Król Lew PBF
Wodopój - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Sawanna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Wodopój (/showthread.php?tid=1695)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49


RE: Wodopój - Omara - 20-01-2013

I nagle tą ciszę przerwał głośny plusk i czyjeś głosy. Znajome, bo już słyszała je na Lwiej Skale. Obróciwszy łebek ujrzała swoje dwie kuzynki, Asali i Elianę, które nieoczekiwanie tu wbiegły. Pomimo, że nie spodziewała się ich tutaj, to i tak ucieszyła się z tego, że tu się pojawiły. Teraz będzie okazja by je lepiej poznać. Wcześniej jakoś nie było do tego okazji, a poza tym Ayumi nie chciała w żaden sposób izolować się od rodziny, jedynej która pozostała po śmierci jej matki. Podeszła zatem bliżej i stanęła obok ciemniejszej lwiczki.
- Cześć kuzynki - przywitała siostry. Nie znała ich imion, więc jak inaczej miała je nazwać? Wiedziała tylko tyle, że obie lwiczki są jej kuzynkami.



RE: Wodopój - Hatima - 20-01-2013

No na (nie)szczęście jej córki poruszały się strasznie szybko, a więc i ona musiała trochę za nimi nadążać, by nie zgubić ich z oczu. W porównaniu do lwiczek Hatima dostrzegła wodopój, a także towarzystwo znajdujące się w pobliżu. Nie zdążyła ostrzec Eliany, więc skończyła ona w wodzie. Tymczasem Asali była na tyle zwinna, by zatrzymać się tuż przed wodą. Mimo wszystko jednak sytuacja rozbawiła ją na tyle, że lwica wybiegając spomiędzy coraz mniejszych traw zaśmiała się cicho. Pierw swoje spojrzenie wlepiła w obecne tu lwy, w tym w Hasirę i Sharmę. Była też Ayumi i jakaś nieznajoma jej lwiczka.
-Witajcie. Mam nadzieję, że nie przeszkodziły wam w niczym.- niby widziała, że czymś się zajmują, lecz mimo wszystko miała nadzieję, że jej dzieci tym występem w niczym nie zaszkodziły. To taki środek ostrożności. Tymczasem lwica o pomarańczowej sierści podeszła bliżej wodopoju siadając obok Asali, zerknęła się na Elianę.
-Tak, wygrałaś Eliana. Darmową kąpiel, jeśli mogę zauważyć. Tylko na drugi raz uważajcie. Nigdy nie wiadomo, gdzie traficie, gdy tak biegniecie nie zważając na to w jaką stronę.- wbrew temu, że prawiła teraz córkom swego rodzaju kazanie to nie mówiła jakimś tam podniesionym głosem. Mówiła spokojnie, zrozumiale i bez żadnych nerwów. Nie miała powodu, by się denerwować. W końcu nie zrobiły nic złego. Zachowywały się jak inne dzieci, a to nie wszystko. Do roli rodzica, czyli jej należy po prostu ostrzegać je przed pewnymi rzeczami, by nie wydarzyły się w przyszłości. Spojrzała się jeszcze na siostrzenicę, która podeszła bliżej Asali.
-Cześć Ayumi.- przywitała się z malutką. Miała nadzieję, że i Asali i Eliana chociaż spróbują lepiej poznać swoją kuzynkę. Nie chciała je do niczego zmuszać, no ale powinny przynajmniej spróbować. To głównie tyczyło się Eliany, bo bądź co bądź jej pierwsza reakcja na Ayumi wywołała u Hatimy pewne zakłopotanie. Jej siostra wydawała się bardziej otwarta... no ale brązowooka nie będzie teraz wyciągać wniosków. Będzie się przyglądać i zobaczy co będzie dalej.


