Król Lew PBF
Dolna Część Wąwozu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Wąwóz (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=38)
+---- Wątek: Dolna Część Wąwozu (/showthread.php?tid=150)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27


RE: Dolna Część Wąwozu - Azim - 06-06-2017

- Łoł - otworzył aż pyszczek z zaskoczenia, w którym kryło się zafascynowanie. Wiedział że inne drapieżniki mówią, bo przecież miał ciocie serwalkę i karakalę, ale nigdy nie sądził że też inne zwierzęta, a tu nawet te które się je, mówią. Na dźwięk imienia rogatego, szybko je zapamiętał, było łatwe i proste, zapadające z łatwością w pamięć, więc lwiątko nie miało z tym problemu. Na reakcje Idira po prawie przeprosinach malca, złoty uśmiechnął się lekko, nieco rozbawiony tym nagłym zdziwieniem. Przecież nie powiedział nic takiego, ale za to wpadła mu do łebka pewna myśl.
- Dobra - zgodził się na propozycje antylopowca: - I... To jak będę duży to też nie będę chciał cię zjeść, nigdy - obiecał, wypinając dumnie pierś: - Słowo lwa. 
W sumie czuł się teraz jak bohater, w końcu skoro jest drapieżnikiem i daruje życie kopytnemu, znaczy jak będzie kiedyś większy będzie mu darował, to czy nie będzie dla niego bohaterem? Mały zamyślił się tak że jak ruszył dalej za Idirem to gdyby nie szedł z boku najpewniej by na niego wpadł, a tak tylko odszedł parę kroków do przodu sam, nieco roztargniony. Sierść najeżyła mu się ze strachu, skulił się cały, mało brakowało by przechylił w strachu uszy do tyłu, orientując się dopiero co, że słyszy ryki, odwrócił się do Idira, jak ten już mówił. Szybko się wyprostował, otrząsnął, nie chcąc dać po sobie znać że się boi, mimo że łapy mu się trzęsły, nigdy nie słyszał by tyle lwów ryczało na raz i nie wiedział co to oznaczało. Instynktownie jednak czuł że nic dobrego. 
- Ty też... bywaj! - zawołał za Idirem, pierwszy raz używał podobnego pożegnania, nadal zgrywając dzielnego lewka, przecież nie chciał by ten pomyślał że przestraszył się byle ryków. 
- Czekaj! - a jednak się wystraszył, wyobrażając sobie ogromne potwory z kłami i zębami na pół metra. Niestety już nie dogonił Idira, ale przynajmniej był w drodze do domu.

zt