Król Lew PBF
Wodopój - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Sawanna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Wodopój (/showthread.php?tid=1695)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49


RE: Wodopój - Saix - 23-12-2012

Dni powrotu w końcu nadeszły, a Saix, po odnalezieniu drogi na ziemie, które zamieszkiwały lwy, wręcz z uśmiechem witał znajome mu za młodziaka widoki. Znaczy się, za czasów małego kurdupla. Do dorosłości było mu daleko, ale w sumie, nie jakoś specjalnie, by miał się tym martwić.
Tymczasem na drodze do Kami stanęły mu dwa lwy, które wyglądały tak sympatycznie, że jakoś źle mu się z tym zrobiło. Czyżby trafił na ziemie słodkich Lwich? Oby nie, nie przepadał za poruszaniem się po tych uroczych pastwiskach, słodkich rzeczkach, wspaniałych pagórkach i wielkiej skale, która widać było zewsząd, na co wcześniej Saix nie zwrócił uwagi. Westchnął ciężko. Nogi mu odpadały od ciała, nie wspominając o tym, ze był trochę głody, co miał nadzieję najeść się już w "domu.
Położył się zatem gdzieś w gęstwinie, żywiąc nadzieję na to, że ta słodkością Lwich, ktoś go przypadkiem nie obdarzy. A już na pewno nie jakaś lwica, nie lubił ich. Za dużo gadają a za mało myślą. Co innego gdyby spotkał jakiegoś mądrego samca, z chęcią by z takim pogadał co pewnie trochę już tutaj się pałęta.
Ta, dawno go nie było.


RE: Wodopój - Salim - 26-12-2012

Maditau? Oryginalnie, na pewno zapamięta. A przynajmniej do jutra.
- Pa! - rzucił za nią, skinął łbem na pożegnanie, po czym uśmiechnął się raz jeszcze.
Ciekawa osóbka, trzeba przyznać. Szkoda tylko, że taka skryta. Hm, a może to właśnie jest w niej takie interesujące...?
Nieważne! Teraz znów patrzył na Nevę.
- Jak chcesz, to mogę cię tam zaprowadzić, i tak nie mam nic do roboty - oznajmił.
Dziwna może się wydać ta propozycja, wszak dopiero się poznali... Ej, to naprawdę brzmi głupio!
- Ale tutaj właściwie też się da - dodał prędko z pewnym niepokojem, tak na wszelki wypadek; bał się, że lwica faktycznie mogłaby źle odebrać jego intencje, jak wcześniej Madi.
Nadstawił uszu, usłyszawszy... Co to, ryk? Coś się dzieje? Uch, niedobrze. I jeszcze jakiś zapach, nieznany mu, albo mu się tylko tak wydaje... Poruszył wąsami. Hej, tam chyba naprawdę ktoś jest!
No, chyba że serio mu się wydaje.


RE: Wodopój - Neva - 26-12-2012

Lwicę zdziwiła trochę ta propozycja, jednak spostrzegła że Salim jest niespokojny. Ale dlaczego? Nagle poczuła zapach obcego lwa, który nie wyglądał na takiego co kocha tęcze i jednorożce. Nigdy go nie widziała, bo jest tu nowa. Salim może go znał i wiedział, że sprowadza kłopoty więc po wiedziała
- Dobrze możemy pójść w te tereny.
I postawiła kilka kroków dając do zrozumienia samcowi, żeby opuścili wodopój jak najszybciej. No cóż może wydawało się to tchórzostwem, ale Neva nawet o tym nie myślała chciała jak najszybciej porozmawiać z lwem o przybyszu, który tak go zaniepokoił.


RE: Wodopój - Saix - 26-12-2012

Nastawił uszu słysząc ryk dobiegający idealnie z Lwiej Skały. Czyżby mieli jakąś imprezkę tam, na górze? W sumie, zanim by wrócił do domu, mógłby jakąś infiltracją przeprowadzić między rzekomym wrogiem. Po za tym, czy by nie mógł się jakoś popisać na początek? Ale to pewnie za chwilę, teraz mu się specjalnie nie chciało.
Tymczasem ruszył kuper do góry i podszedł do tego samca i tej dziwnej lwicy. Trochę za weseli byli, ale dla kogoś, kto za dotychczasowe towarzystwo miał jakieś zgraje nieznajomych, które chciały go jedynie pogonić, to oni wydawali się normalniejszą mieszanką. Po za tym, musi rozruszać język, przydałoby się.
- Witam towarzystwo. Jesteście stąd czy tylko przypadkiem się tutaj przypałętaliście? Król wolałby wiedzieć, kto porusza się po naszych terenach - Uśmiechnął się w miarę normalnie. Nie, nie był zły do szpiku kości, a przy okazji mógł poudawać, ze jest Lwim, mimo iż nim nie był. Ot, taka mała wkręta, ciekawy był ich reakcji.


