Nowa nadzieja - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Nowa nadzieja (/showthread.php?tid=1632) Strony:
1
2
|
Nowa nadzieja - Belial - 30-01-2016 Mała polana z kilkoma drzewami, gdzieś między Cieniowiskiem a Doliną Spokoju, gdzie można było spokojnie spacerować mając na uwadze granice stada a przy okazji oddalić się od członków stada. Było tu dość urodzajnie, wysokie trawy i małe krzewy urozmaicały florę lecz nie bylo tu większych zwierząt.
RE: Nowa nadzieja - Belial - 30-01-2016 Beli znów przechadzał się w samotności, samotność była czymś czego potrzebował. Przynajmniej aby stado nie zawracało mu głowy, wiadomo że szary był typem odosobnionego samotnika i powinni się już do tego przyzwyczaić. Ciemna sierść sprawiała że nawet zachodzące słońce paliło młodego w grzbiet. Postanowił odpocząć w cieniu drzewa i tam też padł na ziemię niechlujnie. Leżał jakby dostał "13 kul w potylicę" Bez życia i chęci na cokolwiek. RE: Nowa nadzieja - Melisa - 31-01-2016 Krok za krokiem, dzień za dniem. Czy ona właściwie miała jakiś cel w życiu? Już od dawna nie musiała się martwić o przeżycie, mięso zawsze się znalazło. Czy to w formie jeszcze żywej, czy to upolowane przez kogoś, komu łatwo ukraść obiad. Spotkała też kilka stad, które z chęcią by ją przyjęły... lecz coś jej w nich nie pasowało. Nie miały tego czegoś. Żyć, żreć i spać mogła na własną łapę. Jej wzrok przykuła ciemna sylwetka, wyraźnie odcinająca się ba tle traw. Lisa przechodziła nieopodal, i z jakiegoś powodu podeszła nieco bliżej samca. Stanęła, przyglądając mu się z umiarkowaną ciekawością. Nie było mu za ciepło z tak ciemnym futrem? RE: Nowa nadzieja - Belial - 31-01-2016 Belial nie ruszał się z ziemi, nawet nie raczył się obrócić, jedynie ślepia obserwowały lwicę... - Jest we mnie coś dziwnego? - Zapytał na widok ze ta się mu przygląda jakby pierwszy raz widziała lwa. Mówił bez uczuć, jakby miał zaraz umrzeć i wszystko było mu obojętne. Jednak nie spuszczał jej z oczu, co ta by nie robiła, dwa ślepia Beliala sprawdzały każdy jej najmniejszy ruch. Młody nigdy nie tracił czujności, rozumiał że po świecie chodzi pełno zagrożeń, co nie oznaczało ze się bał, jedynie starał się unikać bezsensownych konfliktów. RE: Nowa nadzieja - Melisa - 01-02-2016 Młoda drgnęła, słysząc głos samca. Przez chwilę wahała się, co odpowiedzieć, jednak stwierdziła, że nie ma większej różnicy. -Owszem. Nie jest ci trudniej z tak ciemnym futrem? - powiedziała, nieco zaciekawiona. Zwyczajnie się jej nudziło, dlaczego więc nie miałaby pogadać z kimś? RE: Nowa nadzieja - Belial - 01-02-2016 Belial nadal się nie ruszał leżąc prawie jak martwy, przecież chciał pozwolić odpocząć łapom. Ciągle jedna spoglądał na lwicę aby mieć ją na oku, czułcoraz bardziej ze i tak będzie musiał za chwilę wstać. - To zależy co dla kogo jest trudne czy też nieprzyjemne... - Powiedział i zatrzymał resztę zdania dla siebie... Poco ta filozofia? Eh... -... tak, jest mi strasznie gorąco jeśli o to pytasz. - Odparł z obojętnością. Zastanawiał się czego ona tu szuka, i dlaczego podeszła, czyżby zwyczajna nuda? Może jednak coś innego? Eh za wiele gdybania, lepiej po prostu poczekać a odpowiedź sama się znajdzie. RE: Nowa nadzieja - Melisa - 01-02-2016 Młoda drgnęła po raz kolejny, gdy ciemnofutry odpowiedział na pytanie, którego nie zadała wprost. Przyjrzała mu się badawczo, inaczej niż wcześniej. Ach, zresztą, co za różnica... Nie skomentowała jego niezwykłej odpowiedzi. Postąpiła kilka kroków do przodu i również