Skalisty brzeg rzeki Fuego - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Skalisty brzeg rzeki Fuego (/showthread.php?tid=1640) |
Skalisty brzeg rzeki Fuego - Belial - 03-02-2016 Rzega Fuego była bardzo zróżnicowana, raz spokojna i wolna raz rwąca i niebezpieczna, podobnie było z jej brzegiem. Ten kawałek lini brzegowej był wyjątkowo skalisty, jedne kamienie po prostu kuły łapy inne zaś były wysokości kilku dobrych metrów. Między skałkami pełno było wąskich szczelin, równie niebezpiecznych jak sama rzeka i krokodyle w niej mieszkające.
RE: Skalisty brzeg rzeki Fuego - Belial - 03-02-2016 Belial skakał od jakiegoś czasu po skalkach, chcąc trochę poćwiczyć. Zasiedział się ostatnio i czuł że maly trening nie zaszkodzi. Zmęczył się jednak i usiadł na najwyższej ze skałek by widzieć otaczającą go przyrodę. Rozmyślał nad wieloma sprawami, głównie nad Płonącą Ziemią i słowami jej byłych członków oraz o Windu, który mógl być jego ojcem. Zmagał się też z głosami jakie pojawiały się od pewnego czasu w jego głowie, podpowiadały mu czasem złe rzeczy. Ukrywał to i przeciwstawiał się temu jak tylko mógł, jednak czuł że to nie potrwa długo i chciał być wtedy daleko od swoich bliskich, których akurat wielu nie posiadał. Jedyną bliską osobą był Ghalib, jednak teraz gdy ten odszedł zostawiając Belialowi taki bagaż, było coraz trudniej o zostanie przy zdrowych zmysłach. Belial szybko nie wróci do Nory, jak miał powiedzieć o tym wszystkim reszcie stada? To nie na jego łeb. RE: Skalisty brzeg rzeki Fuego - Dahlia - 03-02-2016 Dlaczego? bo tak. Śnieżnobiała lwica o ślepiach kolorytem przypominający rozświetlony nieboskłon. Pojawiła się. Przepełniał ją lęk, to można było dostrzec z jej gestów. Poruszała się niepewnie. Łepetynę miała zwieszoną, tak samo z jej ogonem. Ciągnięty bezradnie po podłożu niczym upolowany zwierz, zdawał się zbierać wszelki kurz i co tylko popadnie po drodze. Lwica szukała spokoju, szukała upragnionej oazy miejsca gdzie zazna ukojenia. Rozejrzała się krótko by następnie ulokować swój zmęczony zadek na podłożu. Nie dostrzegła Beliala. RE: Skalisty brzeg rzeki Fuego - Belial - 03-02-2016 Belial obserwował lwicę uważnie, szybkości zauważył że jest przestraszony, zmęczona i pewnie sama. - Witaj! - zawołał ze skałki która była na tyle wysoka że siedząc na niej, trzeba było wołać by ktoś na dole usłyszał. Wstał i zaskoczył z gracją ze skałki na niższą i jeszcze niższą. Pp chwili był już na dole obok białej lwicy. Zachowywać się spokojnie by niepotrzebnie nie straszyć przybysza. Z pyska natomiast nie można było wyczytać najdrobniejszych intencji ani uczuć. - sama tak wędrujesz? - zapytał spokojnym tonem. Właściwie to były tereny Cieniowiska, musiał jakoś reagować na każdego gościa. RE: Skalisty brzeg rzeki Fuego - Dahlia - 03-02-2016 Właśnie... dlaczego łazi sama? jeszcze ktoś ją porwie, zabije lub zgwałci. Tylko skąd tyle mrocznych niepotrzebnych wizji? niestety wszystko to obrazowało się w jej łbie. Była niespokojna, niespokojna i tonęła w swych dziwacznych szaleństwach i wizjach na tyle, że ledwo co potrafiła się skupić na tym co realne, co rzeczywiste, realne! Usłyszała coś! jej gałki oczne w dość szybkim tempie zlokalizowały skąd dobiegają te dźwięki, słowa. Lwica zastrzygła jednym uchem a potem drugim. Szybko dźwignęła zadek z podłoża. Strach? wiadome. Była neurotyczką w dodatku