RE: Wodopój - Salim - 26-12-2012

Już miał udawać się w stronę Śnieżnego Lasu, zgodnie z wolą lwicy, kiedy to zdał sobie sprawę, że tamten lew, który się ukrywał, teraz już do nich wyszedł. Brązowogrzywy podniósł wzrok na przybysza. Nie wyglądał na Lwioziemca, w ogóle wydawał się być całkiem młodym... Ale kto go tam wie? Skoro zachowuje się tak, jakby tu mieszkał, to dlaczego nie mieliby mu uwierzyć? Oczywiście pomijając fakt, iż z sobie tylko znanych powodów ujawnił swą obecność dopiero teraz. Ale może sam miał ku temu jakieś istotne przyczyny.
- Cześć. Nie jesteśmy Lwioziemcami, ale nie mamy złych zamiarów. Traktujemy te tereny z należytym szacunkiem. Jeśli jednak nasza obecność ci przeszkadza, to przepraszamy, możemy odejść w każdej chwili - wyjaśnił pokrótce.
Nie chciał wdawać się w szczegóły, szczególnie że mówił w imieniu ich obojga. A jako że tak na dobrą sprawę nic nie wiedział o Nevie, to nie mógł nawet powiedzieć niczego w rodzaju 'nie należymy do żadnego stada'...
Zerknął na brązową z pewnym niepokojem. Kurczę, niefajnie tak być wyrzuconym... Jakoś nigdy Lwioziemcy nie robili mu podobnych problemów. Dziwne.


RE: Wodopój - Neva - 26-12-2012

Lwica odwróciła głowę, i czekała na Salima, gdy nagle ujrzała, że nowo przybyły zbliża się do niego. Podeszła do nich usłyszawszy rozmowę i wtrąciła się
- Tak nie jesteśmy stąd. A ty należysz do stada lwiej ziemi?
Patrzyła na niego trochę podejrzliwie, nie wyglądał (przynajmniej na razie) na godnego zaufania. Jednak postanowiła obserwować jego reakcję, a później go osądzać. więc rzekła bardziej przyjaznym tonem, niż poprzednio
-Jestem Neva, a to Salim.
Wskazała łbem na zielono-okiego.
-A ty jak się nazywasz?


RE: Wodopój - Saix - 26-12-2012

- Nie no, w porządku, nikt nie powiedział, ze musicie się wynosić stąd. Ja jestem tylko adeptem, dopiero się uczę i byłem ciekawy kto tutaj przychodzi. Może kiedyś jakiś strażnik mnie pochwali - Uśmiechnął się prawie szczerze, ale na tyle dobrze, żeby mogli w jego "niewinność" uwierzyć.
Średnio mu się to takie udawanie widzi, ale jak już zaczął, to teraz skończy. Po za tym, skoro są to samotnicy, to nie oczekiwał, ze będą coś wiedzieć, może nawet niedawno się tutaj zjawili, tak w ogóle, jak on? Usiadł sobie. Źle mu się widziało takie stanie, szczególnie, ze był mniejszy od nich prawie o głowę. Grzywa mu trochę wyrastała już, ale nadal musi czekać na coś ciekawszego.
- Nazywam się Saix i jak już mówiłem, jestem adeptem z tego stada. Pewnie słyszeliście wołanie na zebranie stadne. Ja się na razie nie będę pchać, za młody jestem i nic nie zrozumiem. Pewnie potem mi ktoś to wyjaśni - Wytłumaczył się chyba ze wszystkiego. Po za tym, więcej chyba nic nie musiał mówić.


RE: Wodopój - Neva - 26-12-2012

-Rozumiem...
Rzekła Neva chociaż było to trochę dziwne i podejrzane. Ale cóż nawet jeśli był jakimś szpiegiem czy coś w tym rodzaju to od nich niewiele się dowie, lwica sama nie miała pojęcia o co chodzi a Salim nawet jeśli to aktualnie jakby się zawiesił. Nic nie mówił, tylko patrzył. Teraz kiedy z bliska zobaczyła Sixa zauważyła, że są od niego sporo wyżsi. Cały niepokój minął.
-Wiesz Salim miał mi pokazać okolicę dobrą do polowań, więc jeśli nie masz do nas żadnych pytań to będziemy się zbierać.
Rzekła przyjaźnie i spojrzała w stronę zielono-okiego.


RE: Wodopój - Salim - 27-12-2012

Hm, jakąś słabą wiarę w siebie ma ten Saix. Mówi całkiem składnie i w ogóle, a twierdzi, że nic nie zrozumie z zebrania? Chociaż... Salim nigdy nie był na podobnym zgromadzeniu, więc może faktycznie to nie była sprawa dla młodzików?
- Miło cię poznać - stwierdził, podobnie jak zwykł to czynić w pozostałych tego typu sytuacjach.
Zaraz też zerknął na Nevę, po raz kolejny zresztą.
- Ano, w sumie tak miało być - odparł z pewnym wahaniem.
Nie chciał zanadto się wychylać, szczególnie że lwica zdążyła już przejąć inicjatywę, a on nie lubił przeszkadzać innym. To było niekulturalne. A poza tym, nie za bardzo miał cokolwiek do powiedzenia, wolał więc milczeć. Ach, jakie to głębokie!
Ten lew wydawał się być całkiem sympatycznym, acz rudzielca nadal niepokoił sposób, w jaki tamten się tu zjawił.