RE: Wodopój - Arto - 20-01-2013

Musztardowy samiec pewnie kroczył przez sawannę, dumnie stawiając kolejne kroki, nie zważając na fakt, że był na dzikich ziemiach. Lwioziemcy byli jedną z ostatnich rzeczy, którymi zaprzątał sobie w tej chwili myśli. Chociaż nie wyrzucił ze łba igraszek z Aimem, to one również nie miały większego wpływu na kierunek, który obrał Czempion. Udawszy się ze Skały Skazy w okolice swej Jaskini, sprawdzając, czy Makali zajął się Aresem, nawiedziło go coś na rodzaj wyrzutów sumienia. O ile jako tako wiedział, co słychać u jego synów, to z córką od dawna nie nawiązał żadnego kontaktu. Dotychczas przekonany, ze bezpieczna odkrywa tajemnice ziem Świtu, tego dnia zwątpił w taką wersję wydarzeń, co wywołało tylko większe zażenowanie tym, co zaszło w Lochach. Los mógł mu oszczędzić takich doświadczeń, dając musztardowemu skupić się na ważniejszych sprawach. Jednak ostatnio mało co układało się po jego myśli, niedopuszczalne! Samiec zdecydował, że nadeszła pora wziąć sprawy w swoje łapy, przypominając wszystkim, jak winni się zachować na dźwięk imienia Przywódcy Świtu. Zaczynając od znalezienia swego dziecka.
O ile Arto nie miał jakiś specjalnych obaw co do stanu córki, to martwił go brak jakiegokolwiek punktu zaczepienia. Długo Błądził po swych ziemiach, nim w końcu natknął się na stary trop, którym podążał od jakiegoś czasu. A fakt, że wiódł on ku Lwiej Ziemi jakoś specjalnie go nie zaskoczył. Szedł przed siebie, ignorując wszelką zwierzynę, mieszkańców czy gości, nie racząc nawet zatrzymać na nich spojrzenia błękitnego oka. Jednak w końcu nieustanna wędrówka miała dobiec końca, szkoda tylko, że w tak niekorzystnej sytuacji.
Wypłosz przystanął na szczycie niewielkiego wzniesienia, mierząc uważnym spojrzeniem mieszczący się przed nim wodopój. Zmrużył powiekę, widząc goszczący przy nim cały harem, skupiony wokół JEGO córki. Ślady jasno przekreślały wszelkie wątpliwości, związane z rozpoznaniem lwiczki, nie mówiąc o samej obserwacji nawet z daleka. Tyle samic, czemu nie mogły pojawić się wtedy, w lochach? Prychnął, łapskiem grzebiąc w torbie na medykamenty, którą niósł nieprzerwanie, odkąd Makali wręczył mu ją na zebraniu. Upewniwszy się co do jej zawartości, pewnie ruszył ku zbiornikowi wodnemu, by zatrzymać się na odległość kilku skoków od najbliższej samicy.
-Nie przeszkadzam? -mruknął, delikatnie unosząc brew. Fakt, że córka zadawała się z dzikusami w sposób inny, niż wgniatanie ich pysków w ziemię odrobinę zniesmaczył Wypłosza, jednak zaraz potem wzruszył barkami, lwiczka miała jeszcze wiele czasu, by nauczyć się odwiecznych prawd czy sposobów traktowania postawionych niżej od siebie.


RE: Wodopój - Eliana - 21-01-2013

A przepraszam, bo chyba nie załapałam.. Czy ktokolwiek, kiedykolwiek wspominał, że kąpiel była niezamierzoną częścią planu Eliany? Nie? Mi też się nie wydaje, bym tak pisała, więc hymm.
- Mamooooo. Przecież wiem, dokąd biegłam.- rzuciła, w między czasie wydostając się na brzeg i otrzepując ociekające futerko, nie tak dyskretnie, jak Ayumi czy Sharma, a po prostu ochlapując matkę, siostrę i kuzynkę sporą ilością wody.
- No cześć.- mruknęła, spoglądając na Ayumi.
Ale że kto to? Tak, przez pewien moment przyglądała jej się z naprawdę, tępym wyrazem pyska, by wogóle skokarzyć tą, co tak szybko odeszła w niepamięć.
Ahm. Już wie. To ta, co chce jej się wciąć w rodzinę. Ponownie witaj. Jakkolwiek Ci było na imię.
Przeniosła stalowe spojrzenie na Sharmę. O! Tej to się nie da zapomnieć. Nikt nie ma tak niesamowitego umaszczenia jak ona i Eli to nie umknęło.
- Hej, cosiu.- przywitała się, podchodząc do obiektu niemałego zainteresowania bliżej. Ciekawe, czy się obrazi..
- jesteś lwem?- rzuciła, badając uważnie swoją rozmówczynię, przez co na przybyłego Arto nie zwróciła uwagi, o jego cichej córce nie wspominając.