ten dziwaczny lęk przed samcami... jak to leczyć? - Witaj. - Głos miała ściszony jakby uległy lecz po bliższym poznaniu jej można dostrzec prawdziwe ''ja,, samicy. - Niestety ale los chciał, że tak jest. - Pociągnęła nosem spoglądając niemal w jego oczy. Niestety ale i tego nie potrafiła, bo to ją peszyło. RE: Skalisty brzeg rzeki Fuego - Belial - 03-02-2016 Belial zdziwił się nieco gdy usłyszał co powiedziała. Kolejne zdziwienie dotyczyło zaś jej postawy, skulona, niepewna i wystraszona... Coś było nie tak, ale może nie wypada pytać? - jesteś kowalem swojego losu, niestety nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli. - odparł beznamietnie jednak całkowicie szczerze. - skąd jesteś? Czego tu szukasz.... Może mogę Ci jakoś pomóc? - zapytał grzecznie. Najbardziej jednak interesowało go co jej się stało że jej zachowanie było takie dziwne. Delikatnie i wolno, łapą podniósł jej pysk by ta spojrzała wprost na niego. Teraz zobaczył jakie ma piękne oczy. - obawiasz się czegoś? Bo chyba nie mnie co? - teraz dopiero wykrzywił pysk w uśmiechu a nawet lekko wystawił zębiska. RE: Skalisty brzeg rzeki Fuego - Dahlia - 04-02-2016 Co? ale dlaczego!? niestety była zbyt słaba żeby móc obronić się przed jego niewinnym gestem a jej ciało przeszył strach powodując paraliż, zastygnięcie w bezruchu. Mimo, że uniósł jej pysk, to ona i tak znalazła sposób na to żeby kontakt wzrokowy z jej strony nie miał miejsca. Może i patrzyła na niego przez chwilę, bo kilka sekund później jej oczy powędrowały gdzieś w bok. Jego pewność siebie była czymś, czymś czego ona chyba nigdy nie osiągnie, a może jednak? może się oswoi i da radę? raczej nie lecz kto wie co przyniesie jej przyszłość. Biaława była zestresowana i ukazało się to w lekkim drżeniu. - Nie wiem... i nie wiem... - Zagubiona dusza w wielkim świecie, która nie ma pojęcia w jakim celu istnieje i jakie może być jej przeznaczenie. Nie wiedziała czego szuka i dlaczego się tutaj znalazła. Co miała odpowiedzieć na jego pytanie? czy się obawiała? czy drżała na samą myśl o tym, że może coś jej zrobić? cóż... - Troszeczkę. - Coś w tym prawdy jest. Gdyby nie fakt, że się obawia to wyszczerzyłaby kiełki. RE: Skalisty brzeg rzeki Fuego - Belial - 04-02-2016 Zaśmiał się cicho puszczając jej pysk, by nie czuła się tak zestresowana. Czuł że rozmowa z nią będzie trudna, ciężko będzie przebrnąć przez skorupę w jakiej była zamknięta, ale może warto? - Obiecuję że nic złego z mojej strony Ci się nie stanie. Nie jestem aż taki straszny. - Ciągle wykrzywiał pysk w czymś na kształt uśmiechu. Wiedział że jego gadanie może jej nie przekonywać, jednak Belial nikogo jeszcze nie zabił ani nawet nie próbował, więc czego się tu bać? Owszem ostatnio skrywał w sobie wiele nienawiści i całą kupę chorych myśli, które tak bardzo chciały się wydostać, że pewnie za jakiś czas mu odbije. Jednak teraz całkiem dobrze sobie radził z utrzymaniem tego wszystkiego głęboko w sobie. - Nie powinnaś chodzić gdzie popadnie, nie wszyscy są tu tak spokojni jak ja... - Dodał po chwili. -... powinnaś być czujna, a strach Ci nie pomaga w ocenie sytuacji. RE: Skalisty brzeg rzeki Fuego - Dahlia - 04-02-2016 Prawda. Życie w strachu to nie życie. Zbyt wiele sytuacji jakie przeżyła na nią wpłynęło w tak negatywny, nikczemny sposób. Toż to trzęsąca się osika, jak myszka, która ucieka przed kotem w obronie swego