RE: Wodopój - Neva - 27-12-2012

Lwica ucieszyła się, że Salim się odezwał. Zauważyła, że nie chciał się wtrącać . Zielono-oki był dobrze wychowany i to lwica w nim ceniła, chociaż czasami aż za bardzo. Postanowiła na chwilę zamilknąć i dać samcowi dojść do głosu, jednak za nim to uczyniła spojrzała znowu stronę samca
-Wybacz Salimie, że ci przerwałam. Chciałbyś coś dodać?
Dodała to, by ośmielić samca do rozmowy.


RE: Wodopój - Saix - 27-12-2012

- Nie znam lepszych sawann do polowań niż nasze, ale pewnie znacie lepsze miejsca, jak chodzicie na własną rękę gdzie wam się podoba. To musi być fajne, chodzić gdzie się chce - Ale nie tak bardzo, jak się szuka drogi do domu wręcz po omacku, dodał skąpo w myślach. Nadal był uśmiechnięty i pogodny i ten stan starał się utrzymywać póki, właśnie, póki sobie nie pójdą, chociaż pewnie tego bardzo chcą.
- Ja będę trzymał się terenów mojej rodziny. No to sayo i udanych polowań życzę - Uśmiechnął się ostatni raz po czym ruszył w stronę lwiej skały, mając nadzieję, ze uda mu się jakieś informacje uzyskać, chociaż szczątkowe.
I znów zrobił zgburowaciałą minę, jak tylko zniknął im z oczu.


zt


RE: Wodopój - Neva - 27-12-2012

Widząc oddalającego się Saixa powiedziała
-To chodźmy, jestem bardzo ciekawa tych terenów.
Uśmiechnęła się przyjaźnie, jednak te słowa były tylko wymówką żeby porozmawiać o dziwnym samcu który przed chwilą odszedł.
- To gdzie pójdziemy najpierw? Ty zaproponowałeś śnieżny las, a Maditau tereny wolne. Czy coś w tym rodzaju.
Zapytała tym razem z prawdziwym zainteresowaniem i usiadła na ziemi czekając na odpowiedź. Miała nadzieję, że Salim będzie coś wiedział o tym szarym przybyszu. Neva nie chciała o nim wspominać do póki są na lwiej ziemi, w końcu samiec mógł być jeszcze w pobliżu. A widząc jego zachowanie mogło mu się nie spodobać, że ktoś rozmawia o nim za jego plecami. Samica samego Saixa się nie bała, jednak jeśli faktycznie pochodził ze stada lwiej ziemi to mógł poprosić je o pomoc w rozprawieniu się z intruzami.


RE: Wodopój - Salim - 27-12-2012

Spojrzał za oddalającym się samcem. Skoro nie podobają mu się Lwioziemskie zasady, to znaczy, bardziej ciągnie go do tych samotniczych, to dlaczego jest w tym stadzie? Przecież to bez sensu! Salim nie lubi dostosowywać się do wymyślonych kiedyś przez kogoś wytycznych, dlatego nie należy do żadnego z tutejszych ugrupowań, proste. A Saix zachowywał się tak, jakby mama mu na coś nie pozwalała... A może faktycznie tak jest? W końcu to był jeszcze młodzik. Rudy zawsze chodził, gdzie mu się podobało, ale może ci, którzy zaznali rodzinnej opieki, mają większe ograniczenia...? Niefajnie tak!
- Spokojnie, wiesz, jakoś nie lubię się wychylać - odrzekł z uśmiechem, zresztą zgodnie z prawdą. - No, śnieżny las chyba też jest na wolnych terenach. W sumie to nie wiem, gdzie jeszcze moglibyśmy pójść. To znaczy, znam takie jedno świetne miejsce, nazywa się Księżycowa Polana, ale ono się bardziej nadaje do odpoczynku niż do polowania.
Podniósł się z miejsca, by machnąć ogonem, raz jeszcze rzucając okiem w stronę, w której zniknął ciemnoszary.
- To jak?


RE: Wodopój - Neva - 28-12-2012

- Zgoda. Więc ruszajmy!
Zawołała nieco entuzjastycznie i również wstała. Przeciągnęła się lekko żeby rozprostować kości. Postawiła trzy kroki do przodu i obejrzała się w stronę samca zachęcając do podróży. Zaczekała, żeby podszedł do niej, a następnie ruszyła za Salimem przez sawannę.


RE: Wodopój - Salim - 28-12-2012

Uzyskawszy pozwolenie lwicy, ruszył wraz z nią w stronę miejsca, które on osobiście uważał za niezwykle dogodne do urządzania tam polowań.
Z/t