RE: Wodopój - Asali - 22-01-2013

Niezłe towarzystwo zebrało się tutaj nad wodopojem. Każdy z tych kotowatych wyróżniał się czymś zupełnie innym i małej Asali wcale to nie umknęło. Niemal z zachwytem wymalowanym na pyszczku przyglądała się wszystkim tutaj zebranym całkowicie zapominając o siostrze, która tak czy owak ochlapując jej osóbkę wodą dała znać o swoim istnieniu. Brązowa otrząsnęła delikatnie futerko z wody i z uroczym uśmieszkiem na pyszczku spojrzała na swoją kuzynkę. W sumie jakby się tak uprzeć to można byłoby ją nazwać drugą siostrzyczką Asi.
-Czeeeść. Powiedziała wyraźnie przeciągając samogłoskę wewnątrz wyrazu. W jej miodowych ślepkach można było dostrzec dwie jarzące się iskierki, które zniknęły kiedy nad wodopojem pojawił się brązowogrzywy lew o straszliwym wyrazie pyska. Z tego wszystkiego brązowa cofnęła się bardziej w stronę matki. Nie chciała w końcu zostać zjedzona przez tego strasznego pana, który jak na razie nie okazywał się wcale taki zły. Jednak samiczka wolała być ostrożna, ot tak dla zasady.


RE: Wodopój - Omara - 22-01-2013

Ayumi spojrzała na jaśniejszą z siostr. Najwyraźniej nie spodobało jej się to, że Ayumi będzie należała do rodziny. No cóż, niebieskooka była jej kuzynką, członkiem jej rodziny, czy to się jej podobało, czy nie. Lwiczka przeczuwała, że z nią nie będzie łatwo się dogadać. Na szczęście jej siostra nie była taka...niemiła jak stalowooka. Wręcz przeciwnie. Wydawała się być bardzo sympatyczna. Od razu posłała jej uśmiech.
Wszystko byłoby fajnie gdyby nie to, że nagle pojawił się dość groźnie wyglądający lew o musztardowej sierści. To dość przestraszyło samiczkę, która natychmiast stanęła obok ciotki. Tak, dla bezpieczeństwa.



RE: Wodopój - Hasira - 25-01-2013

Hasira, do tej pory wciąż skryta w wodzie jak pasiasty pożeracz lwiątek, zrobiła się czujna. Ostatnim razem, kiedy jakiś samiec niebędący Hofu zbliżył się do Sharmy i spytał, czy może zająć chwilkę, zrobiło się nieprzyjemnie.
Wynurzyła się z wody, podpływając do brzegu i wychodząc nań kilka metrów od Arto, przy jaglionce. Jako bodaj jedyna z towarzystwa nie otrzepała teraz sierści z wody - tygrysica lubiła mieć mokre futro, które dawało jej ochłodę w tym o wiele za suchym klimacie sawanny; wytarła tylko wąsy, bo to akurat irytowało ją jak każdego innego kota. Ciemnoróżowy jęzor przejechał po wibrysach.
- Wody wystarczy dla wszystkich.
Odparła na jego pytanie, zawieszając uważnie spojrzenie na musztardowym. Nie, przecież nie wykazywał do tej pory agresji, więc i ona nie potrzebowała przyjmować postawy obronnej. Dlatego futro na karku pozostało gładkie. To tylko jej paranoja... Ale już kilkukrotnie uratowała jej życie.
Dlatego wolała mieć Arto na oku jako jedyny porządny wojownik w okolicy, we własnej oczywiście opinii. Reszta zebranych była pod tym względem bezużyteczna.