ułożyła się w cieniu, jednak w odpowiedniej odległości od samca. Nie chciała się z nim zbytnio spoufalać. -Powiedz mi... - zaczęła leniwym tonem -Czy są tu jakieś lwie stada warte uwagi? Spojrzała na ciemnofutrego. Co w nim było takiego, że go zaczepiła? Z jakiegoś powodu zaintrygował ją, choć nie wyróżniał się niczym prócz koloru futra... Och. Dopiero teraz, gdy była nieco bliżej niego, dostrzegła, że lew ma różnokolorowe tęczówki. Od razu pomyślała o nim z nieco większa dozą sympatii. Sama wiedziała, jak to jest... Dziwne spojrzenia. Inni gapiący się na oczy i udający, że wcale tego nie robią. Choć, zaraz, sama właśnie to robiła! Lew z pewnością to dostrzegł. Uśmiechnęła się więc. RE: Nowa nadzieja - Belial - 02-02-2016 Oczywiście Beli zauważył spojrzenie Melisy, jednak Belial nie uśmiechał się a jedynie przestał na nią patrzeć, zmieszał się trochę. Dziwne to było uczucie właściwie, a jak to on, nie wszystkie uczucia mógł nazwać czy też zrozumieć, nadal się tego uczył. Gdy Lwica zadała pytanie samiec uznał że to jest właśnie ten moment w którym wypada wstać. Wstał więc, dysząc ciężko i usiadł na dupsku znów zerkając na samicę. - Są... Jest ich kilka, zależy czego szukasz. - Odparł beznamiętnie. Wiedział ze do jego obowiązków należy też zaciekawienie swoim stadem potencjalnego członka. Jednak najpierw Melisa musiała powiedzieć czgo szuka, później Belial puści kolejną serię pytań i pewnie kilku odpowiedzi. Przeciągnął się leniwie by rozprostować kości, nie odpoczął tak jak bardzo chciał, ale lepsze to niż nic. Przyglądał się teraz uważnie sami, zauważył że ma ciekawe oczy, nie ona jedna. RE: Nowa nadzieja - Melisa - 02-02-2016 Czy on... Czy on się zmieszał? O mały włos, a Meli przekrzywiłaby łeb jak małe lwiątko, nie rozumiejące otaczającego je świata. Z pewnością szary nie był taki jak inne spotkane przez nią lwy, ale... Przecież ona miała dość tych wszystkich nudziarzy. Więc to może dobrze, że on jest inny? Może wreszcie spotkała kogoś, kogo szukała od pewnego czasu? Serce zabiło jej mocniej, młoda ożywiła się w duchu. -Szukam stada, które ma lepsze cele niż tylko siedzieć na tyłku, żreć i pilnować bachorów - odpowiedziała pewnym głosem. RE: Nowa nadzieja - Belial - 02-02-2016 Belial zdziwiło się gdy usłyszał co powiedziała lwica. Była to pierwsza spotkana przez niego samica o takim charakterze. Warto więc kogoś takiego wciągnąć do stada. - Ja należę do stada. Właściwie nazywamy się Cienistymi. - zamyslił się na chwilę, właściwe co jeszcze mógł jej powiedzieć na temat stada? - jesteśmy raczej zdała od wszystkich stąd i unikamy ich aby nie wywoływać zbędnych konfliktów. Co nie znaczy że się ich boimy. - dodał po chwili i znów wpatrywał się w oczy samicy. Ciekawła go strasznie, wszystkie inne były raczej mega potulne, ta zaś zupełnie inaczej, oczywiście Belial nie mógł być pewien z jej słów czy tak właśnie jest. RE: Nowa nadzieja - Samiya - 03-02-2016 /Melisaon -Nie wywoływać zbędnych konfliktów... - mruknęła pod nosem samica, powtarzając słowa ciemnego. Czyli należał on do stada i wręcz proponował jej teraz ewentualne dołączenie. Ciekawe... Może jest synem przywódcy? To tłumaczyłoby jego raczej pewne siebie zachowanie. -Nie boicie się. - znów powtórzyła, tym razem głośno i nieco drwiąco. -No tak, jeżeli wiecie, że nie macie szans, to nie jest to strach, tylko chłodna kalkulacja? Uniosła kąciki warg w drwiącym uśmiechu. Nie był to do końca przemyślany ruch, a nuż ciemny jest fanatycznym patriotą i dostanie się