życia a bez schronienia nie ma szans na przetrwanie. Biała nieco się rozluźniła gdy ten puścił jej szczękę. Wydawał się być miły, wydawał się... kto wie czy pod maską dobroczyńcy nie kryje się szaleniec? ostrożność u niej była nazbyt chorobliwa i właśnie ona mogła doprowadzić ją do zguby, bo przesadna ostrożność to jej brak. Uszy nadal tkwiły blisko czaszki przestraszonej lwicy. - Dlaczego jesteś dla mnie taki miły? - Nie rozumiała tego, naprawdę nie rozumiała. Zazwyczaj była traktowana jak wyrzutek mimo swej wielkiej urodziwości. I co dalej? dlaczego nadal żyła i się nie poddała? tutaj kłania się lęk przed śmiercią: tanatofobia. Żyła bo żyła. - Rozumiem i wiem, że... że nie poradzę sobie sama. - Takie bezradne i biedne z niej kocię? tak się właśnie zachowywała i nawet nie starała się sama sobie jakoś pomóc, a nuż czyjaś pomoc byłaby lepsza? skuteczniejsza i przede wszystkim bardzo cenna i z czasem doceniona przez tchórzliwą kotkę. RE: Skalisty brzeg rzeki Fuego - Belial - 04-02-2016 Belial dźwignął jedną brew i wypiął pierś, jakby udał przesadne zdziwienie. - Nie jestem miły, tylko rozsądny. Nie widzę w tobie zagrożenia więc nie uważam abym miał być wobec ciebie agresywny. - Tak mniej więcej to widział Belial, uważał że agresję należy tłamsić jak tylko można a wypuszczać to co się nagromadziło w sytuacjach do tego stosownych. Tyko jak długo można w sobie gromadzić agresję? - Wydajesz mi się być bardzo wystraszona, a skoro jesteś sama, to jesteś też bezbronna na tych terenach. Nie wszystkie lwy są takie jak ja. - Odparł beznamiętnie jak zawsze, czasem tylko w jego głosie można było zauważyć odrobinę ciepła bądź agresji. - Jesteś na terenach należących do Cieniowiska. A ja jestem Belial. - skinął łbem jak zwykł to robić przy przywitaniach nawet z wrogiem. - Nic Ci tu nie grozi jeśli nie będziesz rozrabiać, na to masz moje słowo. Jeśli potrzeba Ci czegoś wystarczy mi powiedzieć. Uważam że goście nie są niczym złym, jeśli nie należą czasem do innego stada - Tu spojrzał na nią pytająco, chcial się upewnić czy aby ona jest samotnikiem. RE: Skalisty brzeg rzeki Fuego - Dahlia - 04-02-2016 Lwica szukała swej opoki. Miejsca gdzie się ulokuje i zamieszka. Potrzebowała stada czy była typem samotniczki? w sforze zawsze siła a co daje samotność? nikt nie pomoże, nikt nie doda otuchy, nikomu na tobie nie zależy. Czasami się zastanawiała nad tym ''Czy powinnam dołączyć do jakiejś grupy?,, zresztą teraz nadarzała się jej okazja, bo są tutaj inne lwy! powoli, powoli bez ekscytacji. Osunęła się miękko na swych łapach i opadła na podłoże. Położyła się wygodnie jednak czujność, obsesyjna czujność nadal była na pierwszym planie i co wtedy spychała na drugi? prawdziwą, realną czujność. Może i była niska i chudawa ale to dawało jej zwinność. - Niektórzy są agresywni ot tak... - Tyle w nich żądzy krwi, że już nie potrafią nad sobą panować. Belial wyglądał na kogoś kto jest w porządku. Mylne przeczucie? nad głową zapaliła się niewidoczna czerwona lampka. - Ale... ale... - Co miała zrobić? przecież nie potrafi nawiązywać przyjaźni i utrzymywać znajomości na dłużej niż jeden dzień. Poratuje ktoś te blade biedne stworzenie, które w głębi duszy choć o tym nie wie to potrzebuje pomocy? - Miło mi cię poznać. Jestem Dahlia i nie zamierzam sprawiać kłopotów. - Na moment spojrzała na niego by za chwilę z prędkością