RE: Wodopój - Hatima - 26-01-2013

Pomarańczowej nie umknęło przybycie jakiegoś obcego jej lwa. Kiedy zdała sobie sprawę z czyjeś obecności spojrzała się w jego kierunku. Jak w zasadzie względem każdej obcej osoby Hatima postanowiła zachować pewien dystans względem niego. Nie wiedziała w końcu po co tu przyszedł, ani co może w ogóle zrobić w trakcie tego spotkania. Dlatego na wszelki wypadek postanowiła uważać. Zauważyła w międzyczasie, że jedna z jej córek i siostrzenica zbliżyły się bardziej do niej. Widać czują się bezpieczniejsze. Natomiast w sprawie pytania obcego samca - Hasira w zasadzie zdążyła mu odpowiedzieć. Nie wyglądała jakby się go obawiała. Lwica natomiast... cóż powiedzmy, że była ostrożna. Jednak na upartego mógł nie mieć żadnych złych zamiarów. Może po prostu zjawił się tu przypadkiem lub w poszukiwaniu źródła wody, by się napić. No a odpowiadając na pytanie...
-Raczej nie przeszkadzasz.- odparła ze spokojem kierując ku niemu wzrok. Fakt faktem jak na razie nie zrobił nic złego, więc nie miała zamiaru oceniać go raptem na podstawie tego, że jest nieznajomym. Mimo to podobnie jak tygrysica postanowiła zachować choć część czujności, aby poświęcić ją na przyglądanie się musztardowemu. Przynajmniej teraz, by się upewnić co do jego zamiarów.


RE: Wodopój - Sharma - 27-01-2013

- Nie jestem "cosiem" - powiedziała przyjaźnie do Eliany. Za co miałaby się obrażać? W końcu nie codziennie spotyka się takie dziwy jak ona.
- I nie jestem lwem. Przecież nie wyglądam jak lew. Moja mama była, ale mój tata był... jahuarem. Albo jaguarem. Nie wiem, głupi był.
I ona przeczuwała, że jej rozmówczyni nie należy do zbyt miłych. Jej ciemniejsza siostra wydawała się być jakaś... "cieplejsza", o. A ta błękitnooka lwiczka, której nie widziała pod Lwią Skałą, była zaś bardzo tajemnicza i sprawiała nieco wrażenie nieśmiałej. A wtedy przyszedł ten duży lew, który wyglądał bardzo podobnie do księżniczki - tak, jego ślepia miały taką samą barwę, a futro było niemal identyczne.
- To twój tatuś? - rzuciła szeptem do Ailli. Nie chciała, by usłyszał ją ten pan. Kto wie, jak zareaguje, bo wyglądał trochę... strasznie.


RE: Wodopój - Ailla - 27-01-2013

-Tata!-okrzyk radości i zapomnienie jakie przyszło wraz z chwilą gdy dostrzegła, czy może najpierw usłyszała jakże mocno upragniony przez nią głos, zapominając i o całym towarzystwie, do jakiego z resztą i tak nie wiele zbliżyła się pozostając milcząca,ale i zniechęcona.
Dlatego też i pytanie Sharmy pozostać miało bez odpowiedzi, chociaż z drugiej strony czyż sam okrzyk lwiczki nie był ową odpowiedzią,nie zapominając i o samej postawie Ailli która uległa diametralnej zmianie. Nie kryła się, nie starała być chłodna i nie wzruszona. Teraz wyglądała jak każde normalne lwiątko- pogodne i pełne życia.
Prędko zapomniała i o zmęczeniu. Czym prędzej podniosła się i energicznie na ile wystarczyło jej sił w łapkach, podbiegła do Arto, natychmiast to ocierając się o ojcowską łapę.
-Tato ,znalazłam cie- odmruknęła zadowolona , nie zaprzestając ocierania o lwią łapę


RE: Wodopój - Eliana - 27-01-2013

Czy ona jest niemiła? Może. Może na pewno dla tych, którzy wpychają jej się w rodzinę.
- Ahaaaaaaaaaaaaaa.- odparła przeciągle, bystrym spojrzeniem lustrując Sharmę.
Gydby to sobie logicznie poskładać, wyszło by tak:
- Czyli.. Jeżeli twoja mama była lwem, jak moja, a twój tata był ja..jahu..alem? To jesteś.. Jalwearem!- sama była zdumiona swoim odkryciem.
Ma przed soba jalweara, jedynego jaki istnieje!
- Jestem Eliana. Moja mama jest lwem, a mój tata jest lwo-tygrysem. Wiec chyba tez mam w sobie coś z tygrysa, nie?- mrukneła, podpierając podbródek łapą w geście głębokich przemyśleń.
Znów jakoś mało skupiła się na tym, co ważne. Na Arto, Ailli, czy chociażby własnej matce.


