Obserwował oddalającą się krowę gnu. Nic jej już po truchle jej dziecka. Zresztą kopytne nie przywiązywały raczej wagi do tak młodych cieląt, bowiem często padały one ofiarą drapieżników. Ghalib sądził więc, że antylopy są przyzwyczajone do utraty młodych. Zamyślił się słysząc odpowiedź Beliala. - Chodź, przejdziemy się do Xis. - Powiedział. Będzie miał w sumie dodatkowy pretekst ku temu, żeby porozmawiać z nią na temat jej stadnej kariery. Obrócił się na młodego słysząc, że ten mu dziękuje. Ghalib zdmuchnął grzywkę z wiecznie znudzonych oczu. - Pomogłem ci bo jesteś tego wart, nie zapominaj o tym - powiedział po czym chwycił martwe ciele za gardło. // napiszesz w następnym poście 2x zt? pójdziemy do Xis RE: Łąka za wzgórzem - Belial - 08-08-2015 Ghalib pokładał spore nadzieje w Belialu, jednak ten nie bardzo wiedział dlaczego. Owszem mógł liczyć że ten jest mu oddany, jednak nie było między nimi więzów krwi. Miał przecież dwójkę młodych i to one przejmą w przyszłości rolę władcy. Belial miał wiele pytań na które starał się znaleźć odpowiedź, może czasem nie potrzebnie... - Oby rosły w siłę... wkrótce do nas dołączą. - Oznajmił idąc za Ghalibem. z.t x2 [ Dodano: 2015-09-02, 23:39 ] Belial maszerował wolno co chwilę spoglądając na Zuri by ta czasem mu nie uciekła. Nie chciał iść daleko no i nie miał zamiaru wraz z Zuri opuszczać terenów dla nich bezpiecznych. Usiadł w trawie, czekając na Zuri i obserwował jej ruchy. Ghalib mógłby już zacząc trenować młodych by w przyszłości mogli stać się kimś więcej niż pionkami w stadzie... Młodemu zawsze zależało na pozycji w stadzie, już jako bardzo małe lwiątko wpajano mu że w stadzie należy się ciągle rozwijać... - Podoba się? - Odparł rozglądając się po okolicy... RE: Łąka za wzgórzem - Zuri - 09-09-2015 Zuri idąc tuż za Belialem bardzo ciekawska się rozglądała i obserwowała otoczenie. Było świetnie z dala od dorosłych. Na jej pyszczku pojawił się uśmieszek ze szczęścia - Bardzo podoba - odpowiedziała - No to co robimy? - zapytała Zaczęła spoglądać na gnu, które było tuż koło rzeki. Nie widziała ich aż tyle RE: Łąka za wzgórzem - Belial - 09-09-2015 Belial nie miał w swojej przeszłości większego doświadczenia jeśli chodzi o zabawę. Ale żeby nie wyjść na jakiegoś melepete postanowił że wymyśli coś co przy okazji będzie kształtowało jego umiejętności jak i umiejętności Zuri. Rozejrzał się po łące i znalazł całkiem przyzwoite drzewo do wspinaczki. - Spójrz - wskazał łbem na drzewo. - kto pierwszy wdrapie się na pierwszą gałąź, wygrywa. - Belial był starszy od Zuri wiec bez problemu powinien wygrać ale nie o to chodzi. Chciał aby to ona wygrała. Przygotował się do startu zerkając kątem oka na Zuri. - Trzy, dwa, jeden... START! RE: Łąka za wzgórzem - Zuri - 09-09-2015 - Ach tak - odparła z uśmieszkiem na pyszczku. Zaraz po starcie ruszyła w kierunku drzewa. Będąc już w pobliżu drzewa z rozpędu skoczyła na nie lecz zaraz znalazła się na ziemi. Obeszła drzewo dookoła obmyślając jak się wspiąć. - To będzie mój pierwszy raz - powiedziała. Po chwili stanęła w miejscu stawiając przednie łapy na drzewie. Po chwili wejrzała na wyczyny Beliala. RE: Łąka za wzgórzem - Belial - 10-09-2015 Belial Stał jeszcze chwilkę po starcie Zuri, Chciał zobaczyć jak sobie radzi. Po Chwili gdy ta utknęła w martwym punkcie Belial dobiegał do drzewa, lecz nie tracąc rozpędu skoczył na drzewo mocno wbijając pazury w korę. Spojrzał na samiczkę która była już teraz pod nim. Starał się robić wszystko możliwie płynnie by Zuri mogła dobrze zaobserwować jego czyny i zrobić tak jak on. Nie wspinał się tylko wisiał i czekał... - Czekam, dasz radę! - Zawołał. Czuł się przez chwilę jak starszy brat, który próbuje nauczyć czegoś młodszą siostrę. Wgłębi siebie natomiast nie chciał się przywiązywać, uważał to za coś złego a tego uczono go od urodzenia gdy był jeszcze młodszy od Zuri... "Nie przywiązuj się, bo wróg zechce Ci to odebrać" Wszystkie lekcje dopiero teraz dla Beliala stawały się zrozumiałe. RE: Łąka za wzgórzem - Kahawa - 11-09-2015 Szła przed siebie, tam gdzie poniosły ja łapy. Zatrzymała się na wzgórzu tuz nieopodal drzewa, przed jej oczyma majaczyła rzeka, ciągnąca się przez te ziemie. Rozglądała się szukając jakiegoś węższego przesmyku gdzie mogłaby ją przekroczyć. Jednak na próżno. Nigdy nie była w tych stronach i tym razem nie była zadowolona ze swojej wycieczki. Z rozmyślań wyrwał ją głos dobywający się spod drzewa. Podreptała w tamtym kierunku a gdy wychynęła zza pnia wpadła na czarne kocię. Zderzając się lekko nosem o jej pyszczek. RE: Łąka za wzgórzem - Zuri - 12-09-2015 Zafascynowała patrzała na Beliala. Spojrzała na swe łapki i wyciągnęła pazurki. Odsunęła się kawałek do tyłu i powoli zaczęła się rozpędzać w kierunku drzewa, a kiedy chciała skoczyć to ktoś jej w tym przeszkodził. Obaliła się trochę do tyłu na plecy. - Ała - złapała się łapkami za pyszczek mając schowane już pazury - Uważaj trochę - warknęła. Podniosła się z ziemi i zaczęła przyglądać się zwierzęciu przed sobą. - Kim jesteś? Czym jesteś? - zapytała nie widząc nigdy jeszcze rateli. RE: Łąka za wzgórzem - Belial - 13-09-2015 Belial szybko zaskoczył z drzewa widząc zagrożenie jakim była obca lwica. Stanął przed Zuri aby ją chronić, był przecież za nią odpowiedzialny. - czego tu szukasz? - zawarczal. Wiedział że nic nie wywalczy, ale musiał bronić Zuri. - my nie szukamy kłopotów - dodał, cofajac się popochajac Zuri jak najdalej od obcej lwicy. |