jej za takie droczenie się? -Ale masz rację. - dodała po chwili, a uśmiech zniknął z jej pyska. -Jeżeli już atakować, to żeby roznieść wroga w pył, nie ma sensu tracić siły i przegrać. Ostatnie zdanie wypowiedziała jakby w zadumie, po czym przypomniała sobie o czymś ważnym. -Nie przedstawiłam się. Mów mi Lisa. /Melisaoff RE: Nowa nadzieja - Belial - 03-02-2016 Belial akurat dokładnie rozumiał co miała na myśli Lisa, sam uważał podobnie. - Nie chcemy gorszyć tych którzy mogą nam zaszkodzić, puki nie jesteśmy w stanie pokonać go. Właściwie to jest chłodna kalkulacja. -odparł beznamiętnie ale po chwili usmiechnął się jednym ze swoich udawanych uśmiechów. - Czasem jednak, wola walki i niespokojna dusza, wyrywa się poza ramy tej chłodnej kalkulacji. - Dokładnie. Belial nie należał do tych co miesiącami planują gdy wróg zabija jego braci, działa jak najszybciej. Ale to właśnie nie była cecha przywódcy... Gdy zaś lwica się przedstawiła Belial skinął łbem w geście szacunku i sam się przywitał. - Belial, bandyta Cienistych. - dumnie wypiął pierś jak miał w zwyczaju, choć dumy jako takiej nie odczuwał. RE: Nowa nadzieja - Melisa - 03-02-2016 -Bandyta? Nie wyglądasz mi na bandytę - uniosła brew, wyrażając powątpiewanie, choć ton miała raczej żartobliwy. Oplotła łapy ogonem, rozluźniona i zadowolona. -Opowiedz mi o tym swoim stadzie - poprosiła, z uwagą przypatrując się Belialowi. Ciekawa była, w jaki sposób jej odpowie i jakie emocje będą temu towarzyszyć. Jeżeli jego ton będzie beznamiętny... To raczej nie będzie za dobrze świadczyć o Cienistych, czyż nie? RE: Nowa nadzieja - Belial - 03-02-2016 Belial przewrócił oczami, cóż mogę jej powiedziec więcej o stadzie które uważało Beliala za smarkacza który nie wiele wie i Nie wiele potrafi. Jeszcze nie wiedział że to go wybierze Ghalib na swojego zastępcę. - poco ci to wiedzieć? Jeśli szukasz stada to wiedz że musisz coś suba reprezentować. - uśmiechał się cwaniacko, przecież jakoś musiała zaimponować Belialowi by ten się nią zainteresował. - Powiedz mi lepiej coś więcej o sobie, zainteresuj mnie sobą a zobaczymy czy powiem Ci coś więcej. RE: Nowa nadzieja - Melisa - 03-02-2016 Jego przewrócenie oczami nie umknęło młodej. Tylko co ono oznaczało? Wiedząc tak mało, nie potrafiła się domyśleć. -Reprezentować dla stada, o którym nic nie wiem? - spytała nieco złośliwie. To w końcu ona starała się o dostanie do stada, czy łaskawie rozważała dołączenie do niego? Arogancja mówiła, że to drugie, ale od czego ma się zdrowy rozsądek? -Jestem niedorosłą lwicą, która opuściła wcześnie swe stado, a i tak przeżyła. To już coś. - powinna być pewna siebie, ale mówiła to zwykłym, spokojnym tonem. W końcu tu jest, sama, młoda i w całym kawałku. Belial z pewnością już to dostrzegł. No, może życie na własną łapę nieco odbiło się na jej sylwetce i sile, ale niedożywiona nie była. -Ale co innego ci powiem. - ożywiła się nagle, w jej oczach pojawił się błysk -Chcę stada, które jest lepsze od wszystkich innych. Którego wrogowie będą drżeć ze strachu w lisich norach. Którego nazwa będzie wymawiana z podziwem, zawiścią i lękiem. Stada, które wrogów miażdży bez mrugnięcia okiem, silnego, dumnego i potężnego. Pewnym ruchem zerwała się na równe łapy i zbliżyła do Beliala, aż dzieliły ich centymetry. Spojrzała prosto w jego dwukolorowe ślepia, a w jej własnych kryła się żądza siły. -I zrobię wszystko, żeby moje stado było właśnie takie. Musiała zadrzeć łeb, by spojrzeć na Beliala, ale mimo to patrzyła dumnie. |