RE: Wodopój - Arto - 29-01-2013

-To dobrze, przy zbyt dużym stresie mięso zyskuje zły smak. -mruknął, bystrym spojrzeniem oceniając jedyny element haremu, który zbudził jako takie zainteresowanie. Nieczęsto miało się do czynienia z tygrysem, a ostatni raz... Przyniósł zawód. Zaraz jednak myśli o Hasirze ulotniły się z jego łba, kiedy do łapy samca przylepiła się musztardowa lwiczka.
-Ty mnie? No niech będzie. Co tu robisz? Nie przystaje od tak bawić się jedzeniem,wracamy do domu. -rzucił do małej, którą zaraz potem uniósł w pysku, żeby ruszyć na powrót po swoich śladach, nie żegnając obecnych nawet pojedynczym spojrzeniem.

zt x2


RE: Wodopój - Asali - 29-01-2013

Młoda jako tako odetchnęła kiedy musztardowy lew odszedł stąd. Jednak nie zrozumiała za bardzo o co chodzi z tym całym jedzeniem. Wychyliła się zza łapy matki i spojrzała za odchodzącym samcem i jego bodajże córką. Przynajmniej tyle wywnioskowała brązowa lwiczka. Kiedy straciła nieznajomego z oczu, obróciła się natychmiast w stronę Hatimy i z pytającym wyrazem na pyszczku, chciała się dowiedzieć od brązowookiej Lwioziemki o czym mówił tamten lew.
-Mamoooo, dlaczego ten straszny pan nazwał nas jedzeniem? Przecież nie wyglądamy jak antylopy. Po swoim pytaniu rozejrzała się po wszystkich zebranych tak jakby chciała się przekonać, że naprawdę w ich towarzystwie nie znajduje się żadna parzystokopytna zwierzyna łowna.


RE: Wodopój - Omara - 29-01-2013

Ayumi przez cały czas siedziała schowana za ciotką i patrzyła szeroko otwartymi od strachu oczami na obcego samca. Odetchnęła z ulgą widząc, że ten odchodzi biorąc ze sobą lwiczkę, która prawdopodobnie była jego córką.
Przeraziły ją jednak słowa samca. Czemu on nazwał ich jedzeniem? Czy to był jakiś kanibal?!
Lwiczka w końcu wyszła zza lwicy i stanęła naprzeciw niej.
- Może to kanibal? - rzekła cicho z przerażeniem w głosie...



RE: Wodopój - Hatima - 31-01-2013

//Przepraszam za brak aktywności. :< Postaram się poprawić//

Przyglądała się z uwagą odchodzącemu samcowi, gdy tylko zabrał ze sobą córkę i ostatecznie zniknął wszystkim z pola widzenia. W duchu odetchnęła z ulgą. Miała co do niego pewne złe przeczucia i po prostu cieszyło ją to, że już zniknął. Tym bardziej, że w pobliżu były jej własne dzieci, no i siostrzenica, więc martwiła się przede wszystkim o nie. Słysząc zaniepokojenie Asali oraz pytanie Ayumi Hatima zerknęła na nie dwie. W sumie ją też zdziwiło stwierdzenie lwa o nich. Nie wiedziała co o tym myśleć. Postanowiła w pewnym sensie nie okłamać lwiątek.
-Nie wiem, ale już sobie poszedł, więc nie martwcie się, dobrze?- po tym stwierdzeniu posłała młodym rozmówczyniom uśmiech, by je jakoś pocieszyć. Teraz miały okazje w sumie lepiej się poznać. Znaczy jej córki z ich kuzynką. Strasznie przypominała jej Naomi, choć była nieco ciemniejsza w barwie sierści. Zauważyła, ze Eliana znalazła już sobie jakąś koleżankę w osobie Sharmy. To dobrze. Ona i Asali powinny zaznajomić się z rówieśnikami, a nie tylko ze sobą spędzać czas. To dobrze zrobi lwiczkom. W dodatku mogą znaleźć sporo przyjaciół, jeśli tylko zechcą.
-Co chcecie porobić teraz?- z tym pytaniem zwróciła się znowu do nich. Eliany ono nie dotyczyło, chyba że sama z siebie chciała na nie odpowiedzieć. Jednak pomarańczowa widziała, że na chwilę obecną znalazła zajęcie. A Hasira? Cóż ona jest na tyle dorosła, że raczej Hatima nie musi się jej pytać o tego typu rzeczy. Może nawet jest starsza od niej. Kto to wie. Na sam rzut oka nie da się tego określić.