zawrotną oczęta znów spuścić na podłoże. Ogon poruszał się nerwami noszony, strachem. RE: Skalisty brzeg rzeki Fuego - Belial - 04-02-2016 Cienisty właśnie wyciągał do niej łapę, chciał jej pomóc. Belial nie był jak Ghalib, nie uważał że słabych należy odrzucać, że tylko silni się liczą. Przecież siła mogła zmieniać swoje szaty i ukrywać się nawet w drobnym ciela takiej jak ta która stała przed Belialem. - Jeśli chcesz... - Zaciął się na chwilę aby jeszcze raz przemyśleć co powiedzieć żeby nie zabrzmiało jak natarczywość. - Potrzebna Ci wiara w siebie, odwaga i siła... Każdy ma coś takiego w sobie, jdnak czasem jest to dobrze ukryte. - Znów uśmiechnął się gdy zobaczył jej oczy, było w nich coś dziwnego, coś bardzo ciekawego. - Czasem trzeba zrobić krok w nieznane... W miejsce gdzie boisz się iść, by wszystko okazało się być iluzją... Czasem ciężko to zrobić samemu, wiem co mówię. - Belial sam ostatnio borykał się z problemami i nie miał nikogo by mu pomógł, dlatego coraz dotkliwiej czuł że nie podoła, cierpiał przez to. RE: Skalisty brzeg rzeki Fuego - Dahlia - 05-02-2016 Może i miał rację? a może ona się niepotrzebnie zamartwiała? uniosła pewniej mordę i postawiła uszy. Nadal wyraźny lęk towarzyszył jej przeczuciom ale gesty tego nie pokazywały. Trzęsła się? jeżeli tak to przestała na moment, by za chwilę znów móc to zrobić ze zdwojoną siłą... i znów ustało! w jej umyśle trwała walka, która za czyjąś pomocą się zakończy. Belial wydawał się chcieć jej pomóc a ona mu zaufa? to się za chwilę okaże. Przymrużyła delikatnie ślepia i również wyciągnęła przed siebie łapę, nie tak pewnie jak on ale jednak. - Może. - To słowo wypowiedziała w sposób mało zrozumiany, tak bardzo cicho. Kto wie co mamrotała pod nosem? może kogoś przeklinała... - Masz rację... ale, ale moje życie to pasmo wszystkiego co nieznane i obce. - Powinna mu opowiedzieć swoją jakże krótką historię? zaledwie kilka linijek, więc opowieścią tego nazwać nie można. RE: Skalisty brzeg rzeki Fuego - Belial - 05-02-2016 Belial usiadł przed nią, ostatnio miał dość stania, robiło się to uciążliwe. Uśmiechnął się nieco sztucznie, czasem bardzo chciał by wyglądało to szczerze ale nie potrafił. Ciągle targały nim dziwne myśli i wystarczająco już wytężał umysł aby to blokować, więc inne czynności nie wychodziły mu tak dobrze. - Myślisz ze tylko ty masz ciężką przeszłość? Jesteś wyrzutkiem? Uwierz mi nie Ty jedna. - Mówił nadal bardzo spokojnie, jednak emocji w jego słowach nie można było znaleźć. - Opowiedz mi, co cie trapi... Co sprawiło że się boisz. To widać, a jeśli zauważy to ktoś, kto faktycznie chce cię skrzywdzić? - Zapytał i zrobił przerwę aby ta to przetrawiła i dodał. - Wrogowie to wykorzystają... - TO było pewne, słabości zawsze są wykorzystywane przez napastnika. - Więc opowiedz mi w czym jest problem. - zmrużył na chwilę oczy i wykrzywił delikatnie pysk jakby go coś zabolało. Było to jednak prawie nie widoczne, trwało chwilę i równie szybko przeszło. Myśli dręczyły go coraz bardziej, zdawało się że coś chce wyjść i domaga się tego, woła o wolność. Jednak młody samiec nie pozwalał na to, i jeszcze długo nie pozwoli. Byli Płonący i Kami zasali w nim ziarno, zrobili to nieumyślnie ale jednak to zmieniło Beliala. Gdy pierwsze sygnały o Płonących i Windu doszły do uszu młodzika, wszystko sie zaczęło a teraz tylko zbierało swoje plony. |